"Woda leje się do środka". Rodziny z Wyryk wciąż czekają na odszkodowanie z MON
Co musisz wiedzieć:
- Rodziny czekają na pieniądze i formalne decyzje.
- Uszkodzone domy niszczeją z powodu pogody.
- Gmina apeluje o uproszczenie przepisów.
Dom Wesołowskich czeka na rozbiórkę
Jak informuje w swoim reportażu Radio ZET, w dom Alicji i Tomasza Wesołowskich 10 września uderzyła rakieta wystrzelona z holenderskiego F-16, poderwanego podczas nocnego nalotu rosyjskich dronów. Małżeństwo od tamtej pory mieszka w lokalu zastępczym obok urzędu gminy. Regularnie odwiedzają zarówno wójta, który pomaga w rozmowach z urzędem wojewódzkim i MON, a także gospodarstwo, które czeka na odbudowę.
Jak donosi stacja, wybrali już projekt nowego, parterowego domu. Teraz czekają na pozwolenia i zgodę na rozbiórkę starego budynku. Jak mówi Tomasz Wesołowski:
Tutaj to jeszcze z rok będziemy siedzieli. Nie tylko zimę, ale pewnie i lato. (…) Nie mogę się odnaleźć w tej sytuacji, że już nie mamy domu
– portal przytacza słowa właściciela.
Człowiek planował, żeby jeszcze trochę pogospodarzyć. Wytrąciło mnie to wszystko z równowagi. Nie ma teraz takiego celu, do którego by się dążyło
– dodaje mężczyzna.
''Mam zniszczony dach, komin i ścianę"
Sąsiadka Wesołowskich kończyła remont domu, gdy odłamki uszkodziły dach, komin i ścianę.
Mam zniszczony dach, jedną ze ścian od północnej strony, komin, z którego poodpadały fragmenty cegły klinkierowej
– opisuje swoją sytuację dla reporterów radiostacji.
Ubezpieczyciel wypłacił jej jedynie część środków, klasyfikując szkody jako ''inne zjawiska''. Resztę miało pokryć MON, ale, jak dodaje kobieta, mimo że mijają już trzy miesiące od ataku, nadal nie otrzymała odszkodowania z Ministerstwa Obrony Narodowej.
Napisałam pismo do MON, że jestem poszkodowana. Dostałam potwierdzenie, że 30 października odebrali. I też cisza. Później słuchałam wywiadów, jak wiceminister mówił, że nic nie wie o żadnych innych poszkodowanych. Dopiero jak wezwałam jedną z telewizji, to zaraz MON się pojawił. Teraz jestem z nimi w kontakcie. Na razie nic konkretnego nie zaproponowali
– dodaje kobieta.
Dom niszczeje, dach przecieka, woda leje się do środka
– relacjonuje.
Wójt: Trzeba uprościć przepisy
Wójt gminy Wyryki Bernard Błaszczuk zapewnia, że gmina działa, ale ograniczają ją obowiązujące przepisy.
Nie zawsze widać tę pracę, ale zapewniam, że ją wykonujemy. Musimy działać zgodnie z procedurami i pamiętać, że wydajemy publiczne środki. Niestety, obecne przepisy nie dają możliwości przyspieszenia pewnych rzeczy
– mówi.
Wesołowscy otrzymali już wsparcie od sejmiku województwa lubelskiego, lokalnych zbiórek oraz zasiłek z LUW. MON ma przekazać 200 tys. zł zadośćuczynienia. Wójt przekonuje, że pomoc trafi także do pozostałych poszkodowanych, choć proces trwa zbyt długo.
MON milczy
Do momentu publikacji reportażu Radia ZET Ministerstwo Obrony Narodowej oraz Lubelski Urząd Wojewódzki nie udzieliły odpowiedzi na pytania dotyczące pomocy poszkodowanym z Wyryk.




