Beata Szydło: Polacy mają być pozbawieni domów?
Rady Pauliny Hennig-Kloski ws. termomodernizacji
W czwartek w Radiu Zet minister klimatu Paulina Hennig-Kloska otrzymała pytanie od jednego ze słuchaczy dot. przerażających kosztów termomodernizacji domów, do jakich wielu Polaków zostanie zmuszonych na skutek regulacji Zielonego Ładu.
Jeżeli będzie pani biegać zimą w krótkim rękawku po ulicy, to będzie pani zimno, niezależnie od tego, ile ciepłowni postawimy po drodze. Jeśli ubierze pani kurtkę, będzie pani zdrowa i będzie pani cieplej. Dokładnie to samo musimy zrobić z naszymi domami, aby płacić niższe rachunki na koniec dnia
– odpowiada na obawy słuchacza minister Hennig-Kloska. Jak dodaje, „termomodernizacja nie może być traktowana jako koszt, tylko docelowo oszczędność, by zwiększyć komfort i zmniejszyć koszty naszego życia”.
Termomodernizacja jest opłacalna. Więc nie ma co ludzi straszyć, że jak przeprowadzimy termomodernizację naszego domu (…) to ludzie będą mieli gorzej. Nie, będą mieli lepiej, będą mieli ładniejsze domy z odnowioną elewacją i będą mieli w domu cieplej, za mniej wydanych pieniędzy
– twierdzi minister i wskazuje, że „każdy znajdzie dla siebie odpowiedni program, wystarczy wziąć sprawy w swoje ręce”. Pytana o osoby starsze, które nie są w stanie przeprowadzić tego typu inwestycji, odpowiedziała, że „to jest problem, nad którym musimy się pochylić”.
Są różne formy, nie każdy starszy dom opłaca się termomodernizować. Są mieszkania modułowe (…) jest możliwość mieszkalnictwa społecznego dla seniorów, są różne możliwości (…) ale społecznie zgadzam się, nad tym musimy popracować i temu będą służyły nowe programy w ramach społecznego funduszu klimatycznego, to nowość, która wejdzie, która ma rozwiązywać problemy osób starszych, wykluczonych, które nie będą w stanie z tym procesem sobie poradzić
– podsumowała Paulina Hennig-Kloska.
Ostry komentarz Beaty Szydło
Polacy mają być pozbawiani swoich domów? Tak wynika z wypowiedzi minister Hennig-Kloski, zapytanej przez słuchacza Radia Zet o gigantyczne koszty wymuszanych na Polakach remontów domów. Minister najpierw zareagowała infantylną opowiastką o zakładaniu kurtek w zimie, a potem zaczęła opowiadać, że kto nie podoła z remontem, to: „Są mieszkania modułowe (…) jest możliwość mieszkalnictwa społecznego dla seniorów, są różne możliwości”
– pisze na platformie X Beata Szydło i dodaje:
Jakie „mieszkania modułowe”? Jakie „mieszkalnictwo społeczne dla seniorów”? Jakie „różne możliwości”? O czym Hennig-Kloska mówi? To bełkot
– wskazuje była premier i podkreśla, że „jedyny sens, jaki da się znaleźć w wypowiedzi Hennig-Kloski jest następujący: nakażemy Polakom wydać dziesiątki, a czasem setki tysięcy złotych na remonty domów - a kto nie da rady, to niech żegna się ze swoim domem i przenosi do baraków, albo pod most”.
Hennig-Kloska próbowała jeszcze mydlić oczy „miliardami” na remonty. Problem w tym, że, jak już wykazali eksperci, na remont domów w Polsce potrzeba ponad BILIONA złotych. Nie da ich Unia, nie da ich rząd - Polacy będą musieli zapłacić z własnych kieszeni. Rozumiał to słuchacz zadający pytanie, ale Hennig-Kloska tego nie rozumie. Albo udaje, że nie rozumie
– mocno podsumowała Beata Szydło.
Czytaj także: Udaremniono zamach na szefa niemieckiego koncernu
Dyrektywa budynkowa – kontekst
Europejski Zielony Ład to nie tylko uderzenie w polskich rolników, ale także w wiele innych grup zawodowych, a także bezpośrednio w każdego z nas. Zdecydowanie najwięcej niepokoju budzi decyzja Parlamentu Europejskiego, która zapadła 12 marca 2024 r. o przyjęciu tzw. dyrektywy budynkowej EPBD. Zakłada ona, że wszystkie nowe budynki w Unii Europejskiej mają być zeroemisyjne. Dwa lata wcześniej – od 2028 roku – warunek ten mają spełniać wszystkie nowe budynki zajmowane przez władze publiczne lub będące ich własnością.
Dyrektywa wskazuje ponadto, że w przypadku budynków mieszkalnych „państwa członkowskie muszą wprowadzić środki zapewniające zmniejszenie średniego poziomu zużywanej energii pierwotnie o co najmniej 16 proc. do 2030 roku i co najmniej 20–22 proc. do 2035 roku”.
„Pełna neutralność klimatyczna” budynków, w tym także tych starych ma natomiast zostać osiągnięta do 2050 roku. Do 2040 roku mają zostać natomiast wycofane wszystkie kotły na paliwa stałe. W przypadku Polski ma to oznaczać konieczność modernizacji aż 800 tysięcy domów jednorodzinnych.
Taka decyzja jest wręcz wyrokiem dla polskich rodzin, zwłaszcza tych najbiedniejszych, które aby spełniać oczekiwania ideologów, będą zmuszane do kosztowanej modernizacji domów. Szczególnie bolesne będzie to dla tych, którzy nie tak dawno zachęcani byli do wymiany swoich kotłów na piece gazowe, które jeszcze do niedawna były promowane jako ekologiczne. Teraz okazuje się, że także z tego rodzaju ogrzewania będą musieli oni zrezygnować. Pytanie, jaki ma sens poddanie się kolejnej modernizacji, skoro za kilka lat eurokraci również mogą uznać daną rzecz za nieekologiczną. Już pojawiają się takie wątpliwości co do obecnie proponowanych pomp ciepła.
Kary za brak termomodernizacji
W rozmowie z portalem gazeta.pl w marcu rzecznik Ministerstwa Klimatu i Środowiska Hubert Różyk powiedział, że na termomodernizację domów będzie można dostać dotacje od państwa, ale… w grę wchodzić będą nie tylko zachęty finansowe, ale i kary dla tych, którzy nie będą chcieli przeprowadzić termomodernizacji. Urzędnik tłumaczył, że wynika to stąd, że ocieplanie domów z wymianą źródła ciepła oraz systemu grzewczego ma służyć nie tylko ochronie klimatu, ale i zmniejszeniu zanieczyszczenia powietrza.
Pewnie w jakimś momencie będą też konieczne środki administracyjne. Tak jak jest w przypadku palenia śmieciami czy jeżdżenia niesprawnym autem
– powiedział Różyk, który stwierdził, że „państwo musi działać w taki sposób, by na koniec skłonić do termomodernizacji także tych, którzy nie będą chcieli tego zrobić – mimo dotacji na ten cel czy innych zachęt”.