Ryszard Czarnecki: Największa demokracja świata

Świat stał się globalną wioską, to prawda, ale interesy narodowe i państwowe wciąż są głównym drogowskazem i punktem odniesienia. Globalizacja polityki międzynarodowej nie polega na tym, że poszczególne kraje przestają mieć interesy czy że je grzecznie przekazują organizacjom międzynarodowym, tylko na tym, że owe interesy stają się przedmiotem rozgrywek globalnych.
 Ryszard Czarnecki: Największa demokracja świata
/ morguefile.com

Świat stał się globalną wioską, to prawda, ale interesy narodowe i państwowe wciąż są głównym drogowskazem i punktem odniesienia. Globalizacja polityki międzynarodowej nie polega na tym, że poszczególne kraje przestają mieć interesy czy że je grzecznie przekazują organizacjom międzynarodowym, tylko na tym, że owe interesy stają się przedmiotem rozgrywek globalnych.

Widać to w miejscu, w którym piszę te słowa, czyli w Nowym Delhi, stolicy Indii. Państwo numer dwa na świecie (w wymiarze ludnościowym) uważane jest za wschodzącą potęgę ponadregionalną. Konfrontacja z Pakistanem to konflikt regionalny, skądinąd permanentny i skazany na „wieczne trwanie” – podobnie jak konflikt Izraela i Palestyny – ale już rywalizacja Indii z Chinami ma charakter ponadkontynentalny.

Nowe Delhi, stolica smogu

W indyjskiej stolicy najlepiej funkcjonować w zamk­niętym pomieszczeniu – na zewnątrz bowiem smog daje się we znaki. Jego natężenie jest tak duże, że w niechlubnej klasyfikacji aglomeracji z największym wskaźnikiem smogu Nowe Delhi wyprzedziło ostatnio światowy symbol zasmogowania, czyli Pekin. Tyle że tu nikt nikomu nie wytacza procesu w sprawie wysiłków lub braku wysiłków w walce ze smogiem. Brytyjski generał, a dziś polityk rządzącej Partii Konserwatywnej Geoffrey Van Orden, z którym tu przebywałem w ramach delegacji prezydium Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów w PE, przez cały pobyt w Nowym Delhi chodził w specjalnej masce z filtrami. Wyglądało to komicznie, ale z punktu widzenia zdrowia zapewne było właściwe.

Parlament Indii pod jednym względem przypomina Parlament Europejski – chodzi o wielość języków. Co prawda oficjalnymi językami tego państwa są hindi i angielski, ale w tutejszym „sejmie” przemawia się aż w 14 językach (w sumie w całym kraju aż 21 języków uznaje się za „wiodące”). W europarlamencie w Brukseli i Strasburgu co prawda mówi się przeszło 20 językami, ale przecież to instytucja, w której zasiadają przedstawiciele 28 państw, a nie jednego.

Parlament kraju, który oficjalnie nazywa się Bhārat Gaṇarājya (Republika Indii), składa się z dwóch izb: Ludowej i Stanów. Ta pierwsza to Lok Sabha – liczy 552 członków, w tym 550 wybieranych w wyborach powszechnych i dwóch mianowanych przez prezydenta. Ta druga to Rajya Sabha – ma 250 członków wybieranych w większości przez parlamenty stanowe, z wyjątkiem 12 mianowanych przez prezydenta. Tworzą one razem Sansad – odpowiednik naszego Zgromadzenia Narodowego.

Obie izby mieszczą się w jednym budynku, co przypomina rozwiązanie polskie. Zapożyczeniem od USA jest natomiast to, że indyjska Izba Stanów obraduje pod przewodnictwem wiceprezydenta, tak jak amerykański Senat. Z kolei innym podobieństwem do Parlamentu Europejskiego jest fakt, że żadna z izb Sansadu nie wykazuje… inicjatywy legislacyjnej. To znaczy formalnie jest ona możliwa, ale w praktyce niewykorzystywana. Parlament obraduje nad projektami ustaw składanymi przez rząd. W ciągu ostatnich 30 lat tylko raz (sic!) jeden z posłów przedłożył własną inicjatywę legislacyjną.

Bombaj, stolica biznesu i nocnego życia

Polityczną stolicą Indii jest Nowe Delhi, gdzie mieszczą się siedziby rządu i parlamentu. Biznesową jest zaś Bombaj. To najbardziej europejska aglomeracja Indii, ale też dla wielu obserwatorów – całej Azji. Tu nie ma smogu, tutaj pulsuje życie nocne aż do bladego świtu (w Nowym Delhi nawet w nocy są korki, ale oferta „capital by night” jest znacznie skromniejsza niż w położonym nad Morzem Arabskim Bombaju). To w Bombaju uruchomiono pierwszą windę elektryczną w Indiach, to tu działał pierwszy kabaret i tu odbył się pierwszy koncert jazzowy. To tu sprowadzano kucharzy z całego świata i to właśnie o Bombaju rozpisywały się amerykańskie gazety już na początku XX w.

Bangalur, informatyka i kosmos

Kolejną stolicą Indii – tyle że informatyczną – jest Bangalur. To tutaj znajdują się centra informatyczne wielu amerykańskich i europejskich firm (m.in. Luft­hansy). Nasza delegacja zwiedzała siedzibę Infosysu (firma działa w Polsce, w Łodzi) oraz Airbusa. To właśnie tu mieści się siedziba ISRO, czyli Indyjskiej Organizacji Badań Kosmicznych. To państwo, będące właściwie subkontynentem, inwestuje w badania kosmosu ze względów strategicznych, militarnych i biznesowych. Świadczą o tym dziesiątki indyjskich satelitów.

Z Bangaluru lecę z powrotem do Nowego Delhi. Urzęduje tu aż dwóch ambasadorów Polaków. Tyle że jeden z nich, Tomasz Kozłowski, reprezentuje Unię Europejską i jest jednym z pięciu Polaków będących ambasadorami UE na świecie (inni działają m.in. w Armenii, na Jamajce i w Dżibuti). Pan Kozłowski w Azji spędził 30 lat, najpierw jako ambasador Polski (m.in. w Pakistanie), potem jako ambasador Unii Europejskiej w Korei Południowej, a teraz w Indiach.

Z kolei nowy ambasador Rzeczypospolitej, prof. Adam Burakowski, jest jedynym spośród ambasadorów krajów Unii Europejskiej, który zna hindi. Z Europy tym językiem mówi jeszcze szef placówki dyplomatycznej Ukrainy, który kiedyś piastował stanowisko wiceambasadora ZSRS w Nowym Delhi.

Indyjskie Prawo i Sprawiedliwość i indyjski Prezes

Kampania wyborcza w Indiach trwa w zasadzie permanentnie. Co prawda wybory parlamentarne odbywają się, tak jak w Polsce, co cztery lata (najbliższe będą w przyszłym roku), ale ponieważ jest tu aż 29 stanów, to niemal co chwilę ogłaszane są wybory stanowe.

Niedawno w największym stanie Indii Uttar Pradesh niespodziewanie wygrała rządząca w całym państwie Indyjska Partia Ludowa (Bharatiya Janata Party), która niczym Prawo i Sprawiedliwość w obozie Zjednoczonej Prawicy skupiła wokół siebie ugrupowania prawicowe w Narodowym Sojuszu Demokratycznym. W Uttar Pradesh zawsze królował Indyjski Kongres Narodowy, sięgający tradycjami do czasów Mahatmy Gandhiego, ale prawica okazała się skuteczniejsza, m.in. dzięki dogłębnemu rozeznaniu problemów i struktury społecznej w poszczególnych miejscowościach, a nawet dzielnicach miast. Potrafiła jednocześnie w różnych miejscach obiecywać ograniczenie systemu kastowego (tam, gdzie ludność składa się z przedstawicieli niższych kast) i utrzymanie systemu kastowego (tam, gdzie przeważają bramini, a więc kasta najwyższa).

Co prawda premierem Indii jest charyzmatyczny Narendra Modi, świetny orator (wiem, co mówię, bo występowaliśmy razem w 2016 r., przemawiając na uroczystościach w Nowym Delhi do ponad 3 mln ludzi!), ale tak naprawdę realną władzę sprawuje szara eminencja, lider rządzącej partii Amit Shah. Czy to komuś coś przypomina?

*tekst ukazał się w "Gazecie Polskiej Codziennie" (05.11.2018)


 

POLECANE
Przypadek cholery w Zachodniopomorskiem. Na kwarantannie jest już 20 osób z ostatniej chwili
Przypadek cholery w Zachodniopomorskiem. Na kwarantannie jest już 20 osób

Główny inspektor sanitarny dr Paweł Grzesiowski poinformował w niedzielę, że w Stargardzie (Zachodniopomorskie) u starszej pacjentki wykryto cholerę. Zaznaczył, że kobieta nie opuszczała kraju. Obecnie na kwarantannie przebywa ponad 20 osób, które miały kontakt z chorą.

Moskwa zwiesza loty. Ukraińskie drony atakują czwartą noc z rzędu Wiadomości
Moskwa zwiesza loty. Ukraińskie drony atakują czwartą noc z rzędu

Kolejny dzień lotów ukraińskich lotów na Moskwę. "Armia ukraińska najwyraźniej zintensyfikowała własne działania mające na celu atakowanie stolicy Rosji" - pisze  The Kyiv Independent.  Cztery moskiewskie lotniska wstrzymały loty. 

Pilny komunikat IMGW. Niepokojące informacje m.in. dla mieszkańców i turystów na Mazurach z ostatniej chwili
Pilny komunikat IMGW. Niepokojące informacje m.in. dla mieszkańców i turystów na Mazurach

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia I stopnia przed burzami dla czterech województw i przed upałami dla 2 województw. Dla obszarów występowania burz wydano również alerty hydrologiczne przed gwałtownymi wzrostami stanów wody.

Młodzi polscy matematycy czwarci na świecie i pierwsi w Europie gorące
Młodzi polscy matematycy czwarci na świecie i pierwsi w Europie

Polska najlepsza z matematyki w Europie w erze AI! Drużyna młodych Polaków osiągnęła dziś według naszych obliczeń na Międzynarodowej Olimpiadzie Matematycznej wynik najlepszy od co najmniej 20 lat.

Legendarny gitarzysta Maanamu nie żyje. Miał 71 lat z ostatniej chwili
Legendarny gitarzysta Maanamu nie żyje. Miał 71 lat

Nie mogę i nie chcę w to wierzyć. Na razie mogę napisać tylko, że mój przyjaciel, moja rodzina 'Placho' Ryszard Olesiński nie żyje" - napisała w mediach społecznościowych Karolina Leszko - wokalistka, która współpracowała z muzykiem.

200 imigrantów przypłynęło w nocy do Grecji. Nie jesteśmy hotelem, zaczynamy deportację pilne
200 imigrantów przypłynęło w nocy do Grecji. "Nie jesteśmy hotelem, zaczynamy deportację"

"Grecja zatrzymała prawie 200 migrantów, którzy przybyli drogą morską z Afryki Północnej" - poinformował w sobotę minister ds. migracji i azylu Thanos Plewris. „Nie mają prawa do ubiegania się o azyl, nie zostaną zabrani do ośrodków recepcyjnych, ale pozostaną zatrzymani przez policję do czasu rozpoczęcia procesu ich deportacji” - dodał polityk.

Nowy pomysł Nowackiej. Przedszkola zamiast nauczycieli zatrudnią osoby o kompetencjach pracy z dziećmi pilne
Nowy pomysł Nowackiej. Przedszkola zamiast nauczycieli zatrudnią osoby o "kompetencjach pracy z dziećmi"

W mediach zrobiło się głośno o nowej inicjatywie Ministerstwa Edukacji Narodowej. Chodzi o projekt ustawy przyjęty w lipcu przez Radę Ministrów, który przewiduje, że w przedszkolach będą mogły pracować osoby niebędące nauczycielami, ale posiadające "kompetencje do pracy z dziećmi".

Wjechał samochodem w tłum ludzi. Ranni w stanie krytycznym Wiadomości
Wjechał samochodem w tłum ludzi. Ranni w stanie krytycznym

W nocy z 18 na 19 lipca 2025 r. kierowca samochodu z niejasnych przyczyn wjechał w grupę osób zgromadzonych na bulwarze Santa Monica w Los Angeles. Jak poinformowała straż pożarna, aż 31 osób zostało rannych, a stan co najmniej siedmiu z nich określany jest jako krytyczny.

Tȟašúŋke Witkó: Raport z oblężonej twierdzy, czyli Donald musi odejść tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Raport z oblężonej twierdzy, czyli "Donald musi odejść"

Czy ktokolwiek z moich wspaniałych Czytelników próbował zwięźle nakreślić, jak przedstawiała się sytuacja Polski na przełomie pierwszej i drugiej dekady lipca roku Pańskiego 2025?

Reporter TV Republika fizycznie zaatakowany na proimigranckiej demonstracji. Jest nagranie z ostatniej chwili
Reporter TV Republika fizycznie zaatakowany na proimigranckiej demonstracji. Jest nagranie

Dziś w Warszawie odbyła się manifestacja przeciw nielegalnej imigracji. Podczas kontrmanifestacji środowisk lewicowych i skrajnie lewicowych, doszło do agresywnego ataku na dziennikarza Telewizji Republika.

REKLAMA

Ryszard Czarnecki: Największa demokracja świata

Świat stał się globalną wioską, to prawda, ale interesy narodowe i państwowe wciąż są głównym drogowskazem i punktem odniesienia. Globalizacja polityki międzynarodowej nie polega na tym, że poszczególne kraje przestają mieć interesy czy że je grzecznie przekazują organizacjom międzynarodowym, tylko na tym, że owe interesy stają się przedmiotem rozgrywek globalnych.
 Ryszard Czarnecki: Największa demokracja świata
/ morguefile.com

Świat stał się globalną wioską, to prawda, ale interesy narodowe i państwowe wciąż są głównym drogowskazem i punktem odniesienia. Globalizacja polityki międzynarodowej nie polega na tym, że poszczególne kraje przestają mieć interesy czy że je grzecznie przekazują organizacjom międzynarodowym, tylko na tym, że owe interesy stają się przedmiotem rozgrywek globalnych.

Widać to w miejscu, w którym piszę te słowa, czyli w Nowym Delhi, stolicy Indii. Państwo numer dwa na świecie (w wymiarze ludnościowym) uważane jest za wschodzącą potęgę ponadregionalną. Konfrontacja z Pakistanem to konflikt regionalny, skądinąd permanentny i skazany na „wieczne trwanie” – podobnie jak konflikt Izraela i Palestyny – ale już rywalizacja Indii z Chinami ma charakter ponadkontynentalny.

Nowe Delhi, stolica smogu

W indyjskiej stolicy najlepiej funkcjonować w zamk­niętym pomieszczeniu – na zewnątrz bowiem smog daje się we znaki. Jego natężenie jest tak duże, że w niechlubnej klasyfikacji aglomeracji z największym wskaźnikiem smogu Nowe Delhi wyprzedziło ostatnio światowy symbol zasmogowania, czyli Pekin. Tyle że tu nikt nikomu nie wytacza procesu w sprawie wysiłków lub braku wysiłków w walce ze smogiem. Brytyjski generał, a dziś polityk rządzącej Partii Konserwatywnej Geoffrey Van Orden, z którym tu przebywałem w ramach delegacji prezydium Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów w PE, przez cały pobyt w Nowym Delhi chodził w specjalnej masce z filtrami. Wyglądało to komicznie, ale z punktu widzenia zdrowia zapewne było właściwe.

Parlament Indii pod jednym względem przypomina Parlament Europejski – chodzi o wielość języków. Co prawda oficjalnymi językami tego państwa są hindi i angielski, ale w tutejszym „sejmie” przemawia się aż w 14 językach (w sumie w całym kraju aż 21 języków uznaje się za „wiodące”). W europarlamencie w Brukseli i Strasburgu co prawda mówi się przeszło 20 językami, ale przecież to instytucja, w której zasiadają przedstawiciele 28 państw, a nie jednego.

Parlament kraju, który oficjalnie nazywa się Bhārat Gaṇarājya (Republika Indii), składa się z dwóch izb: Ludowej i Stanów. Ta pierwsza to Lok Sabha – liczy 552 członków, w tym 550 wybieranych w wyborach powszechnych i dwóch mianowanych przez prezydenta. Ta druga to Rajya Sabha – ma 250 członków wybieranych w większości przez parlamenty stanowe, z wyjątkiem 12 mianowanych przez prezydenta. Tworzą one razem Sansad – odpowiednik naszego Zgromadzenia Narodowego.

Obie izby mieszczą się w jednym budynku, co przypomina rozwiązanie polskie. Zapożyczeniem od USA jest natomiast to, że indyjska Izba Stanów obraduje pod przewodnictwem wiceprezydenta, tak jak amerykański Senat. Z kolei innym podobieństwem do Parlamentu Europejskiego jest fakt, że żadna z izb Sansadu nie wykazuje… inicjatywy legislacyjnej. To znaczy formalnie jest ona możliwa, ale w praktyce niewykorzystywana. Parlament obraduje nad projektami ustaw składanymi przez rząd. W ciągu ostatnich 30 lat tylko raz (sic!) jeden z posłów przedłożył własną inicjatywę legislacyjną.

Bombaj, stolica biznesu i nocnego życia

Polityczną stolicą Indii jest Nowe Delhi, gdzie mieszczą się siedziby rządu i parlamentu. Biznesową jest zaś Bombaj. To najbardziej europejska aglomeracja Indii, ale też dla wielu obserwatorów – całej Azji. Tu nie ma smogu, tutaj pulsuje życie nocne aż do bladego świtu (w Nowym Delhi nawet w nocy są korki, ale oferta „capital by night” jest znacznie skromniejsza niż w położonym nad Morzem Arabskim Bombaju). To w Bombaju uruchomiono pierwszą windę elektryczną w Indiach, to tu działał pierwszy kabaret i tu odbył się pierwszy koncert jazzowy. To tu sprowadzano kucharzy z całego świata i to właśnie o Bombaju rozpisywały się amerykańskie gazety już na początku XX w.

Bangalur, informatyka i kosmos

Kolejną stolicą Indii – tyle że informatyczną – jest Bangalur. To tutaj znajdują się centra informatyczne wielu amerykańskich i europejskich firm (m.in. Luft­hansy). Nasza delegacja zwiedzała siedzibę Infosysu (firma działa w Polsce, w Łodzi) oraz Airbusa. To właśnie tu mieści się siedziba ISRO, czyli Indyjskiej Organizacji Badań Kosmicznych. To państwo, będące właściwie subkontynentem, inwestuje w badania kosmosu ze względów strategicznych, militarnych i biznesowych. Świadczą o tym dziesiątki indyjskich satelitów.

Z Bangaluru lecę z powrotem do Nowego Delhi. Urzęduje tu aż dwóch ambasadorów Polaków. Tyle że jeden z nich, Tomasz Kozłowski, reprezentuje Unię Europejską i jest jednym z pięciu Polaków będących ambasadorami UE na świecie (inni działają m.in. w Armenii, na Jamajce i w Dżibuti). Pan Kozłowski w Azji spędził 30 lat, najpierw jako ambasador Polski (m.in. w Pakistanie), potem jako ambasador Unii Europejskiej w Korei Południowej, a teraz w Indiach.

Z kolei nowy ambasador Rzeczypospolitej, prof. Adam Burakowski, jest jedynym spośród ambasadorów krajów Unii Europejskiej, który zna hindi. Z Europy tym językiem mówi jeszcze szef placówki dyplomatycznej Ukrainy, który kiedyś piastował stanowisko wiceambasadora ZSRS w Nowym Delhi.

Indyjskie Prawo i Sprawiedliwość i indyjski Prezes

Kampania wyborcza w Indiach trwa w zasadzie permanentnie. Co prawda wybory parlamentarne odbywają się, tak jak w Polsce, co cztery lata (najbliższe będą w przyszłym roku), ale ponieważ jest tu aż 29 stanów, to niemal co chwilę ogłaszane są wybory stanowe.

Niedawno w największym stanie Indii Uttar Pradesh niespodziewanie wygrała rządząca w całym państwie Indyjska Partia Ludowa (Bharatiya Janata Party), która niczym Prawo i Sprawiedliwość w obozie Zjednoczonej Prawicy skupiła wokół siebie ugrupowania prawicowe w Narodowym Sojuszu Demokratycznym. W Uttar Pradesh zawsze królował Indyjski Kongres Narodowy, sięgający tradycjami do czasów Mahatmy Gandhiego, ale prawica okazała się skuteczniejsza, m.in. dzięki dogłębnemu rozeznaniu problemów i struktury społecznej w poszczególnych miejscowościach, a nawet dzielnicach miast. Potrafiła jednocześnie w różnych miejscach obiecywać ograniczenie systemu kastowego (tam, gdzie ludność składa się z przedstawicieli niższych kast) i utrzymanie systemu kastowego (tam, gdzie przeważają bramini, a więc kasta najwyższa).

Co prawda premierem Indii jest charyzmatyczny Narendra Modi, świetny orator (wiem, co mówię, bo występowaliśmy razem w 2016 r., przemawiając na uroczystościach w Nowym Delhi do ponad 3 mln ludzi!), ale tak naprawdę realną władzę sprawuje szara eminencja, lider rządzącej partii Amit Shah. Czy to komuś coś przypomina?

*tekst ukazał się w "Gazecie Polskiej Codziennie" (05.11.2018)



 

Polecane
Emerytury
Stażowe