Marcin Brixen: Siedzimy na schodach przeciwko rządom pięści

- Tu nie ma... nie... I tu też nie ma...nTata Łukaszka szukał po całym mieszkaniu mamy Łukaszka. I jej nie było.
 Marcin Brixen: Siedzimy na schodach przeciwko rządom pięści
/ screen YouTube
- Tu nie ma... nie... I tu też nie ma...
Tata Łukaszka szukał po całym mieszkaniu mamy Łukaszka. I jej nie było.
- Wyszła niedawno - poinformowała lakonicznie siostra Łukaszka.
- ależ ja przed chwilą przyszedłem i nie spotkałem jej po drodze - stwierdził Łukaszek.
- Może poszła do tej swojej znajomej - poddała myśl babcia Łukaszka.
Nieprzekonany i skonfundowany tata Łukaszka tata Łukaszka uchylił drzwi na klatkę schodową. I usłyszał niosący się przez blokowe powietrze głos. Głos ten był mu dobrze znany, kordialny, z lekka usypiający, zadowolony z siebie, miękki jak wyściełane krzesło i ciepły niczym bigos prosto z garnka.
- Z góry zawsze widać lepiej... - dowodził z powagę głos. - A najlepiej widać z Jastrzębiej Góry. Bo jest na samej górze Polski. Widziałem na mapie.
- Konisław-Bromorowski - szepnął tata Łukaszka i wiedziony instynktem podążył za głosem. Przeszedł przez korytarz i dotarł do drzwi prowadzących na klatkę schodową. Były uchylone. Wyjrzał przez nie i ujrzał mamę Łukaszka i mamę Wiktymiusza. Siedziały na schodach i słuchały z telefonu przemowy byłego prezydenta.
- Co wy robicie? - spytał zdumiony.
Zerwały się pospiesznie.
- E... My... Tego... - bąkała mama Łukaszka. - Słuchamy orędzia prezydenta Konisława-Bromorowskiego na miesięcznicy z okazji zniszczenia praworządności tego kraju.
Tata Łukaszka stwierdził, że nie jest w jednym zdaniu odpowiedzieć na wszystkiego błędy z tamtego jednego zdania, więc skupił się na jednym.
- Przecież on już nie jest prezydentem.
- Dla nas jest! - zakrzyknęła gromko mama Wiktymiusza patrząc groźnie. - I co nam pan zrobi? Sterroryzuje? O nie, proszę pana, Konisław-Bromorowski na razie jest tylko prezydentem cieni, ale niedługo odzyska władzę!
- Jak to: odzyska władzę? Przecież chodzi!
- Nie chodzi o władzę w nogach tylko władzę w tym kraju! Władzę, którą mu bezczelnie, w biały dzień, z pogwałceniem wszystkich praw ukradziono! Tak, ukradziono niczym obraz z pałacu!
- Ludzie tak zagłosowali.
- Ludzie zagłosowali źle! - mama Wiktymiusza tupnęła nogą. - Zostali oszukani, wprowadzony w mylny błąd!
- Ech - westchnął tata Łukaszka. - Ja rozumiem, że macie alternatywny świat, alternatywny rząd, alternatywnego prezydenta, ale czy chcecie mieć również alternatywne domy?
- Czyli co? - uniosła briw mama Łukaszka.
- To ja się pytam: czyli co? Czemu musicie siedzieć na schodach? Nie możecie posłuchać tego orędzia w domu? Jest tolerancja, nie musicie się ukrywać...
- O to właśnie chodzi, proszę pana, o to właśnie chodzi! - mama Wiktymiusza zawołała napiętym głosem. - Nie, nie możemy słuchać tego w domu! Nie ma tolerancji, proszę pana, nie ma!
- Możesz słuchać tego w domu - powiedział z westchnieniem tata Łukaszka do mamy Łukaszka.
- Nie mogę - i mama Łukaszka zalała się łzami.
- Ależ możesz.
- Do cholery! Chyba europejska kobieta w dwudziestym pierwszym wieku może sama decydować za siebie!? - wtrąciła się mama Wiktymiusza. - Kobieta może chyba sama zadecydować co może a czego nie może?!
- Więc nie mogę - oznajmiła mama Łukaszka ocierając łzy.
- I sam pan widzi, że nie ma tolerancji - triumfowała mama Wiktymiusza.
Tata Łukaszka miał jeszcze tylko jedno pytanie:
- Dlaczego schody?
- Bo my tu prowadzimy protest. Nie widać? - spytała mama Wiktymiusza.
- Nie.
Mama Wiktymiusza potrząsnęła ze zniecierpliwieniem głową.
- My, proszę pana, protestujemy tu przeciwko temu co się dzieje w tym kraju. Przeciwko rządom pięści. Tak, pięści! niech się pan nie śmieje! Ta sprawa jest, jakby to powiedział Konisław-Bormorowski arcyboleśnie bolesna! Ostateczny upadek trójpodziału władzy, demolowanie wizerunku w świecie, podcinanie gałęzi na której wszyscy razem wspólnie wisimy! Mało panu?! Nadeszły takie czasu, że nad Polską wisi pięść, a ta pięść jest całą spowita kocią sierścią! I ta pięść jest wzniesiona w interesie obcych środowisk! I ta pięść, proszę pana, prędzej czy później opadnie! I wtedy ten kraj ostatecznie upadnie z klęczek na których leży!
- Ja nie widzę żadnego zagrożenia - powiedział tata Łukaszka prowadząc desperacką walkę z samym sobą aby nie wybuchnąć śmiechem.
- To, że pan go nie widzi, nie znaczy, że go nie ma! A je tę pięść widzę, ja ją czuję, ona jest już przystawiona do mojej twarzy, do twarzy każdego z nas i nam grozi! Naprawdę niczego pan nie czuje?!
Tata Łukaszka pociągnął kilka razy nosem i ku zdumieniu mama Łukaszka oznajmił, że owszem, czuje. Mama Wiktymiusza ucieszyła się, lecz jej radość trwała krótko.
- Coś jakby się przypalało... - powiedział powoli tata Łukaszka. - Mięso...
- Mój obiad! - zakrzyknęła mama Wiktymiusza i już jej nie było. A mama Łukaszka zdecydowała się w takiej sytuacji na czasowe zawieszenie protestu i wróciła do mieszkania.
- Może mniej dawałabyś się wmanewrowywać tej swojej znajomej w podobne idiotyczne sytuacje - ofuknął mamę tata Łukaszka.
- O co ci chodzi? Przecież ona szczerze walczy przeciwko...
- No właśnie mam wątpliwości czy na pewno szczerze.
- Co masz na myśli? - mama Łukaszka się zaperzyła.
- Przecież ona jest weganką! To skąd nagle u niej mięso na obiad?
- Może dla męża.
- Już to widzę jak weganka smaży mięso dla reszty rodziny - tata Łukaszka wzruszył ramionami.
- Więc co?
- Ona jest kłamcą.
- Kłamką! To kobieta! - odparła pozornie spokojnie mama Łukaszka, choć widać było, że cios był celny. - Poza tym nie wierzę, aby kłamała. Na pewno jest jakieś inne wytłumaczenie.
- Owszem jest - wtrącił się Łukaszek. - To nie jest mięso do jedzenia. Ona zostawiła jeden drobny kawałek specjalnie, żeby posiedzieć tylko kilka minut na tych schodach i mieć pretekst do powrotu do domu. A ty byś siedziała na tych schodach sama.
- Czyli jest oszustką - podsumował z satysfakcją tata Łukaszka. - Wybór należy do ciebie. Albo kłamka albo oszustka.
Mama Łukaszka zaczęła krzyczeć.
- Co to jest?! Co to ma być?! Zachowujecie się gorzej niż IPN! Na podstawie jednego kotleta niszczycie człowieka! Wasz obiad? Wasz obiad, pytam się?! Ona walczy sama jedna, tymi rękami, z rządami pięści, a wy... Przecież to mogło być spreparowane!
Łukaszek i jego tata pokręcili przecząco głowami.
- Czyli co, do wyboru jest tylko kłamka i oszustka?! - mama Łukaszka się nie poddawała. - Musi być jeszcze jakaś inna możliwość!
- Jest! - zawołała wielkim głosem natchniona siostra Łukaszka. - Może być i kłamką i oszustką!
-------------
marcinbrixen.pl
http://www.wydawnictwo-lena.pl/brixen3.html - blog w formie książki
https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Niemiecki ekspert: Rządy w Berlinie popełniły błąd odmawiając kompromisu ws. reparacji dla Polski z ostatniej chwili
Niemiecki ekspert: Rządy w Berlinie popełniły błąd odmawiając kompromisu ws. reparacji dla Polski

– Niemcy czuły się komfortowo w swoim błędnym założeniu, że problem został rozwiązany i celowo unikały tej kwestii przez dziesięciolecia, więc nie powinny być zaskoczone, że Polska i Grecja mówią teraz, że mają niedokończone sprawy – mówi o sprawie reparacji wojennych od Niemiec Andreas Rodder, profesor historii współczesnej z Uniwersytetu Johannesa Gutenberga w Moguncji.

Thun: Pracuje się po pierwsze dla UE, po drugie dla Polski z ostatniej chwili
Thun: "Pracuje się po pierwsze dla UE, po drugie dla Polski"

– Pracuje się po pierwsze dla całej Unii Europejskiej, po drugie dla całej Polski. Oczywiście reprezentuje się swój region, to znaczy trzeba być wyczulony co dla tego regionu jest specjalnie dobre – twierdzi europoseł Polski 2050 Róża Thun.

Język podhalański następny po języku śląskim? Znamienne słowa naukowca z ostatniej chwili
"Język podhalański" następny po "języku śląskim"? Znamienne słowa naukowca

– Nie ma przeszkód, aby gwara górali podhalańskich stała się językiem regionalnym. Ta mowa jest faktycznie żywa i włada nią około 100 tys. osób – ocenił w rozmowie z PAP dr Artur Czesak, dialektolog, leksykograf, badacz słowiańskich mikrojęzyków literackich, juror konkursów gwarowych oraz członek Rady Języka Śląskiego.

Prof. Grzegorz Górski: Nikt w Europie nie czeka na chuligana z Warszawy Wiadomości
Prof. Grzegorz Górski: Nikt w Europie nie czeka na chuligana z Warszawy

Kilka tygodni temu napisałem o rządzie przejściowym Tuska, który po upływie 100 dni zaliczył spektakularną klapę. Kompromitacja „koalicji 13 grudnia” w realizacji swoich obietnic wyborczych na ten startowy okres funkcjonowania, już wtedy pozwoliła na postawienie twardej tezy, iż ten rząd ma charakter rzeczywiście przejściowy.

Kokaina w niemieckich supermarketach z ostatniej chwili
Kokaina w niemieckich supermarketach

W jedenastu supermarketach w Berlinie i Brandenburgii w pudełkach po bananach odnaleziono kokainę.

Prezydencki minister odpowiada Tuskowi: 10 dni temu rozmawiałem z Donaldem Trumpem... z ostatniej chwili
Prezydencki minister odpowiada Tuskowi: "10 dni temu rozmawiałem z Donaldem Trumpem..."

"Ciągłe ataki premiera Donalda Tuska na amerykańskich Republikanów osłabiają bezpieczeństwo Polski" – ocenia wpisy Donalda Tuska atakujące PiS prezydencki minister Marcin Mastalerek.

Tragiczny wypadek na Dolnym Śląsku: Motocyklista z pasażerem spłonęli żywcem z ostatniej chwili
Tragiczny wypadek na Dolnym Śląsku: Motocyklista z pasażerem spłonęli żywcem

Motocyklista uderzył w ciągnik rolniczy i spłonął wraz z pasażerem. Policjanci nadal ustalają tożsamość ofiar wypadku, do którego doszło w sobotę pod Oleśnicą na Dolnym Śląsku.

Idą podwyżki cen gazu? Jest to ogromny wzrost z ostatniej chwili
Idą podwyżki cen gazu? "Jest to ogromny wzrost"

Według informacji podanych przez serwis niezalezna.pl, który powouje się na wiadomości od PGNiG, trzeba być przygotowanym na podwyżkę cen gazu.

Mazurek mocno o aferze Pegasusa: Nie można podsłuchiwać polityków, ale wbijać im na chatę... z ostatniej chwili
Mazurek mocno o "aferze" Pegasusa: "Nie można podsłuchiwać polityków, ale wbijać im na chatę..."

– Nie można podsłuchiwać polityków, podsłuchiwać ich nie można, tak? Ale wbijać im na chatę, robić kipisz bez uchylenia immunitetu, wbijać się na chatę bez udziału żadnych świadków, bez udziału ich samych, to można, tak? – pyta dziennikarz Robert Mazurek.

Dariusz Szpakowski skomentuje Euro 2024? Dyrektor neo-TVP Sport mówi wprost z ostatniej chwili
Dariusz Szpakowski skomentuje Euro 2024? Dyrektor neo-TVP Sport mówi wprost

– Dariusz Szpakowski zawsze umie budować emocje i zrobił to znakomicie – mówi dyrektor TVP Sport Jakub Kwiatkowski i odpowiada na pytanie, czy legendarny komentator będzie pracował przy Euro 2024.

REKLAMA

Marcin Brixen: Siedzimy na schodach przeciwko rządom pięści

- Tu nie ma... nie... I tu też nie ma...nTata Łukaszka szukał po całym mieszkaniu mamy Łukaszka. I jej nie było.
 Marcin Brixen: Siedzimy na schodach przeciwko rządom pięści
/ screen YouTube
- Tu nie ma... nie... I tu też nie ma...
Tata Łukaszka szukał po całym mieszkaniu mamy Łukaszka. I jej nie było.
- Wyszła niedawno - poinformowała lakonicznie siostra Łukaszka.
- ależ ja przed chwilą przyszedłem i nie spotkałem jej po drodze - stwierdził Łukaszek.
- Może poszła do tej swojej znajomej - poddała myśl babcia Łukaszka.
Nieprzekonany i skonfundowany tata Łukaszka tata Łukaszka uchylił drzwi na klatkę schodową. I usłyszał niosący się przez blokowe powietrze głos. Głos ten był mu dobrze znany, kordialny, z lekka usypiający, zadowolony z siebie, miękki jak wyściełane krzesło i ciepły niczym bigos prosto z garnka.
- Z góry zawsze widać lepiej... - dowodził z powagę głos. - A najlepiej widać z Jastrzębiej Góry. Bo jest na samej górze Polski. Widziałem na mapie.
- Konisław-Bromorowski - szepnął tata Łukaszka i wiedziony instynktem podążył za głosem. Przeszedł przez korytarz i dotarł do drzwi prowadzących na klatkę schodową. Były uchylone. Wyjrzał przez nie i ujrzał mamę Łukaszka i mamę Wiktymiusza. Siedziały na schodach i słuchały z telefonu przemowy byłego prezydenta.
- Co wy robicie? - spytał zdumiony.
Zerwały się pospiesznie.
- E... My... Tego... - bąkała mama Łukaszka. - Słuchamy orędzia prezydenta Konisława-Bromorowskiego na miesięcznicy z okazji zniszczenia praworządności tego kraju.
Tata Łukaszka stwierdził, że nie jest w jednym zdaniu odpowiedzieć na wszystkiego błędy z tamtego jednego zdania, więc skupił się na jednym.
- Przecież on już nie jest prezydentem.
- Dla nas jest! - zakrzyknęła gromko mama Wiktymiusza patrząc groźnie. - I co nam pan zrobi? Sterroryzuje? O nie, proszę pana, Konisław-Bromorowski na razie jest tylko prezydentem cieni, ale niedługo odzyska władzę!
- Jak to: odzyska władzę? Przecież chodzi!
- Nie chodzi o władzę w nogach tylko władzę w tym kraju! Władzę, którą mu bezczelnie, w biały dzień, z pogwałceniem wszystkich praw ukradziono! Tak, ukradziono niczym obraz z pałacu!
- Ludzie tak zagłosowali.
- Ludzie zagłosowali źle! - mama Wiktymiusza tupnęła nogą. - Zostali oszukani, wprowadzony w mylny błąd!
- Ech - westchnął tata Łukaszka. - Ja rozumiem, że macie alternatywny świat, alternatywny rząd, alternatywnego prezydenta, ale czy chcecie mieć również alternatywne domy?
- Czyli co? - uniosła briw mama Łukaszka.
- To ja się pytam: czyli co? Czemu musicie siedzieć na schodach? Nie możecie posłuchać tego orędzia w domu? Jest tolerancja, nie musicie się ukrywać...
- O to właśnie chodzi, proszę pana, o to właśnie chodzi! - mama Wiktymiusza zawołała napiętym głosem. - Nie, nie możemy słuchać tego w domu! Nie ma tolerancji, proszę pana, nie ma!
- Możesz słuchać tego w domu - powiedział z westchnieniem tata Łukaszka do mamy Łukaszka.
- Nie mogę - i mama Łukaszka zalała się łzami.
- Ależ możesz.
- Do cholery! Chyba europejska kobieta w dwudziestym pierwszym wieku może sama decydować za siebie!? - wtrąciła się mama Wiktymiusza. - Kobieta może chyba sama zadecydować co może a czego nie może?!
- Więc nie mogę - oznajmiła mama Łukaszka ocierając łzy.
- I sam pan widzi, że nie ma tolerancji - triumfowała mama Wiktymiusza.
Tata Łukaszka miał jeszcze tylko jedno pytanie:
- Dlaczego schody?
- Bo my tu prowadzimy protest. Nie widać? - spytała mama Wiktymiusza.
- Nie.
Mama Wiktymiusza potrząsnęła ze zniecierpliwieniem głową.
- My, proszę pana, protestujemy tu przeciwko temu co się dzieje w tym kraju. Przeciwko rządom pięści. Tak, pięści! niech się pan nie śmieje! Ta sprawa jest, jakby to powiedział Konisław-Bormorowski arcyboleśnie bolesna! Ostateczny upadek trójpodziału władzy, demolowanie wizerunku w świecie, podcinanie gałęzi na której wszyscy razem wspólnie wisimy! Mało panu?! Nadeszły takie czasu, że nad Polską wisi pięść, a ta pięść jest całą spowita kocią sierścią! I ta pięść jest wzniesiona w interesie obcych środowisk! I ta pięść, proszę pana, prędzej czy później opadnie! I wtedy ten kraj ostatecznie upadnie z klęczek na których leży!
- Ja nie widzę żadnego zagrożenia - powiedział tata Łukaszka prowadząc desperacką walkę z samym sobą aby nie wybuchnąć śmiechem.
- To, że pan go nie widzi, nie znaczy, że go nie ma! A je tę pięść widzę, ja ją czuję, ona jest już przystawiona do mojej twarzy, do twarzy każdego z nas i nam grozi! Naprawdę niczego pan nie czuje?!
Tata Łukaszka pociągnął kilka razy nosem i ku zdumieniu mama Łukaszka oznajmił, że owszem, czuje. Mama Wiktymiusza ucieszyła się, lecz jej radość trwała krótko.
- Coś jakby się przypalało... - powiedział powoli tata Łukaszka. - Mięso...
- Mój obiad! - zakrzyknęła mama Wiktymiusza i już jej nie było. A mama Łukaszka zdecydowała się w takiej sytuacji na czasowe zawieszenie protestu i wróciła do mieszkania.
- Może mniej dawałabyś się wmanewrowywać tej swojej znajomej w podobne idiotyczne sytuacje - ofuknął mamę tata Łukaszka.
- O co ci chodzi? Przecież ona szczerze walczy przeciwko...
- No właśnie mam wątpliwości czy na pewno szczerze.
- Co masz na myśli? - mama Łukaszka się zaperzyła.
- Przecież ona jest weganką! To skąd nagle u niej mięso na obiad?
- Może dla męża.
- Już to widzę jak weganka smaży mięso dla reszty rodziny - tata Łukaszka wzruszył ramionami.
- Więc co?
- Ona jest kłamcą.
- Kłamką! To kobieta! - odparła pozornie spokojnie mama Łukaszka, choć widać było, że cios był celny. - Poza tym nie wierzę, aby kłamała. Na pewno jest jakieś inne wytłumaczenie.
- Owszem jest - wtrącił się Łukaszek. - To nie jest mięso do jedzenia. Ona zostawiła jeden drobny kawałek specjalnie, żeby posiedzieć tylko kilka minut na tych schodach i mieć pretekst do powrotu do domu. A ty byś siedziała na tych schodach sama.
- Czyli jest oszustką - podsumował z satysfakcją tata Łukaszka. - Wybór należy do ciebie. Albo kłamka albo oszustka.
Mama Łukaszka zaczęła krzyczeć.
- Co to jest?! Co to ma być?! Zachowujecie się gorzej niż IPN! Na podstawie jednego kotleta niszczycie człowieka! Wasz obiad? Wasz obiad, pytam się?! Ona walczy sama jedna, tymi rękami, z rządami pięści, a wy... Przecież to mogło być spreparowane!
Łukaszek i jego tata pokręcili przecząco głowami.
- Czyli co, do wyboru jest tylko kłamka i oszustka?! - mama Łukaszka się nie poddawała. - Musi być jeszcze jakaś inna możliwość!
- Jest! - zawołała wielkim głosem natchniona siostra Łukaszka. - Może być i kłamką i oszustką!
-------------
marcinbrixen.pl
http://www.wydawnictwo-lena.pl/brixen3.html - blog w formie książki
https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe