Dramat na Mazurach. Ratując dziecko zniknęli w wodzie
Trwa akcja ratunkowo-poszukiwawcza
Policja informowała początkowo, że na jeziorze Mikołajskim trwa akcja ratunkowo-poszukiwawcza "za dwiema dorosłymi osobami, które miały znaleźć się w wodzie i zniknąć pod jej powierzchnią". Wcześniej z wody została wyłowiona przez przepływających żeglarzy czterolatka, która dryfowała w tym miejscu w kapoku. Dziewczynka była przytomna i trafiła do szpitala.
"Jedną z poszukiwanych osób jest matka dziewczynki, tożsamości drugiej nie mamy jeszcze ustalonej"
- poinformowała PAP mł. asp. Paulina Karo z mrągowskiej policji.
Dramat na jeziorze Mikołajskim
Według wstępnych ustaleń dwie osoby dorosłe z dzieckiem płynęły małą łodzią motorową, którą potem odnaleziono pustą na wodzie. Policja apeluje o zgłaszanie się świadków zdarzenia.
Prezes Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Jarosław Sroka powiedział PAP, że do zdarzenia doszło na tzw. Przeczce, czyli przesmyku między jeziorami Mikołajskim a Bełdanami. Według jego relacji, w pewnym momencie dziecko, które miało na sobie kapok, poślizgnęło się na pokładzie motorowej łodzi i wpadło do wody, a rodzice próbowali mu pomóc. "Najpierw wskoczył za nim ojciec, potem matka" - mówił.
Jezioro ma w tym miejscu ok. 10 m głębokości. W działaniach biorą udział policjanci z Mrągowa i Pisza, ratownicy MOPR i strażacy, w tym płetwonurkowie, którzy mają do dyspozycji dziewięć łodzi, w tym łódź z sonarem.