[Felieton "TS"] Cezary Krysztopa: Znowu nie mam do kogo mówić „mamo”

Pisałem Wam, że zanim poznałem Żonę, najpierw poznałem Teściową? Pewnie pisałem, ale to fajna historia, więc pozwolę sobie powtórzyć. Otóż robiłem, jako architekt, inwentaryzację kamienicy, w której mieszkała moja późniejsza Teściowa. Zwykle wiąże się to z uskutecznianiem kontaktów towarzyskich na różnych poziomach w kolejnych mieszkaniach, bo to i trochę czasu trzeba z ludźmi spędzić i uspokoić, że to całe mierzenie nie ma nic wspólnego z jakimiś nowymi opłatami. Tak też w jednym z mieszkań poznałem przyszłą Teściową, która piła sobie kawę z koleżanką. Dopiero później, w wyniku konieczności uzupełnienia pomiarów, poznałem Żonę, ale to już, wybaczcie, prywatna historia.
 [Felieton "TS"] Cezary Krysztopa: Znowu nie mam do kogo mówić „mamo”
/ pixabay.com
Dość, że szybko złapaliśmy dobry kontakt, jak się szybko okazało, nie bez powodu, moja przyszła Teściowa również była z Podlasia, znaliśmy podobne gwary, lubiliśmy podobne potrawy, wyznawaliśmy podobne wartości i oboje załamywaliśmy ręce nad pogłębiającym się szaleństwem świata.

A jednak już po tym, kiedy okazało się, że nasze kontakty nabiorą charakteru rodzinnego, fakt, że miałem mówić do niej „mamo”, był dla mnie kopernikańskim przewrotem. Był, ponieważ wtedy od kilkunastu lat do nikogo tak nie mówiłem. Moja mama zmarła, kiedy miałem 15 lat. Usta nie chciały mi się w to słowo układać. Wydawało mi się to dziwne i nienaturalne.

A potem stało się tyle. Nam urodziły się dzieci, Jej urodziły się wnuki. Zjedliśmy ileś rodzinnych obiadów, spędziliśmy ileś wspólnych świąt, przegadaliśmy ileś dni i nocy, pomogłem Jej rozwiązać ileś krzyżówek, Ona usmażyła mi ileś naleśników, przeczytała ileś moich tekstów, obejrzała ileś moich telewizyjnych występów i ileś razy poprosiła, żebym się nie przemęczał. Ileś razy dała mi do zrozumienia, że choć doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że mamy mi nie zastąpi, to zrobi wiele, żeby to obce przez lata słowo przechodziło mi przez gardło. Ja z kolei w coraz większym stopniu miałem poczucie, że chcę na to zasłużyć, co miało na mnie wpływ zbawienny o tyle, że nie zrobiłem iluś głupich rzeczy, zadając sobie, czasem w ostatniej chwili, pytanie: „A co by o tym pomyślała mama?”.

Życie ludzkie jest kruche, a śmierć zawsze przychodzi nie w porę, ale to już trochę przesada. Mama zmarła niespodziewanie podczas naszych wspólnych wakacji. Wakacji, podczas których, śmiem twierdzić, była z nami szczęśliwa. Wszyscy byliśmy szczęśliwi. To były dobre wakacje. Jedliśmy ryby, chodziliśmy nad morze, a wieczorami piliśmy herbatę na tarasie domku i pomagałem mamie rozwiązywać krzyżówki, których – nawiasem mówiąc – nie lubię, ale sprawiało mi przyjemność, kiedy mogłem jej zaimponować tym, że coś wiem. Zjedliśmy ostatnią rybę, wypiliśmy ostatnią herbatę, rozwiązaliśmy ostatnią krzyżówkę.

I zmarła.

Teraz znowu nie mam do kogo mówić „mamo”.

Cezary Krysztopa



#REKLAMA_POZIOMA#

 

POLECANE
Nie żyje legenda polskiej koszykówki Wiadomości
Nie żyje legenda polskiej koszykówki

Nie żyje 69-letni Mieczysław Młynarski, który był jednym z najwybitniejszych polskich koszykarzy. Był wieloletnim reprezentantem kraju i legendą Górnika Wałbrzych.

Test nowego rzecznika. Dziennikarka zadzwoniła do Szłapki późną porą z ostatniej chwili
Test nowego rzecznika. Dziennikarka zadzwoniła do Szłapki późną porą

Dziennikarka Telewizji wPolsce24 Magdalena Ogórek postanowiła sprawdzić słowa rzecznika rządu Adama Szłapki o odbieraniu telefonu "24 godziny na dobę".

Jest stanowisko prezesa SN ws. żądań ponownego przeliczenia głosów Wiadomości
Jest stanowisko prezesa SN ws. żądań ponownego przeliczenia głosów

Prezes Sądu Najwyższego kierujący Izbą Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych prof. Krzysztof Wiak odniósł się do ponownego przeliczenia głosów z wyborów prezydenckich.

Makabryczne odkrycie w Małopolsce. Są pierwsze ustalenia z ostatniej chwili
Makabryczne odkrycie w Małopolsce. Są pierwsze ustalenia

Makabryczne odkrycie w woj. małopolskim – w sobotę na jednym z parkingów w Rabie Wyżnej ujawniono ciało 45-letniej kobiety.

Mocne słowa wiceszefa PSL: Możemy doprowadzić do wojny domowej polityka
Mocne słowa wiceszefa PSL: Możemy doprowadzić do wojny domowej

W piątek premier Donald Tusk stwierdził, że jego zdaniem Izba Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego ma działać nielegalnie. Wiceszef PSL Adam Jarubas ostrzega z kolei przed doprowadzeniem do "wojny domowej".

IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka z ostatniej chwili
IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka

Polska znajduje się w zasięgu wyżu, którego centrum przesunie się znad nad Niemiec nad południową Polskę – informuje w sobotę IMGW.

Czego oczekują Polacy od rządu Tuska? Jest sondaż z ostatniej chwili
Czego oczekują Polacy od rządu Tuska? Jest sondaż

Polacy chcą szybszego dostępu do specjalistów i skutecznej ochrony przed drożyzną – wskazuje najnowszy sondaż UCE Research.

Śmierć dziecka po odebraniu go matce. Policja się tłumaczy. Internauci wściekli z ostatniej chwili
Śmierć dziecka po odebraniu go matce. Policja się tłumaczy. Internauci wściekli

Dramat rodziny z Warszawy. Policja odebrała i umieściła w rodzinie zastępczej trzyletnią Lenę i czteromiesięcznego Oskara. Cztery dni później chłopiec zmarł. Policja swoje działania – informuje Polsat News.

Komunikat dla mieszkańców Warszawy z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Warszawy

Wisłostrada będzie zamknięta 21–23 czerwca podczas Wianków nad Wisłą. Autobusy, tramwaje i metro pojadą objazdami.

Tadeusz Płużański: Przedwojenny prawnik. Stalinowski morderca. Józef (Goldberg) Różański tylko u nas
Tadeusz Płużański: Przedwojenny prawnik. Stalinowski morderca. Józef (Goldberg) Różański

22 czerwca 1941 roku, gdy Armia Czerwona - wobec nacierających Niemców - uciekała z terenów II Rzeczpospolitej zagarniętych przez ZSRS w 1939 roku, funkcjonariusze NKWD wymordowali w więzieniach tysiące Polaków, m. in. we Lwowie, w Łucku i Wilnie. Wśród mordujących był Józef Goldberg (późniejszy Jacek Różański).

REKLAMA

[Felieton "TS"] Cezary Krysztopa: Znowu nie mam do kogo mówić „mamo”

Pisałem Wam, że zanim poznałem Żonę, najpierw poznałem Teściową? Pewnie pisałem, ale to fajna historia, więc pozwolę sobie powtórzyć. Otóż robiłem, jako architekt, inwentaryzację kamienicy, w której mieszkała moja późniejsza Teściowa. Zwykle wiąże się to z uskutecznianiem kontaktów towarzyskich na różnych poziomach w kolejnych mieszkaniach, bo to i trochę czasu trzeba z ludźmi spędzić i uspokoić, że to całe mierzenie nie ma nic wspólnego z jakimiś nowymi opłatami. Tak też w jednym z mieszkań poznałem przyszłą Teściową, która piła sobie kawę z koleżanką. Dopiero później, w wyniku konieczności uzupełnienia pomiarów, poznałem Żonę, ale to już, wybaczcie, prywatna historia.
 [Felieton "TS"] Cezary Krysztopa: Znowu nie mam do kogo mówić „mamo”
/ pixabay.com
Dość, że szybko złapaliśmy dobry kontakt, jak się szybko okazało, nie bez powodu, moja przyszła Teściowa również była z Podlasia, znaliśmy podobne gwary, lubiliśmy podobne potrawy, wyznawaliśmy podobne wartości i oboje załamywaliśmy ręce nad pogłębiającym się szaleństwem świata.

A jednak już po tym, kiedy okazało się, że nasze kontakty nabiorą charakteru rodzinnego, fakt, że miałem mówić do niej „mamo”, był dla mnie kopernikańskim przewrotem. Był, ponieważ wtedy od kilkunastu lat do nikogo tak nie mówiłem. Moja mama zmarła, kiedy miałem 15 lat. Usta nie chciały mi się w to słowo układać. Wydawało mi się to dziwne i nienaturalne.

A potem stało się tyle. Nam urodziły się dzieci, Jej urodziły się wnuki. Zjedliśmy ileś rodzinnych obiadów, spędziliśmy ileś wspólnych świąt, przegadaliśmy ileś dni i nocy, pomogłem Jej rozwiązać ileś krzyżówek, Ona usmażyła mi ileś naleśników, przeczytała ileś moich tekstów, obejrzała ileś moich telewizyjnych występów i ileś razy poprosiła, żebym się nie przemęczał. Ileś razy dała mi do zrozumienia, że choć doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że mamy mi nie zastąpi, to zrobi wiele, żeby to obce przez lata słowo przechodziło mi przez gardło. Ja z kolei w coraz większym stopniu miałem poczucie, że chcę na to zasłużyć, co miało na mnie wpływ zbawienny o tyle, że nie zrobiłem iluś głupich rzeczy, zadając sobie, czasem w ostatniej chwili, pytanie: „A co by o tym pomyślała mama?”.

Życie ludzkie jest kruche, a śmierć zawsze przychodzi nie w porę, ale to już trochę przesada. Mama zmarła niespodziewanie podczas naszych wspólnych wakacji. Wakacji, podczas których, śmiem twierdzić, była z nami szczęśliwa. Wszyscy byliśmy szczęśliwi. To były dobre wakacje. Jedliśmy ryby, chodziliśmy nad morze, a wieczorami piliśmy herbatę na tarasie domku i pomagałem mamie rozwiązywać krzyżówki, których – nawiasem mówiąc – nie lubię, ale sprawiało mi przyjemność, kiedy mogłem jej zaimponować tym, że coś wiem. Zjedliśmy ostatnią rybę, wypiliśmy ostatnią herbatę, rozwiązaliśmy ostatnią krzyżówkę.

I zmarła.

Teraz znowu nie mam do kogo mówić „mamo”.

Cezary Krysztopa



#REKLAMA_POZIOMA#


 

Polecane
Emerytury
Stażowe