[Felieton "TS"] Mieczysław Gil: Przepisy na zwycięstwo
Programowo opozycja jak była słabiutka, tak jest w dalszym ciągu. Zresztą, jak tu przebić PiS, gdy ciągle nie wiadomo, czy opozycja zadba o obywateli, czy raczej wszystko odbierze? W dodatku obwieszczane co chwilę załamanie finansów państwa wcale nie następuje, a zagraniczne instytucje z uznaniem wypowiadają się o zmianach gospodarczych w Polsce. Cała nadzieja była we Fransie Timmermansie, ale nowe porządki w Komisji Europejskiej pozbawiły dotychczasowego wiceprzewodniczącego możliwości posprzątania Polski na jego modłę. Opozycji nie pozostało nic innego, jak tylko odnaleźć się w kreowaniu sztucznie podsycanych kryzysów. W czym, przyznajmy, jest całkiem sprawna (lata praktyki!). Skuteczne jest to w stosunku do tej części elektoratu, dla której krynicą wiedzy jest przekaz „całej prawdy całą dobę” lub Soku z buraka. Pod tym względem Białystok jest sporym „sukcesem” opozycji, a narracja, że to Kościół katolicki wraz z PiS-em kazali bić uczestników marszu równości, znajduje swoich odbiorców. Dorzućmy jeszcze zalecenia byłego wiceprzewodniczącego Platformy Obywatelskiej, późniejszego lidera ugrupowania noszącego jego nazwisko, Janusza Palikota: „ Robić marsze równości non stop. I dać się pobić. Stać i czekać, aż cię zjedzą biciem. Zero reakcji (…). To da zwycięstwo”. Rozumiem, że J. Palikot osobiście da przykład, jak zwyciężać według tej recepty.
Mieczysław Gil
#REKLAMA_POZIOMA#