Minister Czarnek odpowiada na zarzuty rzekomej promocji pedofilii w podręczniku. „Jeżeli Onet, WP i inne «GW» są tak bardzo przewrażliwione…”

Mój flirt z dziećmi szybko przyjął charakter erotyczny. Te małe pięcioletnie dziewczynki już wiedziały, jak mnie podrywać. Kilka razy zdarzyło się, że dzieci rozpięły mi rozporek i zaczęły mnie głaskać. Ich żądania były dla mnie kłopotliwe. Jednak często mimo wszystko i ja je głaskałem
– czytamy w podręczniku „Historia i teraźniejszość”.
Powyższy fragment stał się przyczyną krytyki, jaka spadła na ministra edukacji. Media sugerowały nawet, że podręcznik „Historia i teraźniejszość” zawiera promocję pedofilii.
Problemem jest jednak fakt, że omawiany tekst jest cytatem. To słowa jednego z przywódców studenckiej rewolty roku 1968 Daniela Cohn-Bendita. W późniejszym etapie swej działalności politycznej Cohn-Bendit został aktywistą partii Zielonych oraz rzecznikiem idei federalizacji Europy.
Minister odpowiada na zarzuty
Minister Przemysław Czarnek został zapytany o powyższy cytat w wywiadzie udzielonym Radiu Wrocław.
– Prosiłbym, żebyśmy nie wyrywali tego cytatu z kontekstu, tylko przeczytali cały fragment tego rozdziału. Ja zerknąłem na to po tych wszystkich doniesieniach medialnych o rzekomej promocji pedofilii
– podkreśla minister.
– Otóż jeżeli Onet, Wirtualna Polska czy inne „Gazety Wyborcze” są tak bardzo przewrażliwione, to bardzo proszę, żeby stały po mojej stronie, jeśli chodzi o Lex Czarnek 2.0 i jeśli chodzi o sprzeciw wobec różnego rodzaju organizacjom pozarządowym, które wprowadzają na wczesnym etapie rozwoju uczniów edukację seksualną do szkoły
– tłumaczy polityk.
Odnosi się do działalności tzw. edukatorów, czyli organizacji pozarządowych, których aktywiści prowadzą dodatkowe zajęcia w szkołach, m.in. w zakresie „edukacji seksualnej”, gdzie przedstawiają uczniom m.in. tematy związane z homoseksualizmem, tożsamością seksualną, transgender itd.
Polityk również podkreślił, że omawiana wypowiedź należy do jednego z prominentnych polityków Unii Europejskiej.
– Warto powiedzieć, że w 1968 roku miała miejsce rewolucja społeczna, ruch studencki, którego przywódcami byli bardzo często degeneraci i zboczeńcy, którzy następnie przeniknęli do polityki Unii Europejskiej, dlatego jest jak jest
– zaznacza Przemysław Czarnek.
CZYTAJ TEŻ: „Drogi chłopcze…”. Były senator PO ostro do Franka Sterczewskiego
CZYTAJ TEŻ: Kukiz stawia ultimatum. „Jeśli nie, to pójdę do opozycji”
Dodaje również, że oburzenie, jakie powyższy cytat wywołuje, wynika z niechęci lewicowych mediów do „ujawniania takich rzeczy”, jak niechlubne początki działalności niektórych z unijnych polityków.