Tȟašúŋke Witkó: Przegapiliście rocznicę zjednoczenia Niemiec, a szkoda, bo się działo

Z przyczyn dla mnie tajemniczych, polskie media całkowicie przemilczały ważne wydarzenie z 3 października 2025 roku, którego to dnia nasi zachodni sąsiedzi obchodzili okrągłą, 35. rocznicę zjednoczenia ich kraju.
Friedrich Merz Tȟašúŋke Witkó: Przegapiliście rocznicę zjednoczenia Niemiec, a szkoda, bo się działo
Friedrich Merz / EPA/FILIP SINGER Dostawca: PAP/EPA

Co musisz wiedzieć?

 

Wiem, że moi wspaniali Czytelnicy doskonale pamiętali, iż Dzień Jedności Niemiec jest celebrowany corocznie, więc przypominanie o tym nie jest konieczne, jednak chciałbym zwrócić uwagę Państwa na kilka istotnych aspektów, które – w mojej ocenie – będą w przyszłości rzutować nie tylko na losy Teutonów, ale także innych mieszkańców Starego Kontynentu.

 

Kameraden, wicie, rozumicie… do roboty!

Centralne uroczystości Dnia Jedności Niemiec odbyły się w miejscowości Saarbrücken, stolicy Kraju Saary, którego tekę premiera dzierży Anke Rehlinger, wiceprzewodnicząca Socjaldemokratycznej Partii Niemiec, głównego koalicjanta chadeków na poziomie ogólnokrajowym. Tam też kanclerz Friedrich Merz wygłosił przemówienie, zachęcając swoich rodaków do wytężonej pracy dla dobra ojczyny, a także wzięcia przez nich odpowiedzialności za kraj. Zawarł niezwykle istotny akapit o ograniczeniu działalności w obszarach szeroko rozumianego państwa opiekuńczego, co należy odczytywać jako zapowiedź zamknięcia wielu kanałów bezpośredniej dystrybucji pieniądza ze szkatuły rządowej do społeczeństwa oraz kilka okrągłych zdań o konieczności zmniejszenia biurokracji i przymusie deregulacji procedur.

Generalnie, nic w owej mowie nie wyszło poza ramy zwykłego politycznego bełkotu, w stylu: „Weźmiemy się wszyscy do dzieła i zrobicie!” wraz z zawoalowanym: „Nadciąga bieda i wszystko będzie się walić, gdyż my – czyli establishment – źle rządziliśmy przez ostatnie dekady, dlatego zaoszczędzimy tnąc – ale tylko wam, drodzy rodacy – wszelkie możliwe świadczenia!”. Każdy, kto choć trochę interesuje się polityką przyjął słowa Merza wzruszając obojętnie ramionami, a atak – i to zdecydowany – przypuściła cała żurnalistyczna brać.

 

Ordnung muß sein, Herr Bundeskanzler!

Tytuły prasowe zaczęły natychmiast batożyć kanclerza, żądając od niego precyzyjnego rozpisania ról pomiędzy ludzi i rząd, podczas wychodzenia z dołka gospodarczego. Komentatorzy porównali ów spicz ze słynnym wystąpieniem Romana Herzoga – podobnie jak Merz, polityka Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej – wygłoszonym 26 kwietnia 1997 roku, w Berlinie. Wówczas, siódmy prezydent Republiki Federalnej Niemiec także zażądał od swych rodaków zaangażowania się w remont osłabionego kraju, przyjęcia większej odpowiedzialności za jego losy, a także podjęcia osobistego ryzyka na rzecz poczynienia pozytywnych zmian w państwie. Różnica jest taka, że o ile słowa Herzoga stały się kanonem w niemieckiej politologii, to podobna propozycja Merza spotkała się z przyjęciem wręcz wrogim. Herr Bundeskanzler został z marszu posądzony o zamiar przesunięcia kosztów naprawy gospodarki i finansów publicznych na barki statystycznego Petera i Helgi, czyli ludzi nie mogących w żaden sposób przeciwstawić się podobnemu pomysłowi.

Media nie zostawiły na Merzu suchej nitki

Dziennikarze, bezpośrednio i brutalnie, zarzucili Merzowi, że ten chce – kosztem społeczeństwa – utrzymać finansowe przywileje establishmentu. Cóż, nawet jeśli teza owa nie jest prawdziwa, to znakomicie sprzedaje się w przestrzeni medialnej i nikt nie będzie badał jej zgodności ze stanem faktycznym, szczególnie w Niemczech. Podsumowując, media nie zostawiły na polityku suchej nitki, a przecież nie zrobił on nic szczególnie złego. Widocznie, Friedrichowi Merzowi wolno mniej, niż jego poprzednikom.

 

Czwarta władza bez kiełzna

Bardzo długo próbowałem znaleźć w historii zaodrzańskiej żurnalistyki podobną Golgotę urządzoną Angeli Merkel i czegoś takiego, choćby zbliżonego intensywnością, nie udało mi się odszukać, nawet z czasów, kiedy obłąkańcza polityka imigracyjna Merkel zaczęła zbierać najbardziej gorzkie owoce w społeczeństwie. Ponadto, Merz – przy całej mojej krytycznej ocenie jego polityki – próbuje podnieść gospodarkę właśnie po rządach pani kanclerz, więc nie powinien zbierać aż takich cięgów. A jednak to ona – winowajczyni dzisiejszego stanu rzeczy – jest dużo łaskawiej przedstawiana w prasie, niż Merz. Dlaczego?

Osobiście podejrzewam, że komunistyczna przeszłość Frau Bundeskanzlerin, najlepiej uwidoczniona w okresie jej działalności w Wolnej Młodzieży Niemieckiej, czyli młodzieżowej przybudówce enerdowskiej Socjalistycznej Partii Jedności Niemiec, nauczyły ją zakładać kiełzno i obłaskawiać sobie przedstawicieli czwartej władzy. Merz, polityk w gruncie rzeczy słaby i bez polotu, nie ma o tym najmniejszego pojęcia, dlatego prasa rozprawia się z nim tak brutalnie. Nadmienię, że nie mam nic przeciwko temu, bowiem wewnętrzne tarcia za Odrą są wyłącznie na naszą korzyć, co w obecnej sytuacji Polski jest nie do przecenienia. Mam jednak pewne obawy, gdyż swoimi problemami budżetowymi Teutoni promieniują na całą Europę, co odbije się i na naszej gospodarce, choćby przez umowę Mercosur. Na szczęście, ta sama prasa, tak bezlitośnie chłoszcząca kanclerza, jest jeszcze bardziej brutalna dla idącej po władzę Alternatywy dla Niemiec. I niech tak zostanie, bowiem w szeregach Alternatywy są osobnicy marzący o rewizji granic państwowych, a to oznacza zapowiedź kolejnego światowego nieszczęścia.

Howgh!

Tȟašúŋke Witkó, 10 października 2025 r.

[Autor jest emerytowanym oficerem wojsk powietrznodesantowych. Miłośnik kawy w dużym kubku ceramicznym – takiej czarnej, parzonej, słodzonej i ze śmietanką. Samotnik, cynik, szyderca i czytacz politycznych informacji. Dawniej nerwus, a obecnie już nie nerwus]


 

POLECANE
Duże roszady w TVP. Na horyzoncie gwiazda TVN gorące
Duże roszady w TVP. Na horyzoncie gwiazda TVN

W porannym programie TVP znów wrze. Za kulisami zapadają decyzje, które mogą całkowicie odmienić układ sił w śniadaniówce, a widzowie już spekulują, kto pojawi się na ekranie, a kto z niego zniknie. Jedno jest pewne - zmiany będą naprawdę głośne.

Co to ma być do cholery?. Poseł alarmuje i wzywa MSZ do interwencji w Niemczech z ostatniej chwili
"Co to ma być do cholery?". Poseł alarmuje i wzywa MSZ do interwencji w Niemczech

Poseł PiS Michał Wójcik alarmuje o dramatycznej sytuacji Polki zatrzymanej w Niemczech wraz z trójką dzieci. Jak twierdzi parlamentarzysta, niemieckie władze miały zignorować orzeczenia polskich sądów, a polskie służby dyplomatyczne – przez trzy tygodnie – nie zareagować na sytuację.

Co z cenami prądu od 2026 roku? Ważna deklaracja ministra energii z ostatniej chwili
Co z cenami prądu od 2026 roku? Ważna deklaracja ministra energii

Minister energii Miłosz Motyka  zaprzeczył doniesieniom o 50-procentowych podwyżkach cen prądu od nowego roku. W rozmowie z Radiem Zet przedstawił własną interpretację nadchodzących zmian i przekonywał, że zapowiadane wzrosty to fake news. 

Ważna rozmowa Xi – Trump. Tajwan i Ukraina na agendzie z ostatniej chwili
Ważna rozmowa Xi – Trump. Tajwan i Ukraina na agendzie

Przywódca Chin Xi Jinping zaapelował w poniedziałek podczas rozmowy telefonicznej do prezydenta USA Donalda Trumpa o „wydłużenie listy obszarów współpracy i skrócenie listy problemów”, różniących dwa mocarstwa – poinformowało MSZ w Pekinie. Obaj politycy poruszyli także kwestie dotyczące Tajwanu i Ukrainy.

Włodzimierz Czarzasty marszałkiem Sejmu: szyderczy paradoks historii tylko u nas
Włodzimierz Czarzasty marszałkiem Sejmu: szyderczy paradoks historii

Włodzimierz Czarzasty został wybrany marszałkiem Sejmu. Spójrzmy na to wybiórczo: pomińmy wszystkie zarzuty, jakie mu się stawia i weźmy pod uwagę tylko jedną jego życiową decyzję: wstąpienie do PZPR w 1983 roku.

„Waldemar Żurek wypowiedział prezydentowi Rzeczpospolitej wojnę” z ostatniej chwili
„Waldemar Żurek wypowiedział prezydentowi Rzeczpospolitej wojnę”

Rzecznik Dyscyplinarny Sędziów Sądów Powszechnych sędzia Piotr Schab ostro skrytykował ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka za jego zapowiedź postawienia prezydenta Karola Nawrockiego przed Trybunałem Stanu. 

Najdroższy artefakt z Titanica trafił pod młotek. Cena zaskoczyła nawet ekspertów gorące
Najdroższy artefakt z Titanica trafił pod młotek. Cena zaskoczyła nawet ekspertów

Na jednej z brytyjskich aukcji sprzedano przedmiot związany z tragedią Titanica, który osiągnął niespodziewanie wysoką cenę. Eksperci podkreślają, że to nie tylko rzadki artefakt, ale także niezwykle poruszająca opowieść zapisana w drobnym detalu. Dopiero po ujawnieniu historii licytowanego przedmiotu stało się jasne, skąd taka wartość.

Polskę czeka fala zachorowań. GIS wydał ostrzeżenie Wiadomości
Polskę czeka fala zachorowań. GIS wydał ostrzeżenie

Szef GIS dr Paweł Grzesiowski ostrzega przed rosnącą liczbą zachorowań na grypę i wirus RSV w Polsce. Już teraz pojawiają się pierwsze sygnały wzrostu infekcji, a chłodna aura sprzyja rozprzestrzenianiu się wirusów.

Ważny komunikat dla kierowców. Za to zaniedbanie możesz dostać nawet 3000 zł mandatu z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla kierowców. Za to zaniedbanie możesz dostać nawet 3000 zł mandatu

Zimowe warunki to nie tylko śliska jezdnia i ograniczona widoczność. Kierowcy mają w tym czasie dodatkowe obowiązki, a ich zlekceważenie może skończyć się naprawdę wysokim mandatem. Policja przypomina, że zimą nieodpowiednio przygotowany do jazdy samochód to realne zagrożenie i groźba poważnych konsekwencji finansowych.

Donald Tusk zaproponuje Friedrichowi Merzowi nowy deal? Cena może być wysoka tylko u nas
Donald Tusk zaproponuje Friedrichowi Merzowi nowy deal? Cena może być wysoka

Relacje między Polską a Niemcami ponownie stają się tematem politycznych napięć. W obliczu zbliżających się konsultacji międzyrządowych Donald Tusk szuka sposobu na odbudowanie wpływu w Berlinie, podczas gdy kanclerz Friedrich Merz konsekwentnie realizuje twardą linię migracyjną. W centrum uwagi znalazła się sprawa trójki Somalijczyków odesłanych z Niemiec do Polski, która wywołała reakcję sądu w Berlinie i otworzyła nowy rozdział w sporze o pushbacki oraz odpowiedzialność za procedury azylowe w UE.

REKLAMA

Tȟašúŋke Witkó: Przegapiliście rocznicę zjednoczenia Niemiec, a szkoda, bo się działo

Z przyczyn dla mnie tajemniczych, polskie media całkowicie przemilczały ważne wydarzenie z 3 października 2025 roku, którego to dnia nasi zachodni sąsiedzi obchodzili okrągłą, 35. rocznicę zjednoczenia ich kraju.
Friedrich Merz Tȟašúŋke Witkó: Przegapiliście rocznicę zjednoczenia Niemiec, a szkoda, bo się działo
Friedrich Merz / EPA/FILIP SINGER Dostawca: PAP/EPA

Co musisz wiedzieć?

 

Wiem, że moi wspaniali Czytelnicy doskonale pamiętali, iż Dzień Jedności Niemiec jest celebrowany corocznie, więc przypominanie o tym nie jest konieczne, jednak chciałbym zwrócić uwagę Państwa na kilka istotnych aspektów, które – w mojej ocenie – będą w przyszłości rzutować nie tylko na losy Teutonów, ale także innych mieszkańców Starego Kontynentu.

 

Kameraden, wicie, rozumicie… do roboty!

Centralne uroczystości Dnia Jedności Niemiec odbyły się w miejscowości Saarbrücken, stolicy Kraju Saary, którego tekę premiera dzierży Anke Rehlinger, wiceprzewodnicząca Socjaldemokratycznej Partii Niemiec, głównego koalicjanta chadeków na poziomie ogólnokrajowym. Tam też kanclerz Friedrich Merz wygłosił przemówienie, zachęcając swoich rodaków do wytężonej pracy dla dobra ojczyny, a także wzięcia przez nich odpowiedzialności za kraj. Zawarł niezwykle istotny akapit o ograniczeniu działalności w obszarach szeroko rozumianego państwa opiekuńczego, co należy odczytywać jako zapowiedź zamknięcia wielu kanałów bezpośredniej dystrybucji pieniądza ze szkatuły rządowej do społeczeństwa oraz kilka okrągłych zdań o konieczności zmniejszenia biurokracji i przymusie deregulacji procedur.

Generalnie, nic w owej mowie nie wyszło poza ramy zwykłego politycznego bełkotu, w stylu: „Weźmiemy się wszyscy do dzieła i zrobicie!” wraz z zawoalowanym: „Nadciąga bieda i wszystko będzie się walić, gdyż my – czyli establishment – źle rządziliśmy przez ostatnie dekady, dlatego zaoszczędzimy tnąc – ale tylko wam, drodzy rodacy – wszelkie możliwe świadczenia!”. Każdy, kto choć trochę interesuje się polityką przyjął słowa Merza wzruszając obojętnie ramionami, a atak – i to zdecydowany – przypuściła cała żurnalistyczna brać.

 

Ordnung muß sein, Herr Bundeskanzler!

Tytuły prasowe zaczęły natychmiast batożyć kanclerza, żądając od niego precyzyjnego rozpisania ról pomiędzy ludzi i rząd, podczas wychodzenia z dołka gospodarczego. Komentatorzy porównali ów spicz ze słynnym wystąpieniem Romana Herzoga – podobnie jak Merz, polityka Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej – wygłoszonym 26 kwietnia 1997 roku, w Berlinie. Wówczas, siódmy prezydent Republiki Federalnej Niemiec także zażądał od swych rodaków zaangażowania się w remont osłabionego kraju, przyjęcia większej odpowiedzialności za jego losy, a także podjęcia osobistego ryzyka na rzecz poczynienia pozytywnych zmian w państwie. Różnica jest taka, że o ile słowa Herzoga stały się kanonem w niemieckiej politologii, to podobna propozycja Merza spotkała się z przyjęciem wręcz wrogim. Herr Bundeskanzler został z marszu posądzony o zamiar przesunięcia kosztów naprawy gospodarki i finansów publicznych na barki statystycznego Petera i Helgi, czyli ludzi nie mogących w żaden sposób przeciwstawić się podobnemu pomysłowi.

Media nie zostawiły na Merzu suchej nitki

Dziennikarze, bezpośrednio i brutalnie, zarzucili Merzowi, że ten chce – kosztem społeczeństwa – utrzymać finansowe przywileje establishmentu. Cóż, nawet jeśli teza owa nie jest prawdziwa, to znakomicie sprzedaje się w przestrzeni medialnej i nikt nie będzie badał jej zgodności ze stanem faktycznym, szczególnie w Niemczech. Podsumowując, media nie zostawiły na polityku suchej nitki, a przecież nie zrobił on nic szczególnie złego. Widocznie, Friedrichowi Merzowi wolno mniej, niż jego poprzednikom.

 

Czwarta władza bez kiełzna

Bardzo długo próbowałem znaleźć w historii zaodrzańskiej żurnalistyki podobną Golgotę urządzoną Angeli Merkel i czegoś takiego, choćby zbliżonego intensywnością, nie udało mi się odszukać, nawet z czasów, kiedy obłąkańcza polityka imigracyjna Merkel zaczęła zbierać najbardziej gorzkie owoce w społeczeństwie. Ponadto, Merz – przy całej mojej krytycznej ocenie jego polityki – próbuje podnieść gospodarkę właśnie po rządach pani kanclerz, więc nie powinien zbierać aż takich cięgów. A jednak to ona – winowajczyni dzisiejszego stanu rzeczy – jest dużo łaskawiej przedstawiana w prasie, niż Merz. Dlaczego?

Osobiście podejrzewam, że komunistyczna przeszłość Frau Bundeskanzlerin, najlepiej uwidoczniona w okresie jej działalności w Wolnej Młodzieży Niemieckiej, czyli młodzieżowej przybudówce enerdowskiej Socjalistycznej Partii Jedności Niemiec, nauczyły ją zakładać kiełzno i obłaskawiać sobie przedstawicieli czwartej władzy. Merz, polityk w gruncie rzeczy słaby i bez polotu, nie ma o tym najmniejszego pojęcia, dlatego prasa rozprawia się z nim tak brutalnie. Nadmienię, że nie mam nic przeciwko temu, bowiem wewnętrzne tarcia za Odrą są wyłącznie na naszą korzyć, co w obecnej sytuacji Polski jest nie do przecenienia. Mam jednak pewne obawy, gdyż swoimi problemami budżetowymi Teutoni promieniują na całą Europę, co odbije się i na naszej gospodarce, choćby przez umowę Mercosur. Na szczęście, ta sama prasa, tak bezlitośnie chłoszcząca kanclerza, jest jeszcze bardziej brutalna dla idącej po władzę Alternatywy dla Niemiec. I niech tak zostanie, bowiem w szeregach Alternatywy są osobnicy marzący o rewizji granic państwowych, a to oznacza zapowiedź kolejnego światowego nieszczęścia.

Howgh!

Tȟašúŋke Witkó, 10 października 2025 r.

[Autor jest emerytowanym oficerem wojsk powietrznodesantowych. Miłośnik kawy w dużym kubku ceramicznym – takiej czarnej, parzonej, słodzonej i ze śmietanką. Samotnik, cynik, szyderca i czytacz politycznych informacji. Dawniej nerwus, a obecnie już nie nerwus]



 

Polecane
Emerytury
Stażowe