Bruksela chce zakazu spalinowych TIR-ów. Spedytorzy: Ale nie ma innych niż spalinowe

Komisja Europejska do końca roku ma przedstawić nowe rozwiązania dla spalinowych ciężarówek. By sprostać wyzwaniu neutralności klimatycznej do 2050 r., najprawdopodobniej zaostrzy obecne regulacje
– podaje Business Insider. Spedytorzy tymczasem biją na alarm i podkreślają, że na rynku nie ma jeszcze nawet zamiennika ciężarówek spalinowych.
Na spalinowych osobówkach już postawiono krzyżyk
Przypomnijmy: w czerwcu Parlament Europejski przyjął przepisy dot. zmian norm emisji CO2 dla samochodów osobowych i dostawczych. Europosłowie poparli propozycję Komisji Europejskiej (pakiet „Fit for 55”), aby do 2035 europejski transport samochodowy osiągnął „neutralność klimatyczną”, czyli stał się zeroemisyjnym.
Praktycznym skutkiem wprowadzenia propozycji w życie będzie całkowite wstrzymanie sprzedaży samochodów z silnikami diesla, benzynowymi, a nawet hybrydowymi.
Według ekspertów przyjęte przez Parlament Europejski rozwiązania mogą stworzyć problem dla europejskiej branży motoryzacyjnej. Już teraz popyt na samochody z napędem elektrycznym przewyższa możliwości producentów, dla których głównymi przeszkodami w poszerzaniu produkcji są przede wszystkim ograniczony dostęp do półprzewodników oraz rosnące ceny metali takich jak lit – niezbędny do produkcji baterii do aut elektrycznych.
Czytaj więcej: Koniec z samochodami spalinowymi? Jest decyzja Parlamentu Europejskiego
Zakaz spalinowych TIR-ów?
Komisja Europejska nosi się z zamiarem zakazania produkcji spalinowych samochodów ciężarowych (…). O ile? Tego wciąż nie wiadomo, choć Komisja Europejska do końca roku ma przedstawić swoje propozycje. Organizacje proekologiczne postulują, że najpóźniejszą datą wycofania się ze sprzedaży nowych spalinowych ciężarówek i autobusów powinien być 2040 r.
– podaje Business Insider. Ekolodzy twierdzą, że jeśli spalinowe ciężarówki nie zostaną wycofane w 2040 roku, nie uda się osiągnąć neutralności klimatycznej UE do 2050 roku, co jest dla Brukseli celem fundamentalnym.
Ucierpi przede wszystkim Polska
Powyższe informacje są fatalne w szczególności dla Polski, gdyż to właśnie nad Wisłą rejestruje się obecnie najwięcej TIR-ów w Europie. Pod tym względem Polska jest prawdziwą potęgą i ustępuje jedynie Niemcom i Francji.
Jak wskazuje raport „Transport drogowy w Polsce 2021+”, w Polsce istnieje aż 125 tys. firm transportowych, w których zatrudnienie znajduje około miliona osób. Co piąty towar w Unii Europejskiej przewozi dziś polska firma, a to sprawia, że Polska jest jednym z liderów nie tylko samych przewozów, ale także nabywania nowych aut ciężarowych. W Polsce w ubiegłym roku zarejestrowano aż 30 tys. nowych samochodów ciężarowych (czyli ciężkich pojazdów użytkowych powyżej 16 ton). Więcej zarejestrowano jedynie we Francji (38 tys.) oraz Niemczech (55 tys.).
Spedytorzy biją na alarm
Polscy spedytorzy nie wyobrażają sobie, żeby do 2040 r. było możliwe odejście od paliw kopalnych w transporcie. Maciej Wroński, prezes Związku Pracodawców Transport i Logistyka Polska, w rozmowie z Business Insider podkreśla, że obecne technologie nie pozwalają zastąpić najczęściej wybieranego dziś w ciężarówce silnika diesla. Napęd na prąd musiałby mieć zbyt duży akumulator w stosunku do przewożonego ładunku, zaś napęd na wodór wciąż nie został wdrożony komercyjnie.
Obecnie zeroemisyjne samochody ciężarowe są w stanie efektywnie pokonywać dystans do 300 km, a to stanowczo zbyt mało, by wyeliminować konwencjonalne napędy na dłuższych trasach. Kolej też w pełni nie jest w stanie ich zastąpić
– podkreślił Wroński. Dodał, że część polskich firm usiłowała już stać się bardziej ekologiczna, ale fatalne doświadczenia z ostatnich lat sprawiły, że większość spedytorów podchodzi z dużym dystansem do nowinek technicznych.
Namawiano nas do stawiania na LNG, które pozwala zredukować do zera emisję cząstek stałych i tlenków azotu, a także zmniejszyć emisję CO2. Teraz przy rekordowych cenach gazu zostawiono firmy samymi sobie. LNG podrożało dziesięciokrotnie, auta więc stoją, bo są nieopłacalne, a kredyty i raty leasingu pozostały. Mimo apeli do rządu nic nie dostaliśmy, choć nasi koledzy z Francji czy Niemiec otrzymują dopłaty
– gorzko podsumował Wroński.