Solidarność pomocy społecznej w Zabrzu protestuje, bo nieraz zarabiają mniej niż dostają ich podopieczni


Cała akcja wywołała jednak duże zainteresowanie części zwłaszcza opozycyjnych radnych, bo z dotychczasowych rozmów na sesjach wnioskowali, iż wszelkie płaszczyzny sporów z pracownikami gminnych instytucji zostały dawno wygładzone. Zwołano więc na 10 września specjalne posiedzenie komisji polityki społecznej Rady Miasta, by dokładnie przyjrzeć się sytuacji zarobków w zabrzańskim MOPR.
W trakcie owego zaimprowizowanego udziału w obradach rady nieoczekiwanym „trybunem ludu” został uczestniczący w niemal wszystkich sesjach społecznik Stanisław Pustuła. Zareagował spontanicznie na wieść o tym, że wiele pensji w MOPR waha się w granicach pomiędzy 2,3–2,9 tys. złotych brutto.
- No, a pani dyrektor zarabia 10-11 tys. złotych, więc średnia w jednostce wychodzi potem 6-7 tys. złotych, choć wcale tak dobrze tam nie jest –
Z równie dużym uznaniem i burzą braw protestujący przyjęli smutną konstatację radnej PO Urszuli Potyki:
- Skoro od 10 lat nie było żadnych podwyżek, to pewnie nieraz jest i tak, że niektórzy pracownicy MOPR dostają uposażenie mniejsze od niektórych swoich podopiecznych...
Jak tłumaczy w rozmowie z TS Natalia Daniel–Kozik, wiceszefowa NSZZ Solidarność w zabrzańskim MOPR, akcję protestacyjną zainicjowali sami pracownicy, apelując wręcz do związkowców o podjęcie zdecydowanych kroków w temacie urzędniczych pensji w jednostce. Niektórzy do tego stopnia byli zdesperowani, iż w wypełnianych ankietach nie wykluczali nawet wyjścia na ulicę. Zaczęto jednak od spokojnych kroków: oflagowano budynki MOPR-u, zaś urzędnicy pracują z przypinkami informującymi o trwającej akcji.
- Niestety, pierwsza tura rozmów z dyrekcją nie przyniosła większych rezultatów. Zaproponowano nam podwyżkę 70 złotych i to dopiero od nowego roku. 13 sierpnia podpisaliśmy więc protokół rozbieżności, zaś procedura sporu zbiorowego jest w toku
21 sierpnia związkowcy zostali przyjęci przez wiceprezydenta Lewandowskiego, ale i ta rozmowa nie przyniosła przełomu.
- Usłyszeliśmy tylko, iż podczas sesji 17 września zostanie zaproponowana do akceptacji radnych możliwa kwota podwyżki płac dla nas. Uznaliśmy więc, że nie będziemy czekać do września, tylko przyjdziemy na sierpniową sesję, by zaznajomić radnych z problemem i naszymi postulatami. I chyba dobrze się stało, bo mogli oni bezpośrednio od nas o wszystkim usłyszeć. Przy czym spotkaliśmy się z dużą życzliwością i zrozumieniem, niektórzy wyszli wręcz za nami na korytarz. Zaproponowanie terminu specjalnej komisji w naszej sprawie przyjmujemy z dużą nadzieją na zmiany
Jeśli nadal nie dojdzie do porozumienia, związkowcy nie wykluczają zaostrzenia protestu, m.in. prowadzenie strajku włoskiego, a więc nadzwyczaj skrupulatnego wykonywania swoich obowiązków.
– Może to polegać na tym, że w pokojach wieloosobowych zaczniemy przyjmować po jednym petencie w danym czasie, powołując się na ochronę danych osobowych i wrażliwych w ramach RODO. To na pewno wydłuży czas oczekiwania i powstanie kolejek
Zabrzem od trzech kadencji rządzi bezpartyjna prezydent Małgorzata Mańka-Szulik, która jednak zasłynęła w przeszłości z poparcia Platformy Obywatelskiej w wyborach parlamentarnych, zaś Bronisława Komorowskiego w wyborach prezydenckich w kraju.
Głos Zabrza i Rudy Śl.
foto: autora oraz związkowców