Prof. Marek Jan Chodakiewicz dla "TS": Ułan Franek

Umarł Franciszek Kosowicz „Franuś”, „Maciejka,” „Małecki” (ur. 16 września 1928, zm. 12 lipca 2017), plutonowy-kawalerzysta Zgrupowania Stołpeckiego i Kampinowskiego AK, „żołnierz wyklęty”, czyli powstaniec antykomunistyczny, kawaler Virtuti Militari, Krzyża Walecznych i wielu innych odznaczeń (w tym Krzyż Komandorski Orderu Zasługi od śp. Lecha Kaczyńskiego), zaściankowiec z Rakowa herbu Wieniawa, kresowiak, społecznik, kapral US Army, jeden z najprężniejszych działaczy polonijnych w Los Angeles. Poznałem go bliżej dopiero na początku XXI w., ale słyszałem o nim od dawna, bo uczestniczył w rozmaitych działaniach mego kalifornijskiego opiekuna, lwowiaka Zdzicha Zakrzewskiego.
M. Żegliński Prof. Marek Jan Chodakiewicz dla "TS": Ułan Franek
M. Żegliński / Tygodnik Solidarność
Franek był członkiem amerykańskiej organizacji weteranów, twardo antykomunistycznej – The American Legion. Ale przede wszystkim wspierał różne akcje kalifornijskich oddziałów Kongresu Polonii Amerykańskiej, Związku Narodowego Polskiego oraz Koła Weteranów AK w Los Angeles i pokrewnych, a w tym i na rzecz Solidarności. Zawsze można było na niego liczyć w każdej doraźnej inicjatywie. Kiedyś na przykład kupił paczkę moich książek i rozdawał, bo zależało mu, aby ludzie znali historię Polski. Robił to też z ludzkiej sympatii do mnie. Innym razem – pod koniec życia – skontaktował się ze mną i zapytał, czy jest bezpiecznie przekazać dokumenty do Polski. „A kto prosi?” – spytałem. „Mariusz Olczak z Archiwum Akt Nowych” – odpowiedział. „Jak najbardziej. Spokojnie, to chłopak z podziemia solidarnościowego, a dokładnie z Konfederacji Polski Niepodległej. Zachowa i uszanuje”. Tak jak zrobił to Franek, który przez tyle lat zbierał emigracyjną dokumentację AK.

Szczególnie jednak zbliżyliśmy się, bo działalność śp. Kosowicza dotyczyła naszych działań w post-Sowiecji. Od co najmniej 1989 r. operowaliśmy bezpośrednio dosłownie wszędzie, do samego Kazachstanu, pomagając tamtejszym Polakom. Wyszukiwaliśmy rodaków i wspieraliśmy rozmaite inicjatywy miejscowe. Zdzicho angażował się w każdym miejscu, chociaż szczególną przyjemność sprawiały mu naturalnie awantury lwowskie: przedszkole, radio itd. Pan Franciszek automatycznie i autonomicznie wpisywał się w nasze inicjatywy na Wileńszczyźnie. Po prostu stworzył natychmiast – zresztą z gorącą zachętą autorki Grażyny Lipińskiej – Komitet Pomocy Polakom na Wschodzie, któremu prezesował. Komitet działał pod jego batutą 23 lata. Samorzutnie zaczął zbierać fundusze dla rodaków wileńskich, szczególnie w obwodzie solnecznickim. Zebrał co najmniej milion dolarów, na przykład dzięki hojności takich jak inż. Jan Małek. Ale większość funduszy pochodziła z imprez: potańcówek, aukcji, loterii, pikników. Dzięki Frankowi do Ejszyszek i okolic pojechało kilkaset komputerów. Gimnazjum w Bujwidach dostało furgonetkę, a dom dziecka w Solecznikach mikrobus.

Raz oddałem panu Franciszkowi swój własny komputer, a ten ucieszył się, bowiem właśnie na nim pisałem swoją książkę o Ejszyszkach – co organizator zbiórki opowiedział na miejscu w Wielkim Księstwie, gdy przywiózł następny transport z darami. A dary szły co roku, czasami kilkakrotnie. On to wszystko zbierał, pakował, wysyłał, dostarczał. Naturalnie z żoną, niezmordowaną śp. Janiną z Dubickich. I zaganiał resztę rodziny, szczególnie siostrzenicę, niezrównaną Tereskę Dudzicką. A na ochotnika doszlusowało wielu innych, razem około 150 osób, a szczególnie Roman Liwak, Mieczysław Dudkowski, Michał Zawadzki, Józef Landowicz, Janusz Wilczek. Z powstańców warszawskich działała z nimi Hanna Gutkowska, sybiracy – państwo Henryka i Kazimierz Cybulscy oraz Zofia Adamowicz. Dzięki nim działalność rozszerzono na Polaków na Białorusi, Ukrainie i w Kazachstanie. A Komitet apelował do całej amerykańskiej Polonii o pomoc.

Franciszek Kosowicz i jego najbliżsi i przyjaciele byli częścią polonijnej mozaiki pomocy Polakom na Kresach i w post-Sowiecji, których post-PRL ze swoim post-komunistycznym systemem i libertyńsko-liberalnymi elitami po prostu olał. Gwoli sprawiedliwości, do niektórych naszych działań włączaliśmy środowisko podziemnej grupy solidarnościowej „Samostanowienie”, która po 1989 r. przekształciła się w fundację. Mieli kontakty na Wileńszczyźnie i Nowogródczyźnie, gdzie przede wszystkim przekazywali nasze fundusze na stypendia dla miejscowych Polaków (brali w tym udział też moi rodzice w Polsce). Ale w większości akcje kresowe przeprowadzali bezpośrednio tacy jak Pan Franek. Na przykład, śp. mec. Jurek Przyłuski z Chicago (absolwent Uniwersytetu Stefana Batorego, endek, a w wojsku u gen. Kleeberga) był główną siłą walczącą o odtworzenie polskiego uniwersytetu w Wilnie.

Franciszek Kosowicz zajął się małymi miejscowościami i najbardziej potrzebującymi. Cynik z post-PRL wzruszy ramionami – a, dobry wujek z Ameryki. Ma kasę, to niech daje. Słyszę to często. Mam ochotę strzelić w pysk. Franek na emigracji zaczynał od zera. Stracił żonę i dziecko. Harował na dwa etaty. Mimo przeciwności losu założył i utrzymał nową rodzinę, zajął się pracą społeczną. Każdy wolny czas poświęcony był Polsce – konkretnie i stale. Służbę pełnił do końca. Daj nam, Panie Boże, tyle siły, co Frankowi. RIP.

Marek Jan Chodakiewicz
Washington, DC, 14 września 2017
www.iwp.edu


Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (38/2017) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.

#REKLAMA_POZIOMA#

 

POLECANE
Ukrainiec oskarżony o wysadzenie Nord Stream w stanie krytycznym. Sąd zgodził się na wydanie go Niemcom z ostatniej chwili
Ukrainiec oskarżony o wysadzenie Nord Stream w stanie krytycznym. Sąd zgodził się na wydanie go Niemcom

Serhij K., aresztowany we Włoszech Ukrainiec podejrzewany o udział w wysadzeniu gazociągów Nord Stream, znajduje się w stanie krytycznym. Od końca października prowadzi strajk głodowy – poinformował rzecznik praw człowieka Ukrainy Dmytro Łubinec.

Alarm w Japonii. Kraj spodziewa się tsunami z ostatniej chwili
Alarm w Japonii. Kraj spodziewa się tsunami

W niedzielę rano czasu polskiego doszło do silnego trzęsienia ziemi o magnitudzie 6,8 u wybrzeży japońskiej wyspy Honsiu. Japońskie służby sejsmiczne wydały ostrzeżenie przed tsunami dla prefektury Iwate. Japończycy pamiętają dobrze dramatyczne wydarzenia sprzed 14 lat, gdy tsunami z 2011 roku spustoszyło północno-wschodnią Japonię i doprowadziło do groźnej awarii elektrowni atomowej w Fukushimie.

Rzecznik prezydenta ostro do rządu: „Was to bawi, Polaków to martwi. Interes państwa jest u was na szarym końcu” z ostatniej chwili
Rzecznik prezydenta ostro do rządu: „Was to bawi, Polaków to martwi. Interes państwa jest u was na szarym końcu”

Rzecznik prezydenta Rafał Leśkiewicz stanowczo zareagował na słowa rzecznika ministra koordynatora służb specjalnych Jacka Dobrzyńskiego. W serii wpisów w mediach społecznościowych Leśkiewicz zarzucił rządowi polityczne wykorzystywanie służb specjalnych i ignorowanie zaproszenia Karola Nawrockiego.

Ławrow wypadł z łask? Kreml zaprzecza: szef MSZ ma rozmawiać z Rubio z ostatniej chwili
Ławrow wypadł z łask? Kreml zaprzecza: szef MSZ ma rozmawiać z Rubio

Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow oświadczył, że jest gotów spotkać się z sekretarzem stanu USA Markiem Rubio. Jak podkreślił, warunkiem jakichkolwiek rozmów o pokoju w Ukrainie jest poszanowanie interesów Rosji.

GIF wycofuje popularny lek na tarczycę. Może być niebezpieczny pilne
GIF wycofuje popularny lek na tarczycę. Może być niebezpieczny

Główny Inspektorat Farmaceutyczny poinformował o natychmiastowym wycofaniu z obrotu jednej serii leku Euthyrox N. W preparacie stwierdzono zbyt wysoką zawartość lewotyroksyny, co może prowadzić do objawów nadczynności tarczycy

Kosiniak-Kamysz bez konkurencji? Ludowcy wybiorą nowe władze PSL polityka
Kosiniak-Kamysz bez konkurencji? Ludowcy wybiorą nowe władze PSL

W sobotę 15 listopada odbędzie się kongres Polskiego Stronnictwa Ludowego, podczas którego wybrane zostaną nowe władze partii. Wszystko wskazuje na to, że Władysław Kosiniak-Kamysz pozostanie na stanowisku prezesa, a o fotel szefa Rady Naczelnej powalczą Waldemar Pawlak i Piotr Zgorzelski.

Brutalny atak izraelskich osadników na Palestyńczyków podczas zbioru oliwek z ostatniej chwili
Brutalny atak izraelskich osadników na Palestyńczyków podczas zbioru oliwek

Co najmniej 15 osób zostało rannych, gdy izraelscy osadnicy zaatakowali Palestyńczyków i dziennikarzy podczas zbioru oliwek na Zachodnim Brzegu. Wśród poszkodowanych znalazła się fotoreporterka agencji Reutera, Raneen Sawafta.

Koniec mitu Ławrowa? Łukasz Jasina zdradza kulisy spotkań z rosyjskim dyplomatą tylko u nas
Koniec mitu Ławrowa? Łukasz Jasina zdradza kulisy spotkań z rosyjskim dyplomatą

Przez ponad dwie dekady Siergiej Ławrow był twarzą rosyjskiej polityki zagranicznej i symbolem dyplomatycznego cynizmu Kremla. Dziś coraz częściej pojawiają się sygnały, że jego czas dobiega końca – nie prowadzi już delegacji Rosji na szczytach G20, mówi się o jego odsunięciu. Były rzecznik MSZ Łukasz Jasina wspomina spotkania z Ławrowem i pokazuje, jak naprawdę wyglądała rosyjska dyplomacja „od kuchni”.

Zimowa przerwa w Tatrach. „Elektryki” znikają z trasy do Morskiego Oka Wiadomości
Zimowa przerwa w Tatrach. „Elektryki” znikają z trasy do Morskiego Oka

Elektryczne busy na trasie do Morskiego Oka w połowie listopada przestaną kursować na okres zimowy. Przerwę Tatrzański Park Narodowy (TPN) wykorzysta na przegląd techniczny pojazdów. W tym czasie na popularnym szlaku nadal będą kursować tradycyjne zaprzęgi konne, ale wozy zastąpią sanie.

Gazeta Wyborcza pochowała żyjącego Powstańca. W sieci zawrzało gorące
Gazeta Wyborcza "pochowała" żyjącego Powstańca. W sieci zawrzało

W piątek Wojska Obrony Terytorialnej poinformowały o śmierci ppłk. Zbigniewa Rylskiego „Brzozy”, ostatniego z obrońców Pałacyku Michla. O wydarzeniu napisały również Gazeta.pl i Gazeta Wyborcza, jednak w publikacjach zamieszczono zdjęcie innego, wciąż żyjącego Powstańca – ppłk. Jakuba Nowakowskiego „Tomka”. Błąd szybko zauważyli internauci, którzy wezwali redakcję do sprostowania.

REKLAMA

Prof. Marek Jan Chodakiewicz dla "TS": Ułan Franek

Umarł Franciszek Kosowicz „Franuś”, „Maciejka,” „Małecki” (ur. 16 września 1928, zm. 12 lipca 2017), plutonowy-kawalerzysta Zgrupowania Stołpeckiego i Kampinowskiego AK, „żołnierz wyklęty”, czyli powstaniec antykomunistyczny, kawaler Virtuti Militari, Krzyża Walecznych i wielu innych odznaczeń (w tym Krzyż Komandorski Orderu Zasługi od śp. Lecha Kaczyńskiego), zaściankowiec z Rakowa herbu Wieniawa, kresowiak, społecznik, kapral US Army, jeden z najprężniejszych działaczy polonijnych w Los Angeles. Poznałem go bliżej dopiero na początku XXI w., ale słyszałem o nim od dawna, bo uczestniczył w rozmaitych działaniach mego kalifornijskiego opiekuna, lwowiaka Zdzicha Zakrzewskiego.
M. Żegliński Prof. Marek Jan Chodakiewicz dla "TS": Ułan Franek
M. Żegliński / Tygodnik Solidarność
Franek był członkiem amerykańskiej organizacji weteranów, twardo antykomunistycznej – The American Legion. Ale przede wszystkim wspierał różne akcje kalifornijskich oddziałów Kongresu Polonii Amerykańskiej, Związku Narodowego Polskiego oraz Koła Weteranów AK w Los Angeles i pokrewnych, a w tym i na rzecz Solidarności. Zawsze można było na niego liczyć w każdej doraźnej inicjatywie. Kiedyś na przykład kupił paczkę moich książek i rozdawał, bo zależało mu, aby ludzie znali historię Polski. Robił to też z ludzkiej sympatii do mnie. Innym razem – pod koniec życia – skontaktował się ze mną i zapytał, czy jest bezpiecznie przekazać dokumenty do Polski. „A kto prosi?” – spytałem. „Mariusz Olczak z Archiwum Akt Nowych” – odpowiedział. „Jak najbardziej. Spokojnie, to chłopak z podziemia solidarnościowego, a dokładnie z Konfederacji Polski Niepodległej. Zachowa i uszanuje”. Tak jak zrobił to Franek, który przez tyle lat zbierał emigracyjną dokumentację AK.

Szczególnie jednak zbliżyliśmy się, bo działalność śp. Kosowicza dotyczyła naszych działań w post-Sowiecji. Od co najmniej 1989 r. operowaliśmy bezpośrednio dosłownie wszędzie, do samego Kazachstanu, pomagając tamtejszym Polakom. Wyszukiwaliśmy rodaków i wspieraliśmy rozmaite inicjatywy miejscowe. Zdzicho angażował się w każdym miejscu, chociaż szczególną przyjemność sprawiały mu naturalnie awantury lwowskie: przedszkole, radio itd. Pan Franciszek automatycznie i autonomicznie wpisywał się w nasze inicjatywy na Wileńszczyźnie. Po prostu stworzył natychmiast – zresztą z gorącą zachętą autorki Grażyny Lipińskiej – Komitet Pomocy Polakom na Wschodzie, któremu prezesował. Komitet działał pod jego batutą 23 lata. Samorzutnie zaczął zbierać fundusze dla rodaków wileńskich, szczególnie w obwodzie solnecznickim. Zebrał co najmniej milion dolarów, na przykład dzięki hojności takich jak inż. Jan Małek. Ale większość funduszy pochodziła z imprez: potańcówek, aukcji, loterii, pikników. Dzięki Frankowi do Ejszyszek i okolic pojechało kilkaset komputerów. Gimnazjum w Bujwidach dostało furgonetkę, a dom dziecka w Solecznikach mikrobus.

Raz oddałem panu Franciszkowi swój własny komputer, a ten ucieszył się, bowiem właśnie na nim pisałem swoją książkę o Ejszyszkach – co organizator zbiórki opowiedział na miejscu w Wielkim Księstwie, gdy przywiózł następny transport z darami. A dary szły co roku, czasami kilkakrotnie. On to wszystko zbierał, pakował, wysyłał, dostarczał. Naturalnie z żoną, niezmordowaną śp. Janiną z Dubickich. I zaganiał resztę rodziny, szczególnie siostrzenicę, niezrównaną Tereskę Dudzicką. A na ochotnika doszlusowało wielu innych, razem około 150 osób, a szczególnie Roman Liwak, Mieczysław Dudkowski, Michał Zawadzki, Józef Landowicz, Janusz Wilczek. Z powstańców warszawskich działała z nimi Hanna Gutkowska, sybiracy – państwo Henryka i Kazimierz Cybulscy oraz Zofia Adamowicz. Dzięki nim działalność rozszerzono na Polaków na Białorusi, Ukrainie i w Kazachstanie. A Komitet apelował do całej amerykańskiej Polonii o pomoc.

Franciszek Kosowicz i jego najbliżsi i przyjaciele byli częścią polonijnej mozaiki pomocy Polakom na Kresach i w post-Sowiecji, których post-PRL ze swoim post-komunistycznym systemem i libertyńsko-liberalnymi elitami po prostu olał. Gwoli sprawiedliwości, do niektórych naszych działań włączaliśmy środowisko podziemnej grupy solidarnościowej „Samostanowienie”, która po 1989 r. przekształciła się w fundację. Mieli kontakty na Wileńszczyźnie i Nowogródczyźnie, gdzie przede wszystkim przekazywali nasze fundusze na stypendia dla miejscowych Polaków (brali w tym udział też moi rodzice w Polsce). Ale w większości akcje kresowe przeprowadzali bezpośrednio tacy jak Pan Franek. Na przykład, śp. mec. Jurek Przyłuski z Chicago (absolwent Uniwersytetu Stefana Batorego, endek, a w wojsku u gen. Kleeberga) był główną siłą walczącą o odtworzenie polskiego uniwersytetu w Wilnie.

Franciszek Kosowicz zajął się małymi miejscowościami i najbardziej potrzebującymi. Cynik z post-PRL wzruszy ramionami – a, dobry wujek z Ameryki. Ma kasę, to niech daje. Słyszę to często. Mam ochotę strzelić w pysk. Franek na emigracji zaczynał od zera. Stracił żonę i dziecko. Harował na dwa etaty. Mimo przeciwności losu założył i utrzymał nową rodzinę, zajął się pracą społeczną. Każdy wolny czas poświęcony był Polsce – konkretnie i stale. Służbę pełnił do końca. Daj nam, Panie Boże, tyle siły, co Frankowi. RIP.

Marek Jan Chodakiewicz
Washington, DC, 14 września 2017
www.iwp.edu


Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (38/2017) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.

#REKLAMA_POZIOMA#


 

Polecane
Emerytury
Stażowe