Ryszard Czarnecki: Kosiniak-Kamysz? Wybory prezydenckie to nie konkurs na wzrost

Zapraszam do lektury zapisu telewizyjnego wywiadu, jakiego udzieliłem dla „Onet.Opinie”. Rozmowę przeprowadziła red. Agnieszka Burzyńska.
 Ryszard Czarnecki: Kosiniak-Kamysz? Wybory prezydenckie to nie konkurs na wzrost
/ screen Youtube.com
Ja nazywam się Agnieszka Burzyńska, to jest program „Onet. Opinie”. Moim i Państwa gościem jest Ryszard Czarnecki, europoseł Prawa i Sprawiedliwości, dzień dobry.  
- Witam Panią, witam Państwa bardzo serdecznie.  

Czego znęcacie się nad prezydentem? Dlaczego Prezes PiS-u dręczy Andrzeja Dudę?  
- Nieładna metafora, Pani Redaktor, nieładna…  

Ale prawdziwa.  
- Myślę, że przy całym szacunku i sympatii do Pani -nieprawdziwa. Po prostu tak nie jest.  

Ta nominacja na Marszałka-Seniora Sejmu RP Antoniego Macierewicza nie pomaga Andrzejowi Dudzie w reelekcji. Po co to?  
- Cieszę się, że Pani Redaktor jest zatroskana o reelekcję prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej pana doktora  Andrzeja Dudę. Myślę, że Pan Prezydent pokazuje klasę. Ponieważ oglądają ten program ludzie, którzy się na polityce znają, interesują, więc doskonale wiedzą – nie będziemy tego jakoś maskować, ukrywać – że były różnice zdań, tak to powiem delikatnie między Głową Państwa a szefem resortu obrony narodowej, Antonim Macierewiczem.  

I to nie małe różnice. Ja pamiętam to odebranie dostępu do informacji niejawnych najbliższemu Andrzejowi Dudzie generałowi Jarosławowi Kraszewskiemu.  
- Jednemu z współpracowników prezydenta.  Podkreślam :  były. Czasem były większe, czasem mniejsze. Były faktem. Na szczęście Andrzej Duda potrafi wznieść się teraz ponad swoje osobiste urazy i potrafi wyznaczyć pana Antoniego Macierewicza, człowieka o pięknej przeszłości antykomunistycznej, bohatera czasów walki o wolność i wyznaczyć go na Marszałka-Seniora. To dobrze świadczy o Panu Prezydencie.  

Ale czy to nie jest tak, że nie tyle „potrafi się unieść ponad to wszystko”, tylko musi się unieść, bo inaczej nie będzie miał kampanii takiej jakby chciał, czy Prawo i Sprawiedliwość nie sypnie groszem na kampanię?  
- Zaprzeczam. Pan Prezydent nic nie musi. Pan Prezydent pokazał szereg razy, a to pewnie wszyscy pamiętają: kwestie ustaw dotyczących wymiaru sprawiedliwości, a  także RIO -ustawy o Regionalnej Izbie Obrachunkowej, ustawy dotyczącej samorządów – że potrafi iść własną drogą, że nie jest notariuszem, że nie czyta z promptera tego co, napiszą na Nowogrodzkiej. Tak nie jest. Natomiast uważam, że ta nominacja się w pewnym sensie należy Antoniemu Macierewiczowi, bo to jest człowiek o pięknej przeszłości. Dla niektórych może być kontrowersyjny, dla Pani jest – a dla mnie nie jest.  

Dla wielu wyborców umiarkowanych to jest bardzo kontrowersyjna postać. To ja rozumiem, że Wy odpuszczacie umiarkowanych wyborców teraz – a idziecie po tych najtwardszych, których macie?  
- Nie. Tak, jak Kornel Morawiecki, który był pewnym symbolem oporu i walki z komunizmem, tak samo też Antoni Macierewicz jest symbolem walki z  komuną – i to trzeba uszanować. Możemy się nie zgadzać w takiej czy innej sprawie, ale chodzi tu o działalność bieżącą. Przeszłość ma piękną, chapeau bas - kapelusz z głowy! Myślę, że Pan Prezydent pokazuje w ten sposób, uwaga, po raz kolejny, że dla niego jest ważna historia, że chce promować takie osoby, których karta z przeszłości jest piękna.  

Ach, ta nagła samodzielność Pana Prezydenta… Ale Prezydentowi nie pomagają w reelekcji również takie postaci, jak Krystyna Pawłowicz i Stanisław Piotrowicz do Trybunału Konstytucyjnego.  
- A ja się cieszę, że Pani wymieniając jednocześnie uznała za bardzo merytoryczną kandydaturę pani profesor Elżbiety Chojny-Duch. 

To znaczy, ona nie budzi takich kontrowersji. To powiedzmy sobie szczerze. Natomiast te dwie osoby budzą ogromne kontrowersje. I ja tego nie rozumiem. Po co to? Czy to jest takie machanie szabelką, teraz pokażemy wszystkim, że wygraliśmy wybory i możemy wszystko?  
- Nie. Dwa wymiary. Po pierwsze  wymiar: politycy w Trybunale Konstytucyjnym – bo bądź co bądź byli już w nim posłowie. Bardzo przepraszam, mogę wymienić szereg nazwisk polityków, np. Unii Wolności, chociażby Jerzy Ciemniewski, czy pan Julian Niemcewicz.  

Ale nie chodzi o to. Chodzi …  
 - …czy pan Jerzy stępień, poseł AWS-u. Oni też weszli do Trybunału Konstytucyjnego, a byli politykami wcześniej.  

Ale to nie o to chodzi. Ja się nie czepiam, że oni są politykami. Tylko, że Stanisławowi Piotrowiczowi i Krystynie Pawłowicz wyborcy pokazali czerwoną kartkę. Stanisław Piotrowicz nie dostał się do Parlamentu, a Krystyna Pawłowicz przecież nie startowała. Nie dlatego, że nie chciała, bo bardzo chciała – tylko dlatego, że szkodziła wizerunkowi PiS, więc ja nie rozumiem tego posunięcia konkretnie.    
- Jedno dementi. Według mojej wiedzy pani profesor Pawłowicz nie startowała, ponieważ wiedziała, że będzie kandydatem na sędziego Trybunału Konstytucyjnego.  

I wtedy zapytana zaprzeczała.  
- Według mojej wiedzy takie były ustalenia. Być może ona wtedy jeszcze o tym nie wiedziała. Zresztą mogę to wielu latach ujawnić – była także poważnym kandydatem do Trybunału Konstytucyjnego cztery lata temu. Ale z pewnych powodów to nie nastąpiło.  

A z jakich powodów?  
- Była wtedy posłem. Posłem urzędującym i choć były takie praktyki wcześniej, to jednak nie po naszej stronie i na to się nie zdecydowaliśmy. I drugi wymiar: merytoryczny. Naprawdę ja słyszałem zarzuty wobec pani Krystyny Pawłowicz, że jest emocjonalna, twittuje, itd…  

Jest chamska – nazwijmy to po imieniu.  
- Ale nie słyszałem zarzutów dotyczących jej przygotowania i zachowania się merytorycznego. Nawet jej przeciwnicy podkreślali, że pod tym względem „mucha nie siada”. Jest świetna.  

Ale będzie krzyczała – „zamknijcie mordy!” w Trybunale Konstytucyjnym, bo tak się działo w Sejmie?  
- To jest oczywiste, że język w sytuacjach publicznych powinien być inny niż cytowane słowa przez Panią. To bez dwóch zdań. Nie będę tego bronił. Natomiast merytorycznie powtarzam…  

Czyli Panu się nie podobało to, co robiła Krystyna Pawłowicz w Sejmie podczas tych Komisji, strasznych Komisji?  
- Polityka nie może być nudna i czasem ostre słowa są potrzebne, ale bez używania pewnych sformułowań.  
 
To znaczy nie może być nudna, ale nie może być chamska.  
- Absolutnie się zgadzam. Spierajmy się ostro, ale są pewne granice. Natomiast ja słyszałem o panu pośle Piotrowiczu, zarzuca się , że w stanie wojennym to i tamto. Natomiast jeśli chodzi o kwestie merytoryczne też nie słyszałem, żeby kwestionowano to.  

A pamięta Pan wystąpienie Mateusza Morawieckiego w europarlamencie? Na pewno Pan pamięta.  
- Generalnie pamiętam, tylko proszę mnie nie odpytywać z każdego zdania.  

Nie, ale pamięta Pan zapewne, gdy premier grzmiał o tym, że w Sądzie Najwyższym są sędziowie stanu wojennego i oburzał się właśnie, że to oni skazywali jego kolegów. Tymczasem rozmawiamy o Stanisławie Piotrowiczu – prokuratorze stanu wojennego.  
- To samo przed chwilą wspomniałem. Nieprzypadkowo o tym wspomniałem. Jeżeli już coś się zarzuca kandydatowi, eksposłowi Stanisławowi Piotrowiczowi, to przeszłość, a na pewno nie jest to kwestia merytoryczna. Ja powiem tak : jako człowiek, który siedział w stanie wojennym, to mogę powiedzieć, ze mam inną perspektywę.  

  …że ma Pan szczęście, że nie trafił na …  
 - Nie demonizujmy natomiast. Jeżeli miał jakieś grzechy w przeszłości, to myślę, że to odpokutował. Taka jest moja opinia.  

A kiedy odpokutował?  
- Swoją ciężką praca, chociażby w Sejmie RP.  

Niszczeniem sądownictwa…  
- To już jest Pani ocena. Ja uważa, że Pan Przewodniczący Piotrowicz miał takie poczucie, że zamienia wymiar niesprawiedliwości na wymiar sprawiedliwości.  

Tylko pytanie, czy to jest jego poczucie, czy to jest prawda? Czy to są fakty?  
- To już zależy od polityków, od opinii politycznej.  

Mamy choćby ostatni wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który stwierdził, że jednak przy reformowaniu sądownictwa było łamane prawo.  
- 28 miesięcy temu Komisja Europejska zwróciła się do Trybunału w Luksemburgu, tegoż, który Pani wymienia, z prośbą o opinię.  

Osiemnaście miesięcy temu Polska w pośpiechu zmieniał prawo.  
- Skorygowała. Podobnie jak Węgry. To taka metoda Orbana, że stawiał wysoką poprzeczkę, po czym ją zniżał, ale przeforsował to, co chciał.  
…bo Unia chciała i musiał troszeczkę ustąpić. To nie zmienia faktu, że  prawo zostało złamane.  
-Trybunał Sprawiedliwości UE odniósł się do rzeczy w istocie historycznej – co mnie jako historyka nawet ucieszyło, ale to nie jest nic, co jest zakorzenione w obecnej rzeczywistości prawnej.  

Tak, tylko to nie zmienia faktu, że prawo zostało złamane. Później na chybcika politycy rządzącej partii zmieniali to prawo …  
- Ciekawe, czy aby…  

 No tak.  
 - A ja Pani taki trop podsunąłem, ale widzę, nie chce Pani z  niego skorzystać. A może to jest metoda Orbana. Bo Orban na Węgrzech to przećwiczył z Unią Europejską wielokrotnie, że przedstawiał pewne postulaty prawne.  Specjalnie trochę zawyżone, potem się cofał, obniżał poprzeczkę, ale otrzymywał ,co chciał. A więc może to jest metod Orbana?  

 Aha…To jaki następny będzie punkt, w taki sposób załatwiony z Unią Europejską? Bo trochę się obawiam.  
- Teraz myślę, że „honey-moon”, miodowy miesiąc przed nami. Nowa Komisja Europejska wkrótce powstanie, był 1 listopada i nie powstała, ale może 1 grudnia, 1 stycznia? Nowa Komisja Europejska będzie miała z nami bardzo dobre relacje i nawzajem.  

 A co jeśli jeszcze robiliście „na Orbana”?  
- Ja nie powiedziałem, że to robiliśmy na Orbana, tylko powiedziałem, jaką Orban miał metodę.
 
 No nie, Orban był tu przedstawiony jako wzór, więc …  
- Jako punkt odniesienia. Natomiast Pani powiedziała, że myśmy się przestraszyli Komisji Europejskiej. A ja bym powiedziała, że specjalnie się nie przestraszyliśmy, tylko poszliśmy troszkę dalej, żeby się cofnąć.  

Hmm…  
- Na tym polega właśnie polityka.  

No to ja się pytam, co w tej polityce jeszcze?  
- Tylko to.  

No to poczekamy na kolejne wyroki Trybunału Sprawiedliwości UE.  
- Tenże Trybunał szereg razy bardzo krytycznie oceniał ustawy niemieckie na przykład. Tak na marginesie. Taka ciekawostka.  

Donald Tusk rezygnuje z polskiej polityki, jest oddech ulgi, że w końcu taki silny zawodnik wycofuje się?  
- Nie, spodziewaliśmy się tego. Ja już 1,5 roku temu pisałem, mówiłem, że nie będzie on brał udziału w wyborach prezydenckich. Myślałem, że Pani powie do mnie w tym kontekście „proroku Ryszardzie”, ale jakoś nie zasłużyłem widocznie.  

Znaczy ja też uważałam, że nie wystartuje i że nie ma o tym mowy.  
- A czemu nie wystartuje? No, jak sądzę dlatego, że obawia się porażki.  

Ma inną perspektywę – miłego życia jako szef EPP.  
- Tak, w listopadzie będzie na niego wybrany. Natomiast, znając pana przewodniczącego Tuska - jest politykiem może nie nadmiernie ofensywnym, ale jednak bardzo ambitnym - i myślę, że ma jednak pewną traumę po wyborach prezydenckich lat temu 14 – kiedy prowadził w sondażach, wygrał pierwszą turę, po czym przegrał o osiem punktów procentowych z profesorem Lechem Kaczyńskim, ówczesnym prezydentem Warszawy. Tusk bardzo chciałby być prezydentem, natomiast wie, że nie ma na to szansy – on się wycofał, decyzja pragmatyczna, realistyczna. Czy to dobrze, czy źle? Powiem tak:  on bardzo mobilizował elektorat Platformy i to był plus dla Platformy. Co jest minusem dla tej kandydatury, której już nie ma? Myślę, że nie mógł on poszerzyć poparcia o elektorach PSL-u i lewicy. A ten elektorat był potrzebny, żeby powalczyć z prezydentem doktorem Andrzejem Dudą. A więc, ze stanie się to, co w roku 2015, Pani pamięta to jako wytrawny dziennikarz polityczny: wtedy liderzy PSL-u prosili, żeby zagłosować na prezydenta Komorowskiego, ale elektorat PSL-u w olbrzymiej większości zagłosował na prezydenta Andrzeja Dudę.  

Teraz lider PSL-u mówi „biorę to na siebie”, „biorę to na klatę”, nie boję się tego i – jak to mówi pewien dziennikarz – „jedziemy!”. Coraz śmielej sobie poczynia.  
 - Jaki dziennikarz?  

 A taki dziennikarz.
 - A zgadłem, zgadłem.  

Jak sobie poradzi Waldemar Kosiniak-Kamysz? Nie obawiacie się szefa ludowców?  
- Te wybory, to nie jest konkurs na wzrost. Te wybory prezydenckie w pierwszej turze ma szansę wygrać prezydent Duda, ale może być druga tura i w drugiej turze…  

Aha, czyli robicie wszystko, żeby Andrzej Duda nie wygrał w tej pierwszej turze? Pomagacie mu, że hej.  
- Zapewniam Panią, że przez najbliższe pół roku będziemy robić wszystko, żeby Andrzej Duda wygrał w  pierwszej turze. Chociaż jest bardzo prawdopodobna też druga tura. A w tej drugiej turze nie będzie ani przedstawiciela PSL-u, ani lewicy, pomimo szacunku dla tych kandydatów potencjalnych. Będzie natomiast przedstawiciel Platformy.  

Czyli Pani Małgorzata Kidawa-Błońska?  
- To życie pokaże. Byłoby nawet nieładne i nieeleganckie, żeby przedstawiciel partii rządzącej wskazywał opozycji, kto ma być kandydatem opozycji na prezydenta.  

To znaczy nie, ja to mówię, kto pewnie będzie kandydatem opozycji na prezydenta.    
- Ja myślałem, że to pytanie do mnie. A więc nie wiem, kto nim będzie. Ale na pewno będzie to bardzo ciekawa konfrontacja. Mam nadzieję, że na wysokim poziomie.  

Jeżeli Pani Małgorzata Kidawa-Błońska, to też jest bardzo trudny przeciwnik dla Andrzeja Dudy.  
- W debatach?  

No, w debatach nie poznaliśmy Pani Marszałek.  
 - Takie mam wrażenie, że debaty mogą być trudne dla Pani Marszałek, ale zobaczymy.  Do każdego konkurenta naszego prezydenta podchodzimy z  szacunkiem. Nie będziemy mówić, że jest mistrz i czeladnicy, jak mówił pan Nałęcz w kontekście prezydenta Komorowskiego.  

Ale Pan mówi, że Andrzej Duda nie ma właściwie z kim przegrać, bo pani Małgorzata Kidawa-Błońska słabsza w debatach, Władysław Kosiniak-Kamysz – to nie jest konkurs na wzrost? Tak. Więc tak troszeczkę lekceważąco…  
- Nie, no bądźmy realistami – czy pani uważa, że Pan Kosiniak-Kamysz ma szansę na drugą turę? Ja uważam, że nie.  

A ja uważam, że ma szansę na drugą turę któreś z nich.  
- Więc „Ladies first” – pani Kidawa Błońska – ona zdecydowanie ma większe szanse, bo elektorat Platformy jest większy niż elektorat PSL-u. Ale do każdego podchodzimy z  szacunkiem. W moim przekonaniu kandydat PSL-u szans na drugą turę nie ma. Ale skoro staruje, to robi mądrze ze swojego punktu widzenia, bo dzięki temu w grze będzie logo PSL-u. Unia Wolności nie miała swojego kandydata w roku 2000 w wyborach prezydenckich, a  po roku przegrała z kretesem wybory parlamentarne, więc to jest nauczka dla innych partii.  
 
To prawda, że ten kto nie wystawia prezydenta kończy źle w polityce. Dziękuję bardzo.  
 - Dziękuje bardzo. Moim i Państwa gościem był Ryszard Czarnecki, europoseł Prawa i Sprawiedliwości. Dziękuję bardzo jeszcze raz. A my widzimy się za tydzień.  
 
 

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Wojna wybuchnie w ciągu godziny. Niepokojące doniesienia niemieckiego dziennika z ostatniej chwili
"Wojna wybuchnie w ciągu godziny". Niepokojące doniesienia niemieckiego dziennika

Jeśli przywódcy Republiki Serbskiej - większościowo serbskiej części Bośni i Hercegowiny - ogłoszą secesję, w ciągu godziny wybuchnie w kraju wojna - ostrzega niemiecki dziennik "Die Welt".

Burza w Pałacu Buckingam. Samotna podróż księcia Harry'ego z ostatniej chwili
Burza w Pałacu Buckingam. Samotna podróż księcia Harry'ego

Media obiegły informacje dotyczące księcia Harry'ego, który podjął ważną decyzję. Arystokrata pojawi się w Wielkiej Brytanii, jednak wizyta ta może nie spełnić oczekiwań wielu osób.

Trzyletnia dziewczynka w szpitalu. 23-latek usłyszał zarzuty z ostatniej chwili
Trzyletnia dziewczynka w szpitalu. 23-latek usłyszał zarzuty

Zarzuty fizycznego znęcania się nad trzyletnią dziewczynką usłyszał 23-latek, który w piątek został zatrzymany przez policję w Wejherowie po tym, gdy dziecko trafiło do szpitala. Prokuratura przygotowuje wniosek o tymczasowe aresztowanie mężczyzny.

Strajk na największym lotnisku w Wielkiej Brytanii z ostatniej chwili
Strajk na największym lotnisku w Wielkiej Brytanii

Jutro rozpocznie się czterodniowy strajk na najbardziej ruchliwym i popularnym lotnisku w Wielkiej Brytanii. Swoje niezadowolenie dotyczące warunków pracy wyrazić mają funkcjonariusze Straży Granicznej. O szczegółach poinformował związek zawodowy PCS.

Siatkarze Jastrzębskiego Węgla mistrzami Polski z ostatniej chwili
Siatkarze Jastrzębskiego Węgla mistrzami Polski

Siatkarze Jastrzębskiego Węgla wywalczyli czwarty w historii i drugi z rzędu tytuł mistrza Polski. W niedzielę pokonali u siebie Aluron CMC Wartę Zawiercie 3:1 25:19, 21:25, 25:23, 25:18) w trzecim decydującym meczu finałowym i wygrali tę rywalizację 2-1.

Dużo się dzieje. Niepokojące doniesienia z Pałacu Buckingham z ostatniej chwili
"Dużo się dzieje". Niepokojące doniesienia z Pałacu Buckingham

Ostatnie tygodnie w Pałacu Buckingham nie należały do spokojnych. Zarówno członkowie rodziny królewskiej, jak i poddani martwią się o księżną Kate i króla Karola III, którzy zmagają się z chorobą nowotworową. W sprawie żony księcia Williama pojawiły się nowe informacje.

To byłaby rewolucja. Deklaracja premier Włoch przed wyborami do PE z ostatniej chwili
"To byłaby rewolucja". Deklaracja premier Włoch przed wyborami do PE

Premier Włoch Giorgia Meloni ogłosiła w niedzielę, że będzie "jedynką" na wszystkich listach swej macierzystej partii Bracia Włosi w wyborach do Parlamentu Europejskiego w czerwcu.

Rekord sprzedaży. Chodzi o przedmiot z Titanica z ostatniej chwili
Rekord sprzedaży. Chodzi o przedmiot z Titanica

W Anglii odbyła się licytacja, na której pojawił się złoty zegarek kieszonkowy, który niegdyś należał do Johna Jacoba Astora, jednego z najbogatszych pasażerów Titanica. Zegarek, który przetrwał katastrofę, został odnowiony, a następnie sprzedany za rekordową sumę - aż sześciokrotność ceny wywoławczej.

Padłem. Znany aktor w szpitalu z ostatniej chwili
"Padłem". Znany aktor w szpitalu

Media obiegła niepokojąca informacja dotycząca znanego aktora Macieja Stuhra. Na swoim profilu na Instagramie poinformował, że trafił na SOR.

Szydło: Tusk powie Polakom to, co chcą teraz usłyszeć z ostatniej chwili
Szydło: Tusk powie Polakom to, co chcą teraz usłyszeć

– Tusk nie będzie teraz wprost popierał paktu migracyjnego czy pomysłów z opodatkowaniem państw członkowskich, a w tym kierunku to wszystko zmierza – uważa była premier, a obecnie europoseł PiS Beata Szydło.

REKLAMA

Ryszard Czarnecki: Kosiniak-Kamysz? Wybory prezydenckie to nie konkurs na wzrost

Zapraszam do lektury zapisu telewizyjnego wywiadu, jakiego udzieliłem dla „Onet.Opinie”. Rozmowę przeprowadziła red. Agnieszka Burzyńska.
 Ryszard Czarnecki: Kosiniak-Kamysz? Wybory prezydenckie to nie konkurs na wzrost
/ screen Youtube.com
Ja nazywam się Agnieszka Burzyńska, to jest program „Onet. Opinie”. Moim i Państwa gościem jest Ryszard Czarnecki, europoseł Prawa i Sprawiedliwości, dzień dobry.  
- Witam Panią, witam Państwa bardzo serdecznie.  

Czego znęcacie się nad prezydentem? Dlaczego Prezes PiS-u dręczy Andrzeja Dudę?  
- Nieładna metafora, Pani Redaktor, nieładna…  

Ale prawdziwa.  
- Myślę, że przy całym szacunku i sympatii do Pani -nieprawdziwa. Po prostu tak nie jest.  

Ta nominacja na Marszałka-Seniora Sejmu RP Antoniego Macierewicza nie pomaga Andrzejowi Dudzie w reelekcji. Po co to?  
- Cieszę się, że Pani Redaktor jest zatroskana o reelekcję prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej pana doktora  Andrzeja Dudę. Myślę, że Pan Prezydent pokazuje klasę. Ponieważ oglądają ten program ludzie, którzy się na polityce znają, interesują, więc doskonale wiedzą – nie będziemy tego jakoś maskować, ukrywać – że były różnice zdań, tak to powiem delikatnie między Głową Państwa a szefem resortu obrony narodowej, Antonim Macierewiczem.  

I to nie małe różnice. Ja pamiętam to odebranie dostępu do informacji niejawnych najbliższemu Andrzejowi Dudzie generałowi Jarosławowi Kraszewskiemu.  
- Jednemu z współpracowników prezydenta.  Podkreślam :  były. Czasem były większe, czasem mniejsze. Były faktem. Na szczęście Andrzej Duda potrafi wznieść się teraz ponad swoje osobiste urazy i potrafi wyznaczyć pana Antoniego Macierewicza, człowieka o pięknej przeszłości antykomunistycznej, bohatera czasów walki o wolność i wyznaczyć go na Marszałka-Seniora. To dobrze świadczy o Panu Prezydencie.  

Ale czy to nie jest tak, że nie tyle „potrafi się unieść ponad to wszystko”, tylko musi się unieść, bo inaczej nie będzie miał kampanii takiej jakby chciał, czy Prawo i Sprawiedliwość nie sypnie groszem na kampanię?  
- Zaprzeczam. Pan Prezydent nic nie musi. Pan Prezydent pokazał szereg razy, a to pewnie wszyscy pamiętają: kwestie ustaw dotyczących wymiaru sprawiedliwości, a  także RIO -ustawy o Regionalnej Izbie Obrachunkowej, ustawy dotyczącej samorządów – że potrafi iść własną drogą, że nie jest notariuszem, że nie czyta z promptera tego co, napiszą na Nowogrodzkiej. Tak nie jest. Natomiast uważam, że ta nominacja się w pewnym sensie należy Antoniemu Macierewiczowi, bo to jest człowiek o pięknej przeszłości. Dla niektórych może być kontrowersyjny, dla Pani jest – a dla mnie nie jest.  

Dla wielu wyborców umiarkowanych to jest bardzo kontrowersyjna postać. To ja rozumiem, że Wy odpuszczacie umiarkowanych wyborców teraz – a idziecie po tych najtwardszych, których macie?  
- Nie. Tak, jak Kornel Morawiecki, który był pewnym symbolem oporu i walki z komunizmem, tak samo też Antoni Macierewicz jest symbolem walki z  komuną – i to trzeba uszanować. Możemy się nie zgadzać w takiej czy innej sprawie, ale chodzi tu o działalność bieżącą. Przeszłość ma piękną, chapeau bas - kapelusz z głowy! Myślę, że Pan Prezydent pokazuje w ten sposób, uwaga, po raz kolejny, że dla niego jest ważna historia, że chce promować takie osoby, których karta z przeszłości jest piękna.  

Ach, ta nagła samodzielność Pana Prezydenta… Ale Prezydentowi nie pomagają w reelekcji również takie postaci, jak Krystyna Pawłowicz i Stanisław Piotrowicz do Trybunału Konstytucyjnego.  
- A ja się cieszę, że Pani wymieniając jednocześnie uznała za bardzo merytoryczną kandydaturę pani profesor Elżbiety Chojny-Duch. 

To znaczy, ona nie budzi takich kontrowersji. To powiedzmy sobie szczerze. Natomiast te dwie osoby budzą ogromne kontrowersje. I ja tego nie rozumiem. Po co to? Czy to jest takie machanie szabelką, teraz pokażemy wszystkim, że wygraliśmy wybory i możemy wszystko?  
- Nie. Dwa wymiary. Po pierwsze  wymiar: politycy w Trybunale Konstytucyjnym – bo bądź co bądź byli już w nim posłowie. Bardzo przepraszam, mogę wymienić szereg nazwisk polityków, np. Unii Wolności, chociażby Jerzy Ciemniewski, czy pan Julian Niemcewicz.  

Ale nie chodzi o to. Chodzi …  
 - …czy pan Jerzy stępień, poseł AWS-u. Oni też weszli do Trybunału Konstytucyjnego, a byli politykami wcześniej.  

Ale to nie o to chodzi. Ja się nie czepiam, że oni są politykami. Tylko, że Stanisławowi Piotrowiczowi i Krystynie Pawłowicz wyborcy pokazali czerwoną kartkę. Stanisław Piotrowicz nie dostał się do Parlamentu, a Krystyna Pawłowicz przecież nie startowała. Nie dlatego, że nie chciała, bo bardzo chciała – tylko dlatego, że szkodziła wizerunkowi PiS, więc ja nie rozumiem tego posunięcia konkretnie.    
- Jedno dementi. Według mojej wiedzy pani profesor Pawłowicz nie startowała, ponieważ wiedziała, że będzie kandydatem na sędziego Trybunału Konstytucyjnego.  

I wtedy zapytana zaprzeczała.  
- Według mojej wiedzy takie były ustalenia. Być może ona wtedy jeszcze o tym nie wiedziała. Zresztą mogę to wielu latach ujawnić – była także poważnym kandydatem do Trybunału Konstytucyjnego cztery lata temu. Ale z pewnych powodów to nie nastąpiło.  

A z jakich powodów?  
- Była wtedy posłem. Posłem urzędującym i choć były takie praktyki wcześniej, to jednak nie po naszej stronie i na to się nie zdecydowaliśmy. I drugi wymiar: merytoryczny. Naprawdę ja słyszałem zarzuty wobec pani Krystyny Pawłowicz, że jest emocjonalna, twittuje, itd…  

Jest chamska – nazwijmy to po imieniu.  
- Ale nie słyszałem zarzutów dotyczących jej przygotowania i zachowania się merytorycznego. Nawet jej przeciwnicy podkreślali, że pod tym względem „mucha nie siada”. Jest świetna.  

Ale będzie krzyczała – „zamknijcie mordy!” w Trybunale Konstytucyjnym, bo tak się działo w Sejmie?  
- To jest oczywiste, że język w sytuacjach publicznych powinien być inny niż cytowane słowa przez Panią. To bez dwóch zdań. Nie będę tego bronił. Natomiast merytorycznie powtarzam…  

Czyli Panu się nie podobało to, co robiła Krystyna Pawłowicz w Sejmie podczas tych Komisji, strasznych Komisji?  
- Polityka nie może być nudna i czasem ostre słowa są potrzebne, ale bez używania pewnych sformułowań.  
 
To znaczy nie może być nudna, ale nie może być chamska.  
- Absolutnie się zgadzam. Spierajmy się ostro, ale są pewne granice. Natomiast ja słyszałem o panu pośle Piotrowiczu, zarzuca się , że w stanie wojennym to i tamto. Natomiast jeśli chodzi o kwestie merytoryczne też nie słyszałem, żeby kwestionowano to.  

A pamięta Pan wystąpienie Mateusza Morawieckiego w europarlamencie? Na pewno Pan pamięta.  
- Generalnie pamiętam, tylko proszę mnie nie odpytywać z każdego zdania.  

Nie, ale pamięta Pan zapewne, gdy premier grzmiał o tym, że w Sądzie Najwyższym są sędziowie stanu wojennego i oburzał się właśnie, że to oni skazywali jego kolegów. Tymczasem rozmawiamy o Stanisławie Piotrowiczu – prokuratorze stanu wojennego.  
- To samo przed chwilą wspomniałem. Nieprzypadkowo o tym wspomniałem. Jeżeli już coś się zarzuca kandydatowi, eksposłowi Stanisławowi Piotrowiczowi, to przeszłość, a na pewno nie jest to kwestia merytoryczna. Ja powiem tak : jako człowiek, który siedział w stanie wojennym, to mogę powiedzieć, ze mam inną perspektywę.  

  …że ma Pan szczęście, że nie trafił na …  
 - Nie demonizujmy natomiast. Jeżeli miał jakieś grzechy w przeszłości, to myślę, że to odpokutował. Taka jest moja opinia.  

A kiedy odpokutował?  
- Swoją ciężką praca, chociażby w Sejmie RP.  

Niszczeniem sądownictwa…  
- To już jest Pani ocena. Ja uważa, że Pan Przewodniczący Piotrowicz miał takie poczucie, że zamienia wymiar niesprawiedliwości na wymiar sprawiedliwości.  

Tylko pytanie, czy to jest jego poczucie, czy to jest prawda? Czy to są fakty?  
- To już zależy od polityków, od opinii politycznej.  

Mamy choćby ostatni wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który stwierdził, że jednak przy reformowaniu sądownictwa było łamane prawo.  
- 28 miesięcy temu Komisja Europejska zwróciła się do Trybunału w Luksemburgu, tegoż, który Pani wymienia, z prośbą o opinię.  

Osiemnaście miesięcy temu Polska w pośpiechu zmieniał prawo.  
- Skorygowała. Podobnie jak Węgry. To taka metoda Orbana, że stawiał wysoką poprzeczkę, po czym ją zniżał, ale przeforsował to, co chciał.  
…bo Unia chciała i musiał troszeczkę ustąpić. To nie zmienia faktu, że  prawo zostało złamane.  
-Trybunał Sprawiedliwości UE odniósł się do rzeczy w istocie historycznej – co mnie jako historyka nawet ucieszyło, ale to nie jest nic, co jest zakorzenione w obecnej rzeczywistości prawnej.  

Tak, tylko to nie zmienia faktu, że prawo zostało złamane. Później na chybcika politycy rządzącej partii zmieniali to prawo …  
- Ciekawe, czy aby…  

 No tak.  
 - A ja Pani taki trop podsunąłem, ale widzę, nie chce Pani z  niego skorzystać. A może to jest metoda Orbana. Bo Orban na Węgrzech to przećwiczył z Unią Europejską wielokrotnie, że przedstawiał pewne postulaty prawne.  Specjalnie trochę zawyżone, potem się cofał, obniżał poprzeczkę, ale otrzymywał ,co chciał. A więc może to jest metod Orbana?  

 Aha…To jaki następny będzie punkt, w taki sposób załatwiony z Unią Europejską? Bo trochę się obawiam.  
- Teraz myślę, że „honey-moon”, miodowy miesiąc przed nami. Nowa Komisja Europejska wkrótce powstanie, był 1 listopada i nie powstała, ale może 1 grudnia, 1 stycznia? Nowa Komisja Europejska będzie miała z nami bardzo dobre relacje i nawzajem.  

 A co jeśli jeszcze robiliście „na Orbana”?  
- Ja nie powiedziałem, że to robiliśmy na Orbana, tylko powiedziałem, jaką Orban miał metodę.
 
 No nie, Orban był tu przedstawiony jako wzór, więc …  
- Jako punkt odniesienia. Natomiast Pani powiedziała, że myśmy się przestraszyli Komisji Europejskiej. A ja bym powiedziała, że specjalnie się nie przestraszyliśmy, tylko poszliśmy troszkę dalej, żeby się cofnąć.  

Hmm…  
- Na tym polega właśnie polityka.  

No to ja się pytam, co w tej polityce jeszcze?  
- Tylko to.  

No to poczekamy na kolejne wyroki Trybunału Sprawiedliwości UE.  
- Tenże Trybunał szereg razy bardzo krytycznie oceniał ustawy niemieckie na przykład. Tak na marginesie. Taka ciekawostka.  

Donald Tusk rezygnuje z polskiej polityki, jest oddech ulgi, że w końcu taki silny zawodnik wycofuje się?  
- Nie, spodziewaliśmy się tego. Ja już 1,5 roku temu pisałem, mówiłem, że nie będzie on brał udziału w wyborach prezydenckich. Myślałem, że Pani powie do mnie w tym kontekście „proroku Ryszardzie”, ale jakoś nie zasłużyłem widocznie.  

Znaczy ja też uważałam, że nie wystartuje i że nie ma o tym mowy.  
- A czemu nie wystartuje? No, jak sądzę dlatego, że obawia się porażki.  

Ma inną perspektywę – miłego życia jako szef EPP.  
- Tak, w listopadzie będzie na niego wybrany. Natomiast, znając pana przewodniczącego Tuska - jest politykiem może nie nadmiernie ofensywnym, ale jednak bardzo ambitnym - i myślę, że ma jednak pewną traumę po wyborach prezydenckich lat temu 14 – kiedy prowadził w sondażach, wygrał pierwszą turę, po czym przegrał o osiem punktów procentowych z profesorem Lechem Kaczyńskim, ówczesnym prezydentem Warszawy. Tusk bardzo chciałby być prezydentem, natomiast wie, że nie ma na to szansy – on się wycofał, decyzja pragmatyczna, realistyczna. Czy to dobrze, czy źle? Powiem tak:  on bardzo mobilizował elektorat Platformy i to był plus dla Platformy. Co jest minusem dla tej kandydatury, której już nie ma? Myślę, że nie mógł on poszerzyć poparcia o elektorach PSL-u i lewicy. A ten elektorat był potrzebny, żeby powalczyć z prezydentem doktorem Andrzejem Dudą. A więc, ze stanie się to, co w roku 2015, Pani pamięta to jako wytrawny dziennikarz polityczny: wtedy liderzy PSL-u prosili, żeby zagłosować na prezydenta Komorowskiego, ale elektorat PSL-u w olbrzymiej większości zagłosował na prezydenta Andrzeja Dudę.  

Teraz lider PSL-u mówi „biorę to na siebie”, „biorę to na klatę”, nie boję się tego i – jak to mówi pewien dziennikarz – „jedziemy!”. Coraz śmielej sobie poczynia.  
 - Jaki dziennikarz?  

 A taki dziennikarz.
 - A zgadłem, zgadłem.  

Jak sobie poradzi Waldemar Kosiniak-Kamysz? Nie obawiacie się szefa ludowców?  
- Te wybory, to nie jest konkurs na wzrost. Te wybory prezydenckie w pierwszej turze ma szansę wygrać prezydent Duda, ale może być druga tura i w drugiej turze…  

Aha, czyli robicie wszystko, żeby Andrzej Duda nie wygrał w tej pierwszej turze? Pomagacie mu, że hej.  
- Zapewniam Panią, że przez najbliższe pół roku będziemy robić wszystko, żeby Andrzej Duda wygrał w  pierwszej turze. Chociaż jest bardzo prawdopodobna też druga tura. A w tej drugiej turze nie będzie ani przedstawiciela PSL-u, ani lewicy, pomimo szacunku dla tych kandydatów potencjalnych. Będzie natomiast przedstawiciel Platformy.  

Czyli Pani Małgorzata Kidawa-Błońska?  
- To życie pokaże. Byłoby nawet nieładne i nieeleganckie, żeby przedstawiciel partii rządzącej wskazywał opozycji, kto ma być kandydatem opozycji na prezydenta.  

To znaczy nie, ja to mówię, kto pewnie będzie kandydatem opozycji na prezydenta.    
- Ja myślałem, że to pytanie do mnie. A więc nie wiem, kto nim będzie. Ale na pewno będzie to bardzo ciekawa konfrontacja. Mam nadzieję, że na wysokim poziomie.  

Jeżeli Pani Małgorzata Kidawa-Błońska, to też jest bardzo trudny przeciwnik dla Andrzeja Dudy.  
- W debatach?  

No, w debatach nie poznaliśmy Pani Marszałek.  
 - Takie mam wrażenie, że debaty mogą być trudne dla Pani Marszałek, ale zobaczymy.  Do każdego konkurenta naszego prezydenta podchodzimy z  szacunkiem. Nie będziemy mówić, że jest mistrz i czeladnicy, jak mówił pan Nałęcz w kontekście prezydenta Komorowskiego.  

Ale Pan mówi, że Andrzej Duda nie ma właściwie z kim przegrać, bo pani Małgorzata Kidawa-Błońska słabsza w debatach, Władysław Kosiniak-Kamysz – to nie jest konkurs na wzrost? Tak. Więc tak troszeczkę lekceważąco…  
- Nie, no bądźmy realistami – czy pani uważa, że Pan Kosiniak-Kamysz ma szansę na drugą turę? Ja uważam, że nie.  

A ja uważam, że ma szansę na drugą turę któreś z nich.  
- Więc „Ladies first” – pani Kidawa Błońska – ona zdecydowanie ma większe szanse, bo elektorat Platformy jest większy niż elektorat PSL-u. Ale do każdego podchodzimy z  szacunkiem. W moim przekonaniu kandydat PSL-u szans na drugą turę nie ma. Ale skoro staruje, to robi mądrze ze swojego punktu widzenia, bo dzięki temu w grze będzie logo PSL-u. Unia Wolności nie miała swojego kandydata w roku 2000 w wyborach prezydenckich, a  po roku przegrała z kretesem wybory parlamentarne, więc to jest nauczka dla innych partii.  
 
To prawda, że ten kto nie wystawia prezydenta kończy źle w polityce. Dziękuję bardzo.  
 - Dziękuje bardzo. Moim i Państwa gościem był Ryszard Czarnecki, europoseł Prawa i Sprawiedliwości. Dziękuję bardzo jeszcze raz. A my widzimy się za tydzień.  
 
 


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe