WOJNA W EUROPIE WSCHODNIEJ: CZOŁGI - DOBRZE, ALE TO ZA MAŁO

WOJNA W EUROPIE WSCHODNIEJ: CZOŁGI - DOBRZE, ALE TO ZA MAŁO

25 stycznia nie tylko ja, ale również prezydent Wołodymir Zełenski obchodził swoje urodziny. Na pewno nie był to powód decyzji najpierw Niemiec, a potem USA (w tej właśnie kolejności!) o przekazaniu czołgów „Leopard” (Berlin) oraz „Abramsów” (Waszyngton) Ukrainie. Skąd to nagłe przyspieszenie? Przy całym szacunku dla mediów i opinii publicznej, bardzo doceniając ich nacisk na Olafa Scholza, który przez wiele miesięcy sprzeciwiał się temu ruchowi, nie chcąc „eskalacji konfliktu” (!) ta raptowna zmiana frontu była podyktowana alarmującymi informacjami wywiadu państw Zachodu (głównie amerykańskiego) o przygotowaniu przez Rosję gigantycznej ofensywy. Uznano, że to już „final call”, ostatni moment, aby przekazać Ukrainie nowoczesne czołgi mające zdecydowaną przewagę nad postsowieckim sprzętem używanym przez Federację Rosyjską.

 

Kropla w morzu... czołgów

 

Powiedzmy wprost: to decyzja dobra, ale bardzo, bardzo spóźniona. Spóźniona nie o tygodnie , a o miesiące z racji tego, że proces dostarczenia zachodnich czołgów na Ukrainę zabierze szereg tygodni, a kolejne upłynąć mogą na szkoleniach czołgistów naszego wschodniego sąsiada. Zwłaszcza w przypadku amerykańskich „Abramsów” będzie to czasochłonne, bo jest to czołg skomplikowany. Niestety to, co Zachód może zaoferować Ukrainie, to ledwie połowa tego, czego potrzeba do skutecznej kontrofensywy Kijowa! W znanym wywiadzie dla brytyjskiego tygodnika „The Economist” głównodowodzący ukraińskiej armii generał Walery Załużny mówił, że aby odeprzeć Rosjan, Kijów potrzebuje 300 czołgów. A ile może dostać? Od Polski kompanię czyli 14 czołgów. Tyle samo, co Polska da Finlandia. Również 14 czołgów dadzą, ale w sumie dwa kraje skandynawskie, czyli Norwegia i Dania (kraj, który jest w NATO, ale nie w UE, da więcej: Oslo przekaże 8 „Leopardów”). Kolejną „czternastkę” dadzą Niemcy. Wielką niewiadomą jest liczba czołgów przekazanych przez Szwecję: będzie ich albo kilka albo kilkanaście. Najwięcej licytuje w kwestii „Leopardów” Hiszpania, która zgłasza gotowość wysłania ich minimum 20, a maximum 50! Portugalia dorzuci 4. Na drugim miejscu tego rankingu znajdzie się kraj, który przez długi czas reagował jak Niemcy, czyli nie chciał nic dać, o czym nawet niedawno mówił jego premier Mark Rutte - chodzi oczywiście o Holandię, która ostatecznie zaoferowała 18 „Leopardów”. Jeżeli wszystkie kraje dotrzymają swoich obietnic, w tym Madryt  i biorąc pod uwagę jego i Sztokholmu właśnie górną granicę deklaracji, z samej Europy (ale bez Wielkiej Brytanii) Ukraina otrzyma nawet ponad 150 "Leopardow". Zakładając wariant dotrzymania zobowiązań, ale na niższym poziomie, czołgów tych będzie nieco ponad 100. Do tego dochodzą Amerykanie i Brytyjczycy, którzy deklarują w sumie 45 czołgów, z czego Brytyjczycy… kolejne 14 (tak jak Polska, Niemcy, Finlandia oraz Norwegia i Dania wspólnie!) - są to czołgi typu „Challenger” oraz Amerykanie 31 sztuk „Abramsów”. W sumie więc NATO może dostarczyć między około 150 do 200 nowoczesnych czołgów. To dużo czy mało?

 

Zachód nawet nie pokryje dotychczasowych strat Ukrainy w czołgach...

 

Wbrew pozorom nie tak dużo, skoro Stany Zjednoczone dysponują tysiącami czołgów, a kraje NATO w Europie setkami „Leopardów”. Mało, bo straty Ukrainy od 24 lutego do 31 grudnia 2022 roku to mniej więcej 550 czołgów. Nie porównuję znacznie lepszych czołgów zachodnich do postsowieckich T-72 (najczęściej używanych)oraz  T-80 i T-62 (i Ukraina i Rosja miały ich najwięcej). Liczbowo pomoc Paktu Północnoatlantyckiego zrekompensuje Ukrainie, jak dobrze pójdzie około 40% strat czołgów poniesionych na wojnie z Rosją. Oczywiście Kijów dostanie sprzęt znacznie lepszej jakości, choć znacznie mniej znany i wymagający szkoleń, zwłaszcza do atakowania razem w zorganizowanych  jednostkach od plutonu po batalion. Oczywiście można narzekać, ale też pokazywać, że szklanka jednak do połowy jest pełna: jeszcze kilka dni temu Berlin cały czas chciał „wziąć na przeczekanie”.

 

Nie tylko czołgami żyje wojna

 

Czy jest coś, co jest w tych dostawach czołgów „drugim dnem”? Jest i to oczywiście – przepraszam za sarkazm - po stronie…Niemiec. Oto bowiem równolegle z ogłoszeniem decyzji politycznej o przekazaniu przez Republikę Federalną „Leopardów” na Ukrainę i zgodę dla innych państw o ich przekazanie usłyszeliśmy szczere wyznania producenta tychże czołgów- firmy Rheinmetall, która jakby puszczając oko do sporej części niemieckiej opinii publicznej niechętnej wysyłaniu broni na pomoc Kijowowi, podkreśla problemy i wyzwania związane z naprawami czołgów. Pytanie więc, czy Niemcy po „ucieczce do przodu” i PR-owskiej decyzji o „zielonym świetle” dla swoich „Leopardów” i ich transferu do naszego wschodniego sąsiada, nie będą chciały w praktyce opóźnić ich przekazania ? Tymczasem liczy się CZAS, a tego jest coraz mniej.

Tyle o czołgach, a teraz o ukraińskim lotnictwie. O ile bowiem, gdy chodzi o BWP (Bojowe Wozy Piechoty) i czołgi to możemy mówić o mniej więcej wyrównanych siłach w tej wojnie Wschodu i Zachodu, o tyle w powietrzu Rosjanie mają wyraźną przewagę. Oczywiście Kijów – jeśli myśli o własnej kontrofensywie -musi doprowadzić do zakończenia dominacji rosyjskich samolotów na ukraińskim niebie. Już dziewięć miesięcy (sic!) trwają rozmowy o wsparciu USA dla Kijowa w postaci dwóch typów samolotów: F-15 i F-16. Przed trzema miesiącami Ukraina poinformowała o stworzeniu grupy pilotów, którzy mają szkolić się na zachodnim sprzęcie. Można być przekonanym, że po cichu te szkolenia już trwają. Nie przypadkiem bowiem niższa izba amerykańskiego parlamentu zapisała w budżecie na  2023 rok 100 milionów dolarów na szkolenia dla ukraińskich lotników.

Wreszcie kwestia szczególnie istotna w tej wojnie, w której artyleria ma chyba kluczową rolę. Chodzi o uzyskanie przez Kijów takich rakiet, które mogą razić wroga na jego terytorium, w ten sposób odrzucając go od linii frontu i przerywając systemy komunikacyjne, zaopatrzenia itd. Na razie bardzo chwalone wyrzutnie „HIMARS” są przez Ukraińców wykorzystywane do odpalania skutecznych rakiet „GMLRS”. Narobiły one dużo szkody Rosjanom, niszcząc magazyny amunicji, łańcuchy dostaw i faktycznie zmuszając agresora do trzykrotnego zmniejszenia pocisków, którymi atakowana jest Ukraina, zarówno, gdy chodzi o obiekty wojskowe , infrastrukturę krytyczną, jak również obiekty cywilne. Gdyby jednak Waszyngton zdecydował się na spełnienie już wielomiesięcznych apeli Kijowa o dostarczenie mu pocisków „ATTACS”, którymi można razić Rosjan na odległość przeszło cztery razy większą niż dotychczas, a więc także na ich terytorium, na głębokich tyłach – zmieniłoby to zdecydowanie oblicze tej wojny. Amerykanie jednak stanowczo odmawiają, ewidentnie obawiając się przeniesienia się działań wojennych nawet na teren Federacji Rosyjskiej, a w efekcie… może i dezintegracji terytorialnej Rosji !  Nie przypadkiem przecież w gabinecie szefa ukraińskiego wywiadu wojskowego generała Kyryło Budanowa jest mapa Rosji, na której trzy jej przygraniczne regiony są już… częścią „wielkiej Ukrainy”.

 

Czy przekazania „Leopardów”, „Abramsów” i „Challengerów” będzie w tej wojnie „game changerem” czyli zdecydują o przechyleniu się szali zwycięstwa na stronę ofiary, a nie agresora? Jeszcze za wcześnie to oceniać.

 

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (30.01.2023)


 

POLECANE
Ustawa o bezpieczeństwie ruchu drogowego. Jest decyzja Karola Nawrockiego z ostatniej chwili
Ustawa o bezpieczeństwie ruchu drogowego. Jest decyzja Karola Nawrockiego

Trybunał Konstytucyjny ma orzec, czy projekt ustawy uderzającej w piratów drogowych jest zgodny z ustawą zasadniczą - tak zadecydował prezydent Karol Nawrocki. Choć w uzasadnieniu można przeczytać, że cel ustawy jest słuszny, jednak wątpliwości prezydenta wzbudziły niektóre rozwiązania prawne.

Karol Nawrocki wzywa Donalda Tuska do budowy mniejszości blokującej ws. umowy z Marcosur z ostatniej chwili
Karol Nawrocki wzywa Donalda Tuska do budowy mniejszości blokującej ws. umowy z Marcosur

"Akceptacja dla tej umowy to katastrofa. Panie Premierze, trzeba budować mniejszość blokującą, a nie gadać!" – pisze na platformie X prezydent Karol Nawrocki, apelując do premiera Tuska ws. umowy z Mercosur.

Tylko 4 ugrupowania w Sejmie, spory wzrost partii Grzegorza Brauna. Zobacz najnowszy sondaż z ostatniej chwili
Tylko 4 ugrupowania w Sejmie, spory wzrost partii Grzegorza Brauna. Zobacz najnowszy sondaż

Koalicja Obywatelska utrzymuje prowadzenie, Prawo i Sprawiedliwość pozostaje drugą siłą, a Konfederacja notuje wyraźny spadek – tak wyglądają wyniki najnowszego sondażu parlamentarnego. Badanie pokazuje też, że do Sejmu weszłyby tylko cztery ugrupowania.

Degermanizacja Holokaustu tylko u nas
Degermanizacja Holokaustu

Jest to zjawisko obecne w publicystyce historycznej i przekazie medialnym, polegające na uwalnianiu Niemiec i Niemców od odpowiedzialności za projekt i realizację Zagłady. W narracji o Holokauście o zbrodnię ludobójstwa na Żydach oskarża się pozbawionych narodowości „nazistów”, którzy najpierw sterroryzowali porządnych Niemców, a później dopuścili się czynów w gruncie rzeczy przeciwnych prawdziwej, niemieckiej mentalności.

Odciąć im tlen. Fala odrażającego hejtu wobec górników strajkujących w kopalni Silesia z ostatniej chwili
"Odciąć im tlen". Fala odrażającego hejtu wobec górników strajkujących w kopalni "Silesia"

W poniedziałek – tuż przed Wigilią – górnicy z Przedsiębiorstwa Górniczego Silesia postanowili po zakończonej zmianie nie wyjeżdżać na powierzchnię kopalni i rozpoczęli akcję protestacyjną. W komentarzach do relacji z protestów w sieci pojawiło się wiele skandalicznych komentarzy.

Zaskakująca decyzja w PKP Cargo. Spółka bez wyjaśnień odwołuje prezesa z ostatniej chwili
Zaskakująca decyzja w PKP Cargo. Spółka bez wyjaśnień odwołuje prezesa

Agnieszka Wasilewska-Semail została w poniedziałek odwołana przez radę nadzorczą PKP Cargo z funkcji prezesa - poinformowała spółka. Zmiana następuje z upływem dnia 22 grudnia, przyczyn odwołania nie podano.

Wpadka radnej KO z Krakowa. Polityk „dokleiła się” do zdjęcia z Trzaskowskim? z ostatniej chwili
Wpadka radnej KO z Krakowa. Polityk „dokleiła się” do zdjęcia z Trzaskowskim?

Kompromitująca wpadka krakowskiej radnej KO Magdaleny Mazurkiewicz. Polityk opublikowała w mediach społecznościowych wspólne zdjęcie z Rafałem Trzaskowskim i Aleksandrem Miszalskim z wydarzenia w Krakowie, mimo że... nie brała w nim udziału. Okazało się, że fotografia została przerobiona – twarz radnej wklejono w miejsce jednego z uczestników wydarzenia.

Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym. Prokuratura umorzyła sprawę z ostatniej chwili
Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym. Prokuratura umorzyła sprawę

Prokuratura Rejonowa w Augustowie umorzyła sprawę pożaru w Biebrzańskim Parku Narodowym, do którego doszło w kwietniu tego roku. Spłonęło wówczas 185 hektarów parku.

Jaka pogoda czeka nas w święta? IMGW wydał ostrzeżenia z ostatniej chwili
Jaka pogoda czeka nas w święta? IMGW wydał ostrzeżenia

Początek tygodnia będzie pochmurny. W poniedziałek wieczorem pojawią się silne zamglenia i mgły ograniczające widzialność do 200 m – poinformowała PAP synoptyczka Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Dorota Pacocha. IMGW wydał ostrzeżenia przed gęstą mgłą dla południa Polski.

Pierwsze w regionie inwestycje. Komunikat dla mieszkańców woj. małopolskiego z ostatniej chwili
"Pierwsze w regionie inwestycje". Komunikat dla mieszkańców woj. małopolskiego

Ogłosiliśmy przetargi na budowę obwodnic Limanowej i Wadowic, leżących na trasie drogi krajowej nr 28 – poinformowała w poniedziałek GDDKiA Oddział Kraków.

REKLAMA

WOJNA W EUROPIE WSCHODNIEJ: CZOŁGI - DOBRZE, ALE TO ZA MAŁO

WOJNA W EUROPIE WSCHODNIEJ: CZOŁGI - DOBRZE, ALE TO ZA MAŁO

25 stycznia nie tylko ja, ale również prezydent Wołodymir Zełenski obchodził swoje urodziny. Na pewno nie był to powód decyzji najpierw Niemiec, a potem USA (w tej właśnie kolejności!) o przekazaniu czołgów „Leopard” (Berlin) oraz „Abramsów” (Waszyngton) Ukrainie. Skąd to nagłe przyspieszenie? Przy całym szacunku dla mediów i opinii publicznej, bardzo doceniając ich nacisk na Olafa Scholza, który przez wiele miesięcy sprzeciwiał się temu ruchowi, nie chcąc „eskalacji konfliktu” (!) ta raptowna zmiana frontu była podyktowana alarmującymi informacjami wywiadu państw Zachodu (głównie amerykańskiego) o przygotowaniu przez Rosję gigantycznej ofensywy. Uznano, że to już „final call”, ostatni moment, aby przekazać Ukrainie nowoczesne czołgi mające zdecydowaną przewagę nad postsowieckim sprzętem używanym przez Federację Rosyjską.

 

Kropla w morzu... czołgów

 

Powiedzmy wprost: to decyzja dobra, ale bardzo, bardzo spóźniona. Spóźniona nie o tygodnie , a o miesiące z racji tego, że proces dostarczenia zachodnich czołgów na Ukrainę zabierze szereg tygodni, a kolejne upłynąć mogą na szkoleniach czołgistów naszego wschodniego sąsiada. Zwłaszcza w przypadku amerykańskich „Abramsów” będzie to czasochłonne, bo jest to czołg skomplikowany. Niestety to, co Zachód może zaoferować Ukrainie, to ledwie połowa tego, czego potrzeba do skutecznej kontrofensywy Kijowa! W znanym wywiadzie dla brytyjskiego tygodnika „The Economist” głównodowodzący ukraińskiej armii generał Walery Załużny mówił, że aby odeprzeć Rosjan, Kijów potrzebuje 300 czołgów. A ile może dostać? Od Polski kompanię czyli 14 czołgów. Tyle samo, co Polska da Finlandia. Również 14 czołgów dadzą, ale w sumie dwa kraje skandynawskie, czyli Norwegia i Dania (kraj, który jest w NATO, ale nie w UE, da więcej: Oslo przekaże 8 „Leopardów”). Kolejną „czternastkę” dadzą Niemcy. Wielką niewiadomą jest liczba czołgów przekazanych przez Szwecję: będzie ich albo kilka albo kilkanaście. Najwięcej licytuje w kwestii „Leopardów” Hiszpania, która zgłasza gotowość wysłania ich minimum 20, a maximum 50! Portugalia dorzuci 4. Na drugim miejscu tego rankingu znajdzie się kraj, który przez długi czas reagował jak Niemcy, czyli nie chciał nic dać, o czym nawet niedawno mówił jego premier Mark Rutte - chodzi oczywiście o Holandię, która ostatecznie zaoferowała 18 „Leopardów”. Jeżeli wszystkie kraje dotrzymają swoich obietnic, w tym Madryt  i biorąc pod uwagę jego i Sztokholmu właśnie górną granicę deklaracji, z samej Europy (ale bez Wielkiej Brytanii) Ukraina otrzyma nawet ponad 150 "Leopardow". Zakładając wariant dotrzymania zobowiązań, ale na niższym poziomie, czołgów tych będzie nieco ponad 100. Do tego dochodzą Amerykanie i Brytyjczycy, którzy deklarują w sumie 45 czołgów, z czego Brytyjczycy… kolejne 14 (tak jak Polska, Niemcy, Finlandia oraz Norwegia i Dania wspólnie!) - są to czołgi typu „Challenger” oraz Amerykanie 31 sztuk „Abramsów”. W sumie więc NATO może dostarczyć między około 150 do 200 nowoczesnych czołgów. To dużo czy mało?

 

Zachód nawet nie pokryje dotychczasowych strat Ukrainy w czołgach...

 

Wbrew pozorom nie tak dużo, skoro Stany Zjednoczone dysponują tysiącami czołgów, a kraje NATO w Europie setkami „Leopardów”. Mało, bo straty Ukrainy od 24 lutego do 31 grudnia 2022 roku to mniej więcej 550 czołgów. Nie porównuję znacznie lepszych czołgów zachodnich do postsowieckich T-72 (najczęściej używanych)oraz  T-80 i T-62 (i Ukraina i Rosja miały ich najwięcej). Liczbowo pomoc Paktu Północnoatlantyckiego zrekompensuje Ukrainie, jak dobrze pójdzie około 40% strat czołgów poniesionych na wojnie z Rosją. Oczywiście Kijów dostanie sprzęt znacznie lepszej jakości, choć znacznie mniej znany i wymagający szkoleń, zwłaszcza do atakowania razem w zorganizowanych  jednostkach od plutonu po batalion. Oczywiście można narzekać, ale też pokazywać, że szklanka jednak do połowy jest pełna: jeszcze kilka dni temu Berlin cały czas chciał „wziąć na przeczekanie”.

 

Nie tylko czołgami żyje wojna

 

Czy jest coś, co jest w tych dostawach czołgów „drugim dnem”? Jest i to oczywiście – przepraszam za sarkazm - po stronie…Niemiec. Oto bowiem równolegle z ogłoszeniem decyzji politycznej o przekazaniu przez Republikę Federalną „Leopardów” na Ukrainę i zgodę dla innych państw o ich przekazanie usłyszeliśmy szczere wyznania producenta tychże czołgów- firmy Rheinmetall, która jakby puszczając oko do sporej części niemieckiej opinii publicznej niechętnej wysyłaniu broni na pomoc Kijowowi, podkreśla problemy i wyzwania związane z naprawami czołgów. Pytanie więc, czy Niemcy po „ucieczce do przodu” i PR-owskiej decyzji o „zielonym świetle” dla swoich „Leopardów” i ich transferu do naszego wschodniego sąsiada, nie będą chciały w praktyce opóźnić ich przekazania ? Tymczasem liczy się CZAS, a tego jest coraz mniej.

Tyle o czołgach, a teraz o ukraińskim lotnictwie. O ile bowiem, gdy chodzi o BWP (Bojowe Wozy Piechoty) i czołgi to możemy mówić o mniej więcej wyrównanych siłach w tej wojnie Wschodu i Zachodu, o tyle w powietrzu Rosjanie mają wyraźną przewagę. Oczywiście Kijów – jeśli myśli o własnej kontrofensywie -musi doprowadzić do zakończenia dominacji rosyjskich samolotów na ukraińskim niebie. Już dziewięć miesięcy (sic!) trwają rozmowy o wsparciu USA dla Kijowa w postaci dwóch typów samolotów: F-15 i F-16. Przed trzema miesiącami Ukraina poinformowała o stworzeniu grupy pilotów, którzy mają szkolić się na zachodnim sprzęcie. Można być przekonanym, że po cichu te szkolenia już trwają. Nie przypadkiem bowiem niższa izba amerykańskiego parlamentu zapisała w budżecie na  2023 rok 100 milionów dolarów na szkolenia dla ukraińskich lotników.

Wreszcie kwestia szczególnie istotna w tej wojnie, w której artyleria ma chyba kluczową rolę. Chodzi o uzyskanie przez Kijów takich rakiet, które mogą razić wroga na jego terytorium, w ten sposób odrzucając go od linii frontu i przerywając systemy komunikacyjne, zaopatrzenia itd. Na razie bardzo chwalone wyrzutnie „HIMARS” są przez Ukraińców wykorzystywane do odpalania skutecznych rakiet „GMLRS”. Narobiły one dużo szkody Rosjanom, niszcząc magazyny amunicji, łańcuchy dostaw i faktycznie zmuszając agresora do trzykrotnego zmniejszenia pocisków, którymi atakowana jest Ukraina, zarówno, gdy chodzi o obiekty wojskowe , infrastrukturę krytyczną, jak również obiekty cywilne. Gdyby jednak Waszyngton zdecydował się na spełnienie już wielomiesięcznych apeli Kijowa o dostarczenie mu pocisków „ATTACS”, którymi można razić Rosjan na odległość przeszło cztery razy większą niż dotychczas, a więc także na ich terytorium, na głębokich tyłach – zmieniłoby to zdecydowanie oblicze tej wojny. Amerykanie jednak stanowczo odmawiają, ewidentnie obawiając się przeniesienia się działań wojennych nawet na teren Federacji Rosyjskiej, a w efekcie… może i dezintegracji terytorialnej Rosji !  Nie przypadkiem przecież w gabinecie szefa ukraińskiego wywiadu wojskowego generała Kyryło Budanowa jest mapa Rosji, na której trzy jej przygraniczne regiony są już… częścią „wielkiej Ukrainy”.

 

Czy przekazania „Leopardów”, „Abramsów” i „Challengerów” będzie w tej wojnie „game changerem” czyli zdecydują o przechyleniu się szali zwycięstwa na stronę ofiary, a nie agresora? Jeszcze za wcześnie to oceniać.

 

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (30.01.2023)



 

Polecane