Zbigniew "Zebe" Kula: II Liga: Weekend beniaminków

Nie lada emocje przeżyli kibice w Rybniku. Mecz z Radomiakiem stał na dobrym poziomie i dostarczył kibicom obu zespołów sporo wrażeń. Miał też – jak na dobry mecz przystało – sporo dramaturgii.
Pomimo tego, że goście przystąpili do zawodów w roli faworyta, to pierwszą okazję bramkową mieli gospodarze. Po dośrodkowaniu Krotofila, strzał głową Spratka w ósmej minucie, wylądował na poprzeczce. Od tego momentu radomianie ostro zabrali się do roboty, stwarzając, co rusz, groźne sytuacje pod bramką Łubika.
Bramka wydawała się wisieć w powietrzu. Przyjezdni dopięli celu dopiero w 44’, gdy po szybkiej wymianie między sobą piłki, Makowski prostopadłym podaniem uruchomił Mikitę, a ten nie zmarnował sytuacji „oko w oko” z bramkarzem rybniczan.
Po zmianie stron goście szybko podwyższyli wynik. Tym razem Janik ”podał” piłkę do Leândro, a ten obsłużył Makowskiego, który strzałem pod poprzeczkę pokonał bezradnego Łubika.
Przyjezdni dalej prowadzili swoją grę, chociaż rybniczanie zaczęli śmielej atakować. Świetne okazje zmarnowali kolejno Mazurek oraz Brychlik. Z drugiej strony Łubik wygrał dwa pojedynki „sam na sam” z napastnikami gości.
Gdy wydawało się, że podopieczni trenera Banasika wywiozą trzy punkty z Rybnika, stała się rzecz, o której kibice będą długo pamiętać.
Prawie co wprowadzony na boisko Rostkowski, zdecydował się na strzał z okolicy narożnika pola karnego, który zaskoczył wszystkich, łącznie zapewne, z nim samym. Haluch odprowadził tylko piłkę wzrokiem, a ta wpadła mu za kołnierz.
Od tego momentu w szeregi piłkarzy Radomiaka wdarła się niepewność. Rybniczanie zaczęli bombardować ich pole karne wrzutkami wykonywanymi przez Tkocza i Krotofila.
Po jedne z nich Okuniewicz mógł zdobyć wyrównującą bramkę.
Ta jednak padła dopiero w doliczonym czasie gry, gdy kolejną centrę Tkocza przejął na głowę Koleczko i wycofał piłkę do Spratka. Ten z kolei atomowym strzałem w długi róg bramki pokonał zrozpaczonego Halucha.
Trzeba jednak powiedzieć, że Radomiak stracił "frajersko" dwa punkty. Z drugiej strony nie można nie docenić woli walki rybnickich piłkarzy, która ostatecznie okazała się czynnikiem decydującym o końcowym wyniku. Dzięki remisowi, rybniczanie przedłużyli serię meczy bez porażki, do pięciu.
W drużynie gospodarzy na wyróżnienie zasłużyli Tkocz, Spratek oraz Łubik pomimo przepuszczenia dwóch bramek. Silnymi punktami w drużynie Radomiaka byli Szuprytowski oraz Makowski.
.
ROW Rybnik - Radomiak Radom 2:2 (0:1)
0:1 - Patryk Mikita 44’ ( asysta Makowski)
0:2 - Rafał Makowski 53’ (Leândro)
1:2 - Michał Rostkowski 81’ (Brychlik)
2:2 - Kamil Spratek 90+2’ (Koleczko)
Strzały celne: 4 – 8
Żółte kartki: Bojdys, Jary,Janik,Okuniewicz – Świdzikowski
Sędziował: Marcin Liana
ROW : Łubik – Jaroszewski (64’Koch) Janik, Bojdys, Krotofil – Jary (70’Okuniewicz) Spratek, Zawadzki, Tkocz, Mazurek (79' Rostkowski) - Brychlik (87' Koleczko)
Radomiak: Haluch - Klabník, Grudniewski, Świdzikowski - Jakubik, Kaput (90' Filipowicz), Makowski, Szuprytowski (88' Pietroń), Wawszczyk - Leândro (80' Rolinc), Mikita (70' Kucharski)
Wyniki 10 kolejki:
Górnik Łęczna - Olimpia Elbląg 2:1
Rozwój Katowice - Olimpia Grudziądz 1:2
Znicz Pruszków - GKS Bełchatów 1:0
Stal Stalowa Wola - Ruch Chorzów 2:2
ROW Rybnik - Radomiak Radom 2:2
Resovia Rzeszów - Siarka Tarnobrzeg 3:0
Elana Toruń - Pogoń Siedlce 3:0
Widzew Łódź - Błękitni Stargard 4:2
Gryf Wejherowo - Skra Częstochowa 0:1