Romuald Szeremietiew: Dlaczego czeka MON?

W wojsku obowiązuje zasada jednoosobowego dowodzenia. Na każdym szczeblu poczynając od drużyny i plutonu, poprzez bataliony, pułki, brygady i dywizje na całości sił zbrojnych kończąc zawsze mamy jednego dowódcę. Istnieje też hierarchia stanowisk dowódczych; dowódca niższego szczebla , np. kompanii, nie może rozkazywać dowódcy wyższego szczebla, batalionu. Z kolei dowódca wyższego szczebla może rozkazywać wszystkim żołnierzom w jednostkach podporządkowanych, ale czyni to wydając rozkazy podległym dowódcom niższego szczebla – dowódca pułku rozkazuje dowódcom batalionów, ci dowódcom kompanii, oni dowódcom plutonów, którzy rozkazują dowódcom drużyn – taką drogą rozkaz dowódcy pułku trafia do każdego żołnierza służącego w tym pułku. Taki mechanizm uruchamiania działań w wyniku wydania rozkazu mamy w wojsku.
 Romuald Szeremietiew: Dlaczego czeka MON?
/ screen YouTube
Dziwna reforma

W siłach zbrojnych RP funkcjonował system dowodzenia w którym najwyższe stanowisko dowódcze zajmował szef Sztabu Generalnego WP („pierwszy żołnierz Rzeczypospolitej”, jemu podlegali dowódcy poszczególnych rodzajów sił zbrojnych. W grudniu 2012 roku ówczesny minister obrony zaprezentował założenia „reformy systemu kierowania i dowodzenia”, następnie uchwalono ustawę wprowadzającej ten system i go wdrożono. 

Na szczeblu najwyższym rozdzielono dowodzenie pomiędzy szefa Sztabu Generalny Wojska Polskiego, Dowódcę Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych oraz Dowódcę Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, wszystkich bezpośrednio podporządkowując ministrowi obrony narodowej. Likwidacji uległy dowództwa rodzajów sił zbrojnych, ale nie rodzaje sił zbrojnych, którymi mieli dowodzić dowódcy generalny i operacyjny będący OBAJ dowódcami tych samych rodzajów sił zbrojnych. W dziwnej roli został obsadzony szef SG WP, który przestał być najwyższym dowódcą, a stał się „doradcą” ministra obrony pomagającym mu w kierowaniu całokształtem sił zbrojnych. Szef SG WP mógł więc nadal dowodzić „podpowiadając” ministrowi obrony, który jest przełożonym dowódców, generalnego i operacyjnego. Ministrem jest cywil, który, jak wiadomo z praktyki obsadzania tych stanowisk, nie ma szerszej wiedzy wojskowej więc „doradca” szef SG WP ma tu wielkie pole do popisu - może dowodzić wojskiem zza pleców ministra nie ponosząc przy tym żadnej odpowiedzialności za rozkazodawstwo.

System dowodzenia dodatkowo skomplikowało rozwiązanie przyjęte w związku z art. 134 Konstytucji RP który stanowi, że: „Na czas wojny Prezydent Rzeczypospolitej, na wniosek Prezesa Rady Ministrów, mianuje Naczelnego Dowódcę Sił Zbrojnych”. „Reformatorzy” postanowili, że w czasie pokoju prezydent będzie wskazywał kandydata na naczelnego dowódcę, który zresztą będzie tylko „kandydatem na kandydata” bowiem w momencie wybuchu wojny premier może wnioskować a prezydent mianować każdego innego wojskowego na naczelnego dowódcę.

Założeniem tego rozwiązania było przyjęcie, że kandydat powinien przygotować się do sprawowania funkcji dowódczych w czasie wojny. Kandydat będzie „mógł brać udział” w strategicznych grach i ćwiczeniach obronnych, planowaniu użycia sił zbrojnych do obrony państwa oraz w przygotowywaniu wojennego systemu dowodzenia siłami zbrojnym, ale nie wiadomo czy np. może wydawać jakieś polecenia dowódcom - generalnemu i operacyjnemu i czy oni muszę je wykonywać.

Wódz naczelny

Irytujące jest, że przyszłego głównodowodzącego nazwano „naczelnym dowódcą”. W polskiej tradycji nazywano go wodzem naczelnym. Godność naczelnego wodza pierwszy raz ustanowiono w okresie Księstwa Warszawskiego, był nim m.in książę Józef Poniatowski. Do tej nazwy wrócono w II RP, wodzem naczelnym był marsz. Józef Piłsudski, po nim marsz. Edward Śmigły-Rydz, a następnie gen. Władysław Sikorski. Ostatnim (od 26 lutego 1945 do 21 czerwca 1945) gen. Władysław Anders. 

W utworzonym pod sowiecką kuratelą „ludowym” Wojsku Polskim najwyższe stanowisko dowódcze i stopień Marszałka Polski otrzymał Michał Żymierski, były generał WP zdegradowany za korupcję i sowiecki agent. W ZSRR tytuł wodza przysługiwał tylko Stalinowi więc Żymierski został nazwany z rosyjska naczelnym dowódcą (glavnokomanduyushchim). Jak widać ta „tradycja” ciągle w Polsce obowiązuje.

Brak dobrej zmiany

W listopadzie 2015 roku prezydent Andrzej Duda powołał rząd premier Beaty Szydło. Ministrem obrony został Antoni Macierewicz, który zapowiedział daleko idące zmiany w siłach zbrojnych w tym przebudowę systemu dowodzenia i - jak rozumiałem – przewrócenie jednoosobowego dowodzenia na szczeblu najwyższym. Zmiana jest konieczna, chociaż nie powinien to być prosty powrót do tego co było przed „reformą” bowiem tamten system też wykazywał istotne braki. 

Ministerstwo Obrony Narodowej w grudniu 2016 roku przekazało do uzgodnień resortowych projekt ustawy wprowadzający nowy system dowodzenia i kierowania Siłami Zbrojnymi RP, ale na tym pozostało. Minęło wiele miesięcy i nic się nie zmienia. Co gorsza Macierewicz jeszcze bardziej skomplikował procesy dowodzenia bowiem powołując nowy rodzaj sił zbrojnych, Wojska Obrony Terytorialnej, mianował podporządkowanego sobie dowódcę WOT. Tym samym nowy rodzaj sił zbrojnych znalazł się poza kompetencjami dowódców, jak by nie było rodzajów sił zbrojnych, generalnego i operacyjnego. 

System dowodzenia siłami zbrojnymi dziś wygląda niczym smok z kilkoma głowami (dowódcami), a zmiana jest tylko taka, że przybyła mu jeszcze jedna głowa - dowódca WOT.

Oby nie było za późno

„Reforma” systemu dowodzenia została wdrożona w czasie, gdy wybuchł konflikt na Ukrainie. Ministerstwo Obrony Narodowej przyznało się wówczas, że nie zakończono prac nad przygotowaniem systemu dowodzenia i funkcjonowania sił zbrojnych w warunkach wojny. Kadra przerzucana z likwidowanych dowództw rodzajów sił zbrojnych nie wiedziała, co ma robić w przypadku rozpoczęcia się konfliktu zbrojnego. Teraz MON zapowiedział zmianę systemu trudno więc sądzić, aby prowadzono jakieś prace w tym „wojennym” wymiarze w ramach obowiązujących rozwiązań. Jednocześnie w MON nie ma żadnych decyzji uruchomienia nowego systemu. Tymczasem nie wystarczy samo opracowanie systemu dowodzenia, potrzebny jest czas, aby zaczął on funkcjonować, a dowódcy mogli zdobyć umiejętności gwarantujące skuteczne dowodzenie wojskiem. Tego nie uzyska się z dnia na dzień.

Wojna na Ukrainie tli się, Rosja na Bałtyku pręży muskuły, ćwiczenia Zapad 2017 na Białorusi będą już za miesiąc – dlaczego czeka MON?

 

POLECANE
Najważniejsze, to nie drażnić Niemców tylko u nas
Najważniejsze, to nie drażnić Niemców

Trwa realna walka o Polskę, jej kształt, przyszłość i generalnie istnienie. Starcie miedzy prawda, a oczywistym i bijącym w oczy kłamstwem, bezczelnością w wielu przypadkach tak oczywista, że aż zapierająca dech w piersiach. Jednym z elementów tego starcia jest zmiana znaczenia słów, jest też i ściśle związana z powyższym konfrontacja w sferze historii przeplatającej się z nasza rzeczywistością.

Tadeusz Płużański: Nie-polscy marszałkowie Polski tylko u nas
Tadeusz Płużański: Nie-polscy marszałkowie Polski

3 maja 1945 r. dekretem Krajowej Rady Narodowej Michał Rola-Żymierski został mianowany marszałkiem Polski.A ponieważ komunistyczna KRN była tworem całkowicie marionetkowym wobec Moskwy, śmiało można powiedzieć, że renegata Żymierskiego marszałkiem Polski uczynił Józef Stalin. Co ma wspólnego z dwoma przedwojennymi marszałkami Polski: Józefem Piłsudskim i Edwardem Śmigłym-Rydzem. Nic.

Polski wynalazca zaprezentował latający ścigacz jak z Gwiezdnych Wojen gorące
Polski wynalazca zaprezentował latający ścigacz jak z Gwiezdnych Wojen

Tak spełnia się marzenia! Przed kilkoma dniami swoją światową premierę miał nowy latający rower, tworzony przez Tomasza Patana.

Kipi gniewem. Eksperci punktują księcia Harry'ego Wiadomości
"Kipi gniewem". Eksperci punktują księcia Harry'ego

Książę Harry znalazł się w ogniu krytyki. Po tym, jak przegrał sprawę w londyńskim Sądzie Apelacyjnym dotyczącą policyjnej ochrony, udzielił emocjonalnego wywiadu BBC. Wypowiedzi Harry’ego nie spotkały się jednak z przychylnością ekspertów.

Niepokojący bilans majówki na polskich drogach. Policja wydała komunikat Wiadomości
Niepokojący bilans majówki na polskich drogach. Policja wydała komunikat

Policja poinformowała o fatalnym bilansie majówki na polskich drogach. Zatrzymano prawie tysiąc nietrzeźwych kierowców.

Marco Rubio o przyszłości Polski i USA: „Nigdy nie jawiła się jaśniej” z ostatniej chwili
Marco Rubio o przyszłości Polski i USA: „Nigdy nie jawiła się jaśniej”

Nasza wspólna przyszłość nigdy nie jawiła się jaśniej - powiedział w sobotę sekretarz stanu USA Marco Rubio w oświadczeniu wydanym z okazji polskiego Święta Trzeciego Maja. Podkreślił, że Polska "radykalnie wzmocniła wspólne bezpieczeństwo" obu krajów.

Silny ból. Prezydent Serbii przerwał wizytę w USA pilne
"Silny ból". Prezydent Serbii przerwał wizytę w USA

Aleksandar Vuczić, prezydent Serbii, został w sobotę przyjęty do Wojskowej Akademii Medycznej w Belgradzie - poinformowało jego biuro. Stało się to krótko po jego powrocie ze Stanów Zjednoczonych, gdzie z powodów zdrowotnych przedwcześnie zakończył swoją wizytę.

GKS Katowice w żałobie. Nie żyje legenda klubu z ostatniej chwili
GKS Katowice w żałobie. Nie żyje legenda klubu

GKS Katowice poinformował o śmierci Sylwestra Wilczka, jednej z największych postaci w historii śląskiego hokeja. Były reprezentant Polski i trener zmarł w wieku 88 lat.

Hit, który pokochała młodzież. Twórcy zaskoczeni frekwencją Wiadomości
Hit, który pokochała młodzież. Twórcy zaskoczeni frekwencją

Ten film to prawdziwy hit. Od jego premiery minęły już dwa miesiące, a zainteresowanie wśród widzów wciąż utrzymuje się na wysokim poziomie.

Mentzen: Uszczelnię granice, nie pozwolę na masowe migracje do Polski polityka
Mentzen: Uszczelnię granice, nie pozwolę na masowe migracje do Polski

Jeżeli zostanę prezydentem uszczelnię granice, nie pozwolę na masowe migracje do Polski - powiedział w sobotę na wiecu w Rypinie (woj. kujawsko-pomorskie) kandydat Konfederacji na prezydenta Sławomir Mentzen. Zapewnił, że będzie dbał o polskie interesy, a nie zagraniczne.

REKLAMA

Romuald Szeremietiew: Dlaczego czeka MON?

W wojsku obowiązuje zasada jednoosobowego dowodzenia. Na każdym szczeblu poczynając od drużyny i plutonu, poprzez bataliony, pułki, brygady i dywizje na całości sił zbrojnych kończąc zawsze mamy jednego dowódcę. Istnieje też hierarchia stanowisk dowódczych; dowódca niższego szczebla , np. kompanii, nie może rozkazywać dowódcy wyższego szczebla, batalionu. Z kolei dowódca wyższego szczebla może rozkazywać wszystkim żołnierzom w jednostkach podporządkowanych, ale czyni to wydając rozkazy podległym dowódcom niższego szczebla – dowódca pułku rozkazuje dowódcom batalionów, ci dowódcom kompanii, oni dowódcom plutonów, którzy rozkazują dowódcom drużyn – taką drogą rozkaz dowódcy pułku trafia do każdego żołnierza służącego w tym pułku. Taki mechanizm uruchamiania działań w wyniku wydania rozkazu mamy w wojsku.
 Romuald Szeremietiew: Dlaczego czeka MON?
/ screen YouTube
Dziwna reforma

W siłach zbrojnych RP funkcjonował system dowodzenia w którym najwyższe stanowisko dowódcze zajmował szef Sztabu Generalnego WP („pierwszy żołnierz Rzeczypospolitej”, jemu podlegali dowódcy poszczególnych rodzajów sił zbrojnych. W grudniu 2012 roku ówczesny minister obrony zaprezentował założenia „reformy systemu kierowania i dowodzenia”, następnie uchwalono ustawę wprowadzającej ten system i go wdrożono. 

Na szczeblu najwyższym rozdzielono dowodzenie pomiędzy szefa Sztabu Generalny Wojska Polskiego, Dowódcę Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych oraz Dowódcę Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, wszystkich bezpośrednio podporządkowując ministrowi obrony narodowej. Likwidacji uległy dowództwa rodzajów sił zbrojnych, ale nie rodzaje sił zbrojnych, którymi mieli dowodzić dowódcy generalny i operacyjny będący OBAJ dowódcami tych samych rodzajów sił zbrojnych. W dziwnej roli został obsadzony szef SG WP, który przestał być najwyższym dowódcą, a stał się „doradcą” ministra obrony pomagającym mu w kierowaniu całokształtem sił zbrojnych. Szef SG WP mógł więc nadal dowodzić „podpowiadając” ministrowi obrony, który jest przełożonym dowódców, generalnego i operacyjnego. Ministrem jest cywil, który, jak wiadomo z praktyki obsadzania tych stanowisk, nie ma szerszej wiedzy wojskowej więc „doradca” szef SG WP ma tu wielkie pole do popisu - może dowodzić wojskiem zza pleców ministra nie ponosząc przy tym żadnej odpowiedzialności za rozkazodawstwo.

System dowodzenia dodatkowo skomplikowało rozwiązanie przyjęte w związku z art. 134 Konstytucji RP który stanowi, że: „Na czas wojny Prezydent Rzeczypospolitej, na wniosek Prezesa Rady Ministrów, mianuje Naczelnego Dowódcę Sił Zbrojnych”. „Reformatorzy” postanowili, że w czasie pokoju prezydent będzie wskazywał kandydata na naczelnego dowódcę, który zresztą będzie tylko „kandydatem na kandydata” bowiem w momencie wybuchu wojny premier może wnioskować a prezydent mianować każdego innego wojskowego na naczelnego dowódcę.

Założeniem tego rozwiązania było przyjęcie, że kandydat powinien przygotować się do sprawowania funkcji dowódczych w czasie wojny. Kandydat będzie „mógł brać udział” w strategicznych grach i ćwiczeniach obronnych, planowaniu użycia sił zbrojnych do obrony państwa oraz w przygotowywaniu wojennego systemu dowodzenia siłami zbrojnym, ale nie wiadomo czy np. może wydawać jakieś polecenia dowódcom - generalnemu i operacyjnemu i czy oni muszę je wykonywać.

Wódz naczelny

Irytujące jest, że przyszłego głównodowodzącego nazwano „naczelnym dowódcą”. W polskiej tradycji nazywano go wodzem naczelnym. Godność naczelnego wodza pierwszy raz ustanowiono w okresie Księstwa Warszawskiego, był nim m.in książę Józef Poniatowski. Do tej nazwy wrócono w II RP, wodzem naczelnym był marsz. Józef Piłsudski, po nim marsz. Edward Śmigły-Rydz, a następnie gen. Władysław Sikorski. Ostatnim (od 26 lutego 1945 do 21 czerwca 1945) gen. Władysław Anders. 

W utworzonym pod sowiecką kuratelą „ludowym” Wojsku Polskim najwyższe stanowisko dowódcze i stopień Marszałka Polski otrzymał Michał Żymierski, były generał WP zdegradowany za korupcję i sowiecki agent. W ZSRR tytuł wodza przysługiwał tylko Stalinowi więc Żymierski został nazwany z rosyjska naczelnym dowódcą (glavnokomanduyushchim). Jak widać ta „tradycja” ciągle w Polsce obowiązuje.

Brak dobrej zmiany

W listopadzie 2015 roku prezydent Andrzej Duda powołał rząd premier Beaty Szydło. Ministrem obrony został Antoni Macierewicz, który zapowiedział daleko idące zmiany w siłach zbrojnych w tym przebudowę systemu dowodzenia i - jak rozumiałem – przewrócenie jednoosobowego dowodzenia na szczeblu najwyższym. Zmiana jest konieczna, chociaż nie powinien to być prosty powrót do tego co było przed „reformą” bowiem tamten system też wykazywał istotne braki. 

Ministerstwo Obrony Narodowej w grudniu 2016 roku przekazało do uzgodnień resortowych projekt ustawy wprowadzający nowy system dowodzenia i kierowania Siłami Zbrojnymi RP, ale na tym pozostało. Minęło wiele miesięcy i nic się nie zmienia. Co gorsza Macierewicz jeszcze bardziej skomplikował procesy dowodzenia bowiem powołując nowy rodzaj sił zbrojnych, Wojska Obrony Terytorialnej, mianował podporządkowanego sobie dowódcę WOT. Tym samym nowy rodzaj sił zbrojnych znalazł się poza kompetencjami dowódców, jak by nie było rodzajów sił zbrojnych, generalnego i operacyjnego. 

System dowodzenia siłami zbrojnymi dziś wygląda niczym smok z kilkoma głowami (dowódcami), a zmiana jest tylko taka, że przybyła mu jeszcze jedna głowa - dowódca WOT.

Oby nie było za późno

„Reforma” systemu dowodzenia została wdrożona w czasie, gdy wybuchł konflikt na Ukrainie. Ministerstwo Obrony Narodowej przyznało się wówczas, że nie zakończono prac nad przygotowaniem systemu dowodzenia i funkcjonowania sił zbrojnych w warunkach wojny. Kadra przerzucana z likwidowanych dowództw rodzajów sił zbrojnych nie wiedziała, co ma robić w przypadku rozpoczęcia się konfliktu zbrojnego. Teraz MON zapowiedział zmianę systemu trudno więc sądzić, aby prowadzono jakieś prace w tym „wojennym” wymiarze w ramach obowiązujących rozwiązań. Jednocześnie w MON nie ma żadnych decyzji uruchomienia nowego systemu. Tymczasem nie wystarczy samo opracowanie systemu dowodzenia, potrzebny jest czas, aby zaczął on funkcjonować, a dowódcy mogli zdobyć umiejętności gwarantujące skuteczne dowodzenie wojskiem. Tego nie uzyska się z dnia na dzień.

Wojna na Ukrainie tli się, Rosja na Bałtyku pręży muskuły, ćwiczenia Zapad 2017 na Białorusi będą już za miesiąc – dlaczego czeka MON?


 

Polecane
Emerytury
Stażowe