5 sierpnia 1944 r. – wyzwolenie Gęsiówki

73 lata temu, 5 sierpnia 1944 r., oddziały powstańcze wchodzące w skład Batalionu AK „Zośka” w śmiałym ataku przy użyciu m.in. zdobycznego niemieckiego czołgu, wyzwoliły niemiecki obóz koncentracyjny na ul. Gęsiej w Warszawie, tzw. Gęsiówkę, wchodzący w skład KL Warschau. W wyniku akcji uwolniono grupę 348 (lub 383) więźniów, którzy mieli zostać w najbliższym czasie rozstrzelani.


Więźniarki i więźniowie obozu koncentracyjnego na Gęsiówce, uwolnieni 5 sierpnia 1944 r. w wyniku ataku oddziałów powstańczych. Zdjęcie na licencji Wikimedia Commons.


Maciej Orzeszko

Był to jeden z niewielu w czasie II Wojny Światowej przypadków wyzwolenia obozu koncentracyjnego w trakcie trwania walk, jeden z dwóch przypadków wyzwolenia obozu przez polskie oddziały powstańcze lub partyzanckie (drugim było wyzwolenie obozu koncentracyjnego w Holiszowie w Czechach przez Brygadę Świętokrzyską Narodowych Sił Zbrojnych w 5 maja 1945 r.) i jedyny przypadek, gdy wyzwolony obóz koncentracyjny został później odzyskany i wykorzystywany nadal przez Niemców.
 

I. Miejsce kaźni


Osławiona Gęsiówka była niewątpliwie jednym z najstraszniejszych miejsc na terenie (nie tylko) okupacyjnej Warszawy. Pierwotnie była ona więzieniem wojskowym, utworzonym pod koniec XIX w., ulokowanym w dawnych Koszarach Wołyńskich z 1789 r. u zbiegu ulic Gęsiej (obecnie M. Anielewicza) i Lubeckiego na terenie dzisiejszego Muranowa, niedaleko cywilnego więzienia na ul. Pawiej (Pawiaka).
 


Koszary Artylerii Koronnej, tzw. Koszary Wołyńskie z lat 1782-92, od XIX w. więzienie wojskowe, w latach 1942-43 siedziba rady żydowskiej getta (Judenratu), później część obozu koncentracyjnego Gęsiówka. Obraz Zygmunta Vogla.


Podczas okupacji więzienie znalazło się na terenie getta warszawskiego i początkowo pełniło rolę aresztu centralnego getta, tzw. Obozu Poprawczego, zarządzanego przez niemiecką Policję Bezpieczeństwa (Sichercheitpolizei, Sipo). W istocie był to już wówczas klasyczny obóz koncentracyjny, a także – obok osławionego Umschlagplatz – punkt zborny dla Żydów wywożonych do Treblinki, Sobiboru i Oświęcimia.

Więzienie miało wyjątkowo ponurą sławę ze względu na fatalne warunki i okrucieństwo w stosunku do osadzonych. Oprócz Żydów osadzano tu także osoby narodowości romskiej. W wyniku przepełnienia cel, katastrofalnych warunków sanitarnych, głodu i chorób wielu aresztantów umierało. Ludwik Hirszfeld w książce „Historia jednego życia” tak wspomina więzienie:

„Jako przewodniczący Rady Zdrowia chodziłem do więzienia na Gęsiej. Przeznaczone przed wojną na 200-300 osób mieściło 1.200. Z lewej strony mniejsze cele dla inteligencji po 8-10 osób, mają zakratowane okno. Cele dla proletariatu mają tylko małe okienka pod sufitem. Tłok – nie ma miejsca by usiąść ani tym bardziej położyć się. Więźniowie duszą się, umierają wskutek zatrucia dwutlenkiem węgla”.
 


Główny budynek aresztu , ul. Gęsia 24 róg Lubeckiego, tzw. „biały dom”. Zdjęcie z 1942 r. Budynek stanowił „ostatnią redutę” załogi Gęsiówki podczas walki o obóz 5 sierpnia 1944 r. Został wysadzony w powietrze przez Niemców pod koniec 1944 r. W latach 60-tych ruiny rozebrano. Za stroną http://www.warszawa1939.pl


Kolejna metamorfoza Gęsiówki nastąpiła po powstaniu w getcie w kwietniu 1943 r., gdy cała dzielnica otaczająca więzienie została wyburzona z wyjątkiem kilku przylegających budynków (np. garbarni Pfeiffera), które zostały przez Niemców wykorzystane do ulokowania zakładów produkcyjnych, m.in. produkujących mundury. Więzienie zostało oficjalnie zlikwidowane 19 kwietnia, a Gęsiówka została wówczas przekształcona formalnie w część Obozu Koncentracyjnego Warszawa (niem. Konzentrationslager Warschau), a od kwietnia 1944 r. stała się filią obozu na Majdanku. Obóz został wówczas znacznie rozbudowany – na wypalonym obszarze wzdłuż ul. Gęsiej do Okopowej Niemcy wybudowali kilkanaście nowych baraków, mógł on wówczas pomieścić ok. 5000 ludzi. Gęsiówka była wówczas „wyspą” pośrodku „kamienno-ceglanej pustyni”, pozostałej po wyburzeniu północnych dzielnic Warszawy.

19 lipca 1943 r. przybyła pierwsza grupa osadzonych – 300 Niemców, więźniów politycznych, kryminalnych, oraz uznanych za „elementy aspołeczne” (np. bezdomnych, uchylających się od pracy itd.) z obozu w Buchenwaldzie, którzy mieli pełnić rolę nadzorców (kapo). Od 31 sierpnia do 27 listopada 1943 r. do ruin getta trafiły cztery transporty Żydów z Oświęcimia, łącznie 3683 osób.
 


Widok na Gęsiówkę wśród ruin getta z wieży kościoła św. Augustyna, rok 1945. Autor: J. B. Deczkowski. Zdjęcie na licencji Wikimedia Commons.


Na początku 1944 r., w kilku transportach, przybyła największa wówczas grupa narodowościowa około 3 tys. Żydów węgierskich. W kwietniu 1944 r., kiedy obóz podporządkowany został Majdankowi, przebywało w nim około 4,6 tys. więźniów. Większość spośród nich skierowano do pracy przy rozbiórce ruin byłego getta warszawskiego. Inne grupy więźniów pracowały przy paleniu zwłok ofiar rozstrzeliwań w ruinach getta (m.in. więźniów Pawiaka) oraz zmarłych więźniów Gęsiówki, w „brygadzie śmierci” obsługującej stos na dziedzińcu domu przy ulicy Gęsiej 45 (na wiosnę 1944 r. rozpoczęto budowę krematorium, które jednak nigdy nie weszło do akcji, pomimo ukończenia budowy).

Innych więźniów zatrudniono przy pomocy w wyszukiwaniu ukrywających się Żydów ocalałych z likwidacji getta (w razie wykrycia, rozstrzeliwanych na miejscu) oraz ukrytych pieniędzy i kosztowności oraz innych przedmiotów i materiałów, stanowiących wartość dla Niemców (wysyłanych do Majdanka, a stamtąd do Rzeszy).

24 września 1943 r. na rogu ulic Dmochowskiego i Rozbrat żołnierze Batalionu „Agat” Armii Krajowej dokonali udanego zamachu na znanego z okrucieństwa zastępcę komendanta Gęsiówki SS-Hauptscharführera Augusta Kretschmanna. Egzekucję gestapowca wykonano pod kryptonimem „Akcja Kretschmann” w ramach szeroko zakrojonej akcji eliminacji niemieckich zbrodniarzy okupacyjnego aparatu terroru tzw. „Akcji Główki”.
 


Tablica z napisami ostrzegawczymi. Zdjęcie na licencji Wikimedia Commons.


Likwidację obozu rozpoczęto 27 lipca 1944 r. po zajęciu przez Armię Czerwoną Lublina i „macierzystego” względem Gęsiówki obozu koncentracyjnego na Majdanku. Niemcom zależało wówczas na jak najskuteczniejszym zatarciu śladów zbrodni. Jeszcze tego samego dnia zamordowano ok. 400 osób, w tym wszystkich pacjentów obozowego szpitala oraz innych uznanych za niezdolnych do marszu. Następnego dnia, ok. 4 tys. więźniów wyprowadzono z obozu i skierowano do Łowicza. Był to klasyczny „marsz śmierci” – ocenia się, że w jego trakcie zginęła połowa więźniów. Tych, którzy przeżyli drogę, cztery dni później wsadzono do pociągu, który przewiózł ich do obozu w Dachau. W Gęsiówce pozostało tylko ok. 400 więźniów, mających pomóc przy likwidacji obozu i zacieraniu śladów popełnionych tam zbrodni.

Ocenia się, że w obozie koncentracyjnym na Gęsiówce w ciągu roku jego funkcjonowania śmierć poniosło łącznie ok. 20 tys. osób – zmarłych w wyniku chorób i głodu, zamęczonych pracą ponad siły i rozstrzelanych na terenie obozu.
 

II. Batalion AK „Zośka” w pierwszych dniach Powstania Warszawskiego


1 sierpnia 1944 r., oddziały powstańcze zdobyły magazyny mundurowe i żywnościowe Waffen-SS na ul. Stawki, uwalniając 50 skierowanych tam do pracy więźniów Gęsiówki.

W pierwszych dniach Powstania Warszawskiego w ręce żołnierzy Harcerskiego Batalionu Szturmowego AK „Zośka” dostał się zbiegły zastępca komendanta obozu. Zeznał on, że na Gęsiówce wciąż przebywa 90-osobowa załoga obozu i więźniowie, którzy w najbliższym czasie mają zostać rozstrzelani. W tej sytuacji, po uzgodnieniu z komendanturą AK, dowódca Batalionu „Zośka”, kpt. (harcmistrz) Ryszard Białous ps. „Jerzy”, podjął decyzję o podjęciu ataku w celu wyzwolenia obozu. Akcja była b. ryzykowna, gdyż obóz był silnie umocniony, a załoga doskonale uzbrojona m.in. w broń maszynową. Dostęp do obozu był utrudniony, gdyż z powodu wyburzenia zabudowy dawnego getta, droga przebiegała w większości przez otwartą przestrzeń. Niemcy mogli też w każdej chwili dokonać masakry więźniów.
 

Ilustracja
Kpt. (harcmistrz) Ryszard Białous ps. „Jerzy” (1914-92), instruktor harcerski, jeden z przywódców Szarych Szeregów, podczas Powstania Warszawskiego dowódca Batalionu „Zośka”. Zdjęcie na licencji Wikimedia Commons.


Uderzenie poprzedziło rozpoznanie, przeprowadzone w dniach 4-5 sierpnia osobiście przez kpt. „Jerzego” i jego zastępcę kpt. Eugeniusza Stasieckiego ps. „Piotr Pomian”. Rozpracowali oni drogi dojścia do obozu i rozkład posterunków, w tym bunkrów i strażnic.

Batalion „Zośka” był w tym czasie jedną z najbardziej wartościowych jednostek wojsk powstańczych w Warszawie. Była to jednostka kadrowa, składająca się z trzech kompanii („Maciek”, „Rudy” i „Giewont”) złożona w większości z harcerzy, którzy w okresie poprzedzającym Powstanie przeszli gruntowne przeszkolenie, a wielu z nich miało doświadczenie bojowe z różnego typu akcji zbrojnych. „Zośkowcy” stanowili pod tym względem kontrast w stosunku do większości powstańców, którzy często po raz pierwszy zetknęła się z bronią już podczas trwania walk. Batalion był też wyjątkowo dobrze uzbrojony.

Jednak jego niezwykłość i siła brała się z faktu, że była to jedyna jednostka powstańcza dysponująca… własną bronią pancerną – dwoma zdobycznymi niemieckimi czołgami PzKpfw V Panther Ausf. G, zgrupowanymi w Samodzielnym Plutonie Pancernym „Wacek”, nazwanym tak od pseudonimu dowódcy, por. Wacława Micuty. Historia zdobycia pojazdów do dziś kryje wiele zagadek. Dwie Pantery pojawiły się na Woli rankiem 2 sierpnia. Były to pojazdy prawdopodobnie przysłane w ramach uzupełnienia dla walczącej pod Wołominem niemieckiej 19. Dywizji Pancernej (a dokładnie, dla jej II. Batalionu 73. Pułku Pancernego, II./PzRgt.73). Większość uzupełnień dla tej jednostki wyładowywano w Rembertowie, w tym jednak przypadku czołgi znalazły się na Dworcu Gdańskim w Warszawie. Załogi czołgów prawdopodobnie nie wiedziały o wybuchu Powstania Warszawskiego.
 


Jeden z dwóch czołgów PzKpfw V Panther zdobytych na Niemcach przyjętych na stan Plutonu Pancernego „Wacek“. Zdjęcie na licencji Wikimedia Commons.


Oba pojazdy pojawiły się w Alejach Jerozolimskich, a następnie przejechały ulicami Karolkową i Mireckiego (pozostaje zagadką dokąd podążały), taranując po drodze dwie powstańcze barykady, a następnie pojawiły się na ul. Okopowej w pobliżu Cmentarza Żydowskiego i muru getta. Po drodze były nieskutecznie obrzucane granatami i butelkami zapalającymi przez powstańców. Ostatecznie jeden z czołgów uległ awarii i został opuszczony przez załogę, a drugi ugrzązł, wbijając się w mur ogrodu. Obie załogi dostały się do niewoli, a powstańcy przejęli czołgi w stanie sprawnym bądź z niewielkimi uszkodzeniami, dysponujące zapasem amunicji. Od razu pojawiła się koncepcja ich uruchomienia, którą zatwierdził osobnym rozkazem płk. Jan Mazurkiewicz ps. „Radosław”. Tego samego dnia w innej części Warszawy powstańcy zdobyli samochód z zapasem amunicji kal. 75 mm do działa Pantery, a w magazynach Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania Miasta na ul. Spokojnej zabezpieczono 3000 l benzyny.

Formowanie i szkolenie oddziału, w skład którego weszli ochotnicy (w tym kilku techników i mechaników oraz dwóch absolwentów przedwojennego Centrum Wyszkolenia Broni Pancernej w Modlinie) zajęło kilka następnych dni. Już 3 sierpnia uruchomiono pierwszy z czołgów, który otrzymał nazwy własne „Pudel”, a następnie „Magda”. Drugi czołg, oznaczony symbolem „WP”, którego instalacja elektryczna była uszkodzona, uruchomiono 4 sierpnia. Czołg „Magda” wszedł do akcji już 3 sierpnia, biorąc udział w ataku na szpital św. Zofii, podczas którego doznał kilku poważnych awarii (Pantera jest uważana za najlepszy czołg średni II Wojny Światowej, ale jednocześnie za jeden z najbardziej awaryjnych).
 


Powstańczy czołg PzKpfw V Panther o nazwie własnej „Magda”, jeden z głównych bohaterów wyzwolenia Gęsiówki. Pojazd, wraz z drugim oznaczonym literami „WP”, został zdobyty przez powstańców 2 sierpnia 1944 r. na ul. Okopowej. W ramach Samodzielnego Plutonu Pancernego „Wacek”, wchodzącego w skład Batalionu „Zośka” czołgi uczestniczyły w walkach do 11 sierpnia, kiedy to musiały zostać spalone ze względu na uszkodzenia i brak możliwości ewakuacji. Za stroną http://odkrywca.pl/


Płk. „Radosław” początkowo nie chciał wydać rozkazu ataku na Gęsiówkę, uważając go za zbyt ryzykowny. Ostatecznie uległ namowom kpt. „Jerzego” pod warunkiem, że atak będzie wspierany przez jeden z powstańczych czołgów, a wezmą w nim udział wyłącznie ochotnicy – zgłosił się praktycznie cały batalion.

Istnieją spore rozbieżności co do tego, jaka formacja stanowiła załogę Gęsiówki. Nie ulega wątpliwości, że obóz był zarządzany przez SS, ale organizacja ta w 1944 r. była potężna (właściwie można powiedzieć, że to ona faktycznie sprawowała rządy w III Rzeszy) i w jej skład wchodziło wiele różnych formacji. Teoretycznie, zarządzaniem i prowadzeniem obozów koncentracyjnych zajmowały się oddziały SS-Totenkopfverbände (SS-TV, Oddziały „Trupiej Główki”), specjalnej formacji strażniczej, zachowującej odrębność w ramach SS, powołanej w 1934 r. SS-TV była jedną z najbardziej zbrodniczych organizacji w historii, to właśnie ona odpowiadała za funkcjonowanie obozów śmierci, a jej członkowie przechodzili drakońską „tresurę”, w ramach której uczono ich m.in. skrajnej nienawiści i pogardy dla więźniów, zostawali też prawdziwymi „ekspertami” w zakresie tortur, egzekucji, mordowania, a także zacierania śladów. Jednak wiele wskazuje na to, że obsadę Gęsiówki w lecie 1944 r. stanowiły pododdziały pomocnicze Sicherheitdienst (SD), służby bezpieczeństwa, również podległe dowództwu SS. Fakt ten mógł wynikać z tego, że na bazie SS-TV formowano wówczas oddziały frontowe w ramach wojsk Waffen-SS (najbardziej znaną była 3. Dywizja Pancerna SS „Totenkopf”, walcząca w lecie 1944 r. pod Siedlcami Warszawą), co było wymogiem ogólnej sytuacji, ale też spełnieniem ambicji jej kierownictwa, a czego efektem były m.in. braki kadrowe w formacjach strażniczych. Co ciekawe, w oddziałach załogi na Gęsiówce jedynie kadrę oficerską stanowili Niemcy, a szeregowymi strażnikami byli na ogół Rosjanie oraz Łotysze.
 


Plan obozu koncentracyjnego na Gęsiówce (w jęz. angielskim). Pierwotne więzienie obejmowało obszar zaznaczony fioletowym kolorem, obóz został znacznie rozbudowany po powstaniu w getcie w kwietniu 1943 r. i wyburzeniu większości zabudowy tego obszaru. Wschodnia, opuszczona część obozu, przylegająca do Cmentarza Żydowskiego, została zajęta przez powstańców już 1 sierpnia. Domena publiczna.


Właściwie z punktu widzenia więźniów to, która formacja ich pilnowała, nie miało żadnego znaczenia, gdyż obie formacje były równie zbrodnicze. W kontekście ataku na Gęsiówkę istotne jest jednak to, że ani SS-TV, ani pododdziały SD nie były wojskami regularnymi (jak np. wojska frontowe Waffen-SS, które znane były z zawziętości, fanatyzmu, potwornego okrucieństwa wobec jeńców i ludności cywilnej, ale zarazem doskonałego wyszkolenia – w sensie wojskowym były to oddziały elitarne). Owszem, strażnicy Gęsiówki dysponowali dużą ilością broni maszynowej, byli wyszkoleni do stłumienia ewentualnego buntu czy ścigania zbiegów, ale nie do walki zbrojnej z uzbrojonym przeciwnikiem, a w szczególności dysponującym czołgami – w obozie nie było np. żadnej broni przeciwpancernej.
 

III. Uderzenie na obóz


Atak rozpoczął się 5 sierpnia o godz. 10. Powstańcy atakowali w dwóch grupach: pluton „Alek” uderzył wzdłuż ul. Gęsiej, kryjąc się w ruinach getta, oraz pluton „Felek”, który zaatakował wzdłuż muru garbarni Pfeifera na ul. Glinianej. Atakujących wspierał czołg „Magda”, dowodzony przez por. „Wacka” (załogę stanowili: kierowca Zdzisław Moszczeński ps. „Ryk”, celowniczy działa Jan Bagiński-Myszkowski ps. „Bajon”, radiotelegrafista i strzelec k.m. Jan Zenka ps. „Walek”, ładowniczy Witold Bartnicki ps. „Wiktor Kadłubek”). Całością ataku dowodził kpt. „Jerzy”.
 

Znalezione obrazy dla zapytania kościół św augustyna warszawa 1945
Kościół św. Augustyna na Nowolipiu w 1945 r. Była to jedyna większa budowla na terenie getta nie wyburzona przez Niemców (wykorzystywali go jako m.in. magazyn pasz dla koni oraz stanowisko obserwacyjne i antenę radiową). W początkowej fazie ataku na Gęsiówkę załoga czołgu „Magda” zlikwidowała ogniem działa 75 mm stanowisko karabinów maszynowych na wieży kościoła. Domena publiczna.


Uderzenie było b. precyzyjnie zaplanowane. W pierwszej fazie załoga „Magdy” ogniem działa 75 mm zlikwidowała stanowisko karabinów maszynowych na wieży kościoła św. Augustyna, sterczącego samotnie pośród ruin getta. Następnie czołg ruszył powoli w stronę obozu ul. Gęsią, za nim posuwali się żołnierze Plutonu „Alek” kryjąc się w ruinach. Niemcy przez jakiś czas nie zorientowali się w sytuacji, prawdopodobnie sądząc, że oddział z czołgiem typu Pantera na czele jest własny i został im wysłany im na pomoc.

Czołg bez przeszkód sforsował dwie barykady na ul. Gęsiej, oddzielające pozycje powstańcze od ruin getta, następnie ruszył w stronę bramy obozu. Strażnicy najprawdopodobniej w tym momencie zorientowali się w sytuacji, gdyż otworzyli ogień z broni maszynowej, który jednak wobec Pantery był zupełnie nieskuteczny. Powstańcy odpowiedzieli ogniem, jednocześnie z drugiej strony na obóz uderzyły plutony „Felek” i „Giewont”, po pewnym czasie przedostając się pod strażnice. Walka była dość długa i zaciekła, trwała ok. godziny. W jej trakcie załoga „Magdy”, ostro manewrując, ogniem działa wyeliminowała jedną po drugiej wieże strażnicze obozu oraz jeden z bunkrów. W czołgu nie działał wentylator, co powodowało, że jego wnętrze wypełnione było dymem i spalinami, a załoga bliska zaczadzeniu.
 


Rozbity przez czołg „Magda” niemiecki bunkier przy ulicy Okopowej (ujęcie od ulicy Gęsiej). Autor: J. B. Deczkowski. Domena publiczna.


Ostatecznie czołg zdruzgotał żelazną bramę obozu, otwierając nacierającym drogę do środka. W tej sytuacji ocalałe załogi strażnic i punktów oporu w obozie zaczęły się wycofywać w stronę budynku więzienia, tzw. „białego domu”. Wielu z nich jednak nie dobiegło, zastrzelonych ogniem karabinu maszynowego czołgu i nacierających żołnierzy, w tym jednego z powstańców, który gonił uciekających esesmanów… na rowerze, jednocześnie ostrzeliwując ich z pistoletu maszynowego Sten.

„Biały dom” zdobyto w ciągu kilku minut. Większość esesmanów poległa, część jednak korzystając z zamieszania uciekła w kierunku trzymanego przez Niemców Pawiaka. Do uciekających otworzyli ogień m.in. żołnierze nie uczestniczącej w ataku Kompanii „Maciek” z budynku szkoły na ul. Stawki. Według relacji w obozie wzięto też kilkunastu jeńców, zostali oni odprowadzeni na tyły, gdzie stanęli przed sądem polowym (w grupie tej był wzięty wcześniej do niewoli zastępca komendanta). Nie zostało potwierdzone, co stało się z komendantem obozu, którym był wówczas prawdopodobnie SS-Obersturmbannführer Schitzer, prawdopodobnie w momencie ataku przebywał on poza obozem.
 


Baraki i wieże strażnicze w obozie na Gęsiówce. Zdjęcie na licencji Wikimedia Commons.


Jak na intensywność walki, atakujący ponieśli niewielkie straty. Poległ Juliusz Rubini ps. „Piotr”, trafiony w pierś pociskiem dum-dum z wieży strażniczej, dwie inne osoby zostały ranne – w tym trafiona w brzuch sanitariuszka Zofia Krassowska ps. „Zosia Duża”, która zmarła dzień później.

Więźniowie podczas szturmu ukryli się w barakach. Kiedy ustała strzelanina wyjrzeli na zewnątrz i zobaczywszy powstańców zrozumieli, że są wolni. Zapanowała olbrzymia euforia. Ponad trzystu ludzi w pasiakach rzuciło się na swoich wyzwolicieli ściskając ich, całując, a nawet klękając przed nimi. W obozie uwolniono 348 (według niektórych źródeł 383) spośród pozostałych tam więźniów żydowskich, w tym 24 kobiety. Wśród nich znajdowali się obywatele Francji, Grecji, Jugosławii, Czechosłowacji, Holandii, Norwegii i 89 obywateli polskich, wśród nich uczestników powstania w getcie warszawskim.
 


Grupa wyzwolonych więźniów Gęsiówki wraz z żołnierzami Batalionu „Zośka”. Domena publiczna.


Więźniowie przyjęli wyzwolicieli z wielkim entuzjazmem, wielu z nich chciało wstąpić na ochotnika do oddziałów powstańczych. Ostatecznie, po długich dyskusjach kpt. „Jerzego” z płk. „Radosławem”, kilka osób mających wykształcenie lub zawody techniczne wcielono do Plutonu Pancernego oraz do zakładów rusznikarskich prowadzonych przez chor. „Rafała” w szkole św. Kingi przy ul. Okopowej, z pozostałych utworzono m.in. kolumnę kwatermistrzowską Batalionu „Zośka”.

Do pracy zgłosiło się też kilku lekarzy, m.in. były lekarz wojskowy z Armii Czerwonej chirurg Sułtan Safijew ps. „Doktor Turek”, który został lekarzem Batalionu „Zośka”. Zginął 22 września na Powiślu, zastrzelony przez Niemców, gdy wraz z również oswobodzonym z Gęsiówki Węgrem Peterem Forrö ps. „Paweł” jako parlamentariusze zgłaszali poddanie się jednej z powstańczych placówek.
 


Żołnierze kompanii „Giewont” Batalionu „Zośka” na Gęsiówce. Pośrodku stoi Stanisław Kozicki, po prawej Michał Światopełk ps. „Mirski”. Domena publiczna.


Por. „Wacek” po wyzwoleniu przeżył dość zdumiewający moment, gdy zameldowała mu się grupa ok. 100 więźniów ustawiona karnie w dwuszereg. Jej przywódca zameldował ją jako „żydowski oddział obojowy”. Dowódcą okazał się Henryk Ledermann, przedwojenny podchorąży piechoty Wojska Polskiego i uczestnik powstania w getcie warszawskim w kwietniu 1943 r. Oddział ostatecznie rozdzielono pomiędzy kilka jednostek AK, a sam Ledermann ps. „Heniek” wstąpił do Plutonu Pancernego jako mechanik. Znał doskonale przejścia kanałami, które poznał jeszcze w 1943 r. i służył w nich jako przewodnik. Za swoje dokonania otrzymał Krzyż Walecznych, poległ 5 września 1944 r. Los jego podzielił Dawid Goldman ps. „Gutek”, żołnierz tego samego oddziału. Podobnie rzecz się miała z Henrykiem Poznańskim ps. „Bystry”, przydzielonym do Batalionu „Parasol”, również weteranem powstania w getcie, który m.in. kilkukrotnie przeprowadzał kanałami wyższych oficerów AK – poległ 10 września.

W sumie jednak znaczna część ocalałych więźniów Gęsiówki przeżyła Powstanie i wojnę, m.in. dzięki fałszywym dokumentom wystawionym przez komendanturę AK. Niektórzy z nich w trakcie Powstania przepłynęli wpław na Pragę.
 

IV. Konsekwencje wyzwolenia obozu


Zdobycie Gęsiówki miało duże znaczenie w skali taktycznej i operacyjnej, w ten sposób bowiem otwarto drogę Zgrupowaniu „Radosław” na Stare Miasto. W obozie zdobyto też znaczne ilości broni, amunicji, a także sortów mundurowych, butów i żywności. Zostało też ono wykorzystane propagandowo, artykuły na ten temat znalazły się w prasie powstańczej, a radiostacja „Błyskawica” nadała okolicznościową audycję.
 


Tankowanie czołgu „Magda” po akcji na Gęsiówce. Róg ul. Okopowej i Wolności. Wokół czołgu – żołnierze Samodzielnego Plutonu Pancernego „Wacek”. W kierunku czołgu idzie kierowca „Ryk” i majster Łuniewski. Autor: J. B. Deczkowski, na licencji Wikimedia Commons.


Batalion „Zośka” i wchodzący w jego skład Pluton Pancerny „Wacek” – główny bohater wyzwolenia Gęsiówki – wzięły udział w kolejnych walkach na Woli. Powstańcze Pantery wzięły udział w walce, niszcząc m.in. kilka niemieckich pojazdów pancernych (w tym co najmniej jeden czołg PzKpfw IV i samobieżne działo szturmowe StuG.40). Ostatecznie, z powodu uszkodzeń i braku możliwości ewakuacji, zostały przez powstańców spalone w dniach 10-11 sierpnia. W dniu 11 sierpnia oddziały powstańcze ostatecznie opuściły ruiny getta i ewakuowały się na Stare Miasto.

Historia obozu koncentracyjnego na Gęsiówce nie kończy się jednak na momencie jego wyzwolenia. Po wycofaniu oddziałów powstańczych opustoszały obóz został ponownie opanowany przez Niemców. Po upadku Powstania został on wykorzystany jako obóz zbiorczy dla deportowanej z Warszawy ludności cywilnej. Jesienią 1944 r. Niemcy wysadzili w powietrze część budynków, m.in. Koszary Wołyńskie (nigdy ich nie odbudowano, ruiny rozebrano po wojnie). Pozostawiono natomiast ocalałe baraki obozowe.
 


Zniszczony budynek Koszar Wołyńskich po wojnie, przed nim pierwsza wersja pomnika Bohaterów Getta. Budynek rozebrany w 1965 r. Zdjęcie na licencji Wikimedia Commons.


W styczniu 1945 r. Gęsiówka stała się obozem NKWD dla m.in. żołnierzy AK i członków podziemia niepodległościowego, przetrzymywanych tam w strasznych warunkach. Od maja 1945 do roku 1949 obozem zarządzało UB, jako jednym z największych obozów jenieckich w Europie.

W latach 1949-1956, po zwolnieniu większości jeńców niemieckich, utworzono tam obóz pracy pod nazwą oficjalną Centralne Więzienie – Ośrodek Pracy w Warszawie (zwane także Centralnym Więzieniem Warszawa II Gęsiówka) dla zarówno więźniów politycznych jak i więźniów kryminalnych, w tym tzw. „wrogów klasowych” (skazanych Komisji Specjalnej do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym). Ocenia się, że obozie tym śmierć poniosło łącznie około 1800 osób, jednak nie zdołano ustalić miejsc ich pochówku. Resztki obozu rozebrano w latach 60. XX w. Obecnie w tym miejscu znajduje się m.in. park będącym miejscem wypoczynku dla mieszkańców Muranowa.
 


Szczątki ofiar niemieckiego terroru ekshumowane na terenie więzienia wojskowego przy ul. Gęsiej, 1946 r. Zdjęcie na licencji Wikimedia Commons.


5 sierpnia 1994 r., w 50. rocznicę wyzwolenia obozu przez żołnierzy Batalionu „Zośka”, na budynku przy ul. Anielewicza 34 wmurowano tablicę upamiętniającą to wydarzenie.
 

M. O.
 


Tablica przy ul. Mordechaja Anielewicza 34, upamiętniająca wyzwolenie Gęsiówki. Zdjęcie na licencji Wikimedia Commons.


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Zamach na premiera Słowacji. Nowy trop śledczych z ostatniej chwili
Zamach na premiera Słowacji. Nowy trop śledczych

Ministrowie spraw wewnętrznych i obrony Słowacji Matusz Szutaj Esztok i Robert Kaliniak powiedzieli w niedzielę, że policja zaczęła pracować nad nową wersją śledczą.

Katastrofa lotnicza w Iranie. Na pokładzie prezydent Ebrahim Raisi z ostatniej chwili
Katastrofa lotnicza w Iranie. Na pokładzie prezydent Ebrahim Raisi

Trwają poszukiwania śmigłowca z prezydentem Iranu Ebrahimem Raisim na pokładzie po wypadku w pobliżu Dżolfy w irańskiej prowincji Azerbejdżan Wschodni - przekazała telewizja Al_Dżazira, powołując się na irańskie media państwowe.

Dobrze, że umiem karate. Dramat Anny Lewandowskiej na lotnisku z ostatniej chwili
"Dobrze, że umiem karate". Dramat Anny Lewandowskiej na lotnisku

Anna Lewandowska, żona słynnego piłkarza opowiedziała, co niedawno spotkało ją na lotnisku w Barcelonie. Wystarczyła chwila nieuwagi, by trenerka padła ofiarą ataku.

Uderzenie w całą gospodarkę. Prezes PiS ostrzega przed euro w Polsce z ostatniej chwili
"Uderzenie w całą gospodarkę". Prezes PiS ostrzega przed euro w Polsce

Wprowadzenie euro w Polsce będzie uderzeniem w stopę życiową i w popyt, czyli uderzeniem w całą gospodarkę – ocenił w niedzielę w Tomaszowie Mazowieckim prezes PiS Jarosław Kaczyński. Tak dla polskiej złotówki, to jest część polskiej racji stanu – powiedział.

Nie żyje dziennikarka CNN. Miała 58 lat z ostatniej chwili
Nie żyje dziennikarka CNN. Miała 58 lat

Media obiegły wieści o śmierci znanej prezenterki i dziennikarki CNN. Alicia Steward odeszła w wieku 58 lat. Okoliczności jej śmierci badają służby.

Czarnek ostro odpowiada Tuskowi: Niech Pan nie robi z siebie klauna z ostatniej chwili
Czarnek ostro odpowiada Tuskowi: "Niech Pan nie robi z siebie klauna"

Nie milkną echa niedzielnej awantury, która miała miejsce na antenie Polsat News. Były minister edukacji i poseł PiS Przemysław Czarnek w ostrych słowach odniósł się do wpisu Donalda Tuska.

Jarosław Kaczyński ogłosił plan Siedem razy tak z ostatniej chwili
Jarosław Kaczyński ogłosił plan "Siedem razy tak"

Prezes PiS Jarosław Kaczyński ogłosił w niedzielę na konwencji PiS plan "Siedem razy tak", wymieniając na pierwszym miejscu potrzebę działań na rzecz rozwoju Polski. Podkreślił, że to konieczność realizowania wielkich inwestycji, takich jak Centralnego Portu Komunikacyjnego.

Gorąco w Izraelu. Demonstranci blokują wjazd do Jerozolimy z ostatniej chwili
Gorąco w Izraelu. Demonstranci blokują wjazd do Jerozolimy

Grupa demonstrantów zablokowała w niedzielę główny wjazd do Jerozolimy, domagając się przeprowadzenia w Izraelu ogólnokrajowych wyborów - poinformował dziennik "Harec".

Burza w Barcelonie. Niepokojące doniesienia ws. Lewandowskiego z ostatniej chwili
Burza w Barcelonie. Niepokojące doniesienia ws. Lewandowskiego

W ostatnich miesiącach nie ustają niepokojące doniesienia ws. Roberta Lewandowskiego. Chodzi o jego ewentualny transfer do innego klubu. O skomplikowanej sytuacji piłkarza donosi kataloński "Sport", a także madrycki "AS".

Wiceminister wyszedł ze studia Polsat News. Tusk zabrał głos z ostatniej chwili
Wiceminister wyszedł ze studia Polsat News. Tusk zabrał głos

Szef rządu Donald Tusk odniósł się za pośrednictwem mediów społecznościowych do kłótni, do której doszło w niedzielny poranek na antenie Polsat News.

REKLAMA

5 sierpnia 1944 r. – wyzwolenie Gęsiówki

73 lata temu, 5 sierpnia 1944 r., oddziały powstańcze wchodzące w skład Batalionu AK „Zośka” w śmiałym ataku przy użyciu m.in. zdobycznego niemieckiego czołgu, wyzwoliły niemiecki obóz koncentracyjny na ul. Gęsiej w Warszawie, tzw. Gęsiówkę, wchodzący w skład KL Warschau. W wyniku akcji uwolniono grupę 348 (lub 383) więźniów, którzy mieli zostać w najbliższym czasie rozstrzelani.


Więźniarki i więźniowie obozu koncentracyjnego na Gęsiówce, uwolnieni 5 sierpnia 1944 r. w wyniku ataku oddziałów powstańczych. Zdjęcie na licencji Wikimedia Commons.


Maciej Orzeszko

Był to jeden z niewielu w czasie II Wojny Światowej przypadków wyzwolenia obozu koncentracyjnego w trakcie trwania walk, jeden z dwóch przypadków wyzwolenia obozu przez polskie oddziały powstańcze lub partyzanckie (drugim było wyzwolenie obozu koncentracyjnego w Holiszowie w Czechach przez Brygadę Świętokrzyską Narodowych Sił Zbrojnych w 5 maja 1945 r.) i jedyny przypadek, gdy wyzwolony obóz koncentracyjny został później odzyskany i wykorzystywany nadal przez Niemców.
 

I. Miejsce kaźni


Osławiona Gęsiówka była niewątpliwie jednym z najstraszniejszych miejsc na terenie (nie tylko) okupacyjnej Warszawy. Pierwotnie była ona więzieniem wojskowym, utworzonym pod koniec XIX w., ulokowanym w dawnych Koszarach Wołyńskich z 1789 r. u zbiegu ulic Gęsiej (obecnie M. Anielewicza) i Lubeckiego na terenie dzisiejszego Muranowa, niedaleko cywilnego więzienia na ul. Pawiej (Pawiaka).
 


Koszary Artylerii Koronnej, tzw. Koszary Wołyńskie z lat 1782-92, od XIX w. więzienie wojskowe, w latach 1942-43 siedziba rady żydowskiej getta (Judenratu), później część obozu koncentracyjnego Gęsiówka. Obraz Zygmunta Vogla.


Podczas okupacji więzienie znalazło się na terenie getta warszawskiego i początkowo pełniło rolę aresztu centralnego getta, tzw. Obozu Poprawczego, zarządzanego przez niemiecką Policję Bezpieczeństwa (Sichercheitpolizei, Sipo). W istocie był to już wówczas klasyczny obóz koncentracyjny, a także – obok osławionego Umschlagplatz – punkt zborny dla Żydów wywożonych do Treblinki, Sobiboru i Oświęcimia.

Więzienie miało wyjątkowo ponurą sławę ze względu na fatalne warunki i okrucieństwo w stosunku do osadzonych. Oprócz Żydów osadzano tu także osoby narodowości romskiej. W wyniku przepełnienia cel, katastrofalnych warunków sanitarnych, głodu i chorób wielu aresztantów umierało. Ludwik Hirszfeld w książce „Historia jednego życia” tak wspomina więzienie:

„Jako przewodniczący Rady Zdrowia chodziłem do więzienia na Gęsiej. Przeznaczone przed wojną na 200-300 osób mieściło 1.200. Z lewej strony mniejsze cele dla inteligencji po 8-10 osób, mają zakratowane okno. Cele dla proletariatu mają tylko małe okienka pod sufitem. Tłok – nie ma miejsca by usiąść ani tym bardziej położyć się. Więźniowie duszą się, umierają wskutek zatrucia dwutlenkiem węgla”.
 


Główny budynek aresztu , ul. Gęsia 24 róg Lubeckiego, tzw. „biały dom”. Zdjęcie z 1942 r. Budynek stanowił „ostatnią redutę” załogi Gęsiówki podczas walki o obóz 5 sierpnia 1944 r. Został wysadzony w powietrze przez Niemców pod koniec 1944 r. W latach 60-tych ruiny rozebrano. Za stroną http://www.warszawa1939.pl


Kolejna metamorfoza Gęsiówki nastąpiła po powstaniu w getcie w kwietniu 1943 r., gdy cała dzielnica otaczająca więzienie została wyburzona z wyjątkiem kilku przylegających budynków (np. garbarni Pfeiffera), które zostały przez Niemców wykorzystane do ulokowania zakładów produkcyjnych, m.in. produkujących mundury. Więzienie zostało oficjalnie zlikwidowane 19 kwietnia, a Gęsiówka została wówczas przekształcona formalnie w część Obozu Koncentracyjnego Warszawa (niem. Konzentrationslager Warschau), a od kwietnia 1944 r. stała się filią obozu na Majdanku. Obóz został wówczas znacznie rozbudowany – na wypalonym obszarze wzdłuż ul. Gęsiej do Okopowej Niemcy wybudowali kilkanaście nowych baraków, mógł on wówczas pomieścić ok. 5000 ludzi. Gęsiówka była wówczas „wyspą” pośrodku „kamienno-ceglanej pustyni”, pozostałej po wyburzeniu północnych dzielnic Warszawy.

19 lipca 1943 r. przybyła pierwsza grupa osadzonych – 300 Niemców, więźniów politycznych, kryminalnych, oraz uznanych za „elementy aspołeczne” (np. bezdomnych, uchylających się od pracy itd.) z obozu w Buchenwaldzie, którzy mieli pełnić rolę nadzorców (kapo). Od 31 sierpnia do 27 listopada 1943 r. do ruin getta trafiły cztery transporty Żydów z Oświęcimia, łącznie 3683 osób.
 


Widok na Gęsiówkę wśród ruin getta z wieży kościoła św. Augustyna, rok 1945. Autor: J. B. Deczkowski. Zdjęcie na licencji Wikimedia Commons.


Na początku 1944 r., w kilku transportach, przybyła największa wówczas grupa narodowościowa około 3 tys. Żydów węgierskich. W kwietniu 1944 r., kiedy obóz podporządkowany został Majdankowi, przebywało w nim około 4,6 tys. więźniów. Większość spośród nich skierowano do pracy przy rozbiórce ruin byłego getta warszawskiego. Inne grupy więźniów pracowały przy paleniu zwłok ofiar rozstrzeliwań w ruinach getta (m.in. więźniów Pawiaka) oraz zmarłych więźniów Gęsiówki, w „brygadzie śmierci” obsługującej stos na dziedzińcu domu przy ulicy Gęsiej 45 (na wiosnę 1944 r. rozpoczęto budowę krematorium, które jednak nigdy nie weszło do akcji, pomimo ukończenia budowy).

Innych więźniów zatrudniono przy pomocy w wyszukiwaniu ukrywających się Żydów ocalałych z likwidacji getta (w razie wykrycia, rozstrzeliwanych na miejscu) oraz ukrytych pieniędzy i kosztowności oraz innych przedmiotów i materiałów, stanowiących wartość dla Niemców (wysyłanych do Majdanka, a stamtąd do Rzeszy).

24 września 1943 r. na rogu ulic Dmochowskiego i Rozbrat żołnierze Batalionu „Agat” Armii Krajowej dokonali udanego zamachu na znanego z okrucieństwa zastępcę komendanta Gęsiówki SS-Hauptscharführera Augusta Kretschmanna. Egzekucję gestapowca wykonano pod kryptonimem „Akcja Kretschmann” w ramach szeroko zakrojonej akcji eliminacji niemieckich zbrodniarzy okupacyjnego aparatu terroru tzw. „Akcji Główki”.
 


Tablica z napisami ostrzegawczymi. Zdjęcie na licencji Wikimedia Commons.


Likwidację obozu rozpoczęto 27 lipca 1944 r. po zajęciu przez Armię Czerwoną Lublina i „macierzystego” względem Gęsiówki obozu koncentracyjnego na Majdanku. Niemcom zależało wówczas na jak najskuteczniejszym zatarciu śladów zbrodni. Jeszcze tego samego dnia zamordowano ok. 400 osób, w tym wszystkich pacjentów obozowego szpitala oraz innych uznanych za niezdolnych do marszu. Następnego dnia, ok. 4 tys. więźniów wyprowadzono z obozu i skierowano do Łowicza. Był to klasyczny „marsz śmierci” – ocenia się, że w jego trakcie zginęła połowa więźniów. Tych, którzy przeżyli drogę, cztery dni później wsadzono do pociągu, który przewiózł ich do obozu w Dachau. W Gęsiówce pozostało tylko ok. 400 więźniów, mających pomóc przy likwidacji obozu i zacieraniu śladów popełnionych tam zbrodni.

Ocenia się, że w obozie koncentracyjnym na Gęsiówce w ciągu roku jego funkcjonowania śmierć poniosło łącznie ok. 20 tys. osób – zmarłych w wyniku chorób i głodu, zamęczonych pracą ponad siły i rozstrzelanych na terenie obozu.
 

II. Batalion AK „Zośka” w pierwszych dniach Powstania Warszawskiego


1 sierpnia 1944 r., oddziały powstańcze zdobyły magazyny mundurowe i żywnościowe Waffen-SS na ul. Stawki, uwalniając 50 skierowanych tam do pracy więźniów Gęsiówki.

W pierwszych dniach Powstania Warszawskiego w ręce żołnierzy Harcerskiego Batalionu Szturmowego AK „Zośka” dostał się zbiegły zastępca komendanta obozu. Zeznał on, że na Gęsiówce wciąż przebywa 90-osobowa załoga obozu i więźniowie, którzy w najbliższym czasie mają zostać rozstrzelani. W tej sytuacji, po uzgodnieniu z komendanturą AK, dowódca Batalionu „Zośka”, kpt. (harcmistrz) Ryszard Białous ps. „Jerzy”, podjął decyzję o podjęciu ataku w celu wyzwolenia obozu. Akcja była b. ryzykowna, gdyż obóz był silnie umocniony, a załoga doskonale uzbrojona m.in. w broń maszynową. Dostęp do obozu był utrudniony, gdyż z powodu wyburzenia zabudowy dawnego getta, droga przebiegała w większości przez otwartą przestrzeń. Niemcy mogli też w każdej chwili dokonać masakry więźniów.
 

Ilustracja
Kpt. (harcmistrz) Ryszard Białous ps. „Jerzy” (1914-92), instruktor harcerski, jeden z przywódców Szarych Szeregów, podczas Powstania Warszawskiego dowódca Batalionu „Zośka”. Zdjęcie na licencji Wikimedia Commons.


Uderzenie poprzedziło rozpoznanie, przeprowadzone w dniach 4-5 sierpnia osobiście przez kpt. „Jerzego” i jego zastępcę kpt. Eugeniusza Stasieckiego ps. „Piotr Pomian”. Rozpracowali oni drogi dojścia do obozu i rozkład posterunków, w tym bunkrów i strażnic.

Batalion „Zośka” był w tym czasie jedną z najbardziej wartościowych jednostek wojsk powstańczych w Warszawie. Była to jednostka kadrowa, składająca się z trzech kompanii („Maciek”, „Rudy” i „Giewont”) złożona w większości z harcerzy, którzy w okresie poprzedzającym Powstanie przeszli gruntowne przeszkolenie, a wielu z nich miało doświadczenie bojowe z różnego typu akcji zbrojnych. „Zośkowcy” stanowili pod tym względem kontrast w stosunku do większości powstańców, którzy często po raz pierwszy zetknęła się z bronią już podczas trwania walk. Batalion był też wyjątkowo dobrze uzbrojony.

Jednak jego niezwykłość i siła brała się z faktu, że była to jedyna jednostka powstańcza dysponująca… własną bronią pancerną – dwoma zdobycznymi niemieckimi czołgami PzKpfw V Panther Ausf. G, zgrupowanymi w Samodzielnym Plutonie Pancernym „Wacek”, nazwanym tak od pseudonimu dowódcy, por. Wacława Micuty. Historia zdobycia pojazdów do dziś kryje wiele zagadek. Dwie Pantery pojawiły się na Woli rankiem 2 sierpnia. Były to pojazdy prawdopodobnie przysłane w ramach uzupełnienia dla walczącej pod Wołominem niemieckiej 19. Dywizji Pancernej (a dokładnie, dla jej II. Batalionu 73. Pułku Pancernego, II./PzRgt.73). Większość uzupełnień dla tej jednostki wyładowywano w Rembertowie, w tym jednak przypadku czołgi znalazły się na Dworcu Gdańskim w Warszawie. Załogi czołgów prawdopodobnie nie wiedziały o wybuchu Powstania Warszawskiego.
 


Jeden z dwóch czołgów PzKpfw V Panther zdobytych na Niemcach przyjętych na stan Plutonu Pancernego „Wacek“. Zdjęcie na licencji Wikimedia Commons.


Oba pojazdy pojawiły się w Alejach Jerozolimskich, a następnie przejechały ulicami Karolkową i Mireckiego (pozostaje zagadką dokąd podążały), taranując po drodze dwie powstańcze barykady, a następnie pojawiły się na ul. Okopowej w pobliżu Cmentarza Żydowskiego i muru getta. Po drodze były nieskutecznie obrzucane granatami i butelkami zapalającymi przez powstańców. Ostatecznie jeden z czołgów uległ awarii i został opuszczony przez załogę, a drugi ugrzązł, wbijając się w mur ogrodu. Obie załogi dostały się do niewoli, a powstańcy przejęli czołgi w stanie sprawnym bądź z niewielkimi uszkodzeniami, dysponujące zapasem amunicji. Od razu pojawiła się koncepcja ich uruchomienia, którą zatwierdził osobnym rozkazem płk. Jan Mazurkiewicz ps. „Radosław”. Tego samego dnia w innej części Warszawy powstańcy zdobyli samochód z zapasem amunicji kal. 75 mm do działa Pantery, a w magazynach Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania Miasta na ul. Spokojnej zabezpieczono 3000 l benzyny.

Formowanie i szkolenie oddziału, w skład którego weszli ochotnicy (w tym kilku techników i mechaników oraz dwóch absolwentów przedwojennego Centrum Wyszkolenia Broni Pancernej w Modlinie) zajęło kilka następnych dni. Już 3 sierpnia uruchomiono pierwszy z czołgów, który otrzymał nazwy własne „Pudel”, a następnie „Magda”. Drugi czołg, oznaczony symbolem „WP”, którego instalacja elektryczna była uszkodzona, uruchomiono 4 sierpnia. Czołg „Magda” wszedł do akcji już 3 sierpnia, biorąc udział w ataku na szpital św. Zofii, podczas którego doznał kilku poważnych awarii (Pantera jest uważana za najlepszy czołg średni II Wojny Światowej, ale jednocześnie za jeden z najbardziej awaryjnych).
 


Powstańczy czołg PzKpfw V Panther o nazwie własnej „Magda”, jeden z głównych bohaterów wyzwolenia Gęsiówki. Pojazd, wraz z drugim oznaczonym literami „WP”, został zdobyty przez powstańców 2 sierpnia 1944 r. na ul. Okopowej. W ramach Samodzielnego Plutonu Pancernego „Wacek”, wchodzącego w skład Batalionu „Zośka” czołgi uczestniczyły w walkach do 11 sierpnia, kiedy to musiały zostać spalone ze względu na uszkodzenia i brak możliwości ewakuacji. Za stroną http://odkrywca.pl/


Płk. „Radosław” początkowo nie chciał wydać rozkazu ataku na Gęsiówkę, uważając go za zbyt ryzykowny. Ostatecznie uległ namowom kpt. „Jerzego” pod warunkiem, że atak będzie wspierany przez jeden z powstańczych czołgów, a wezmą w nim udział wyłącznie ochotnicy – zgłosił się praktycznie cały batalion.

Istnieją spore rozbieżności co do tego, jaka formacja stanowiła załogę Gęsiówki. Nie ulega wątpliwości, że obóz był zarządzany przez SS, ale organizacja ta w 1944 r. była potężna (właściwie można powiedzieć, że to ona faktycznie sprawowała rządy w III Rzeszy) i w jej skład wchodziło wiele różnych formacji. Teoretycznie, zarządzaniem i prowadzeniem obozów koncentracyjnych zajmowały się oddziały SS-Totenkopfverbände (SS-TV, Oddziały „Trupiej Główki”), specjalnej formacji strażniczej, zachowującej odrębność w ramach SS, powołanej w 1934 r. SS-TV była jedną z najbardziej zbrodniczych organizacji w historii, to właśnie ona odpowiadała za funkcjonowanie obozów śmierci, a jej członkowie przechodzili drakońską „tresurę”, w ramach której uczono ich m.in. skrajnej nienawiści i pogardy dla więźniów, zostawali też prawdziwymi „ekspertami” w zakresie tortur, egzekucji, mordowania, a także zacierania śladów. Jednak wiele wskazuje na to, że obsadę Gęsiówki w lecie 1944 r. stanowiły pododdziały pomocnicze Sicherheitdienst (SD), służby bezpieczeństwa, również podległe dowództwu SS. Fakt ten mógł wynikać z tego, że na bazie SS-TV formowano wówczas oddziały frontowe w ramach wojsk Waffen-SS (najbardziej znaną była 3. Dywizja Pancerna SS „Totenkopf”, walcząca w lecie 1944 r. pod Siedlcami Warszawą), co było wymogiem ogólnej sytuacji, ale też spełnieniem ambicji jej kierownictwa, a czego efektem były m.in. braki kadrowe w formacjach strażniczych. Co ciekawe, w oddziałach załogi na Gęsiówce jedynie kadrę oficerską stanowili Niemcy, a szeregowymi strażnikami byli na ogół Rosjanie oraz Łotysze.
 


Plan obozu koncentracyjnego na Gęsiówce (w jęz. angielskim). Pierwotne więzienie obejmowało obszar zaznaczony fioletowym kolorem, obóz został znacznie rozbudowany po powstaniu w getcie w kwietniu 1943 r. i wyburzeniu większości zabudowy tego obszaru. Wschodnia, opuszczona część obozu, przylegająca do Cmentarza Żydowskiego, została zajęta przez powstańców już 1 sierpnia. Domena publiczna.


Właściwie z punktu widzenia więźniów to, która formacja ich pilnowała, nie miało żadnego znaczenia, gdyż obie formacje były równie zbrodnicze. W kontekście ataku na Gęsiówkę istotne jest jednak to, że ani SS-TV, ani pododdziały SD nie były wojskami regularnymi (jak np. wojska frontowe Waffen-SS, które znane były z zawziętości, fanatyzmu, potwornego okrucieństwa wobec jeńców i ludności cywilnej, ale zarazem doskonałego wyszkolenia – w sensie wojskowym były to oddziały elitarne). Owszem, strażnicy Gęsiówki dysponowali dużą ilością broni maszynowej, byli wyszkoleni do stłumienia ewentualnego buntu czy ścigania zbiegów, ale nie do walki zbrojnej z uzbrojonym przeciwnikiem, a w szczególności dysponującym czołgami – w obozie nie było np. żadnej broni przeciwpancernej.
 

III. Uderzenie na obóz


Atak rozpoczął się 5 sierpnia o godz. 10. Powstańcy atakowali w dwóch grupach: pluton „Alek” uderzył wzdłuż ul. Gęsiej, kryjąc się w ruinach getta, oraz pluton „Felek”, który zaatakował wzdłuż muru garbarni Pfeifera na ul. Glinianej. Atakujących wspierał czołg „Magda”, dowodzony przez por. „Wacka” (załogę stanowili: kierowca Zdzisław Moszczeński ps. „Ryk”, celowniczy działa Jan Bagiński-Myszkowski ps. „Bajon”, radiotelegrafista i strzelec k.m. Jan Zenka ps. „Walek”, ładowniczy Witold Bartnicki ps. „Wiktor Kadłubek”). Całością ataku dowodził kpt. „Jerzy”.
 

Znalezione obrazy dla zapytania kościół św augustyna warszawa 1945
Kościół św. Augustyna na Nowolipiu w 1945 r. Była to jedyna większa budowla na terenie getta nie wyburzona przez Niemców (wykorzystywali go jako m.in. magazyn pasz dla koni oraz stanowisko obserwacyjne i antenę radiową). W początkowej fazie ataku na Gęsiówkę załoga czołgu „Magda” zlikwidowała ogniem działa 75 mm stanowisko karabinów maszynowych na wieży kościoła. Domena publiczna.


Uderzenie było b. precyzyjnie zaplanowane. W pierwszej fazie załoga „Magdy” ogniem działa 75 mm zlikwidowała stanowisko karabinów maszynowych na wieży kościoła św. Augustyna, sterczącego samotnie pośród ruin getta. Następnie czołg ruszył powoli w stronę obozu ul. Gęsią, za nim posuwali się żołnierze Plutonu „Alek” kryjąc się w ruinach. Niemcy przez jakiś czas nie zorientowali się w sytuacji, prawdopodobnie sądząc, że oddział z czołgiem typu Pantera na czele jest własny i został im wysłany im na pomoc.

Czołg bez przeszkód sforsował dwie barykady na ul. Gęsiej, oddzielające pozycje powstańcze od ruin getta, następnie ruszył w stronę bramy obozu. Strażnicy najprawdopodobniej w tym momencie zorientowali się w sytuacji, gdyż otworzyli ogień z broni maszynowej, który jednak wobec Pantery był zupełnie nieskuteczny. Powstańcy odpowiedzieli ogniem, jednocześnie z drugiej strony na obóz uderzyły plutony „Felek” i „Giewont”, po pewnym czasie przedostając się pod strażnice. Walka była dość długa i zaciekła, trwała ok. godziny. W jej trakcie załoga „Magdy”, ostro manewrując, ogniem działa wyeliminowała jedną po drugiej wieże strażnicze obozu oraz jeden z bunkrów. W czołgu nie działał wentylator, co powodowało, że jego wnętrze wypełnione było dymem i spalinami, a załoga bliska zaczadzeniu.
 


Rozbity przez czołg „Magda” niemiecki bunkier przy ulicy Okopowej (ujęcie od ulicy Gęsiej). Autor: J. B. Deczkowski. Domena publiczna.


Ostatecznie czołg zdruzgotał żelazną bramę obozu, otwierając nacierającym drogę do środka. W tej sytuacji ocalałe załogi strażnic i punktów oporu w obozie zaczęły się wycofywać w stronę budynku więzienia, tzw. „białego domu”. Wielu z nich jednak nie dobiegło, zastrzelonych ogniem karabinu maszynowego czołgu i nacierających żołnierzy, w tym jednego z powstańców, który gonił uciekających esesmanów… na rowerze, jednocześnie ostrzeliwując ich z pistoletu maszynowego Sten.

„Biały dom” zdobyto w ciągu kilku minut. Większość esesmanów poległa, część jednak korzystając z zamieszania uciekła w kierunku trzymanego przez Niemców Pawiaka. Do uciekających otworzyli ogień m.in. żołnierze nie uczestniczącej w ataku Kompanii „Maciek” z budynku szkoły na ul. Stawki. Według relacji w obozie wzięto też kilkunastu jeńców, zostali oni odprowadzeni na tyły, gdzie stanęli przed sądem polowym (w grupie tej był wzięty wcześniej do niewoli zastępca komendanta). Nie zostało potwierdzone, co stało się z komendantem obozu, którym był wówczas prawdopodobnie SS-Obersturmbannführer Schitzer, prawdopodobnie w momencie ataku przebywał on poza obozem.
 


Baraki i wieże strażnicze w obozie na Gęsiówce. Zdjęcie na licencji Wikimedia Commons.


Jak na intensywność walki, atakujący ponieśli niewielkie straty. Poległ Juliusz Rubini ps. „Piotr”, trafiony w pierś pociskiem dum-dum z wieży strażniczej, dwie inne osoby zostały ranne – w tym trafiona w brzuch sanitariuszka Zofia Krassowska ps. „Zosia Duża”, która zmarła dzień później.

Więźniowie podczas szturmu ukryli się w barakach. Kiedy ustała strzelanina wyjrzeli na zewnątrz i zobaczywszy powstańców zrozumieli, że są wolni. Zapanowała olbrzymia euforia. Ponad trzystu ludzi w pasiakach rzuciło się na swoich wyzwolicieli ściskając ich, całując, a nawet klękając przed nimi. W obozie uwolniono 348 (według niektórych źródeł 383) spośród pozostałych tam więźniów żydowskich, w tym 24 kobiety. Wśród nich znajdowali się obywatele Francji, Grecji, Jugosławii, Czechosłowacji, Holandii, Norwegii i 89 obywateli polskich, wśród nich uczestników powstania w getcie warszawskim.
 


Grupa wyzwolonych więźniów Gęsiówki wraz z żołnierzami Batalionu „Zośka”. Domena publiczna.


Więźniowie przyjęli wyzwolicieli z wielkim entuzjazmem, wielu z nich chciało wstąpić na ochotnika do oddziałów powstańczych. Ostatecznie, po długich dyskusjach kpt. „Jerzego” z płk. „Radosławem”, kilka osób mających wykształcenie lub zawody techniczne wcielono do Plutonu Pancernego oraz do zakładów rusznikarskich prowadzonych przez chor. „Rafała” w szkole św. Kingi przy ul. Okopowej, z pozostałych utworzono m.in. kolumnę kwatermistrzowską Batalionu „Zośka”.

Do pracy zgłosiło się też kilku lekarzy, m.in. były lekarz wojskowy z Armii Czerwonej chirurg Sułtan Safijew ps. „Doktor Turek”, który został lekarzem Batalionu „Zośka”. Zginął 22 września na Powiślu, zastrzelony przez Niemców, gdy wraz z również oswobodzonym z Gęsiówki Węgrem Peterem Forrö ps. „Paweł” jako parlamentariusze zgłaszali poddanie się jednej z powstańczych placówek.
 


Żołnierze kompanii „Giewont” Batalionu „Zośka” na Gęsiówce. Pośrodku stoi Stanisław Kozicki, po prawej Michał Światopełk ps. „Mirski”. Domena publiczna.


Por. „Wacek” po wyzwoleniu przeżył dość zdumiewający moment, gdy zameldowała mu się grupa ok. 100 więźniów ustawiona karnie w dwuszereg. Jej przywódca zameldował ją jako „żydowski oddział obojowy”. Dowódcą okazał się Henryk Ledermann, przedwojenny podchorąży piechoty Wojska Polskiego i uczestnik powstania w getcie warszawskim w kwietniu 1943 r. Oddział ostatecznie rozdzielono pomiędzy kilka jednostek AK, a sam Ledermann ps. „Heniek” wstąpił do Plutonu Pancernego jako mechanik. Znał doskonale przejścia kanałami, które poznał jeszcze w 1943 r. i służył w nich jako przewodnik. Za swoje dokonania otrzymał Krzyż Walecznych, poległ 5 września 1944 r. Los jego podzielił Dawid Goldman ps. „Gutek”, żołnierz tego samego oddziału. Podobnie rzecz się miała z Henrykiem Poznańskim ps. „Bystry”, przydzielonym do Batalionu „Parasol”, również weteranem powstania w getcie, który m.in. kilkukrotnie przeprowadzał kanałami wyższych oficerów AK – poległ 10 września.

W sumie jednak znaczna część ocalałych więźniów Gęsiówki przeżyła Powstanie i wojnę, m.in. dzięki fałszywym dokumentom wystawionym przez komendanturę AK. Niektórzy z nich w trakcie Powstania przepłynęli wpław na Pragę.
 

IV. Konsekwencje wyzwolenia obozu


Zdobycie Gęsiówki miało duże znaczenie w skali taktycznej i operacyjnej, w ten sposób bowiem otwarto drogę Zgrupowaniu „Radosław” na Stare Miasto. W obozie zdobyto też znaczne ilości broni, amunicji, a także sortów mundurowych, butów i żywności. Zostało też ono wykorzystane propagandowo, artykuły na ten temat znalazły się w prasie powstańczej, a radiostacja „Błyskawica” nadała okolicznościową audycję.
 


Tankowanie czołgu „Magda” po akcji na Gęsiówce. Róg ul. Okopowej i Wolności. Wokół czołgu – żołnierze Samodzielnego Plutonu Pancernego „Wacek”. W kierunku czołgu idzie kierowca „Ryk” i majster Łuniewski. Autor: J. B. Deczkowski, na licencji Wikimedia Commons.


Batalion „Zośka” i wchodzący w jego skład Pluton Pancerny „Wacek” – główny bohater wyzwolenia Gęsiówki – wzięły udział w kolejnych walkach na Woli. Powstańcze Pantery wzięły udział w walce, niszcząc m.in. kilka niemieckich pojazdów pancernych (w tym co najmniej jeden czołg PzKpfw IV i samobieżne działo szturmowe StuG.40). Ostatecznie, z powodu uszkodzeń i braku możliwości ewakuacji, zostały przez powstańców spalone w dniach 10-11 sierpnia. W dniu 11 sierpnia oddziały powstańcze ostatecznie opuściły ruiny getta i ewakuowały się na Stare Miasto.

Historia obozu koncentracyjnego na Gęsiówce nie kończy się jednak na momencie jego wyzwolenia. Po wycofaniu oddziałów powstańczych opustoszały obóz został ponownie opanowany przez Niemców. Po upadku Powstania został on wykorzystany jako obóz zbiorczy dla deportowanej z Warszawy ludności cywilnej. Jesienią 1944 r. Niemcy wysadzili w powietrze część budynków, m.in. Koszary Wołyńskie (nigdy ich nie odbudowano, ruiny rozebrano po wojnie). Pozostawiono natomiast ocalałe baraki obozowe.
 


Zniszczony budynek Koszar Wołyńskich po wojnie, przed nim pierwsza wersja pomnika Bohaterów Getta. Budynek rozebrany w 1965 r. Zdjęcie na licencji Wikimedia Commons.


W styczniu 1945 r. Gęsiówka stała się obozem NKWD dla m.in. żołnierzy AK i członków podziemia niepodległościowego, przetrzymywanych tam w strasznych warunkach. Od maja 1945 do roku 1949 obozem zarządzało UB, jako jednym z największych obozów jenieckich w Europie.

W latach 1949-1956, po zwolnieniu większości jeńców niemieckich, utworzono tam obóz pracy pod nazwą oficjalną Centralne Więzienie – Ośrodek Pracy w Warszawie (zwane także Centralnym Więzieniem Warszawa II Gęsiówka) dla zarówno więźniów politycznych jak i więźniów kryminalnych, w tym tzw. „wrogów klasowych” (skazanych Komisji Specjalnej do Walki z Nadużyciami i Szkodnictwem Gospodarczym). Ocenia się, że obozie tym śmierć poniosło łącznie około 1800 osób, jednak nie zdołano ustalić miejsc ich pochówku. Resztki obozu rozebrano w latach 60. XX w. Obecnie w tym miejscu znajduje się m.in. park będącym miejscem wypoczynku dla mieszkańców Muranowa.
 


Szczątki ofiar niemieckiego terroru ekshumowane na terenie więzienia wojskowego przy ul. Gęsiej, 1946 r. Zdjęcie na licencji Wikimedia Commons.


5 sierpnia 1994 r., w 50. rocznicę wyzwolenia obozu przez żołnierzy Batalionu „Zośka”, na budynku przy ul. Anielewicza 34 wmurowano tablicę upamiętniającą to wydarzenie.
 

M. O.
 


Tablica przy ul. Mordechaja Anielewicza 34, upamiętniająca wyzwolenie Gęsiówki. Zdjęcie na licencji Wikimedia Commons.



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe