Prokuratura oskarża policjanta kryminalnego z Zabrza o oszukanie staruszka metodą… „na policjanta"!

Przed Sądem Rejonowym w Zabrzu rozpoczął się proces karny w jednej z najbardziej bulwersujących spraw minionych lat z niechlubnym udziałem byłego już stróża prawa. 36-letni Jonatan W. - prawdziwy policjant sekcji kryminalnej komisariatu IV w Zabrzu - Mikulczycach oskarżony jest o zagarnięcie 9 tys. złotych od starszego, schorowanego człowieka przy pomocy oszukańczej metody… „na policjanta”. TS dotarł do akt tej sprawy, z których wyłania się obraz gliniarza, który z jednej strony sam specjalizował się w walce z oszustwami „na wnuczka” i to nawet w skali ogólnopolskiej, a z drugiej wikłał się w niejasne kontakty z podejrzanym typem o pseudonimie Siara, od którego sam przy zabrzańskim Mc Donaldzie pożyczył pieniądze, choć nie znał nawet jego nazwiska i nie wiedział, kim jest. Z kolei poszkodowany rabunkiem policjanta starszy pan trzymał ponad 130 tysięcy złotych w… słoikach w piwnicy! 
 Prokuratura oskarża policjanta kryminalnego z Zabrza o oszukanie staruszka metodą… „na policjanta"!
/ pexels.com


Na rozpoczęcie procesu policjant – wyrzucony już pod koniec sierpnia z szeregów stróżów prawa – dowożony był w policyjnym konwoju z aresztu śledczego w Gliwicach, gdzie spędził za kratami ostatnie siedem miesięcy. Proces do łatwych jednak należeć nie będzie, bo ofiara Jonatana W. to niezwykle schorowany człowiek, który po dwóch udarach ma poważne problemy z pamięcią. Z tego też powodu sąd powołał biegłą psycholog, która przysłuchując się na sali zeznaniom ofiary, ma za zadanie określić stopień ich wiarygodności.
 
Ofiara dwa razy okradziona
 
Afera wybuchła pod koniec kwietnia br., kiedy to 78-letni mieszkaniec ul. Kosmowskiej w Rokitnicy zgłosił miejscowym stróżom prawa, iż prawdopodobnie padł ofiarą oszustwa ze strony fałszywych monterów, którzy pod pretekstem wymiany piecyka gazowego zainkasowali od niego 12 tys. złotych i zniknęli. Tego samego dnia, kilka godzin później, do drzwi starszego pana zapukał – wedle ustaleń prokuratury – prawdziwy policjant kryminalny z komisariatu w Mikulczycach. Powołując się na wcześniejsze zgłoszenie wyjaśnił, iż sprawcy zostali już pojmani, a on potrzebuje zabezpieczyć resztę gotówki będącej w posiadaniu staruszka. 

- Był u pana kolega z policji, bo zostały panu skradzione pieniądze – wyjaśnił na wstępie Jonatan W. powód swojej wizyty, trzymając w ręce policyjną legitymację. Domownik wpuścił więc go do środka. Kryminalny wyciągnął kopertę i poprosił o umieszczenie w niej pieniędzy. Jak wynika z treści aktu oskarżenia, starszy pan początkowo włożył gotówkę do koperty, ale zaraz też zmienił zdanie i je wyciągnął, oznajmiając, iż niczego nie będzie przekazywał. Zaczął bowiem słusznie podejrzewać, iż to kolejne oszustwo. Wtedy Jonatan W. miał wyrwać mu tysiące złotych i ruszyć do ucieczki schodami klatki schodowej wielopiętrowego bloku.

Ofiara wyskoczyła na korytarz i zaczęła głośnym krzykiem alarmować sąsiadów, że została okradziona, a złodziej ucieka. Rabusia z policyjną legitymacją próbowali jeszcze powstrzymać dwaj inni sąsiedzi, ale sprawca jednego miał odepchnąć siłą, a z drugim się szarpać. Ostatecznie się wyswobodził, po czym uciekając… zgubił reklamówkę ze swoim podręcznym, służbowym kalendarzem.
 
Kryminalny za kratami 

Prawdziwi śledczy działający w konsultacji z szefem prokuratury zabrzańskiej Wojciechem Czapczyńskim, bardzo szybko odkryli, kto naprawdę stoi za najnowszym rabunkiem. Kilkanaście godzin później na rękach Jonatana W. zacisnęły się kajdanki i skończył się świat, jaki znał dotychczas. Niepostrzeżenie dla siebie samego przeszedł na „drugą stronę” i trafił za kraty aresztu.

Jedno z głównych pytań jakie nurtowały śledczych było to, skąd policjant z Mikulczyc wiedział o pierwotnym zgłoszeniu z Rokitnicy, a więc terenu obsługiwanego przez zupełnie inny komisariat. Rozważano hipotezę, iż być może współpracował z którymś funkcjonariuszem z „piątki”, ale szybko zrezygnowano z tego podejrzenia. Okazało się bowiem, iż Jonatan W. o wszystkim dowiedział się z policyjnych, komputerowych baz danych, w których odnotowywane są wszystkie zgłoszenia i interwencje z całego terenu miasta. Jako policjant kryminalny miał uprawnienia do logowania się w tym systemie. 
 
Tropił staruszków w służbowych bazach?

Idąc tym torem śledczy, rozpracowujący swojego niedawnego kolegę przy wsparciu Biura Spraw Wewnętrznych, odkryli coś jeszcze. 
 
„W latach 2017-18 Jonatan W. wielokrotnie dokonywał sprawdzeń w bazie PESEL osób w podeszłym wieku. Jako kryterium sprawdzeń wpisywał różne imiona oraz zakres czasowy urodzin osób od 1925 do 1930 roku” 
– czytamy w uzasadnieniu aktu oskarżenia.

Dane tych ludzi odnaleziono potem w zgubionym przez policjanta kalendarzu oraz podczas przeszukania jego służbowego biurka w komisariacie. Nie znaleziono jednak dowodów na to, że funkcjonariusz ten okradł te osoby. Może wskazywać natomiast na to, że już od pewnego czasu szykował się do wejścia na przestępczą ścieżkę. On sam zaś tłumaczył w sądzie, iż sprawdzanie policyjnej bazy danych należało do jego codziennych obowiązków i miało na celu przeciwdziałanie przestępczym procederom i typowanie potencjalnych ofiar. 
 
Gliniarz przeprosił, ale ofiara nie wybaczyła
 
Niestety, zrabowanych starszemu panu z Rokitnicy pieniędzy nie zdołano odzyskać. Aresztowany policjant tłumaczył, że od razu oddał je wspomnianemu „Siarze”, od którego pożyczył 5 tys. zł na remont silnika w samochodzie. Prokuratura podejrzewa jednak, iż taki człowiek może w ogóle nie istnieć…

Sam domniemany sprawca podczas rozprawy w sądzie wyraził skruchę i przeprosił ofiarę, licząc zapewne na łagodny wymiar kary:
 
- Wyrażam realną skruchę. Prawie siedem miesięcy w tymczasowym aresztowaniu to niesamowita lekcja dla mnie, jako człowieka. To skutkuje też utratą rodziny, pracy, dziecka. Generalnie na relacjach z rodzicami to się negatywnie odbiło. Chciałem przeprosić poszkodowanego, zaproponować mu pomoc
– oświadczył oskarżony były policjant. 

Wcześniej pisemnie go też przeprosił odsyłając w kopercie 7 tys. złotych. Sam poszkodowany staruszek przeprosin jednak nie przyjął. Jak tłumaczył, nie godzi się, by policjant mający budzić zaufanie społeczne, dopuszczał się takich oszustw wykorzystując w dodatku wykonywany zawód.

To nie pierwsze problemy prawne Jonatana W. Jak ustalił lokalny Głos Zabrza i Rudy Śl., jeszcze na długo przed aresztowaniem zawiadomienie do prokuratury przeciwko niemu złożył były mąż urzędniczki miejskiej - obecnej partnerki Jonatana W. Podejrzewał, że funkcjonariusz być może stosuje lub akceptuje przemoc wobec syna dawnej pary. Rodzic dostarczył m.in. wyniki obdukcji obrażeń syna. Ostatecznie prokuratura w Rudzie Śląskiej umorzyła jednak wówczas tę sprawę nie dopatrując się dowodów winy.
 Przemysław Jarasz

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Uszyły im serce z pasiaka. 79 lat temu Brygada Świętokrzyska wyzwoliła obóz w Holiszowie Wiadomości
Uszyły im serce z pasiaka. 79 lat temu Brygada Świętokrzyska wyzwoliła obóz w Holiszowie

5 maja 1945 roku Brygada Świętokrzyska Narodowych Sił Zbrojnych wyzwoliła niemiecki obóz koncentracyjny w czeskim Holiszowie, położonym niedaleko Pilzna. Żołnierze uratowali życie ponad tysiąca kobiet: w tym Polek, Francuzek, Rosjanek, a także kilkuset Żydówek, które Niemcy planowali spalić w barakach żywcem. Jest to jedyny w historii przypadek, kiedy polski odział partyzancki wyzwolił niemiecki obóz koncentracyjny.

Bójka na ulicy w Poznaniu. 33-latek w stanie krytycznym z ostatniej chwili
Bójka na ulicy w Poznaniu. 33-latek w stanie krytycznym

33-letni Mołdawianin w ciężkim stanie trafił do szpitala po zdarzeniu, do jakiego doszło w sobotę po południu na poznańskich Jeżycach. W sprawie zatrzymano 36-letniego mężczyznę.

Protasiewicz bez ogródek do Kierwińskiego: Czekam na twoich chłopców, dostaną kawkę i... z ostatniej chwili
Protasiewicz bez ogródek do Kierwińskiego: "Czekam na twoich chłopców, dostaną kawkę i..."

"Czekam na twoich chłopców. Dostaną kawkę i ponarzekają na pensje. Ich szef to pewnie mój kolega z SP lub liceum" – pisze do ministra Marcina Kierwińskiego były wicewojewoda dolnośląski Jacek Protasiewicz.

Nie żyje najcięższy człowiek w Wielkiej Brytanii. Lekarze nie pozostawiali złudzeń z ostatniej chwili
Nie żyje najcięższy człowiek w Wielkiej Brytanii. Lekarze nie pozostawiali złudzeń

Nie żyje Jason Holton, uważany za najcięższego człowieka w Wielkiej Brytanii. Zmarł w wieku 33 lat z powodu niewydolności narządów. Ważył około 317 kilogramów.

Nie żyje znany aktor, odtwórca roli króla Theodena z ostatniej chwili
Nie żyje znany aktor, odtwórca roli króla Theodena

W wieku 79 lat zmarł brytyjski aktor Bernard Hill, znany z ról w filmach "Titanic" i "Władca Pierścieni".

Koniec dominacji polskich siatkarzy. Jastrzębski Węgiel przegrał w finale Ligi Mistrzów z ostatniej chwili
Koniec dominacji polskich siatkarzy. Jastrzębski Węgiel przegrał w finale Ligi Mistrzów

Siatkarze Jastrzębskiego Węgla przegrali z włoskim Itasem Trentino 0:3 (20:25, 22:25, 21:25) w finale Ligi Mistrzów rozegranym w tureckiej Antalyi.

Dziennikarz pokazał wydruk z badania alkomatem: Każdy może z ulicy wejść z ostatniej chwili
Dziennikarz pokazał wydruk z badania alkomatem: "Każdy może z ulicy wejść"

– Podjechał, przebadał się, dostał kwit bez wypełnionych danych, ja go opublikowałem. Kolega pokazał mi, jak wygląda kwit wystawiany w takiej sytuacji. Choć mój znajomy nie planował nagrywać badania, to dyżurni na komendzie sami, z pewną nerwowością, mówili, aby niczego nie filmować. Chcieli nawet wyłączyć mu telefon – mówi serwisowi wpolityce.pl dziennikarz i publicysta Samuel Pereira.

Nowy wpis Kierwińskiego. Grozi prawnymi konsekwencjami z ostatniej chwili
Nowy wpis Kierwińskiego. Grozi "prawnymi konsekwencjami"

Osoby, które stały i stoją za szkalowaniem mojego dobrego imienia - poniosą prawne konsekwencje tych nienawistnych działań – zapowiada minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński z Platformy Obywatelskiej.

Izrael odrzuca żądanie Hamasu w sprawie zakończenia wojny z ostatniej chwili
Izrael odrzuca żądanie Hamasu w sprawie zakończenia wojny

– Zakończenie wojny w Strefie Gazy utrzymałoby Hamas przy władzy – powiedział w niedzielę premier Izraela, odrzucając żądania Hamasu. Rząd Izraela podjął też decyzję o zamknięciu działalności katarskiej telewizji Al-Dżazira.

IMGW przestrzega: nadciągają burze z ostatniej chwili
IMGW przestrzega: nadciągają burze

W niedzielę IMGW wydał ostrzeżenie hydrologiczne pierwszego stopnia dla południa Polski w związku z prognozowanymi opadami burzowymi.

REKLAMA

Prokuratura oskarża policjanta kryminalnego z Zabrza o oszukanie staruszka metodą… „na policjanta"!

Przed Sądem Rejonowym w Zabrzu rozpoczął się proces karny w jednej z najbardziej bulwersujących spraw minionych lat z niechlubnym udziałem byłego już stróża prawa. 36-letni Jonatan W. - prawdziwy policjant sekcji kryminalnej komisariatu IV w Zabrzu - Mikulczycach oskarżony jest o zagarnięcie 9 tys. złotych od starszego, schorowanego człowieka przy pomocy oszukańczej metody… „na policjanta”. TS dotarł do akt tej sprawy, z których wyłania się obraz gliniarza, który z jednej strony sam specjalizował się w walce z oszustwami „na wnuczka” i to nawet w skali ogólnopolskiej, a z drugiej wikłał się w niejasne kontakty z podejrzanym typem o pseudonimie Siara, od którego sam przy zabrzańskim Mc Donaldzie pożyczył pieniądze, choć nie znał nawet jego nazwiska i nie wiedział, kim jest. Z kolei poszkodowany rabunkiem policjanta starszy pan trzymał ponad 130 tysięcy złotych w… słoikach w piwnicy! 
 Prokuratura oskarża policjanta kryminalnego z Zabrza o oszukanie staruszka metodą… „na policjanta"!
/ pexels.com


Na rozpoczęcie procesu policjant – wyrzucony już pod koniec sierpnia z szeregów stróżów prawa – dowożony był w policyjnym konwoju z aresztu śledczego w Gliwicach, gdzie spędził za kratami ostatnie siedem miesięcy. Proces do łatwych jednak należeć nie będzie, bo ofiara Jonatana W. to niezwykle schorowany człowiek, który po dwóch udarach ma poważne problemy z pamięcią. Z tego też powodu sąd powołał biegłą psycholog, która przysłuchując się na sali zeznaniom ofiary, ma za zadanie określić stopień ich wiarygodności.
 
Ofiara dwa razy okradziona
 
Afera wybuchła pod koniec kwietnia br., kiedy to 78-letni mieszkaniec ul. Kosmowskiej w Rokitnicy zgłosił miejscowym stróżom prawa, iż prawdopodobnie padł ofiarą oszustwa ze strony fałszywych monterów, którzy pod pretekstem wymiany piecyka gazowego zainkasowali od niego 12 tys. złotych i zniknęli. Tego samego dnia, kilka godzin później, do drzwi starszego pana zapukał – wedle ustaleń prokuratury – prawdziwy policjant kryminalny z komisariatu w Mikulczycach. Powołując się na wcześniejsze zgłoszenie wyjaśnił, iż sprawcy zostali już pojmani, a on potrzebuje zabezpieczyć resztę gotówki będącej w posiadaniu staruszka. 

- Był u pana kolega z policji, bo zostały panu skradzione pieniądze – wyjaśnił na wstępie Jonatan W. powód swojej wizyty, trzymając w ręce policyjną legitymację. Domownik wpuścił więc go do środka. Kryminalny wyciągnął kopertę i poprosił o umieszczenie w niej pieniędzy. Jak wynika z treści aktu oskarżenia, starszy pan początkowo włożył gotówkę do koperty, ale zaraz też zmienił zdanie i je wyciągnął, oznajmiając, iż niczego nie będzie przekazywał. Zaczął bowiem słusznie podejrzewać, iż to kolejne oszustwo. Wtedy Jonatan W. miał wyrwać mu tysiące złotych i ruszyć do ucieczki schodami klatki schodowej wielopiętrowego bloku.

Ofiara wyskoczyła na korytarz i zaczęła głośnym krzykiem alarmować sąsiadów, że została okradziona, a złodziej ucieka. Rabusia z policyjną legitymacją próbowali jeszcze powstrzymać dwaj inni sąsiedzi, ale sprawca jednego miał odepchnąć siłą, a z drugim się szarpać. Ostatecznie się wyswobodził, po czym uciekając… zgubił reklamówkę ze swoim podręcznym, służbowym kalendarzem.
 
Kryminalny za kratami 

Prawdziwi śledczy działający w konsultacji z szefem prokuratury zabrzańskiej Wojciechem Czapczyńskim, bardzo szybko odkryli, kto naprawdę stoi za najnowszym rabunkiem. Kilkanaście godzin później na rękach Jonatana W. zacisnęły się kajdanki i skończył się świat, jaki znał dotychczas. Niepostrzeżenie dla siebie samego przeszedł na „drugą stronę” i trafił za kraty aresztu.

Jedno z głównych pytań jakie nurtowały śledczych było to, skąd policjant z Mikulczyc wiedział o pierwotnym zgłoszeniu z Rokitnicy, a więc terenu obsługiwanego przez zupełnie inny komisariat. Rozważano hipotezę, iż być może współpracował z którymś funkcjonariuszem z „piątki”, ale szybko zrezygnowano z tego podejrzenia. Okazało się bowiem, iż Jonatan W. o wszystkim dowiedział się z policyjnych, komputerowych baz danych, w których odnotowywane są wszystkie zgłoszenia i interwencje z całego terenu miasta. Jako policjant kryminalny miał uprawnienia do logowania się w tym systemie. 
 
Tropił staruszków w służbowych bazach?

Idąc tym torem śledczy, rozpracowujący swojego niedawnego kolegę przy wsparciu Biura Spraw Wewnętrznych, odkryli coś jeszcze. 
 
„W latach 2017-18 Jonatan W. wielokrotnie dokonywał sprawdzeń w bazie PESEL osób w podeszłym wieku. Jako kryterium sprawdzeń wpisywał różne imiona oraz zakres czasowy urodzin osób od 1925 do 1930 roku” 
– czytamy w uzasadnieniu aktu oskarżenia.

Dane tych ludzi odnaleziono potem w zgubionym przez policjanta kalendarzu oraz podczas przeszukania jego służbowego biurka w komisariacie. Nie znaleziono jednak dowodów na to, że funkcjonariusz ten okradł te osoby. Może wskazywać natomiast na to, że już od pewnego czasu szykował się do wejścia na przestępczą ścieżkę. On sam zaś tłumaczył w sądzie, iż sprawdzanie policyjnej bazy danych należało do jego codziennych obowiązków i miało na celu przeciwdziałanie przestępczym procederom i typowanie potencjalnych ofiar. 
 
Gliniarz przeprosił, ale ofiara nie wybaczyła
 
Niestety, zrabowanych starszemu panu z Rokitnicy pieniędzy nie zdołano odzyskać. Aresztowany policjant tłumaczył, że od razu oddał je wspomnianemu „Siarze”, od którego pożyczył 5 tys. zł na remont silnika w samochodzie. Prokuratura podejrzewa jednak, iż taki człowiek może w ogóle nie istnieć…

Sam domniemany sprawca podczas rozprawy w sądzie wyraził skruchę i przeprosił ofiarę, licząc zapewne na łagodny wymiar kary:
 
- Wyrażam realną skruchę. Prawie siedem miesięcy w tymczasowym aresztowaniu to niesamowita lekcja dla mnie, jako człowieka. To skutkuje też utratą rodziny, pracy, dziecka. Generalnie na relacjach z rodzicami to się negatywnie odbiło. Chciałem przeprosić poszkodowanego, zaproponować mu pomoc
– oświadczył oskarżony były policjant. 

Wcześniej pisemnie go też przeprosił odsyłając w kopercie 7 tys. złotych. Sam poszkodowany staruszek przeprosin jednak nie przyjął. Jak tłumaczył, nie godzi się, by policjant mający budzić zaufanie społeczne, dopuszczał się takich oszustw wykorzystując w dodatku wykonywany zawód.

To nie pierwsze problemy prawne Jonatana W. Jak ustalił lokalny Głos Zabrza i Rudy Śl., jeszcze na długo przed aresztowaniem zawiadomienie do prokuratury przeciwko niemu złożył były mąż urzędniczki miejskiej - obecnej partnerki Jonatana W. Podejrzewał, że funkcjonariusz być może stosuje lub akceptuje przemoc wobec syna dawnej pary. Rodzic dostarczył m.in. wyniki obdukcji obrażeń syna. Ostatecznie prokuratura w Rudzie Śląskiej umorzyła jednak wówczas tę sprawę nie dopatrując się dowodów winy.
 Przemysław Jarasz


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe