Polska i Unia, czyli Henryk Walezy wiecznie żywy

Zapewne te wiktorie, które utrwalą dobrą zmianę w Polsce, były ołtarzem, na którym władze Rzeczypospolitej złożyły część zapisów dotyczących Sądu Najwyższego. Cóż, polski król Henryk Walezy, który abdykował w Warszawie, uznając, że „Paryż wart jest mszy” ,może uświadomi niektórym, że po czterech i pół wiekach w Polsce, w której był monarchą, „Paryżem” są zwycięstwa wyborcze AD 2019, a „mszą” kompromis z Unią Europejską. Unią, która w drugiej połowie przyszłego roku, po eurowyborach, zapewne w istotny sposób zmieni swój kształt.
Warto zastanowić się, jakie są relacje Polski i Unii Europejskiej po ostatnim kompromisie w sprawie Sądu Najwyższego, a przed kluczowymi dla przyszłości UE wydarzeniami. Te kluczowe wydarzenia to: brexit, wybory europejskie, a w ich wyniku ukonstytuowanie się nowego Parlamentu Europejskiego i (częściowo) nowej Komisji Europejskiej, i wreszcie prace nad budżetem UE 2021–2026.

Zawarty kompromis Warszawa–Bruksela zaskoczył totalną opozycję, której nagle zabrakło paliwa oraz zapewne zdenerwował jakąś część wyborców PiS nieuznających, że czasem trzeba w polityce ustąpić, aby osiągnąć cele. Jednak zdjął też parę z unijnego kotła. Koncentrując uwagę – i słusznie – na agresji UE na Polskę, atakach Brukseli i obronie Warszawy, nie do końca chyba zauważamy, że Europa znalazła się na zakręcie.

Co zostało ze strategii lizbońskiej

Już jutro, we wtorek 11 grudnia, House of Common zdecyduje o przyjęciu – lub raczej nie – dealu w sprawie brexitu, który premier Theresa May wynegocjowała z Brukselą. Na naszych oczach pierwszy exit w historii Wspólnoty staje się faktem (nie licząc wystąpienia Grenlandii w 1985 r., ale to olbrzymie terytorium nie jest państwem i w związku z tym ówczesny „grenexit” interesuje wyłącznie politologów i europeistów). Unia słabnie w oczach, a mimo to zamiast szukać siły przez jedność, dzieli się z zapałem. W starej Unii Europa Północna gardzi niegospodarną (rzekomo) Europą Południową, a cała Europa Zachodnia z wyższością patrzy na Europę Środkowo-Wschodnią.

Jednocześnie brexit wyraźnie obniżył polityczne ratingi UE na świecie. W wymiarze ekonomicznym już dawno na śmietnik historii trafiła strategia lizbońska (nie mylić z traktatem lizbońskim!) z roku 2007, która zakładała, że w 2010 r. Unia osiągnie poziom gospodarczy USA. Dziś Europa już nie tyle rywalizuje z Ameryką, co od lat wyraźnie przegrywa rywalizację z Azją, która bije Stary Kontynent na głowę pod względem demograficznym i tanią siłą roboczą, co obniża koszty pracy. Azja przewyższa Europę także większą dyscypliną pracy i mentalnością, która każe jednostce przede wszystkim być częścią zespołu, firmy, korporacji, narodu. Przeciwnicy mogą to uznać za świadomość kolektywistyczną, ale to buduje potęgę gospodarczą, już nie tylko tygrysów z Azji Południowo-Wschodniej, ale też największych potęg, takich jak Chiny, Japonia i, w dalszej kolejności, Korea.

Europejska orkiestra na Titanicu

To dramatyczny błąd elit Unii Europejskiej, że w tej pogarszającej się dla Europy sytuacji polityczno-gospodarczo-demograficznej zamiast rzucić hasło „wszystkie ręce na europejski pokład” i zachęcić do współpracy kraje członkowskie UE, a siły Unii szukać w konsensusie dużych i małych, bogatych i biednych – robią wszystko, aby usankcjonować w wymiarze formalno-prawnym i traktatowym euroduopol władzy: układ Niemiec i Francji. Przegłosowywanie chwilowej mniejszości przez chwilową większość w kontekście tego, co się dzieje w samej Europie i wokół Europy, przypomina grę orkiestry na Titanicu, efektownie pogrążającego się w lodowatych otchłaniach. Mam wrażenie, że niemała część unijnego establishmentu widzi tylko tyle, ile zobaczy, mając głowę nisko schyloną przy ziemi. Brak szerszej perspektywy, brak widzenia kontekstu międzynarodowego, w którym Europa, mimo przeszłych zasług i dzisiejszego potencjału, wyraźnie się znalazła na równi pochyłej – to europejskie znaki szczególne. Konkursy, kto bardziej w Europie jest europejski, to teatr absurdu totalnie abstrahujący od faktu, że prawdziwe źródła europejskiej potęgi wykuwane być mogą w realnej ekonomii, z daleka od ideologicznego zgiełku.

Unia Europejska, która po 80 latach od czasu, gdy je sformułowano, na swoje polityczne sztandary bierze powiedzenie prokuratora generalnego Związku Sowieckiego Andrieja Wyszyńskiego: „Dajcie mi człowieka, a paragraf zawsze się znajdzie”, i wymyśla własne hasło: „Dajcie mi paragraf, a znajdzie się artykuł traktatu lizbońskiego” – na Polskę, Węgry, Rumunię itd. – to obraz nie tylko intelektualnej nędzy i rozpaczy, ale również przykład kompletnego nierozpoznania rzeczywistości, nieodczytania znaków czasu czy też pogodzenia się z własnym minimalizmem celów, brakiem realnej solidarności europejskiej i zgodą na powolne schodzenie ze sceny.

Unijne regulacje mają służyć interesom Polski

Rząd Rzeczypospolitej Polskiej słusznie zawarł porozumienie z Brukselą: dalszy ostry konflikt z Komisją Europejską w jeszcze większym stopniu generowałby propagandę totalnej opozycji o polexicie. Jest to samo w sobie horrendalnym kłamstwem, ale skutecznie osłabiało pozycję rządu w prounijnym społeczeństwie. Polacy bowiem „en masse” oburzają się na hipokryzję Brukseli i „podwójne standardy” instytucji europejskich, ale jednocześnie szczerze chcą obecności Polski w UE, nie tylko ze względu na geopolitykę i Rosję, ale proste skojarzenie Unii z oazą gospodarczego dobrobytu i socjalnego bezpieczeństwa. Generalnie to słuszne podejście, choć warto polskiej opinii publicznej uświadamiać, że każde państwo członkowskie Unii w obronie własnych interesów ekonomicznych i politycznych toczy z UE spory. Wadzi się z brukselską Komisją na co dzień, dbając, aby unijne regulacje służyły przede wszystkim interesom tegoż państwa lub przynajmniej mu nie szkodziły. Dotyczy to również krajów najbogatszych – tych, które w Unii rozgrywają karty.

Należy przyjąć, że państwa w Unii nie przemawiają otwarcie językiem własnego interesu, tylko komunikują się swoistym „eurospeakiem”, ociekającym hasełkami o europejskiej solidarności, zjednoczonej Europie, wspólnej bezkonfliktowej przyszłości. Należy więc wyciągnąć z tego wnioski, o nasze interesy walczyć, używając na arenie międzynarodowej podobnej broni retorycznej. Jarosław Kaczyński mówiący jako premier o europejskiej armii czy premier Mateusz Morawiecki mówiący o jak największym budżecie UE mają na myśli coś zupełnie innego niż kanclerz Angela Merkel mówiąca o tejże euroarmii czy niemiecki komisarz KE do spraw budżetu Guenther Oettinger, który na pierwszy rzut oka mówi to samo co obecny szef polskiego rządu, ale jednak na pewno nie znaczy to to samo.

Chcemy wygrać wybory europejskie, a przede wszystkim parlamentarne. Zapewne te wiktorie, które utrwalą dobrą zmianę w Polsce, były ołtarzem, na którym władze Rzeczypospolitej złożyły część zapisów dotyczących Sądu Najwyższego. Henryk IV z kolei mawiał: „Paryż wart jest mszy”...

Cóż ,może uświadomi to niektórym, że po czterech i pół wiekach w Polsce, w której Henryk Walezy był monarchą, „Paryżem” są zwycięstwa wyborcze AD 2019, a „mszą” kompromis z Unią Europejską. Unią, która w drugiej połowie przyszłego roku, po eurowyborach, zapewne w istotny sposób zmieni swój kształt.

*tekst ukazał się w "Gazecie Polskiej Codziennie" (10.12.2018)


 

POLECANE
Kwatera Główna NATO zainteresowała się eksplozjami na torach w Polsce  z ostatniej chwili
Kwatera Główna NATO zainteresowała się eksplozjami na torach w Polsce 

Sekretarz generalny NATO Mark Rutte poinformował w poniedziałek, że jest w kontakcie z polskimi władzami w sprawie eksplozji, w efekcie której doszło do uszkodzenia torów w Polsce. Jak dodał, Kwatera Główna NATO „czeka na wyniki śledztwa w tej sprawie".

Nasi dziadkowie jedli to codziennie. Dziś wraca w wielkim stylu – 1 łyżeczka dziennie może odmienić twoje zdrowie! Wiadomości
Nasi dziadkowie jedli to codziennie. Dziś wraca w wielkim stylu – 1 łyżeczka dziennie może odmienić twoje zdrowie!

Zapomniany przez dekady olej, który kiedyś królował w polskich kuchniach, dziś wraca jako jeden z najzdrowszych tłuszczów roślinnych. Bogaty w kwasy omega-3, witaminy i antyoksydanty – olej rydzowy znów podbija serca dietetyków. Sprawdź, dlaczego warto włączyć go do diety już teraz.

Szokujące ustalenia ws. sabotażu na torach. Znaleziono nowy ładunek wybuchowy z ostatniej chwili
Szokujące ustalenia ws. sabotażu na torach. Znaleziono nowy ładunek wybuchowy

Dziennikarz Radia Zet Mariusz Gierszewski przekazał nowe, nieoficjalne informacje dot. aktów sabotażu polskiej kolei, do jakich doszło w weekend. W pobliżu uszkodzenia torów na trasie Warszawa-Lublin odkryto urządzenie do rejestracji i transmisji obrazu oraz drugi ładunek wybuchowy, który nie wybuchł. Ponadto w okolicy od kilkunastu dni miało dochodzić do incydentów.

Panika w Gliwicach. Znaleziono niewybuch – ewakuacja i blokada miasta pilne
Panika w Gliwicach. Znaleziono niewybuch – ewakuacja i blokada miasta

Dramatyczne sceny rozegrały się w poniedziałek w Gliwicach, gdzie podczas prac ziemnych odkryto granat ręczny z czasów II wojny światowej. Mieszkańców ewakuowano, ulice zamknięto, a na miejsce wezwano wojskowych saperów.

Śmierć polskiej turystki w Kenii Wiadomości
Śmierć polskiej turystki w Kenii

Tragiczny wypadek na kenijskiej plaży Diani zakończył wakacje grupy polskich turystów. Jedna z kobiet zginęła po porwaniu przez potężną falę, a kenijskie władze – zaniepokojone rosnącą liczbą podobnych tragedii – zapowiadają zaostrzenie zasad bezpieczeństwa na wybrzeżu.

Wiadomości
8 sytuacji, kiedy odkurzacz na baterie cię nie zawiedzie

Bezprzewodowy odkurzacz to jedno z tych urządzeń, które raz użyte – już na zawsze zmienia sposób wykonywania codziennych porządki. Mobilność, moc i wygoda sprawiają, że sprzątanie staje się szybkie i nie nadwyręża. W świecie, gdzie liczy się czas i wygoda użytkowania, to właśnie narzędzia akumulatorowe pomagają zachować porządek w prosty sposób. Udowadniamy, że w tych 8 sytuacjach odkurzacz na baterie stanie się bohaterem twojego domu, mieszkania, warsztatu, a nawet auta.

Wiadomości
Moda z pasją – jak ubiór staje się sposobem na wyrażenie siebie

W świecie pełnym szybkich zmian, presji społecznej i natłoku informacji, poszukiwanie tożsamości nabiera szczególnego znaczenia. Jednym z najbliższych i najłatwiej dostępnych sposobów, by pokazać światu, kim jesteś, okazuje się siubiór. To nie tylko praktyczna konieczność – to świadomy wybór, który mówi o Tobie więcej, niż może się wydawać. Moda z pasją to nie ślepe podążanie za trendami, lecz sposób na wyrażanie siebie, swoich emocji, przekonań, przynależności i marzeń.

Komunikat dla mieszkańców woj. podlaskiego z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców woj. podlaskiego

Zarząd województwa podlaskiego przyznał w poniedziałek dotacje z funduszy europejskich na edukację przedszkolną, aktywizację społeczno-zawodową oraz ponad 1,7 mln zł na nowy sprzęt medyczny dla szpitala w Łomży.

Od 2026 r. porody na SOR? Minister zdrowia wyjaśnia zasady Wiadomości
Od 2026 r. porody na SOR? Minister zdrowia wyjaśnia zasady

Minister zdrowia Jolanta Sobierańska-Grenda poinformowała, że placówki bez oddziałów położniczych będą mogły od 1 stycznia urządzać miejsca do porodu w izbach przyjęć lub na SOR. Jak wskazała, decyzje te wynikają z uwarunkowań demograficznych i trwających konsultacji.

Ziobro: Służby rozbiły grupę dywersyjną Rosjan z pomocą Pegasusa z ostatniej chwili
Ziobro: Służby rozbiły grupę dywersyjną Rosjan z pomocą Pegasusa

Zbigniew Ziobro zabrał głos w sprawie potwierdzonych aktów dywersji na trasie kolejowej koło Garwolina i w okolicy Puław. Z jego wpisu na X wynika, że to nie pierwsze przypadki tego typu. - Za naszych rządów służby rozbiły rosyjską grupę dywersyjną, która chciała wykolejać pociągi, a Pegasus okazał się pomocny - napisał były minister sprawiedliwości. 

REKLAMA

Polska i Unia, czyli Henryk Walezy wiecznie żywy

Zapewne te wiktorie, które utrwalą dobrą zmianę w Polsce, były ołtarzem, na którym władze Rzeczypospolitej złożyły część zapisów dotyczących Sądu Najwyższego. Cóż, polski król Henryk Walezy, który abdykował w Warszawie, uznając, że „Paryż wart jest mszy” ,może uświadomi niektórym, że po czterech i pół wiekach w Polsce, w której był monarchą, „Paryżem” są zwycięstwa wyborcze AD 2019, a „mszą” kompromis z Unią Europejską. Unią, która w drugiej połowie przyszłego roku, po eurowyborach, zapewne w istotny sposób zmieni swój kształt.
Warto zastanowić się, jakie są relacje Polski i Unii Europejskiej po ostatnim kompromisie w sprawie Sądu Najwyższego, a przed kluczowymi dla przyszłości UE wydarzeniami. Te kluczowe wydarzenia to: brexit, wybory europejskie, a w ich wyniku ukonstytuowanie się nowego Parlamentu Europejskiego i (częściowo) nowej Komisji Europejskiej, i wreszcie prace nad budżetem UE 2021–2026.

Zawarty kompromis Warszawa–Bruksela zaskoczył totalną opozycję, której nagle zabrakło paliwa oraz zapewne zdenerwował jakąś część wyborców PiS nieuznających, że czasem trzeba w polityce ustąpić, aby osiągnąć cele. Jednak zdjął też parę z unijnego kotła. Koncentrując uwagę – i słusznie – na agresji UE na Polskę, atakach Brukseli i obronie Warszawy, nie do końca chyba zauważamy, że Europa znalazła się na zakręcie.

Co zostało ze strategii lizbońskiej

Już jutro, we wtorek 11 grudnia, House of Common zdecyduje o przyjęciu – lub raczej nie – dealu w sprawie brexitu, który premier Theresa May wynegocjowała z Brukselą. Na naszych oczach pierwszy exit w historii Wspólnoty staje się faktem (nie licząc wystąpienia Grenlandii w 1985 r., ale to olbrzymie terytorium nie jest państwem i w związku z tym ówczesny „grenexit” interesuje wyłącznie politologów i europeistów). Unia słabnie w oczach, a mimo to zamiast szukać siły przez jedność, dzieli się z zapałem. W starej Unii Europa Północna gardzi niegospodarną (rzekomo) Europą Południową, a cała Europa Zachodnia z wyższością patrzy na Europę Środkowo-Wschodnią.

Jednocześnie brexit wyraźnie obniżył polityczne ratingi UE na świecie. W wymiarze ekonomicznym już dawno na śmietnik historii trafiła strategia lizbońska (nie mylić z traktatem lizbońskim!) z roku 2007, która zakładała, że w 2010 r. Unia osiągnie poziom gospodarczy USA. Dziś Europa już nie tyle rywalizuje z Ameryką, co od lat wyraźnie przegrywa rywalizację z Azją, która bije Stary Kontynent na głowę pod względem demograficznym i tanią siłą roboczą, co obniża koszty pracy. Azja przewyższa Europę także większą dyscypliną pracy i mentalnością, która każe jednostce przede wszystkim być częścią zespołu, firmy, korporacji, narodu. Przeciwnicy mogą to uznać za świadomość kolektywistyczną, ale to buduje potęgę gospodarczą, już nie tylko tygrysów z Azji Południowo-Wschodniej, ale też największych potęg, takich jak Chiny, Japonia i, w dalszej kolejności, Korea.

Europejska orkiestra na Titanicu

To dramatyczny błąd elit Unii Europejskiej, że w tej pogarszającej się dla Europy sytuacji polityczno-gospodarczo-demograficznej zamiast rzucić hasło „wszystkie ręce na europejski pokład” i zachęcić do współpracy kraje członkowskie UE, a siły Unii szukać w konsensusie dużych i małych, bogatych i biednych – robią wszystko, aby usankcjonować w wymiarze formalno-prawnym i traktatowym euroduopol władzy: układ Niemiec i Francji. Przegłosowywanie chwilowej mniejszości przez chwilową większość w kontekście tego, co się dzieje w samej Europie i wokół Europy, przypomina grę orkiestry na Titanicu, efektownie pogrążającego się w lodowatych otchłaniach. Mam wrażenie, że niemała część unijnego establishmentu widzi tylko tyle, ile zobaczy, mając głowę nisko schyloną przy ziemi. Brak szerszej perspektywy, brak widzenia kontekstu międzynarodowego, w którym Europa, mimo przeszłych zasług i dzisiejszego potencjału, wyraźnie się znalazła na równi pochyłej – to europejskie znaki szczególne. Konkursy, kto bardziej w Europie jest europejski, to teatr absurdu totalnie abstrahujący od faktu, że prawdziwe źródła europejskiej potęgi wykuwane być mogą w realnej ekonomii, z daleka od ideologicznego zgiełku.

Unia Europejska, która po 80 latach od czasu, gdy je sformułowano, na swoje polityczne sztandary bierze powiedzenie prokuratora generalnego Związku Sowieckiego Andrieja Wyszyńskiego: „Dajcie mi człowieka, a paragraf zawsze się znajdzie”, i wymyśla własne hasło: „Dajcie mi paragraf, a znajdzie się artykuł traktatu lizbońskiego” – na Polskę, Węgry, Rumunię itd. – to obraz nie tylko intelektualnej nędzy i rozpaczy, ale również przykład kompletnego nierozpoznania rzeczywistości, nieodczytania znaków czasu czy też pogodzenia się z własnym minimalizmem celów, brakiem realnej solidarności europejskiej i zgodą na powolne schodzenie ze sceny.

Unijne regulacje mają służyć interesom Polski

Rząd Rzeczypospolitej Polskiej słusznie zawarł porozumienie z Brukselą: dalszy ostry konflikt z Komisją Europejską w jeszcze większym stopniu generowałby propagandę totalnej opozycji o polexicie. Jest to samo w sobie horrendalnym kłamstwem, ale skutecznie osłabiało pozycję rządu w prounijnym społeczeństwie. Polacy bowiem „en masse” oburzają się na hipokryzję Brukseli i „podwójne standardy” instytucji europejskich, ale jednocześnie szczerze chcą obecności Polski w UE, nie tylko ze względu na geopolitykę i Rosję, ale proste skojarzenie Unii z oazą gospodarczego dobrobytu i socjalnego bezpieczeństwa. Generalnie to słuszne podejście, choć warto polskiej opinii publicznej uświadamiać, że każde państwo członkowskie Unii w obronie własnych interesów ekonomicznych i politycznych toczy z UE spory. Wadzi się z brukselską Komisją na co dzień, dbając, aby unijne regulacje służyły przede wszystkim interesom tegoż państwa lub przynajmniej mu nie szkodziły. Dotyczy to również krajów najbogatszych – tych, które w Unii rozgrywają karty.

Należy przyjąć, że państwa w Unii nie przemawiają otwarcie językiem własnego interesu, tylko komunikują się swoistym „eurospeakiem”, ociekającym hasełkami o europejskiej solidarności, zjednoczonej Europie, wspólnej bezkonfliktowej przyszłości. Należy więc wyciągnąć z tego wnioski, o nasze interesy walczyć, używając na arenie międzynarodowej podobnej broni retorycznej. Jarosław Kaczyński mówiący jako premier o europejskiej armii czy premier Mateusz Morawiecki mówiący o jak największym budżecie UE mają na myśli coś zupełnie innego niż kanclerz Angela Merkel mówiąca o tejże euroarmii czy niemiecki komisarz KE do spraw budżetu Guenther Oettinger, który na pierwszy rzut oka mówi to samo co obecny szef polskiego rządu, ale jednak na pewno nie znaczy to to samo.

Chcemy wygrać wybory europejskie, a przede wszystkim parlamentarne. Zapewne te wiktorie, które utrwalą dobrą zmianę w Polsce, były ołtarzem, na którym władze Rzeczypospolitej złożyły część zapisów dotyczących Sądu Najwyższego. Henryk IV z kolei mawiał: „Paryż wart jest mszy”...

Cóż ,może uświadomi to niektórym, że po czterech i pół wiekach w Polsce, w której Henryk Walezy był monarchą, „Paryżem” są zwycięstwa wyborcze AD 2019, a „mszą” kompromis z Unią Europejską. Unią, która w drugiej połowie przyszłego roku, po eurowyborach, zapewne w istotny sposób zmieni swój kształt.

*tekst ukazał się w "Gazecie Polskiej Codziennie" (10.12.2018)



 

Polecane
Emerytury
Stażowe