Ryszard Czarnecki: USA – zwrot w prawo?

Podróże kształcą – zwłaszcza do Waszyngtonu. W ostatnich dniach swój polityczny pobyt w amerykańskiej stolicy opisałem w artykule „W Waszyngtonie o współpracy transatlantyckiej" (GPC z dnia 24 lutego 2022), teraz garść konkluzji po tej wizycie – pisze Ryszard Czarnecki.
Ryszard Czarnecki  Ryszard Czarnecki: USA – zwrot w prawo?
Ryszard Czarnecki / fot. Wikipedia CC BY-SA 3,0 pl Adrian Grycuk

Podróże kształcą – zwłaszcza do Waszyngtonu. W ostatnich dniach swój polityczny pobyt w amerykańskiej stolicy opisałem w artykule „W Waszyngtonie o współpracy transatlantyckiej" (GPC z dnia 24 lutego 2022), teraz garść konkluzji po tej wizycie. Nastąpiła ona w czasie, w którym doszło do militarnej agresja Rosji na Ukrainę. Skądinąd warto powiedzieć, że stanowisko USA wobec obu tych państw wyraźnie ewoluowało w ciągu ostatniego roku. Ekipa Josepha Robinette’a Bidena już wiosną 2021 poszła na rękę Moskwie w sprawie układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej. Charakterystyczne, że w tej sprawie Trump i jego administracja byli znacznie twardsi. Latem ubiegłego roku nastąpił nieszczęsny szczyt Biden–Putin w Genewie, zakończony w praktyce spektakularnym wizerunkowym i merytorycznym zwycięstwem Kremla. Był to następny krok w kierunku kolejnego „resetu” w relacjach amerykańsko-rosyjskich. W czerwcu nastąpiły jednoznaczne deklaracje samego Bidena, ale także sekretarza stanu Antonego Blinkena odnośnie akceptacji przez USA Nord Stream 2. To również była istotna różnica , gdy chodzi o stosunek do Moskwy w porównaniu z republikańska administracją Donalda Johna Trumpa. Potem nastąpiły kolejne szczyty USA-Rosja zarówno telefoniczne, jak i osobiste (jeszcze jedno spotkanie lokatorów Białego Domu i Kremla). Jednak trzeba przyznać, że powoli następował już odwrót „resetu”. Zaczęło się to mniej więcej od października/listopada, kiedy amerykański wywiad zaczął informować administrację Demokratów o rosnącym zagrożeniu rosyjską napaścią na wschodzie Europy. Informacje te zaczęły z czasem być przekazywane, jak słyszymy, do Kijowa. Może dlatego w czasie mojej wizyty w stolicy Stanów Zjednoczonych Ameryki codziennie pojawiało się pytanie, dlaczego prezydent Wołodymyr Zełenski, mając świadomość zbliżającego się nieuchronnie ataku wojsk rosyjskich, zwlekał z ogłoszeniem powszechnej mobilizacji na Ukrainie. Zwlekał, aż w końcu ogłosił ją dopiero… po agresji rosyjskiej na ukraińskie terytorium. Po drugiej stronie Atlantyku nie umiano odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego nastąpiło to tak późno. Zresztą najwięksi sojusznicy polityczni Ukrainy w Europie, łącznie z politykami polskimi, też do dziś nie są w stanie sobie na to pytanie odpowiedzieć.

Republikanie w natarciu...

Mieliśmy spotkanie w Białym Domu, w Departamencie Stanu (odpowiednik naszego MSZ) i Departamencie "Homeland Security" (odpowiednik polskiego MSW), a także z szeregiem fundacji i think-tanków ,zarówno związanych z Partią Demokratyczna, jak i Partią Republikańską.

Następnie udałem się na coroczną konferencję Republikanów, która odbywa się zawsze pod koniec lutego. Nosi ona nazwę Conservative Political Action Conference (CPAC). W ostatnich latach miała ona miejsce w stanie Maryland na granicy ze stanem Waszyngton Dystrykt Centralny. Tym razem odbywała się w Orlando. Kolejna,  mniejsza odbędzie się w sierpniu, w jakże republikańskim stanie Teksas.

A może znowu... Trump?

Ów CPAC określany często mianem republikańskiej „konwencji” gromadzi generalnie prawe skrzydło Republikanów. Już raz czwarty byłem na owym politycznym szczycie formacji, której symbolem jest słoń i kolor niebieski, w odróżnieniu od Partii Demokratycznej symbolizowanej przez osła (sic!) oraz kolor, nomen-omen : czerwony. Pamiętam CPAC z różnych czasów. Na przykład z roku 2016, gdy nie zaproszono wówczas – było to w trakcie prawyborów u Republikanów i Demokratów – pretendenta na kandydata na prezydenta, niejakiego Donalda Johna Trumpa. Nie zaproszono, bo prawica Republikanów jednoznacznie popierała bądź senatora Teda Cruza bądź senatora Marco Rubio (syna kubańskich emigrantów). Trump był wówczas w praktyce „persona non grata” i nie przyjechał do Marylandu, żeby nie zostać wygwizdany czy wybuczany. Republikańska łaska jednak na pstrym koniu jeździ: już na oficjalnej konwencji formalnie zgłaszającej zwycięzcę prawyborów Donalda Johna Trumpa na oficjalnego kandydata Republikanów na prezydenta w sierpniu 2016 roku, a więc raptem kilka miesięcy później jego przeciwników protestujących przeciwko tej nominacji zagłuszano głośnym skandowaniem „Yu – Es –Ej” (USA). Byłem też na kolejnej,  tuż po zwycięskich wyborach, gdy przemawiał czterdziesty piaty w dziejach prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki ,zresztą poprzedzony wystąpieniem swojego wiceprezydenta Michaela (Mike'a) Richarda Pence'a. Ostatnio nawet pandemia nie przerwała funkcjonowania CPAC: odwołano w 2020 wyborczą konwencje Republikanów ( tak, jak i Demokratów,) ale CPAC odbył się jak zwykle. Po „ukradzionym” – jak twierdziła niemała część republikańskich polityków, a przede wszystkich wyborców -  „zwycięstwie”  w wyborach prezydenckich, na kolejnej Conservative Political Action Conference w lutym 2021roku sam Trump był przygaszony do tego stopnia, że spóźnił się aż trzy godziny, a potem nawet unikał rozmów ze swoimi zwolennikami, zaś nastoje Republikanów było minorowe. Teraz to się zmieniło. Eks - prezydent Trump wygłosił przeszło godzinne przemówienie, przyjęte owacyjnie i wielokrotnie przerywane oklaskami. Odniósł się w nim zarówno do podwyżek cen paliw w USA, amerykańskiej inflacji, utraty miejsc pracy, jak również do znaczącego, raptem w ciągu roku, spadku znaczenia USA w świecie. Ciekawe, że jego wystąpienie było  skierowane nie tylko przeciwko wyśmiewanemu przez niego Bidenowi, ale również, w jakieś mierze, przeciwko establishmentowi Partii Republikańskiej. Trump pozwalał sobie na przykład na krytykę nie tylko prezydentów z Partii Demokratycznej :Obamy i Bidena, ale także Republikanina –Georga Walkera Busha (juniora). Trafiał w ten sposób w popularną wśród przeciętnych Amerykanów narracje o „skorumpowanej klasie politycznej” w Waszyngtonie, która obojętnie od barwy politycznej, zdecydowanie różni się od „zwykłych” Amerykanów z prowincji, obrońców tradycyjnych wartości. Gdy chodzi o politykę zagraniczną, Donald Trump efektownie podkreślił, że tylko za jego prezydentury Rosja nie zaatakowała żadnego kraju, a uczyniła to za Georga W. Busha (napaść na Gruzję w sierpniu 2008 roku), za prezydentury Baracka H. Obamy (zajecie Krymu i faktyczne oderwanie części terytorium Ukrainy Wschodniej - zima 2014) i za prezydentury Josepha (Joe) R. Bidena (napaść na Ukrainę luty 2022). W ten sposób Donald J. Trump usiłował zapewne przykryć swoja niewątpliwą mega-gafę polegającą na określeniu Putina mianem "geniusza".

Wybory A.D.2022, preludium do wyborów A.D. 2024

NA CPAC rozmawiałem zarówno z kongresmenami, jak i ze zwykłymi działaczami z amerykańskiej prowincji, którzy nawet nie byli zaproszeni na elitarny „Ronald Reagan Dinner”. Tych drugich prosiłem o podanie mi nazwiska przyszłego kandydata na prezydenta USA z ramienia Republikanów – oczywiście, jeśli nie będzie to Donald Trump. Padło parę nazwisk, kompletnie w Polsce nie znanych ale mających już dziś spory mir wśród republikańskich aktywistów. Nie wymieniano jednak na przykład Rona DeSantisa, którego dzisiaj część republikańskiej elity widzi jako kandydata w wyborach prezydenckich Anno Domini 2024.

Już w listopadzie odbędą się „midd-erm elections”, czyli rotacyjne wybory do obu izb Kongresu USA. W Izbie Reprezentantów prawie na pewno Republikanie zdobędą większość, w Senacie mają na to niemałe szanse - choć jeszcze kilka tygodni temu wydawało się to równie oczywiste, jak w przypadku izby niższej. W polityce wewnętrznej USA robi się coraz ciekawiej…

 

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (01.03.2022)


 

POLECANE
Andrzej Duda: Jeśli będzie propozycja, nie wahałbym się zostać premierem z ostatniej chwili
Andrzej Duda: Jeśli będzie propozycja, nie wahałbym się zostać premierem

Jeżeli będzie potrzeba służenia Rzeczypospolitej poprzez podjęcie po raz kolejny konkretnych zadań w postaci pełnienia jakiejś funkcji, to na pewno je podejmę – mówi w wywiadzie dla "Gościa Niedzielnego" prezydent Andrzej Duda. I wskazuje na funkcję "premiera łączącego nowe porozumienie koalicyjne".

Zwycięstwa Trumpa i tragedia na Bliskim Wschodzie… z ostatniej chwili
Zwycięstwa Trumpa i tragedia na Bliskim Wschodzie…

Problem w tym, że ewentualnego szyickiego zamachowca, który zginie podczas akcji czeka wielka nagroda w niebie, czyli seksualna uczta z 72 dziewicami (Tirmidhi, 1663). A według świętych pism współżycie z jedną dziewicą może trwać aż 70,000 lat (!). Jak widać istotnie żyjemy w dwóch światach, dla nas chrześcijan największą nagrodą w życiu pozagrobowym jest bliskość z Bogiem, osiągnięcie doskonałej mądrości i oświecenia, a nie jakieś obiecane seksualne fantazje…

Paweł Łatuszka zaatakowany na UW. Zatrzymano sprawcę z ostatniej chwili
Paweł Łatuszka zaatakowany na UW. Zatrzymano sprawcę

W środę podczas jubileuszu Studium Europy Wschodniej na Uniwersytecie Warszawskim został zaatakowany Paweł Łatuszka.

Lempart nie ma bezpośrednich dowodów, ale sąd oddalił powództwo Ordo Iuris gorące
Lempart nie ma bezpośrednich dowodów, ale sąd oddalił powództwo Ordo Iuris

Wyrokiem z 1 lipca Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił powództwo Ordo Iuris przeciwko Marcie Lempart. Natomiast sąd nie uwzględnił wniosku aktywistki o obciążenie Instytutu grzywną za skierowanie pozwu, uznając, że roszczenie to jest całkowicie bezpodstawne.

Była gwiazda TVN zdradziła, że głosowała na Nawrockiego. To fighter z ostatniej chwili
Była gwiazda TVN zdradziła, że głosowała na Nawrockiego. "To fighter"

Były gwiazdor stacji TVN Filip Chajzer zaskoczył w środę swoich fanów i wyznał, że jest sympatykiem Karola Nawrockiego. "Tyle hejtu i szamba przyjąć na klatę przez 24/h trzeba umieć. To jest fighter" – podkreślił.

Polityka „Herzlich Willkommen” – sierota po Merkel i Tusku tylko u nas
Polityka „Herzlich Willkommen” – sierota po Merkel i Tusku

Polityka otwartych drzwi, czyli ideologiczny parawan, pod którym Europa zafundowała sobie kryzys migracyjny, pozostaje do dziś sierotą. Wszyscy wiemy, gdzie się narodziła – w Berlinie, w przemówieniach Angeli Merkel, która w 2015 roku rozpostarła ramiona, wypowiadając słynne Herzlich Willkommen.

Kłopoty członków Ruchu Obrony Granic. Jest reakcja prokuratury z ostatniej chwili
Kłopoty członków Ruchu Obrony Granic. Jest reakcja prokuratury

Prokuratura wszczęła postępowania wobec członków patroli obywatelskich za znieważenie i podszywanie się pod Straż Graniczną – poinformował minister sprawiedliwości i prokurator generalny Adam Bodnar.

Nielegalnych imigrantów umieszczono w domu dziecka w Biłgoraju z ostatniej chwili
Nielegalnych imigrantów umieszczono w domu dziecka w Biłgoraju

Dwóch nieletnich imigrantów, którzy nielegalnie przekroczyli granicę, trafiło do domu dziecka w Biłgoraju. Obaj zostali umieszczeni decyzją sądu.

Nie żyje Klaudia z Torunia zaatakowana przez Wenezuelczyka. Są wyniki sekcji zwłok z ostatniej chwili
Nie żyje Klaudia z Torunia zaatakowana przez Wenezuelczyka. Są wyniki sekcji zwłok

Udar mózgu według wstępnych wyników sekcji zwłok był przyczyną śmierci 24-letniej Klaudii K., która została napadnięta w nocy z 11 na 12 czerwca w Toruniu przez 19-letniego obcokrajowca. Informację przekazał w środę rzecznik toruńskiej Prokuratury Okręgowej Andrzej Kukawski.

Unia Europejska ma być wytrychem do broni jądrowej dla Niemiec tylko u nas
Unia Europejska ma być wytrychem do broni jądrowej dla Niemiec

Jens Spahn, przewodniczący frakcji CDU/CSU w Bundestagu, wywołał debatę, kwestionując dotychczasowe podejście Niemiec, które historycznie zrezygnowały z posiadania własnej broni jądrowej. Zarówno Republika Federalna Niemiec, jak i była NRD, zobowiązały się do tego w ramach Traktatu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (NPT) oraz umowy dwa-plus-cztery z 1990 roku, która umożliwiła zjednoczenie Niemiec.

REKLAMA

Ryszard Czarnecki: USA – zwrot w prawo?

Podróże kształcą – zwłaszcza do Waszyngtonu. W ostatnich dniach swój polityczny pobyt w amerykańskiej stolicy opisałem w artykule „W Waszyngtonie o współpracy transatlantyckiej" (GPC z dnia 24 lutego 2022), teraz garść konkluzji po tej wizycie – pisze Ryszard Czarnecki.
Ryszard Czarnecki  Ryszard Czarnecki: USA – zwrot w prawo?
Ryszard Czarnecki / fot. Wikipedia CC BY-SA 3,0 pl Adrian Grycuk

Podróże kształcą – zwłaszcza do Waszyngtonu. W ostatnich dniach swój polityczny pobyt w amerykańskiej stolicy opisałem w artykule „W Waszyngtonie o współpracy transatlantyckiej" (GPC z dnia 24 lutego 2022), teraz garść konkluzji po tej wizycie. Nastąpiła ona w czasie, w którym doszło do militarnej agresja Rosji na Ukrainę. Skądinąd warto powiedzieć, że stanowisko USA wobec obu tych państw wyraźnie ewoluowało w ciągu ostatniego roku. Ekipa Josepha Robinette’a Bidena już wiosną 2021 poszła na rękę Moskwie w sprawie układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej. Charakterystyczne, że w tej sprawie Trump i jego administracja byli znacznie twardsi. Latem ubiegłego roku nastąpił nieszczęsny szczyt Biden–Putin w Genewie, zakończony w praktyce spektakularnym wizerunkowym i merytorycznym zwycięstwem Kremla. Był to następny krok w kierunku kolejnego „resetu” w relacjach amerykańsko-rosyjskich. W czerwcu nastąpiły jednoznaczne deklaracje samego Bidena, ale także sekretarza stanu Antonego Blinkena odnośnie akceptacji przez USA Nord Stream 2. To również była istotna różnica , gdy chodzi o stosunek do Moskwy w porównaniu z republikańska administracją Donalda Johna Trumpa. Potem nastąpiły kolejne szczyty USA-Rosja zarówno telefoniczne, jak i osobiste (jeszcze jedno spotkanie lokatorów Białego Domu i Kremla). Jednak trzeba przyznać, że powoli następował już odwrót „resetu”. Zaczęło się to mniej więcej od października/listopada, kiedy amerykański wywiad zaczął informować administrację Demokratów o rosnącym zagrożeniu rosyjską napaścią na wschodzie Europy. Informacje te zaczęły z czasem być przekazywane, jak słyszymy, do Kijowa. Może dlatego w czasie mojej wizyty w stolicy Stanów Zjednoczonych Ameryki codziennie pojawiało się pytanie, dlaczego prezydent Wołodymyr Zełenski, mając świadomość zbliżającego się nieuchronnie ataku wojsk rosyjskich, zwlekał z ogłoszeniem powszechnej mobilizacji na Ukrainie. Zwlekał, aż w końcu ogłosił ją dopiero… po agresji rosyjskiej na ukraińskie terytorium. Po drugiej stronie Atlantyku nie umiano odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego nastąpiło to tak późno. Zresztą najwięksi sojusznicy polityczni Ukrainy w Europie, łącznie z politykami polskimi, też do dziś nie są w stanie sobie na to pytanie odpowiedzieć.

Republikanie w natarciu...

Mieliśmy spotkanie w Białym Domu, w Departamencie Stanu (odpowiednik naszego MSZ) i Departamencie "Homeland Security" (odpowiednik polskiego MSW), a także z szeregiem fundacji i think-tanków ,zarówno związanych z Partią Demokratyczna, jak i Partią Republikańską.

Następnie udałem się na coroczną konferencję Republikanów, która odbywa się zawsze pod koniec lutego. Nosi ona nazwę Conservative Political Action Conference (CPAC). W ostatnich latach miała ona miejsce w stanie Maryland na granicy ze stanem Waszyngton Dystrykt Centralny. Tym razem odbywała się w Orlando. Kolejna,  mniejsza odbędzie się w sierpniu, w jakże republikańskim stanie Teksas.

A może znowu... Trump?

Ów CPAC określany często mianem republikańskiej „konwencji” gromadzi generalnie prawe skrzydło Republikanów. Już raz czwarty byłem na owym politycznym szczycie formacji, której symbolem jest słoń i kolor niebieski, w odróżnieniu od Partii Demokratycznej symbolizowanej przez osła (sic!) oraz kolor, nomen-omen : czerwony. Pamiętam CPAC z różnych czasów. Na przykład z roku 2016, gdy nie zaproszono wówczas – było to w trakcie prawyborów u Republikanów i Demokratów – pretendenta na kandydata na prezydenta, niejakiego Donalda Johna Trumpa. Nie zaproszono, bo prawica Republikanów jednoznacznie popierała bądź senatora Teda Cruza bądź senatora Marco Rubio (syna kubańskich emigrantów). Trump był wówczas w praktyce „persona non grata” i nie przyjechał do Marylandu, żeby nie zostać wygwizdany czy wybuczany. Republikańska łaska jednak na pstrym koniu jeździ: już na oficjalnej konwencji formalnie zgłaszającej zwycięzcę prawyborów Donalda Johna Trumpa na oficjalnego kandydata Republikanów na prezydenta w sierpniu 2016 roku, a więc raptem kilka miesięcy później jego przeciwników protestujących przeciwko tej nominacji zagłuszano głośnym skandowaniem „Yu – Es –Ej” (USA). Byłem też na kolejnej,  tuż po zwycięskich wyborach, gdy przemawiał czterdziesty piaty w dziejach prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki ,zresztą poprzedzony wystąpieniem swojego wiceprezydenta Michaela (Mike'a) Richarda Pence'a. Ostatnio nawet pandemia nie przerwała funkcjonowania CPAC: odwołano w 2020 wyborczą konwencje Republikanów ( tak, jak i Demokratów,) ale CPAC odbył się jak zwykle. Po „ukradzionym” – jak twierdziła niemała część republikańskich polityków, a przede wszystkich wyborców -  „zwycięstwie”  w wyborach prezydenckich, na kolejnej Conservative Political Action Conference w lutym 2021roku sam Trump był przygaszony do tego stopnia, że spóźnił się aż trzy godziny, a potem nawet unikał rozmów ze swoimi zwolennikami, zaś nastoje Republikanów było minorowe. Teraz to się zmieniło. Eks - prezydent Trump wygłosił przeszło godzinne przemówienie, przyjęte owacyjnie i wielokrotnie przerywane oklaskami. Odniósł się w nim zarówno do podwyżek cen paliw w USA, amerykańskiej inflacji, utraty miejsc pracy, jak również do znaczącego, raptem w ciągu roku, spadku znaczenia USA w świecie. Ciekawe, że jego wystąpienie było  skierowane nie tylko przeciwko wyśmiewanemu przez niego Bidenowi, ale również, w jakieś mierze, przeciwko establishmentowi Partii Republikańskiej. Trump pozwalał sobie na przykład na krytykę nie tylko prezydentów z Partii Demokratycznej :Obamy i Bidena, ale także Republikanina –Georga Walkera Busha (juniora). Trafiał w ten sposób w popularną wśród przeciętnych Amerykanów narracje o „skorumpowanej klasie politycznej” w Waszyngtonie, która obojętnie od barwy politycznej, zdecydowanie różni się od „zwykłych” Amerykanów z prowincji, obrońców tradycyjnych wartości. Gdy chodzi o politykę zagraniczną, Donald Trump efektownie podkreślił, że tylko za jego prezydentury Rosja nie zaatakowała żadnego kraju, a uczyniła to za Georga W. Busha (napaść na Gruzję w sierpniu 2008 roku), za prezydentury Baracka H. Obamy (zajecie Krymu i faktyczne oderwanie części terytorium Ukrainy Wschodniej - zima 2014) i za prezydentury Josepha (Joe) R. Bidena (napaść na Ukrainę luty 2022). W ten sposób Donald J. Trump usiłował zapewne przykryć swoja niewątpliwą mega-gafę polegającą na określeniu Putina mianem "geniusza".

Wybory A.D.2022, preludium do wyborów A.D. 2024

NA CPAC rozmawiałem zarówno z kongresmenami, jak i ze zwykłymi działaczami z amerykańskiej prowincji, którzy nawet nie byli zaproszeni na elitarny „Ronald Reagan Dinner”. Tych drugich prosiłem o podanie mi nazwiska przyszłego kandydata na prezydenta USA z ramienia Republikanów – oczywiście, jeśli nie będzie to Donald Trump. Padło parę nazwisk, kompletnie w Polsce nie znanych ale mających już dziś spory mir wśród republikańskich aktywistów. Nie wymieniano jednak na przykład Rona DeSantisa, którego dzisiaj część republikańskiej elity widzi jako kandydata w wyborach prezydenckich Anno Domini 2024.

Już w listopadzie odbędą się „midd-erm elections”, czyli rotacyjne wybory do obu izb Kongresu USA. W Izbie Reprezentantów prawie na pewno Republikanie zdobędą większość, w Senacie mają na to niemałe szanse - choć jeszcze kilka tygodni temu wydawało się to równie oczywiste, jak w przypadku izby niższej. W polityce wewnętrznej USA robi się coraz ciekawiej…

 

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (01.03.2022)



 

Polecane
Emerytury
Stażowe