Marek Budzisz: Marchewka Putina

Dziś odbędzie się wizyta Władimira Putina w Niemczech, do której Moskwa przywiązuje sporą wagę, nie tylko, dlatego, że jest to pierwsza wizyta rosyjskiego prezydenta w tym kraju po 2014 roku, czyli po aneksji Krymu. Angela Merkel podejmie swego rozmówcę na zamku Meseberg w Brandenburgii a po spotkaniu nie jest przewidziane spotkanie z prasą, można, zatem jedynie spekulować, o czym będą rozmawiali, zwłaszcza, że nieco informacji zdradził Steffen Seibert, szef służby prasowej niemieckiego rządu.
 Marek Budzisz: Marchewka Putina
/ YT, print screen
Ale najpierw warto nieco uwagi poświęcić uczestnictwu Putina w prywatnej uroczystości, jak nazywają ją media, czyli na ślubie i weselu austriackiej minister spraw zagranicznych Karin Kneissl. Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że rosyjski prezydent prawie nie zna panny młodej, ale mimo to zdecydował się przyjąć zaproszenie, które dostał w czasie niedawnej wizyty w Wiedniu. Jego udział traktować trzeba, zatem jak decyzję polityczną, wywołaną najprawdopodobniej tym, że Austria przewodniczy właśnie Unii Europejskiej. Choć ma też wymiar symboliczny. Bo oto dość powszechnie uznawany w Europie za tyrana przywódca Rosji, a pamiętajmy, że właśnie w rosyjskim więzieniu umiera ukraiński reżyser Sencow głodujący już prawie 100 dni, którego Kreml nie chce ułaskawić, będzie gościem na weselu urzędującej minister. Spotka się tam z austriackim kanclerzem i jego zastępcą. Wizyta ta odbiła się sporym echem w mediach i wzbudziła liczne komentarze, do tego stopnia, że austriackie władze musiały wydać specjalne oświadczenie, w którym podkreślały, iż nie zmienia się geopolityczna orientacja Wiednia, który nadal jest częścią zachodniej wspólnoty. Oświadczenie jest reakcją na coraz większe wątpliwości w tym względzie. Przy okazji media przypominają, że austriacka Partia Wolności z rekomendacji, której pani minister sprawuje swoją funkcję jest formalnym partnerem rosyjskiej partii władzy – Jednej Rosji, wicekanclerz z tej formacji Heinz-Christian Strache wielokrotnie wypowiadał się za zniesieniem przez Unię antyrosyjskich sankcji a sama pani minister wypowiadała się za uznaniem przez świat aneksji Krymu. Agencje prasowe i media koncentrują swą uwagę na jeszcze jednym – a mianowicie na dość niecodziennym podarunku, który, ponoć, Putin ma zamiar przywieźć z sobą. Mówi się o tym, że towarzyszyć mu ma chór Kozaków Dońskich, którzy w trakcie wesela dadzą koncert tradycyjnych pieśni. Jako, że w rosyjskiej polityce zagranicznej rzadko zdarzają się przypadki trudno uciec od symboliki tego gestu. W sąsiedniej Karyntii zakończyła się, bowiem epopeja walczących po stronie III Rzeszy Kozaków, którzy zdradziecko przekazani zostali przez Brytyjczyków wojskom sowieckim (precyzyjnie rzecz ujmując Smierszowi). Pisze o tym Józef Mackiewicz, więc nie ma sensu do tego wracać, warto jednak przypomnieć, że „przekazanie” objęło nie tylko kozackich oficerów i żołnierzy, ale również znajdujące się w „stanie kozackim” osoby cywilne – ich rodziny, kobiety i dzieci. Co się z nimi stało, nietrudno się domyśleć. Być może Putin przywozi chór kozacki po to, aby ceremonii przydać trochę egzotyki, posłuchać pięknych głosów, ale być może też i po to, aby przypomnieć całą sprawę i wysłać sygnał, czym kończą się porozumienia i układy z Anglosasami.
Ale oczywiście wizyta w Austrii ma też wymiar jak najbardziej pragmatyczny. Moskwa gra na wzrost znaczenia w Unii Europejskiej sił, które sprzeciwiają się dotychczasowej linii politycznej brukselskiego establishmentu. Z jej perspektywy powstanie rządów, takich jak gabinet Sebastiana Kurza, który w największym skrócie rzecz ujmując nie ma nic przeciwko współpracy z Moskwą, którego mało obchodzi to, co się dzieje na Ukrainie, ale za to podnosi kwestię uchodźców, jest bardzo na rękę. Zwróćmy uwagę, że we Włoszech rządzi koalicja, której politycy opowiadają się za zniesieniem sankcji, a nawet ponownym zaproszeniem Moskwy do G 7. W sąsiedniej Słowenii, tradycyjnie zaprzyjaźnionej z Rosją, sytuacja jest póki, co nieklarowna, bo ani zwycięzca czerwcowych wyborów Janez Jansa, ani jego konkurenci nie są w stanie stworzyć większościowej koalicji. O polityce Orbana, który jest nota bene jednym z głównych sponsorów Jansy, wobec Rosji pisałem wielokrotnie i nie ma sensu teraz tego powtarzać. Warto zwrócić uwagę choćby na ostatnie wystąpienie w tej kwestii naszego ministra spraw zagranicznych, który w wywiadzie prasowym w obliczu faktów zmuszony był oświadczyć, że Budapeszt prowadzi politykę prorosyjską, której Warszawa nie popiera. W Chorwacji Rosjanie kontrolują największego tamtejszego pracodawcę upadły holding spożywczo – handlowy Agrokor i trudno oczekiwać ze strony Zagrzebia jakiejś stanowczej wobec Moskwy postawy. Na przeciwnym krańcu Bałkanów – w Grecji w przyszłym roku wybory i niewykluczone, że miejsce Syrizy zajmie formacja znacznie bardziej Rosji przychylna. Przyszłoroczne wybory do parlamentu europejskiego mogą też zmienić i tam układ sił, a przynajmniej wzmocnić te ośrodki, które zdają się zajmować pozycję „odpuszczenia” Ukrainy.
            Wizyta Putina w Niemczech i rozmowy z kanclerz Merkel ujawniły też ciekawe pęknięcie w rosyjskim obozie władzy. Otóż na początku tygodnia w wywiadzie dla kanału telewizyjnego Rosja 24, rosyjskie minister obrony Szojgu poradził rządowi Niemiec, aby „po tym, co Niemcy zrobili w jego ojczyźnie, jeszcze przez 200 lat, nie wypowiadali się” na temat relacji z Rosją. Jego słowa były nawiązaniem do wywiadu niemieckiej minister obrony Ursuli von der Leyen, w którym miała powiedzieć, że z „Rosją trzeba rozmawiać z pozycji siły.” Szojgu uzupełnił swą wypowiedź radą, pod jej adresem, aby „zapytała dziadków, czym kończą się próby rozmowy z Rosją z pozycji siły”. To nie pierwsza w tym tonie wypowiedź rosyjskiego ministra. Przed rokiem, również w przeddzień spotkania z kanclerz Merkel, świat dowiedział się, że w zbudowanym przez rosyjską armię podmoskiewskim parku rozrywki żołnierze szturmować będą makietę – kopię Bundestagu. Nie chodzi też oczywiście o kwestie natury historycznej, bo przecież na austriackim weselu będzie zapewne spora grupa osób, których dziadkowie też mogliby opowiedzieć jak spędzili lata wojny. Ale w całej sprawie chodzi, jak się wydaje o coś innego. Otóż rosyjskie media zwracają uwagę, że tego samego dnia, co wywiad Szojgu, niemiecki Berliner Express, opublikował artykuł, w którym opisał przygotowania Niemiec do utworzenia specjalnej jednostki zwalczającej zagrożenia w cyber – przestrzeni. I w tym tekście pojawił się cytat z niemieckiej minister, w którym ma ona mówić, iż najbardziej prawdopodobnym agresorem jest Rosja i należy rozważyć prewencyjne wobec niej uderzenie. Sęk w tym, że wypowiedź ta jest klasycznym fake newsem, bo dochodzenie przeprowadzone przez rosyjskich dziennikarzy dowiodło, że agencja, na którą powołuje się niemiecki dziennik nie istnieje. Przy czym Berliner Express jest internetowym portalem satyrycznym, którego twórcy wprost piszą, że niektóre opublikowane tam artykuły są po prostu wymysłami. Można by całą sprawę zamknąć, ale wpływowa moskiewska Niezawisimaja Gazieta, traktuje ją jak najbardziej poważnie i snuje przypuszczenia, że była to próba, zaostrzenia relacji niemiecko – rosyjskich w przeddzień wizyty Putina. Dziennik pisze, że mogły stać za nią te kręgi rosyjskiego establishmentu, które są przeciw niuansowaniu polityki Rosji wobec Zachodu, a chciałyby wszystko rozwiązywać z pozycji siły. Nie wskazuje wprost, o kogo może chodzić, ale pamiętajmy, że artykuł rozpoczyna się od cytatu z wypowiedzi rosyjskiego ministra obrony, co jest wskazówką nader wyraźną.
Te informacje są o tyle istotne, że przynajmniej dwie kwestie, o których będą rozmawiać Merkel z Putinem bezpośrednio wiążą się ze sprawami wojskowymi. Chodzi o sytuację wokół Syrii oraz na wschodzie Ukrainy. Przy czym trzeba pamiętać, że wschód Ukrainy, to nie tylko kwestia Donbasu, ale bardzo ostatnio zaostrzająca się sytuacja na Morzu Azowskim. Jeszcze w kwietniu rosyjska straż przybrzeżna zaczęła na masową skalę zatrzymywać i kontrolować statki udające się do ukraińskich portów na tym akwenie. Kijów odpowiedział podobnymi działaniami, a rosyjskie media zaczęły się rozpisywać o tym, że władze tego kraju sponsorują „piratów”. Oczywiście chodzi o destabilizację sytuacji na południowym – wschodzie Ukrainy, sprawdzenie zdolności Kijowa do reakcji i tego jak zareaguje na całą sprawę wspólnota międzynarodowa. Jest to o tyle istotne, że wraca kwestia rozmieszczenia kontyngentu międzynarodowych sił pokojowych w Donbasie. Spekuluje się, że oczekiwana wizyta Boltona w Kijowie prowadzić ma do wymuszenia ustępstw władz ukraińskich.
Jeśli idzie o Syrię, to w tym wypadku Rosja, najprawdopodobniej, ma zamiar zagrać kwestią uchodźców. Otóż reżimowe siły zbrojne przygotowują się do ataku na ostatnią prowincję pozostającą w rękach opozycji – Idlib. Do tej pory była ona nadzorowaną przez Turcję strefą buforową, w której schroniły się tysiące uzbrojonych przeciwników reżimu wraz z rodzinami. Jeżeli rozpocznie się natarcie, a jest to możliwe w każdej chwili, to rzeka uchodźców ruszyć może ponownie do Europy. Tym bardziej, że pozycja Ankary, zwłaszcza w obliczu załamania się stabilności tamtejszego systemu walutowego jest mocno niepewna. Prezydent Erdogan już zapowiedział, że na początku września w Turcji odbędzie się spotkanie czterech państw – prócz Rosji i Turcji mają w nim uczestniczyć Niemcy i Francja. Idzie oczywiście o udział tych ostatnich w planie odbudowy Syrii i zatrzymania tam potencjalnych uchodźców. W wypowiedziach rosyjskich oficjeli pojawiają się wezwania do zmobilizowania europejskich inwestorów, bo „setki tysięcy Syryjczyków chcą wrócić z wygnania” do ojczyzny. Czyli, innymi słowy, chodzi o pieniądze, a zastrzykiem z Berlina i Paryża w obecnych realiach zainteresowana jest również Turcja. Z punktu widzenia Zachodu, a tym bardziej „państw tranzytowych” mamy do czynienia z wielką marchewką, którą wiezie rosyjski prezydent. A polega ona na de facto propozycji zbudowania w Syrii jednego wielkiego obozu dla uchodźców, którzy mogliby tam powrócić opuszczając Europę. Może, dlatego przypomnienie przez Putina, nie wiadomo czy zamierzone, losu Kozaków, ma wymiar symboliczny, choć dość przewrotny.
 

 

POLECANE
Rzecznik MSZ zabiera głos po spotkaniu Sikorskiego z Wang Yi z ostatniej chwili
Rzecznik MSZ zabiera głos po spotkaniu Sikorskiego z Wang Yi

Po spotkaniu szefów dyplomacji Polski i Chin rzecznik MSZ Paweł Wroński poinformował o podpisaniu porozumienia w kwestii regionalizacji dotyczącego eksportu polskiego drobiu do Chin. Mamy nadzieję, że za miesiąc ten eksport ruszy ponownie - powiedział.

Film Agnieszki Holland kandydatem do Oscara Wiadomości
Film Agnieszki Holland kandydatem do Oscara

Komisja Oscarowa pod przewodnictwem producentki Ewy Puszczyńskiej ogłosiła, że polskim kandydatem do Oscara w kategorii najlepszy pełnometrażowy film międzynarodowy będzie „Franz Kafka” w reżyserii Agnieszki Holland. Decyzję ogłoszono w poniedziałek w Warszawie, wywołując burzliwe komentarze w świecie filmu i nie tylko.

Uwaga na oszustów! Archidiecezja warszawska wysłała pilny komunikat z ostatniej chwili
Uwaga na oszustów! Archidiecezja warszawska wysłała pilny komunikat

W mediach społecznościowych pojawiły się konta podszywające się pod abp. Adriana Galbasa. Archidiecezja warszawska alarmuje, że oszuści próbują w ten sposób wyłudzać dane i pieniądze.

Trzy zakonnice-seniorki uciekły z domu opieki. Włamały się do swojego dawnego klasztoru Wiadomości
Trzy zakonnice-seniorki uciekły z domu opieki. Włamały się do swojego dawnego klasztoru

Trzy starsze zakonnice z Austrii postanowiły wziąć sprawy w swoje ręce i — wbrew decyzji władz kościelnych — wróciły do klasztoru, w którym spędziły niemal całe życie. Siostra Bernadetta (88 lat), siostra Regina (86 lat) i siostra Rita (82 lata) uciekły z domu spokojnej starości i przy pomocy dawnych uczennic oraz ślusarza ponownie zamieszkały w Kloster Goldenstein w Elsbethen pod Salzburgiem.

W Szwecji planują przekupić dzieci.  Rusza nowy program Wiadomości
W Szwecji planują przekupić dzieci. Rusza nowy program

Dzieciom i młodzieży w Szwecji przysługuje od poniedziałku „karta aktywności” o wartości 500 koron (ok. 45 euro) rocznie, które można wydać na zajęcia sportowe czy kulturalne. Rządowy program ma zachęcić do wychodzenia z domu i mniejszego korzystania z ekranów elektronicznych.

RCB wydało komunikat dla mieszkańców województwa lubuskiego, zachodniopomorskiego i wielkopolskiego z ostatniej chwili
RCB wydało komunikat dla mieszkańców województwa lubuskiego, zachodniopomorskiego i wielkopolskiego

Rządowe Centrum Bezpieczeństwa (RCB) rozesłało w poniedziałek (15.09) ostrzegawcze SMS-y do mieszkańców zachodniej Polski. Ostrzega w nich przed burzami, silnym wiatrem i gradem. 

Miedwiediew odpowiada: Pomysł Kijowa i innych idiotów oznacza wojnę z ostatniej chwili
Miedwiediew odpowiada: "Pomysł Kijowa i innych idiotów oznacza wojnę"

„Pomysł Kijowa i innych idiotów, aby pozwolić krajom NATO na zestrzeliwanie naszych dronów, będzie oznaczać tylko jedno: wojnę z Rosją” – powiedział Dmitrij Miedwiediew. Wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej w ostrych słowach odniósł się do koncepcji przechwytywania rosyjskich dronów nad Ukrainą.

Samochód polskiego europosła ostrzelany w Brukseli z ostatniej chwili
Samochód polskiego europosła ostrzelany w Brukseli

"Piep****a brukselska dzicz! – pisze na platformie X wyraźnie wzburzony europoseł PiS Waldemar Buda, informując o ostrzelaniu jego samochodu z broni pneumatycznej.

Ważny komunikat dla mieszkańców Dolnego Śląska z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Dolnego Śląska

Kierowcy na Dolnym Śląsku muszą przygotować się na zmiany. GITD poinformował o otwarciu nowego odcinkowego pomiaru prędkości.

Kiedy zmiana czasu na zimowy? Będzie szybciej niż zwykle gorące
Kiedy zmiana czasu na zimowy? Będzie szybciej niż zwykle

Jak co roku przed nami przejście w tryb zimowy. W tym roku przyjdzie to wcześniej niż w poprzednich latach.

REKLAMA

Marek Budzisz: Marchewka Putina

Dziś odbędzie się wizyta Władimira Putina w Niemczech, do której Moskwa przywiązuje sporą wagę, nie tylko, dlatego, że jest to pierwsza wizyta rosyjskiego prezydenta w tym kraju po 2014 roku, czyli po aneksji Krymu. Angela Merkel podejmie swego rozmówcę na zamku Meseberg w Brandenburgii a po spotkaniu nie jest przewidziane spotkanie z prasą, można, zatem jedynie spekulować, o czym będą rozmawiali, zwłaszcza, że nieco informacji zdradził Steffen Seibert, szef służby prasowej niemieckiego rządu.
 Marek Budzisz: Marchewka Putina
/ YT, print screen
Ale najpierw warto nieco uwagi poświęcić uczestnictwu Putina w prywatnej uroczystości, jak nazywają ją media, czyli na ślubie i weselu austriackiej minister spraw zagranicznych Karin Kneissl. Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że rosyjski prezydent prawie nie zna panny młodej, ale mimo to zdecydował się przyjąć zaproszenie, które dostał w czasie niedawnej wizyty w Wiedniu. Jego udział traktować trzeba, zatem jak decyzję polityczną, wywołaną najprawdopodobniej tym, że Austria przewodniczy właśnie Unii Europejskiej. Choć ma też wymiar symboliczny. Bo oto dość powszechnie uznawany w Europie za tyrana przywódca Rosji, a pamiętajmy, że właśnie w rosyjskim więzieniu umiera ukraiński reżyser Sencow głodujący już prawie 100 dni, którego Kreml nie chce ułaskawić, będzie gościem na weselu urzędującej minister. Spotka się tam z austriackim kanclerzem i jego zastępcą. Wizyta ta odbiła się sporym echem w mediach i wzbudziła liczne komentarze, do tego stopnia, że austriackie władze musiały wydać specjalne oświadczenie, w którym podkreślały, iż nie zmienia się geopolityczna orientacja Wiednia, który nadal jest częścią zachodniej wspólnoty. Oświadczenie jest reakcją na coraz większe wątpliwości w tym względzie. Przy okazji media przypominają, że austriacka Partia Wolności z rekomendacji, której pani minister sprawuje swoją funkcję jest formalnym partnerem rosyjskiej partii władzy – Jednej Rosji, wicekanclerz z tej formacji Heinz-Christian Strache wielokrotnie wypowiadał się za zniesieniem przez Unię antyrosyjskich sankcji a sama pani minister wypowiadała się za uznaniem przez świat aneksji Krymu. Agencje prasowe i media koncentrują swą uwagę na jeszcze jednym – a mianowicie na dość niecodziennym podarunku, który, ponoć, Putin ma zamiar przywieźć z sobą. Mówi się o tym, że towarzyszyć mu ma chór Kozaków Dońskich, którzy w trakcie wesela dadzą koncert tradycyjnych pieśni. Jako, że w rosyjskiej polityce zagranicznej rzadko zdarzają się przypadki trudno uciec od symboliki tego gestu. W sąsiedniej Karyntii zakończyła się, bowiem epopeja walczących po stronie III Rzeszy Kozaków, którzy zdradziecko przekazani zostali przez Brytyjczyków wojskom sowieckim (precyzyjnie rzecz ujmując Smierszowi). Pisze o tym Józef Mackiewicz, więc nie ma sensu do tego wracać, warto jednak przypomnieć, że „przekazanie” objęło nie tylko kozackich oficerów i żołnierzy, ale również znajdujące się w „stanie kozackim” osoby cywilne – ich rodziny, kobiety i dzieci. Co się z nimi stało, nietrudno się domyśleć. Być może Putin przywozi chór kozacki po to, aby ceremonii przydać trochę egzotyki, posłuchać pięknych głosów, ale być może też i po to, aby przypomnieć całą sprawę i wysłać sygnał, czym kończą się porozumienia i układy z Anglosasami.
Ale oczywiście wizyta w Austrii ma też wymiar jak najbardziej pragmatyczny. Moskwa gra na wzrost znaczenia w Unii Europejskiej sił, które sprzeciwiają się dotychczasowej linii politycznej brukselskiego establishmentu. Z jej perspektywy powstanie rządów, takich jak gabinet Sebastiana Kurza, który w największym skrócie rzecz ujmując nie ma nic przeciwko współpracy z Moskwą, którego mało obchodzi to, co się dzieje na Ukrainie, ale za to podnosi kwestię uchodźców, jest bardzo na rękę. Zwróćmy uwagę, że we Włoszech rządzi koalicja, której politycy opowiadają się za zniesieniem sankcji, a nawet ponownym zaproszeniem Moskwy do G 7. W sąsiedniej Słowenii, tradycyjnie zaprzyjaźnionej z Rosją, sytuacja jest póki, co nieklarowna, bo ani zwycięzca czerwcowych wyborów Janez Jansa, ani jego konkurenci nie są w stanie stworzyć większościowej koalicji. O polityce Orbana, który jest nota bene jednym z głównych sponsorów Jansy, wobec Rosji pisałem wielokrotnie i nie ma sensu teraz tego powtarzać. Warto zwrócić uwagę choćby na ostatnie wystąpienie w tej kwestii naszego ministra spraw zagranicznych, który w wywiadzie prasowym w obliczu faktów zmuszony był oświadczyć, że Budapeszt prowadzi politykę prorosyjską, której Warszawa nie popiera. W Chorwacji Rosjanie kontrolują największego tamtejszego pracodawcę upadły holding spożywczo – handlowy Agrokor i trudno oczekiwać ze strony Zagrzebia jakiejś stanowczej wobec Moskwy postawy. Na przeciwnym krańcu Bałkanów – w Grecji w przyszłym roku wybory i niewykluczone, że miejsce Syrizy zajmie formacja znacznie bardziej Rosji przychylna. Przyszłoroczne wybory do parlamentu europejskiego mogą też zmienić i tam układ sił, a przynajmniej wzmocnić te ośrodki, które zdają się zajmować pozycję „odpuszczenia” Ukrainy.
            Wizyta Putina w Niemczech i rozmowy z kanclerz Merkel ujawniły też ciekawe pęknięcie w rosyjskim obozie władzy. Otóż na początku tygodnia w wywiadzie dla kanału telewizyjnego Rosja 24, rosyjskie minister obrony Szojgu poradził rządowi Niemiec, aby „po tym, co Niemcy zrobili w jego ojczyźnie, jeszcze przez 200 lat, nie wypowiadali się” na temat relacji z Rosją. Jego słowa były nawiązaniem do wywiadu niemieckiej minister obrony Ursuli von der Leyen, w którym miała powiedzieć, że z „Rosją trzeba rozmawiać z pozycji siły.” Szojgu uzupełnił swą wypowiedź radą, pod jej adresem, aby „zapytała dziadków, czym kończą się próby rozmowy z Rosją z pozycji siły”. To nie pierwsza w tym tonie wypowiedź rosyjskiego ministra. Przed rokiem, również w przeddzień spotkania z kanclerz Merkel, świat dowiedział się, że w zbudowanym przez rosyjską armię podmoskiewskim parku rozrywki żołnierze szturmować będą makietę – kopię Bundestagu. Nie chodzi też oczywiście o kwestie natury historycznej, bo przecież na austriackim weselu będzie zapewne spora grupa osób, których dziadkowie też mogliby opowiedzieć jak spędzili lata wojny. Ale w całej sprawie chodzi, jak się wydaje o coś innego. Otóż rosyjskie media zwracają uwagę, że tego samego dnia, co wywiad Szojgu, niemiecki Berliner Express, opublikował artykuł, w którym opisał przygotowania Niemiec do utworzenia specjalnej jednostki zwalczającej zagrożenia w cyber – przestrzeni. I w tym tekście pojawił się cytat z niemieckiej minister, w którym ma ona mówić, iż najbardziej prawdopodobnym agresorem jest Rosja i należy rozważyć prewencyjne wobec niej uderzenie. Sęk w tym, że wypowiedź ta jest klasycznym fake newsem, bo dochodzenie przeprowadzone przez rosyjskich dziennikarzy dowiodło, że agencja, na którą powołuje się niemiecki dziennik nie istnieje. Przy czym Berliner Express jest internetowym portalem satyrycznym, którego twórcy wprost piszą, że niektóre opublikowane tam artykuły są po prostu wymysłami. Można by całą sprawę zamknąć, ale wpływowa moskiewska Niezawisimaja Gazieta, traktuje ją jak najbardziej poważnie i snuje przypuszczenia, że była to próba, zaostrzenia relacji niemiecko – rosyjskich w przeddzień wizyty Putina. Dziennik pisze, że mogły stać za nią te kręgi rosyjskiego establishmentu, które są przeciw niuansowaniu polityki Rosji wobec Zachodu, a chciałyby wszystko rozwiązywać z pozycji siły. Nie wskazuje wprost, o kogo może chodzić, ale pamiętajmy, że artykuł rozpoczyna się od cytatu z wypowiedzi rosyjskiego ministra obrony, co jest wskazówką nader wyraźną.
Te informacje są o tyle istotne, że przynajmniej dwie kwestie, o których będą rozmawiać Merkel z Putinem bezpośrednio wiążą się ze sprawami wojskowymi. Chodzi o sytuację wokół Syrii oraz na wschodzie Ukrainy. Przy czym trzeba pamiętać, że wschód Ukrainy, to nie tylko kwestia Donbasu, ale bardzo ostatnio zaostrzająca się sytuacja na Morzu Azowskim. Jeszcze w kwietniu rosyjska straż przybrzeżna zaczęła na masową skalę zatrzymywać i kontrolować statki udające się do ukraińskich portów na tym akwenie. Kijów odpowiedział podobnymi działaniami, a rosyjskie media zaczęły się rozpisywać o tym, że władze tego kraju sponsorują „piratów”. Oczywiście chodzi o destabilizację sytuacji na południowym – wschodzie Ukrainy, sprawdzenie zdolności Kijowa do reakcji i tego jak zareaguje na całą sprawę wspólnota międzynarodowa. Jest to o tyle istotne, że wraca kwestia rozmieszczenia kontyngentu międzynarodowych sił pokojowych w Donbasie. Spekuluje się, że oczekiwana wizyta Boltona w Kijowie prowadzić ma do wymuszenia ustępstw władz ukraińskich.
Jeśli idzie o Syrię, to w tym wypadku Rosja, najprawdopodobniej, ma zamiar zagrać kwestią uchodźców. Otóż reżimowe siły zbrojne przygotowują się do ataku na ostatnią prowincję pozostającą w rękach opozycji – Idlib. Do tej pory była ona nadzorowaną przez Turcję strefą buforową, w której schroniły się tysiące uzbrojonych przeciwników reżimu wraz z rodzinami. Jeżeli rozpocznie się natarcie, a jest to możliwe w każdej chwili, to rzeka uchodźców ruszyć może ponownie do Europy. Tym bardziej, że pozycja Ankary, zwłaszcza w obliczu załamania się stabilności tamtejszego systemu walutowego jest mocno niepewna. Prezydent Erdogan już zapowiedział, że na początku września w Turcji odbędzie się spotkanie czterech państw – prócz Rosji i Turcji mają w nim uczestniczyć Niemcy i Francja. Idzie oczywiście o udział tych ostatnich w planie odbudowy Syrii i zatrzymania tam potencjalnych uchodźców. W wypowiedziach rosyjskich oficjeli pojawiają się wezwania do zmobilizowania europejskich inwestorów, bo „setki tysięcy Syryjczyków chcą wrócić z wygnania” do ojczyzny. Czyli, innymi słowy, chodzi o pieniądze, a zastrzykiem z Berlina i Paryża w obecnych realiach zainteresowana jest również Turcja. Z punktu widzenia Zachodu, a tym bardziej „państw tranzytowych” mamy do czynienia z wielką marchewką, którą wiezie rosyjski prezydent. A polega ona na de facto propozycji zbudowania w Syrii jednego wielkiego obozu dla uchodźców, którzy mogliby tam powrócić opuszczając Europę. Może, dlatego przypomnienie przez Putina, nie wiadomo czy zamierzone, losu Kozaków, ma wymiar symboliczny, choć dość przewrotny.
 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe