T.Pietrzyk (przedsiębiorca): "Jestem przeciwko wolnym niedzielom, ale przyniosły bardzo pozytywne skutki"

– Chociaż światopoglądowo jestem mu przeciwny, to zakaz handlu w niedziele w moim przypadku przyniósł bardzo pozytywne skutki. Nie jest też prawdą, że obroty w małych sklepach zmalały – przyznaje Tomasz Pietrzyk, przedsiębiorca, właściciel małego sklepu w Krakowie, w rozmowie z Marcinem Koziestańskim.
 T.Pietrzyk (przedsiębiorca): "Jestem przeciwko wolnym niedzielom, ale przyniosły bardzo pozytywne skutki"
/ Tomasz Pietrzyk, fot. arch. prywatne

Działalność rozpocząłem w roku 2008, obecnie posiadam jeden sklep prowadzony w formacie małych delikatesów, działam także w branży turystycznej w Krakowie oraz udzielam się marketingowo, pomagając kilku właścicielom podobnych sklepów. Głównie polega to na szkoleniu z obsługi programu sprzedażowego, tworzeniu zamówień, raportów, niezbędnej dokumentacji dla sanepidu itp. Mój sklep prowadzę w Krakowie na jednym z osiedli. Wielkość sali sprzedaży to ok. 70 m2, zatrudniam 3 osoby, a na zmianie jest jedna osoba. Zatem jest to sklep, który może być otwarty w niedziele i obsługiwany przez właściciela


- opowiada w rozmowie z "TS" Pan Tomasz. Jego zdaniem każda Wolna Niedziela jest dla sprzedawców takich jak on "dniem bardzo nasilonego ruchu". 
 

Zakaz handlu w niedziele w moim przypadku przyniósł bardzo pozytywne skutki, a mówię to jako osoba, która zasadniczo jest temu zakazowi przeciwna. Nie jest prawdą, że obroty w sklepach tego typu zmalały. W początkowym okresie, gdy klienci byli jeszcze zaskoczeni zmianą i nie bardzo się orientowali, kiedy sklepy będą czynne, obroty w niedziele bez handlu były 3 razy większe niż w niedziele z dopuszczonym handlem. Obecnie po tak długim okresie obowiązywania zakazu ustabilizowały się na poziomie 2 razy większych obrotów w niedzielę, przy czym nie obserwuję w ogóle spadku obrotów w pozostałe dni. Przekłada się to na około 20-procentowy wzrost sprzedaży w skali miesiąca. Wymaga to oczywiście wzmożonego wysiłku w ten dzień, ale właściciel może poświęcić na odpoczynek inny dzień w tygodniu, kiedy sklep obsługiwany jest przez pracowników. Znam oczywiście takie sklepy, gdzie właściciel nie chce bądź nie potrafi obsługiwać w niedziele i te sklepy oczywiście tracą na tym. Jednak ze wszystkich znanych mi osobiście lub poprzez przedstawicieli handlowych, którzy obsługują kilkadziesiąt podobnych sklepów w regionie, wszyscy właściciele są z tej zmiany zadowoleni, i wielu z nich zdecydowało się na dalsze funkcjonowanie, choć planowali już zamknięcie sklepów


- czytamy. - Kto zatem traci? - docieka red. Koziestański.
 

Tracą sklepy umiejscowione w centrach handlowych – ale tam z reguły funkcjonują sklepy dużych sieci obsługiwane zawsze przez pracowników bądź zleceniobiorców, więc i tak nie mógłby otwierać ich i prowadzić właściciel. Co za tym idzie, tracą właściciele tychże centrów handlowych, ponieważ najczęściej czynsz powiązany jest z obrotami sklepu. Tracą duże sklepy, a więc także najczęściej zagraniczne. Tracą właściciele kilku sklepów, z których mogą mieć otwarty wyłącznie jeden. Dlatego też sieci franczyzowe bronią się przed tym zakazem rękami i nogami, obchodząc go w mniej lub bardziej bezczelny sposób


- odpowiada przedsiębiorca. 
 

Pojawiają się w sieci alarmistyczne informacje o gigantycznej skali upadłości polskich przedsiębiorstw, bezkrytycznie powielane przez wiele autorytetów. Być może poza regionem Małopolski tak jest, tego nie jestem w stanie sprawdzić, ale kategoryczne orzekanie, że każdego roku zamyka się 15 tys. sklepów z powodu zakazu handlu, jest grubym nadużyciem. Sklepy się zamykały i zamykać będą, ale powody są inne


- dodaje. Zapytany o przyczyny upadku małych sklepów, odpowiada:
 

Chociażby depopulacja, a co za tym idzie – mniejsza liczba klientów i kompletny brak kompetentnych ludzi do pracy (...) Znam wiele osób, które wolą zamknąć interes, niż np. zatrudniać cudzoziemców (do czego też droga nie jest usłana różami). Nadmierna biurokracja, nakładanie na drobnych przedsiębiorców kolejnych obciążeń, obowiązek generowania plików JPK, split payment, ciągłe kontrole, wyśrubowane obowiązki narzucane mikroprzedsiębiorcom przez Kodeks pracy, przepisy sanitarne, prawo lokalne itp. A już w kolejce czekają kolejne pomysły typu kasy online i faktury online


- twierdzi Pan Tomasz. Dodaje, że jak pracował nad stworzeniem księgi Dobrych Praktyk Higienicznych dla kilku małych sklepów doszedł do wniosku, że instytucje unijne w ogóle nie dopuszczają istnienia innych firm niż duże korporacje z działami prawnymi, księgowymi, służbami pracowniczymi itp. 
 

A my wszyscy mamy w tych korporacjach pracować


- konkluduje. Wskazał także wiele innych powodów upadków małych sklepów.
 

Nadmierna liczba dużych centrów handlowych umiejscowionych w centrach miast, wzrost kosztów prowadzenia działalności: wzrost składek ZUS, wynagrodzeń, podwyżki cen energii elektrycznej, usług prawno-księgowych, podmiotów zewnętrznych (obecnie przedsiębiorca, który chce się utrzymać na rynku musi być także informatykiem, elektrykiem, malarzem i mechanikiem)


- wylicza.
 

W przypadku Krakowa to też wyludnienie centrum miasta, które obecnie służy wyłącznie turystom nie wydającym pieniędzy w małych sklepach. (...) Nieuczciwa konkurencja ze strony dużych, zagranicznych podmiotów – niestety po 1989 roku oddaliśmy polski handel praktycznie bez walki zagranicznym rekinom zaprawionym w bojach (...). To wszystko jest tak skonstruowane, że polski, mały sklep jest z nimi bez szans


- tłumaczy przedsiębiorca. Wskazuje, że najczęściej zagraniczne towary obecne w zagranicznych sklepach są dystrybuowane w takich cenach, o jakich polskie hurtownie mogą tylko pomarzyć.
 

Alkohol można kupić wyłącznie w hurtowni mającej koncesję na sprzedaż hurtową, dlatego nieraz ze zdumieniem odkrywam, że cena półkowa danego alkoholu w hipermarkecie jest np. o 40 proc. niższa niż w dostępnych hurtowniach. Cena sprzedaży tytoniu również jest przemyślana w ten sposób, że na jego sprzedaży zarabiają wyłącznie koncerny tytoniowe, a nie polscy dystrybutorzy, w detalu nie wolno mi sprzedać wyrobów tytoniowych w cenie innej niż ta wydrukowana na paczce, czyli z marżą ok. 2-3 proc. (...) Teraz przed weekendami hipermarkety i dyskonty starają się nas wykończyć, oferując towary we wręcz dumpingowych cenach 


- dodaje.
 

Jak już powiedziałem wcześniej – światopoglądowo jestem przeciwny temu zakazowi, obecnie w Polsce jest rynek pracy, na którym warunki dyktuje pracownik, zwłaszcza w tej branży, jeżeli ktoś nie chce pracować w niedziele, to po prostu nikt go do tego nie zmusi, nie można więc motywować zakazu „dobrem pracownika”. O sposobie spędzania wolnego czasu powinni decydować wyłącznie konsumenci – dorośli i świadomi ludzie, głosując „nogami”. Nie sposób jednak przeoczyć dobrych skutków tej ustawy, dlatego moim zdaniem powinniśmy dać sobie jeszcze czas na ocenę jej oddziaływania na rynek, potem przeprowadzić naprawdę rzetelne badania w oparciu o bezpośredni kontakt z podmiotami zainteresowanymi, a do tej pory zaostrzyć ustawę w sposób uniemożliwiający urządzanie sobie kpin z obowiązującego prawa przez niektórych przedsiębiorców – na ich wyraźne życzenie


- podsumowuje Tomasz Pietrzyk.

A w dalszej części wywiadu:

- Kto zyskał na niedzielach bez handlu? - Prawdziwe oblężenie przeżywają placówki kulturalne, gastronomiczne, atrakcje turystyczne, obiekty sportowe, rekreacyjne, stacje paliw, wszelkie miejsca organizujące czas dzieciom i dorosłym. Skorzystali ludzie tacy jak ja – faktyczni właściciele małych sklepów otwieranych w niedziele bez obchodzenia prawa – i jak do tej pory, sklepy otwierane z jego obejściem. Wszędzie w takie dni widać kolejki - odpowiada Pan Tomasz.

- Polscy mikroprzedsiębiorcy to biznesowy plankton, niezrzeszony w żadnych związkach i stowarzyszeniach, ich głos jest nieobecny w tej dyskusji (...). 

- Jak przedsiębiorcy oceniają obchodzenie przez niektóre sklepy, jak np. Żabka, ograniczenia handlu w niedziele? - Żabki stały się „placówkami pocztowymi” i śmieją się wszystkim w nos, zwłaszcza właścicielom małych sklepów, którzy sami stają za ladą, nie chcąc kombinować lub ryzykować. (...) Pozwalanie na funkcjonowanie tego typu obchodzenia prawa to ośmieszanie instytucji państwa - komentuje Pan Tomasz.



#REKLAMA_POZIOMA#

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
CBOS: Rząd Donalda Tuska ma więcej przeciwników, niż zwolenników z ostatniej chwili
CBOS: Rząd Donalda Tuska ma więcej przeciwników, niż zwolenników

W kwietniu 35 proc. badanych opowiedziało się jako zwolennicy rządu Donalda Tuska, 37 proc. jako przeciwnicy, a 25 proc. zadeklarowało obojętność - wynika z najnowszego sondażu CBOS. Oznacza to, że w zeszłym miesiącu nieznacznie obniżyła się zarówno liczba zwolenników, jak i przeciwników rządu.

Zamach na Zełenskiego? Zdrajcy w ochronie prezydenta Ukrainy Wiadomości
Zamach na Zełenskiego? Zdrajcy w ochronie prezydenta Ukrainy

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy poinformowała o zatrzymaniu dwóch pułkowników Zarządu Ochrony Państwa pod zarzutem przygotowywania zamachu na życie prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Według ukraińskiego kontrwywiadu, to była operacja rosyjskich służb. Jak to możliwe, że po ponad dwóch latach pełnoskalowej wojny w otoczeniu Zełenskiego, na tak wysokim szczeblu działają agenci rosyjscy?

Mnie to przeraża. Uczestniczka Tańca z gwiazdami przerwała milczenie z ostatniej chwili
"Mnie to przeraża". Uczestniczka "Tańca z gwiazdami" przerwała milczenie

Tancerka Agnieszka Kaczorowska w ostatnim wywiadzie z Plejadą powiedziała, co sądzi o "Tańcu z gwiazdami". Padły mocne słowa.

Jarosław Kaczyński napisał do członków PiS list. Apeluje o wsparcie nowego projektu partii z ostatniej chwili
Jarosław Kaczyński napisał do członków PiS list. Apeluje o wsparcie nowego projektu partii

Prezes PiS Jarosław Kaczyński wysłał list do członków Prawa i Sprawiedliwości. Apeluje w nim o wsparcie nowego projektu: Stowarzyszenia i Fundacji Biało-Czerwoni.

Nie żyje znana aktorka z ostatniej chwili
Nie żyje znana aktorka

Media obiegła informacja o śmierci aktorki Susan Buckner. Najlepiej znana była z roli cheerleaderki Patty Simcox w komedii Grease z 1978 roku.

Polska mogłaby pomóc chronić naszą przestrzeń powietrzną. Zaskakująca propozycja Ukrainy z ostatniej chwili
"Polska mogłaby pomóc chronić naszą przestrzeń powietrzną". Zaskakująca propozycja Ukrainy

Gdyby Polska pomogła Ukrainie ochronić przynajmniej część przestrzeni powietrznej na zachodzie kraju, zwiększyłoby to naszą skuteczność w odpieraniu rosyjskich ataków; moglibyśmy dzięki temu przenieść nasze zasoby w bardziej potrzebne miejsca - ocenił we wtorek rzecznik ukraińskich sił powietrznych Illa Jewłasz.

Niepokojące doniesienia. Martwe ryby w Kanale Gliwickim z ostatniej chwili
Niepokojące doniesienia. Martwe ryby w Kanale Gliwickim

Od 29 kwietnia na opolskim odcinku Kanału Gliwickiego wyłowiono prawie półtorej tony martwych ryb - poinformowało we wtorek PAP biuro prasowe wojewody opolskiego. Dodano, że służby wojewody prowadzą monitoring wód m.in. pod kątem zakwitu złotej algi.

Dopiero teraz zaczynam rozumieć. Szczere wyznanie Świątek z ostatniej chwili
"Dopiero teraz zaczynam rozumieć". Szczere wyznanie Świątek

Iga Świątek przygotowuje się do turnieju Italian Open, który odbędzie się w dniach 6–19 maja w Rzymie. W jednym z ostatnich wywiadów opowiedziała, jak mierzy się ze skutkami rosnącej popularności.

Białoruś: Władze ogłosiły nagłą inspekcję środków przenoszenia taktycznej broni jądrowej z ostatniej chwili
Białoruś: Władze ogłosiły "nagłą inspekcję" środków przenoszenia taktycznej broni jądrowej

Białoruskie władze wojskowe ogłosiły we wtorek niespodziewaną inspekcję środków przenoszenia taktycznej broni jądrowej, w tym wyrzutni Iskander i samolotów Su-25. Są one przystosowane do przenoszenia rosyjskiej taktycznej broni jądrowej. "Ma to wymiar propagandowy, bo Mińsk nie ma żadnej kontroli nad rosyjską bronią jądrową na swoim terytorium" - mówi PAP Kamil Kłysiński, ekspert z Ośrodka Studiów Wschodnich.

Trzaskowski niegrzecznie do protestujących młodych ludzi [VIDEO] z ostatniej chwili
Trzaskowski niegrzecznie do protestujących młodych ludzi [VIDEO]

7 maja 2024 roku Rafał Trzaskowski został powtórnie zaprzysiężony przed Radą Warszawy. Uroczystość rozpoczęła się o godz. 14:30 w Pałacu Kultury i Nauki.

REKLAMA

T.Pietrzyk (przedsiębiorca): "Jestem przeciwko wolnym niedzielom, ale przyniosły bardzo pozytywne skutki"

– Chociaż światopoglądowo jestem mu przeciwny, to zakaz handlu w niedziele w moim przypadku przyniósł bardzo pozytywne skutki. Nie jest też prawdą, że obroty w małych sklepach zmalały – przyznaje Tomasz Pietrzyk, przedsiębiorca, właściciel małego sklepu w Krakowie, w rozmowie z Marcinem Koziestańskim.
 T.Pietrzyk (przedsiębiorca): "Jestem przeciwko wolnym niedzielom, ale przyniosły bardzo pozytywne skutki"
/ Tomasz Pietrzyk, fot. arch. prywatne

Działalność rozpocząłem w roku 2008, obecnie posiadam jeden sklep prowadzony w formacie małych delikatesów, działam także w branży turystycznej w Krakowie oraz udzielam się marketingowo, pomagając kilku właścicielom podobnych sklepów. Głównie polega to na szkoleniu z obsługi programu sprzedażowego, tworzeniu zamówień, raportów, niezbędnej dokumentacji dla sanepidu itp. Mój sklep prowadzę w Krakowie na jednym z osiedli. Wielkość sali sprzedaży to ok. 70 m2, zatrudniam 3 osoby, a na zmianie jest jedna osoba. Zatem jest to sklep, który może być otwarty w niedziele i obsługiwany przez właściciela


- opowiada w rozmowie z "TS" Pan Tomasz. Jego zdaniem każda Wolna Niedziela jest dla sprzedawców takich jak on "dniem bardzo nasilonego ruchu". 
 

Zakaz handlu w niedziele w moim przypadku przyniósł bardzo pozytywne skutki, a mówię to jako osoba, która zasadniczo jest temu zakazowi przeciwna. Nie jest prawdą, że obroty w sklepach tego typu zmalały. W początkowym okresie, gdy klienci byli jeszcze zaskoczeni zmianą i nie bardzo się orientowali, kiedy sklepy będą czynne, obroty w niedziele bez handlu były 3 razy większe niż w niedziele z dopuszczonym handlem. Obecnie po tak długim okresie obowiązywania zakazu ustabilizowały się na poziomie 2 razy większych obrotów w niedzielę, przy czym nie obserwuję w ogóle spadku obrotów w pozostałe dni. Przekłada się to na około 20-procentowy wzrost sprzedaży w skali miesiąca. Wymaga to oczywiście wzmożonego wysiłku w ten dzień, ale właściciel może poświęcić na odpoczynek inny dzień w tygodniu, kiedy sklep obsługiwany jest przez pracowników. Znam oczywiście takie sklepy, gdzie właściciel nie chce bądź nie potrafi obsługiwać w niedziele i te sklepy oczywiście tracą na tym. Jednak ze wszystkich znanych mi osobiście lub poprzez przedstawicieli handlowych, którzy obsługują kilkadziesiąt podobnych sklepów w regionie, wszyscy właściciele są z tej zmiany zadowoleni, i wielu z nich zdecydowało się na dalsze funkcjonowanie, choć planowali już zamknięcie sklepów


- czytamy. - Kto zatem traci? - docieka red. Koziestański.
 

Tracą sklepy umiejscowione w centrach handlowych – ale tam z reguły funkcjonują sklepy dużych sieci obsługiwane zawsze przez pracowników bądź zleceniobiorców, więc i tak nie mógłby otwierać ich i prowadzić właściciel. Co za tym idzie, tracą właściciele tychże centrów handlowych, ponieważ najczęściej czynsz powiązany jest z obrotami sklepu. Tracą duże sklepy, a więc także najczęściej zagraniczne. Tracą właściciele kilku sklepów, z których mogą mieć otwarty wyłącznie jeden. Dlatego też sieci franczyzowe bronią się przed tym zakazem rękami i nogami, obchodząc go w mniej lub bardziej bezczelny sposób


- odpowiada przedsiębiorca. 
 

Pojawiają się w sieci alarmistyczne informacje o gigantycznej skali upadłości polskich przedsiębiorstw, bezkrytycznie powielane przez wiele autorytetów. Być może poza regionem Małopolski tak jest, tego nie jestem w stanie sprawdzić, ale kategoryczne orzekanie, że każdego roku zamyka się 15 tys. sklepów z powodu zakazu handlu, jest grubym nadużyciem. Sklepy się zamykały i zamykać będą, ale powody są inne


- dodaje. Zapytany o przyczyny upadku małych sklepów, odpowiada:
 

Chociażby depopulacja, a co za tym idzie – mniejsza liczba klientów i kompletny brak kompetentnych ludzi do pracy (...) Znam wiele osób, które wolą zamknąć interes, niż np. zatrudniać cudzoziemców (do czego też droga nie jest usłana różami). Nadmierna biurokracja, nakładanie na drobnych przedsiębiorców kolejnych obciążeń, obowiązek generowania plików JPK, split payment, ciągłe kontrole, wyśrubowane obowiązki narzucane mikroprzedsiębiorcom przez Kodeks pracy, przepisy sanitarne, prawo lokalne itp. A już w kolejce czekają kolejne pomysły typu kasy online i faktury online


- twierdzi Pan Tomasz. Dodaje, że jak pracował nad stworzeniem księgi Dobrych Praktyk Higienicznych dla kilku małych sklepów doszedł do wniosku, że instytucje unijne w ogóle nie dopuszczają istnienia innych firm niż duże korporacje z działami prawnymi, księgowymi, służbami pracowniczymi itp. 
 

A my wszyscy mamy w tych korporacjach pracować


- konkluduje. Wskazał także wiele innych powodów upadków małych sklepów.
 

Nadmierna liczba dużych centrów handlowych umiejscowionych w centrach miast, wzrost kosztów prowadzenia działalności: wzrost składek ZUS, wynagrodzeń, podwyżki cen energii elektrycznej, usług prawno-księgowych, podmiotów zewnętrznych (obecnie przedsiębiorca, który chce się utrzymać na rynku musi być także informatykiem, elektrykiem, malarzem i mechanikiem)


- wylicza.
 

W przypadku Krakowa to też wyludnienie centrum miasta, które obecnie służy wyłącznie turystom nie wydającym pieniędzy w małych sklepach. (...) Nieuczciwa konkurencja ze strony dużych, zagranicznych podmiotów – niestety po 1989 roku oddaliśmy polski handel praktycznie bez walki zagranicznym rekinom zaprawionym w bojach (...). To wszystko jest tak skonstruowane, że polski, mały sklep jest z nimi bez szans


- tłumaczy przedsiębiorca. Wskazuje, że najczęściej zagraniczne towary obecne w zagranicznych sklepach są dystrybuowane w takich cenach, o jakich polskie hurtownie mogą tylko pomarzyć.
 

Alkohol można kupić wyłącznie w hurtowni mającej koncesję na sprzedaż hurtową, dlatego nieraz ze zdumieniem odkrywam, że cena półkowa danego alkoholu w hipermarkecie jest np. o 40 proc. niższa niż w dostępnych hurtowniach. Cena sprzedaży tytoniu również jest przemyślana w ten sposób, że na jego sprzedaży zarabiają wyłącznie koncerny tytoniowe, a nie polscy dystrybutorzy, w detalu nie wolno mi sprzedać wyrobów tytoniowych w cenie innej niż ta wydrukowana na paczce, czyli z marżą ok. 2-3 proc. (...) Teraz przed weekendami hipermarkety i dyskonty starają się nas wykończyć, oferując towary we wręcz dumpingowych cenach 


- dodaje.
 

Jak już powiedziałem wcześniej – światopoglądowo jestem przeciwny temu zakazowi, obecnie w Polsce jest rynek pracy, na którym warunki dyktuje pracownik, zwłaszcza w tej branży, jeżeli ktoś nie chce pracować w niedziele, to po prostu nikt go do tego nie zmusi, nie można więc motywować zakazu „dobrem pracownika”. O sposobie spędzania wolnego czasu powinni decydować wyłącznie konsumenci – dorośli i świadomi ludzie, głosując „nogami”. Nie sposób jednak przeoczyć dobrych skutków tej ustawy, dlatego moim zdaniem powinniśmy dać sobie jeszcze czas na ocenę jej oddziaływania na rynek, potem przeprowadzić naprawdę rzetelne badania w oparciu o bezpośredni kontakt z podmiotami zainteresowanymi, a do tej pory zaostrzyć ustawę w sposób uniemożliwiający urządzanie sobie kpin z obowiązującego prawa przez niektórych przedsiębiorców – na ich wyraźne życzenie


- podsumowuje Tomasz Pietrzyk.

A w dalszej części wywiadu:

- Kto zyskał na niedzielach bez handlu? - Prawdziwe oblężenie przeżywają placówki kulturalne, gastronomiczne, atrakcje turystyczne, obiekty sportowe, rekreacyjne, stacje paliw, wszelkie miejsca organizujące czas dzieciom i dorosłym. Skorzystali ludzie tacy jak ja – faktyczni właściciele małych sklepów otwieranych w niedziele bez obchodzenia prawa – i jak do tej pory, sklepy otwierane z jego obejściem. Wszędzie w takie dni widać kolejki - odpowiada Pan Tomasz.

- Polscy mikroprzedsiębiorcy to biznesowy plankton, niezrzeszony w żadnych związkach i stowarzyszeniach, ich głos jest nieobecny w tej dyskusji (...). 

- Jak przedsiębiorcy oceniają obchodzenie przez niektóre sklepy, jak np. Żabka, ograniczenia handlu w niedziele? - Żabki stały się „placówkami pocztowymi” i śmieją się wszystkim w nos, zwłaszcza właścicielom małych sklepów, którzy sami stają za ladą, nie chcąc kombinować lub ryzykować. (...) Pozwalanie na funkcjonowanie tego typu obchodzenia prawa to ośmieszanie instytucji państwa - komentuje Pan Tomasz.



#REKLAMA_POZIOMA#


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe