Polak zdekonspirował 1693 agentów bloku sowieckiego; "Zachód ma wobec niego dług"

Biorąc pod uwagę ilość i jakość informacji, które Michał Goleniewski przekazywał CIA, postępowanie agencji wobec niego stało się w pewnym momencie zupełnie niezrozumiałe, a wręcz haniebne – mówi PAP Tim Tate, autor wydanej w Wielkiej Brytanii książki na temat polskiego agenta, jego niezwykłych i mało znanych losów.
Michał Goleniewski
Michał Goleniewski / wikipedia/public domain

 

Goleniewski – wysoki rangą agent PRL-owskich i sowieckich agencji wywiadowczych – od 1959 r. zaczął przekazywać informacje CIA, a w 1961 r., obawiając się, że zostanie schwytany, oddał się w Berlinie Zachodnim w ręce Amerykanów i został przez nich wywieziony do USA. Choć zdekonspirował wielu sowieckich agentów w amerykańskich, brytyjskich czy zachodnioniemieckich agencjach, został zapamiętany przede wszystkim z tego, iż twierdził – zupełnie bezpodstawnie – że jest carewiczem Aleksym, rzekomo ocalałem z bolszewickiej egzekucji najmłodszym synem ostatniego cara Rosji Mikołaja II.

Tim Tate przyznaje, że również jego zainteresowanie Goleniewskim zaczęło się od tego wątku. "Po raz pierwszy natknąłem się na jego historię na początku lat 70., gdy fałszywie twierdził, że jest carewiczem Aleksym. Zacząłem zbierać tyle informacji, ile mogłem, ale było ich bardzo niewiele. Dopiero trzy-cztery lata temu dokumenty zaczęły być dostępne, przede wszystkim amerykańskie i trochę brytyjskich. Mając dostęp do nich, mogłem szukać kolejnych, zwłaszcza zapisków samego Goleniewskiego" – mówi w rozmowie z PAP. Efektem tych badań jest wydana w Wielkiej Brytanii książka "The Spy Who Was Left Out in the Cold. The Secret History of Agent Goleniewski".

Opierając się na wewnętrznych dokumentach CIA, do których Tate uzyskał dostęp, podaje on w książce, że Goleniewski zdekonspirował 1693 agentów bloku komunistycznego działających na Zachodzie. To – jak zaznacza – największa liczba, jaką zdekonspirował jakikolwiek agent czy zbieg w czasie całej zimnej wojny. Przy czym nie były to pionki, lecz naprawdę znaczące osoby.

Tate mówi, że trudno wskazać jedną, najbardziej istotną sprawę, tym niemniej wymienia kilka, które zasługują na szczególną uwagę – George Blake, agent brytyjskiego wywiadu MI6, przez kilkanaście lat przekazujący sekrety Rosjanom, Heinz Felfe, wysoki rangą agent zachodnioniemieckiego wywiadu BND czy Stig Wennerstroem, oficer szwedzkich sił powietrznych. "Wszystkie ujawnione przez Goleniewskiego duże sprawy, jak Blake, Felfe czy Wennerstroem, były naprawdę znaczące" – podkreśla Tate.

"Nie mogę nic powiedzieć, dlaczego Goleniewski zdecydował się na pracę dla polskiego i sowieckiego wywiadu, bo nie ma nic na ten temat w dokumentach, ale według jego własnych relacji, w 1958 r. doznał swego rodzaju damasceńskiej konwersji - jak mówił, zrozumiał, że system komunistyczny, który wspierał, jest zły i powinien pracować na rzecz demokracji i Zachodu. To jego własna wersja wydarzeń, ale nie znalazłem niczego, co by sugerowało, że nie była to prawda" – opowiada autor książki.

Na początku stycznia 1961 r. Goleniewski wraz ze swoją NRD-owską kochanką Irmgard Kampf zgłosił się do rezydentury CIA w Berlinie Zachodnim. "Goleniewski zrobił to, bo inaczej zostałby aresztowany. Polski wywiad, jak i zwłaszcza sowieckie KGB odkryły, że ktoś ujawnia ich sekrety Amerykanom i zaczęły szukać kreta. Wytypowali mniej więcej, gdzie jest zdrajca i początkowo – jest pewną ironią – wybrali Goleniewskiego do zbadania tej sprawy. Do listopada-grudnia 1960 r., w miarę jak opcje się zawężały, było dość jasne, że sowiecki i polski wywiad podejrzewają Goleniewskiego i o ile nie ucieknie wkrótce, później już nie będzie mógł tego zrobić. Dodatkowo nakazano mu zakończyć związek z Kampf. To razem spowodowało, że zrozumiał na początku grudnia 1960 r., że jeśli ma uciekać, musi to zrobić szybko i to właśnie zrobił" – wyjaśnia Tate.

Goleniewski, który w USA zaczął pracować w CIA, początkowo był bardzo ceniony, ale latem 1963 r. nagle, w niezrozumiały sposób, wypadł z łask szefów agencji. "Przedstawiana oficjalnie przez CIA wersja była taka, że Goleniewski oszalał i zerwali z nim kontakty. To po prostu nie jest prawdą. Wiem, bo widziałem dokumenty CIA, dokumenty amerykańskiego rządu, dokumenty Goleniewskiego. Jego problemy Goleniewskiego z CIA zaczęły się latem 1963. On nie twierdził publicznie, że jest Aleksym Romanowem przed majem 1964 r., czyli prawie rok później. Coś musiało się wydarzyć latem 1963 r., co skłoniło CIA do odwrócenia się od Goleniewskiego" – mówi Tate.

Jak wskazuje, problemy miały związek z innym zbiegłym sowieckim agentem, Aleksiejem Golicynem, który zdołał przekonać szefostwo CIA, w tym zwłaszcza szefa sztabu kontrwywiadu CIA Jamesa Angletona, że to jedynie jego informacje są prawdziwe. "Golicyn pojawił się we wrześniu 1961 r. z garstką dokumentów KGB, przy czym żaden nie był szczególnie istotny, ale to właśnie latem 1963 r. nadzór nad nim przejął Angleton. Wierzył on we wszystko, co Golicyn mówił, nawet mimo że nie było na to dowodów i przekazał Golicynowi wszystkie dokumenty, w tym Goleniewskiego i poprzednich uciekinierów. Golicyn był oszustem, ale przekonał Angletona, by wierzył w bzdury, które mu opowiadał" – mówi Tate.

Podkreśla, że w tych działaniach CIA nie było żadnej logiki. Tate zaznacza, że widział dokumenty źródłowe, w tym z wewnętrznych dochodzeń CIA na temat Golicyna i Angletona i we wszystkich był ten sam wniosek – Golicyn spowodował głęboki chaos w agencji i utratę wielu cennych agentów, w tym Goleniewskiego.

W przypadku Polaka faktyczne odsunięcie go od pracy w agencji skoczyło się postępującym obłąkaniem, czego objawem było zupełnie bezpodstawne podawanie się za carewicza Aleksego. Tate uważa, że to CIA jest w głównej mierze odpowiedzialna za doprowadzenie Goleniewskiego do obłędu. Jak zaznacza, to być może jest najważniejsze odkrycie, które dokonał podczas zbierania materiałów do książki. 

Wskazuje, że przed latem 1963 r. nie ma nic, co by sugerowało, że Goleniewski miał jakiekolwiek problemy psychiczne. "Najważniejszym dokumentem na temat życia, pracy, kariery Goleniewskiego w Polsce jest wewnętrzny raport wywiadu na jego temat z września lub października 1960 r. To długi raport na temat jego kariery oraz ocena przez jego szefów. Wynika z niego jasno, że był bardzo poważany, nawet jeśli nieszczególnie lubiany. Był uważany za bardzo rzetelnego, skutecznego, nic nie wskazywało na jakiekolwiek problemy psychiczne. Najpoważniejszym problemem, jaki miał według tych dokumentów, była jego rosyjska pierwsza żona, która sama miała poważne problemy psychiczne. Jest absolutnie jasne, że do momentu, w którym zbiegł, nie miał żadnych problemów psychicznych. Przez pierwsze dwa lata w USA, wszystko było absolutnie w porządku. Skąd to wiadomo? Bo dokumenty CIA mówią to samo – rzetelny, ważny, dostarcza istotne informacje. To się zmieniło latem 1963 r." – opowiada Tate.

Zaznacza jednak, że Goleniewski również sam ponosi część winy, bo nie musiał twierdzić, że jest Aleksym Romanowem. "Jest bardzo jasne, że powodem, dla którego to zrobił, były pieniądze. Był pazerny. Wierzył, jak wiele osób w tamtym czasie, że w zachodnich bankach jest ogromna, warta setki milionów dolarów fortuna, która car wywiózł z Rosji przed rewolucją i Goleniewski chciał ją przejąć. Uznał, że sposobem na to będzie podawanie się za Aleksego" – mówi Tate. Dodaje jednak, że w tamtych czasach to twierdzenie nie było tak absurdalne, jak wygląda z dzisiejszej perspektywy, bo wówczas nie było jeszcze odnalezionych ciał rodziny carskiej, nie było badań DNA, a sprawa rozpalała opinię publiczną i wiele osób podawało się za cudem ocalałego członka rodziny carskiej.

Goleniewski później wziął jeszcze jeden ślub z Kampf – tym razem w cerkwi jako Aleksy Romanow – a ich córkę nazwał Tatiana Romanowa. "On zaczął wierzyć w swoje własne kłamstwo, zasklepił się w tych twierdzeniach i nie mógł od tego uciec. Jego obłąkanie było skutkiem tego, jak z nim postąpiła CIA – co było haniebne – oraz jego własnych działań" – wskazuje Tate.

Tate nie chce nazywać Goleniewskiego bohaterem, ale uważa, że był on ważną postacią w historii zimnej wojny, a Zachód powinien uznać swój dług wobec niego, bo to, co zrobił, było bardzo, bardzo ważne. Dodaje, że zupełnie dziwna i niezrozumiała jest determinacja w Wielkiej Brytanii i USA, by nie ujawniać dokumentów na temat Goleniewskiego. Jak podkreśla, jest to jeszcze dziwniejsze, gdy skonfrontować to z otwartością, jaką wykazała Polska i pomocą, którą okazał mu Instytut Pamięci Narodowej. 

"Jeśli Polska może ujawniać akta na temat człowieka, który ją wówczas zdradził i za te zdradę został wówczas zaocznie skazany na karę śmierci, dlaczego nie mogą tego zrobić Wielka Brytania i USA, skoro Goleniewski pomagał Zachodowi?" – pyta.

Michał Goleniewski zmarł 2 lipca 1993 roku w Nowym Jorku, w wieku 71 lat.

Tim Tate jest wielokrotnie nagradzanym brytyjskim pisarzem, dziennikarzem śledczym i twórcą filmów dokumentalnych. Jest autorem kilkunastu książek i twórcą kilkunastu filmów. W jednych i drugich zajmuje się przede wszystkim sprawami społecznymi oraz historyczno-politycznymi. Obecnie prowadzone są starania o to, by książka "The Spy Who Was Left Out in the Cold. The Secret History of Agent Goleniewski" została wydana w języku polskim.

 

Z Londynu Bartłomiej Niedziński

 


 

POLECANE
Sukces Barcelony w meczu z Osasuną. Drużyna z Katalonii kontynuuje dobrą passę Wiadomości
Sukces Barcelony w meczu z Osasuną. Drużyna z Katalonii kontynuuje dobrą passę

Piłkarze Barcelony, bez Polaków na boisku, w meczu 16. kolejki ekstraklasy Hiszpanii po bramkach Brazylijczyka Raphinhi wygrali z Osasuną Pampeluna 2:0. Katalończycy umocnili się na prowadzeniu w tabeli i do siedmiu punktów powiększyli przewagę nad drugim Realem Madryt.

Wiecie, że na liście 100 najbardziej wpływowych osób AI Magazynu TIME jest dwóch Polaków? gorące
Wiecie, że na liście 100 najbardziej wpływowych osób AI Magazynu TIME jest dwóch Polaków?

Dwóch 30-letnich Polaków znalazło się na liście 100 najbardziej wpływowych osób AI magazynu TIME – obok Elona Muska, Sama Altmana i Marka Zuckerberga. Mati Staniszewski wraz z Piotrem Dąbkowskim stworzyli globalną firmę wartą miliardy dolarów, która dziś wyznacza światowe standardy w sztucznej inteligencji. Na liście magazynu TIME znalazł się również wybitny polski informatyk JakubPachocki.

Legendarny aktor walczy z chorobą. Są nowe doniesienia z ostatniej chwili
Legendarny aktor walczy z chorobą. Są nowe doniesienia

Bruce Willis od kilku lat walczy z poważnymi problemami zdrowotnymi. W 2022 roku zdiagnozowano u niego afazję, a rok później demencję czołowo-skroniową. Choroba postępuje, dlatego aktor przebywa obecnie w specjalistycznym ośrodku pod stałą opieką.

Pośród więźniów politycznych uwolnionych przez białoruski reżim brak Andrzeja Poczobuta. Jest komentarz Andżeliki Borys Wiadomości
Pośród więźniów politycznych uwolnionych przez białoruski reżim brak Andrzeja Poczobuta. Jest komentarz Andżeliki Borys

W sobotę 13 grudnia 2025 r. reżim Alaksandra Łukaszenki uwolnił 123 więźniów politycznych. Decyzja jest efektem negocjacji z administracją prezydenta USA Donalda Trumpa - w zamian Stany Zjednoczone zniosły sankcje na kluczowy dla Białorusi koncern nawozowy Bielaruskali.

Komunikat dla mieszkańców woj. warmińsko-mazurskiego Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców woj. warmińsko-mazurskiego

W nowym rozkładzie jazdy, który zacznie obowiązywać 14 grudnia, będzie więcej regionalnych połączeń kolejowych, m.in. z Olsztyna do Działdowa i Elbląga - przekazał w sobotę Urząd Marszałkowski w Olsztynie. Na finansowanie transportu kolejowego samorząd województwa przeznacza ponad 100 mln zł rocznie.

Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków zamierza umieścić najpoważniejsze ostrzeżenie na szczepionkach przeciwko COVID-19 Wiadomości
Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków zamierza umieścić najpoważniejsze ostrzeżenie na szczepionkach przeciwko COVID-19

Amerykańska FDA planuje dodać ostrzeżenie w czarnej ramce (black box warning) do szczepionek przeciwko COVID-19. To najpoważniejsze ostrzeżenie agencji, stosowane przy ryzyku śmierci, poważnych reakcji czy niepełnosprawności.

„Prowadzi nas z uśmiechem w przepaść”. Ostre podsumowanie dwóch lat rządów Tuska Wiadomości
„Prowadzi nas z uśmiechem w przepaść”. Ostre podsumowanie dwóch lat rządów Tuska

W sobotę, 13 grudnia 2025 roku, mijają dokładnie dwa lata od zaprzysiężenia koalicyjnego rządu Donalda Tuska - złożonego z KO, PSL, Polski 2050 i Nowej Lewicy. Z tej okazji Sławomir Mentzen, lider Konfederacji, opublikował na X ostrą krytykę premiera i jego ekipy. „Ten rząd jest dokładnie taki, jakiego można było się spodziewać po Tusku - leniwy i pozbawiony ambicji” - napisał.

Działaczka białoruskiej opozycji: Andrzej Poczobut odmówił ułaskawienia z ostatniej chwili
Działaczka białoruskiej opozycji: Andrzej Poczobut odmówił ułaskawienia

Mieszkająca we Włoszech białoruska działaczka opozycyjna Julia Juchno poinformowała w sobotę PAP, że dziennikarz przebywający w białoruskim więzieniu Andrzej Poczobut odmówił ułaskawienia i dlatego nie znalazł się na liście osób uwolnionych przez reżim Łukaszenki.

IMGW wydał nowy komunikat. Oto co nas czeka z ostatniej chwili
IMGW wydał nowy komunikat. Oto co nas czeka

Jak informuje IMGW, północna Europa oraz Wyspy Brytyjskie pozostaną pod wpływem głębokiego niżu islandzkiego. Również północno-zachodnia Rosja będzie w obszarze niżu. Natomiast południowa, centralna części kontynentu oraz większość zachodniej Europy będą pod wpływem rozległego wyżu z centrami nad Alpami oraz Bałkanami. Polska pozostanie w obszarze przejściowym pomiędzy wyżej wspomnianym wyżem a niżem islandzkim. Będziemy w dość ciepłym powietrzu polarnym morskim.

Bundeswehra na wschodniej granicy Polski. Niemieckie media ujawniają plany z ostatniej chwili
Bundeswehra na wschodniej granicy Polski. Niemieckie media ujawniają plany

Niemieckie media informują o planowanym zaangażowaniu Bundeswehry we wzmocnienie wschodniej granicy Polski. Żołnierze mają uczestniczyć w działaniach inżynieryjnych w ramach polskiej operacji ochronnej, której celem jest zabezpieczenie granicy z Białorusią i Rosją. Misja ma rozpocząć się w kwietniu 2026 roku i potrwać kilkanaście miesięcy.

REKLAMA

Polak zdekonspirował 1693 agentów bloku sowieckiego; "Zachód ma wobec niego dług"

Biorąc pod uwagę ilość i jakość informacji, które Michał Goleniewski przekazywał CIA, postępowanie agencji wobec niego stało się w pewnym momencie zupełnie niezrozumiałe, a wręcz haniebne – mówi PAP Tim Tate, autor wydanej w Wielkiej Brytanii książki na temat polskiego agenta, jego niezwykłych i mało znanych losów.
Michał Goleniewski
Michał Goleniewski / wikipedia/public domain

 

Goleniewski – wysoki rangą agent PRL-owskich i sowieckich agencji wywiadowczych – od 1959 r. zaczął przekazywać informacje CIA, a w 1961 r., obawiając się, że zostanie schwytany, oddał się w Berlinie Zachodnim w ręce Amerykanów i został przez nich wywieziony do USA. Choć zdekonspirował wielu sowieckich agentów w amerykańskich, brytyjskich czy zachodnioniemieckich agencjach, został zapamiętany przede wszystkim z tego, iż twierdził – zupełnie bezpodstawnie – że jest carewiczem Aleksym, rzekomo ocalałem z bolszewickiej egzekucji najmłodszym synem ostatniego cara Rosji Mikołaja II.

Tim Tate przyznaje, że również jego zainteresowanie Goleniewskim zaczęło się od tego wątku. "Po raz pierwszy natknąłem się na jego historię na początku lat 70., gdy fałszywie twierdził, że jest carewiczem Aleksym. Zacząłem zbierać tyle informacji, ile mogłem, ale było ich bardzo niewiele. Dopiero trzy-cztery lata temu dokumenty zaczęły być dostępne, przede wszystkim amerykańskie i trochę brytyjskich. Mając dostęp do nich, mogłem szukać kolejnych, zwłaszcza zapisków samego Goleniewskiego" – mówi w rozmowie z PAP. Efektem tych badań jest wydana w Wielkiej Brytanii książka "The Spy Who Was Left Out in the Cold. The Secret History of Agent Goleniewski".

Opierając się na wewnętrznych dokumentach CIA, do których Tate uzyskał dostęp, podaje on w książce, że Goleniewski zdekonspirował 1693 agentów bloku komunistycznego działających na Zachodzie. To – jak zaznacza – największa liczba, jaką zdekonspirował jakikolwiek agent czy zbieg w czasie całej zimnej wojny. Przy czym nie były to pionki, lecz naprawdę znaczące osoby.

Tate mówi, że trudno wskazać jedną, najbardziej istotną sprawę, tym niemniej wymienia kilka, które zasługują na szczególną uwagę – George Blake, agent brytyjskiego wywiadu MI6, przez kilkanaście lat przekazujący sekrety Rosjanom, Heinz Felfe, wysoki rangą agent zachodnioniemieckiego wywiadu BND czy Stig Wennerstroem, oficer szwedzkich sił powietrznych. "Wszystkie ujawnione przez Goleniewskiego duże sprawy, jak Blake, Felfe czy Wennerstroem, były naprawdę znaczące" – podkreśla Tate.

"Nie mogę nic powiedzieć, dlaczego Goleniewski zdecydował się na pracę dla polskiego i sowieckiego wywiadu, bo nie ma nic na ten temat w dokumentach, ale według jego własnych relacji, w 1958 r. doznał swego rodzaju damasceńskiej konwersji - jak mówił, zrozumiał, że system komunistyczny, który wspierał, jest zły i powinien pracować na rzecz demokracji i Zachodu. To jego własna wersja wydarzeń, ale nie znalazłem niczego, co by sugerowało, że nie była to prawda" – opowiada autor książki.

Na początku stycznia 1961 r. Goleniewski wraz ze swoją NRD-owską kochanką Irmgard Kampf zgłosił się do rezydentury CIA w Berlinie Zachodnim. "Goleniewski zrobił to, bo inaczej zostałby aresztowany. Polski wywiad, jak i zwłaszcza sowieckie KGB odkryły, że ktoś ujawnia ich sekrety Amerykanom i zaczęły szukać kreta. Wytypowali mniej więcej, gdzie jest zdrajca i początkowo – jest pewną ironią – wybrali Goleniewskiego do zbadania tej sprawy. Do listopada-grudnia 1960 r., w miarę jak opcje się zawężały, było dość jasne, że sowiecki i polski wywiad podejrzewają Goleniewskiego i o ile nie ucieknie wkrótce, później już nie będzie mógł tego zrobić. Dodatkowo nakazano mu zakończyć związek z Kampf. To razem spowodowało, że zrozumiał na początku grudnia 1960 r., że jeśli ma uciekać, musi to zrobić szybko i to właśnie zrobił" – wyjaśnia Tate.

Goleniewski, który w USA zaczął pracować w CIA, początkowo był bardzo ceniony, ale latem 1963 r. nagle, w niezrozumiały sposób, wypadł z łask szefów agencji. "Przedstawiana oficjalnie przez CIA wersja była taka, że Goleniewski oszalał i zerwali z nim kontakty. To po prostu nie jest prawdą. Wiem, bo widziałem dokumenty CIA, dokumenty amerykańskiego rządu, dokumenty Goleniewskiego. Jego problemy Goleniewskiego z CIA zaczęły się latem 1963. On nie twierdził publicznie, że jest Aleksym Romanowem przed majem 1964 r., czyli prawie rok później. Coś musiało się wydarzyć latem 1963 r., co skłoniło CIA do odwrócenia się od Goleniewskiego" – mówi Tate.

Jak wskazuje, problemy miały związek z innym zbiegłym sowieckim agentem, Aleksiejem Golicynem, który zdołał przekonać szefostwo CIA, w tym zwłaszcza szefa sztabu kontrwywiadu CIA Jamesa Angletona, że to jedynie jego informacje są prawdziwe. "Golicyn pojawił się we wrześniu 1961 r. z garstką dokumentów KGB, przy czym żaden nie był szczególnie istotny, ale to właśnie latem 1963 r. nadzór nad nim przejął Angleton. Wierzył on we wszystko, co Golicyn mówił, nawet mimo że nie było na to dowodów i przekazał Golicynowi wszystkie dokumenty, w tym Goleniewskiego i poprzednich uciekinierów. Golicyn był oszustem, ale przekonał Angletona, by wierzył w bzdury, które mu opowiadał" – mówi Tate.

Podkreśla, że w tych działaniach CIA nie było żadnej logiki. Tate zaznacza, że widział dokumenty źródłowe, w tym z wewnętrznych dochodzeń CIA na temat Golicyna i Angletona i we wszystkich był ten sam wniosek – Golicyn spowodował głęboki chaos w agencji i utratę wielu cennych agentów, w tym Goleniewskiego.

W przypadku Polaka faktyczne odsunięcie go od pracy w agencji skoczyło się postępującym obłąkaniem, czego objawem było zupełnie bezpodstawne podawanie się za carewicza Aleksego. Tate uważa, że to CIA jest w głównej mierze odpowiedzialna za doprowadzenie Goleniewskiego do obłędu. Jak zaznacza, to być może jest najważniejsze odkrycie, które dokonał podczas zbierania materiałów do książki. 

Wskazuje, że przed latem 1963 r. nie ma nic, co by sugerowało, że Goleniewski miał jakiekolwiek problemy psychiczne. "Najważniejszym dokumentem na temat życia, pracy, kariery Goleniewskiego w Polsce jest wewnętrzny raport wywiadu na jego temat z września lub października 1960 r. To długi raport na temat jego kariery oraz ocena przez jego szefów. Wynika z niego jasno, że był bardzo poważany, nawet jeśli nieszczególnie lubiany. Był uważany za bardzo rzetelnego, skutecznego, nic nie wskazywało na jakiekolwiek problemy psychiczne. Najpoważniejszym problemem, jaki miał według tych dokumentów, była jego rosyjska pierwsza żona, która sama miała poważne problemy psychiczne. Jest absolutnie jasne, że do momentu, w którym zbiegł, nie miał żadnych problemów psychicznych. Przez pierwsze dwa lata w USA, wszystko było absolutnie w porządku. Skąd to wiadomo? Bo dokumenty CIA mówią to samo – rzetelny, ważny, dostarcza istotne informacje. To się zmieniło latem 1963 r." – opowiada Tate.

Zaznacza jednak, że Goleniewski również sam ponosi część winy, bo nie musiał twierdzić, że jest Aleksym Romanowem. "Jest bardzo jasne, że powodem, dla którego to zrobił, były pieniądze. Był pazerny. Wierzył, jak wiele osób w tamtym czasie, że w zachodnich bankach jest ogromna, warta setki milionów dolarów fortuna, która car wywiózł z Rosji przed rewolucją i Goleniewski chciał ją przejąć. Uznał, że sposobem na to będzie podawanie się za Aleksego" – mówi Tate. Dodaje jednak, że w tamtych czasach to twierdzenie nie było tak absurdalne, jak wygląda z dzisiejszej perspektywy, bo wówczas nie było jeszcze odnalezionych ciał rodziny carskiej, nie było badań DNA, a sprawa rozpalała opinię publiczną i wiele osób podawało się za cudem ocalałego członka rodziny carskiej.

Goleniewski później wziął jeszcze jeden ślub z Kampf – tym razem w cerkwi jako Aleksy Romanow – a ich córkę nazwał Tatiana Romanowa. "On zaczął wierzyć w swoje własne kłamstwo, zasklepił się w tych twierdzeniach i nie mógł od tego uciec. Jego obłąkanie było skutkiem tego, jak z nim postąpiła CIA – co było haniebne – oraz jego własnych działań" – wskazuje Tate.

Tate nie chce nazywać Goleniewskiego bohaterem, ale uważa, że był on ważną postacią w historii zimnej wojny, a Zachód powinien uznać swój dług wobec niego, bo to, co zrobił, było bardzo, bardzo ważne. Dodaje, że zupełnie dziwna i niezrozumiała jest determinacja w Wielkiej Brytanii i USA, by nie ujawniać dokumentów na temat Goleniewskiego. Jak podkreśla, jest to jeszcze dziwniejsze, gdy skonfrontować to z otwartością, jaką wykazała Polska i pomocą, którą okazał mu Instytut Pamięci Narodowej. 

"Jeśli Polska może ujawniać akta na temat człowieka, który ją wówczas zdradził i za te zdradę został wówczas zaocznie skazany na karę śmierci, dlaczego nie mogą tego zrobić Wielka Brytania i USA, skoro Goleniewski pomagał Zachodowi?" – pyta.

Michał Goleniewski zmarł 2 lipca 1993 roku w Nowym Jorku, w wieku 71 lat.

Tim Tate jest wielokrotnie nagradzanym brytyjskim pisarzem, dziennikarzem śledczym i twórcą filmów dokumentalnych. Jest autorem kilkunastu książek i twórcą kilkunastu filmów. W jednych i drugich zajmuje się przede wszystkim sprawami społecznymi oraz historyczno-politycznymi. Obecnie prowadzone są starania o to, by książka "The Spy Who Was Left Out in the Cold. The Secret History of Agent Goleniewski" została wydana w języku polskim.

 

Z Londynu Bartłomiej Niedziński

 



 

Polecane