Szymon Woźniak: Teorie spiskowe rodem z mainstreamu vs. prawda o rosyjskich wpływach

Według ludzi, którzy podchwycili narrację “Polityki” Rosja miała maczać palce w usunięciu władzy Kremlowi usłużnej, a w najgorszym wypadku, nota bene, otwartej na dialog z nim. W dodatku owe usunięcie poskutkowało przejęciem rządu dusz nad Wisłą przez partię jawnie wrogą Moskwie, która pod nosem Moskali chce budować gazoport i dzielić się jego dobrodziejstwami z innymi państwami dotychczas od Rosji w kwestiach energetycznych zależnymi. Dowodów na tę antyrosyjskość jest zresztą znacznie więcej. Co istotne, dotyczą one sfer najważniejszych w polityce, czyli poważnych, wielo miliardowych interesów, obronności, a także powiązań dyplomatycznych. Dla oświeconej części społeczeństwa, zaczytującej się w “Polityce” i “Wyborczej” takie niuanse nie mają znaczenia. Liczy się ich intuicja, bo “sami już się tego kiedyś tam domyślali”, albo “to ma sens”. Zabawne, bo tak oto środowiska najbardziej niechętne wszystkim teoriom spiskowym, zaczynają na potęgę produkować własne. Na razie z marnym skutkiem, ale od czegoś trzeba zacząć.
Od jakiegoś czasu wiadomo, że za “filmami z żółtymi papierami”, rozpościerającymi się od inspiracji ruchu antyszczepionkowego, po Nowy Porządek Świata narzucony przez Żydów/masonów/Iluminatów (niepotrzebne skreślić) stoją rosyjscy propagandyści, podobnie, jak można się doszukiwać ich wpływów na skrajnej prawicy w wielu państwach europejskich. Tak na marginesie, piszę o tym, w najnowszym numerze “Tygodnika Solidarność”, do którego kupna gorąco zachęcam. Jednak to jak w bieżącej polityce jest wykorzystywany ten niewątpliwy fakt, pokazuje płytkość w myśleniu “liberalnych” elit, które przez lata dominacji w polskiej przestrzeni publicznej, kłócenia się samemu ze sobą i dyskredytowania wszelkich innych poglądów, ewidentnie zgnuśniały i powalają wręcz nieporadnością. Dość powiedzieć, że dla coraz węższego grona odbiorców tych bredni, argumentem wystarczającym, by oskarżyć PiS o chodzenie na pasku Rosjan, wystarczy rzekoma wschodnia mentalność tego środowiska. Gural na ostatniej swojej płycie, która poniekąd jest kolejną egzemplifikacją słynnego “przepisałem Wyborczą”, rapuje: “jeden cham chce na wschód, drugi pan chce na zachód”, czym pokazuje tylko, jak rodzime postępowe środowiska są daleko od społeczeństwa i nie rozumieją ani tego, co się dzieje w kraju, ani tego co się dzieje za granicą. A jedno z drugim jest ponad wszelką wątpliwość sprzężone. Więcej, Polska stała się polityczną awangardą dla państw starej Europy, co pokazują ostatnie wybory w Szwecji. Nazywanie tego wszystkiego rosyjską propagandą to zbrodnia przeciw rozumowi, brak szacunku wobec milionów ludzi, którzy myślą inaczej, niż Red Nacz przykazał. Jest to też zarazem powód, dla którego liberałowie nie wrócą szybko do władzy, a ich udział w debacie publicznej będzie się tylko zmniejszał.
Oczywiście, służby rosyjskie uwijają się jak w ukropie, by zniwelować różnice w potencjałach gospodarczych i kulturowych z państwami “zgniłego zachodu”. I nie bez przyczyny tyle się mówi o ich wpływach. Jeszcze raz zachęcam do sprawdzenia mojego najnowszego artykułu dla “Tygodnika Solidarność”, gdzie postarałem się przedstawić sytuację najbardziej rzetelnie, jak potrafię, w oparciu o badania ludzi, którzy tematem agenturalnej działalności Kremla zajmowali się od lat, nie raz spotykając się z drwinami salonu, a nie w momencie, w którym ów temat zaczął być modny i trzeba było tę narrację przechwycić i jakoś wykorzystać. Jak się pewnie domyślacie, nie ma więc tam teorii rodem z ̶k̶o̶s̶m̶o̶s̶u̶ “Polityki”.