Ryszard Czarnecki: Polityka międzynarodowa: zmiany gonią zmiany czyli „Przemija postać świata”

Na naszych oczach w polityce międzynarodowej „Przemija postać świata”, by użyć tytułu znanej książki Hanny Malewskiej. Rzeczywistość jest dynamiczna i to, co było dogmatem 10 lat temu, dziś jest już „passe”.
 Ryszard Czarnecki: Polityka międzynarodowa: zmiany gonią zmiany czyli „Przemija postać świata”
/ screen Youtube.com - Onet
Prezydent USA składa wizytę w Indiach, które stają się mocarstwem i jest tam przyjmowany więcej niż entuzjastycznie. To prezydent tego samego kraju, który jeszcze nie tak dawno, w 2005 roku odmówił wjazdu na swoje terytorium ówczesnemu premierowi indyjskiego stanu Gudżarat Narendrze Modiemu. Modi jest dziś premierem, ale całych Indii, chyba już najliczniejszego państwa na świecie (Indie miały  zdystansować pod tym względem Chiny, choć oba państwa podają tylko szacunkowe dane) i gospodarzem wizyty D. J. Trumpa, a relacje Waszyngton – New Delhi przypominają „honeymoon”, czyli miodowy miesiąc. Tyle, że jeszcze polityczne mgnienie oka temu USA w tym regionie świata były stałym sojusznikiem Pakistanu – wroga Indii, a  Indie dziś wydające miliardy rupii na amerykańska broń wówczas na potęgę kupowały uzbrojenie z Federacji Rosyjskiej. Ciekawe, że przemówienie Trumpa w Indiach, na stadionie w Ahmedabadzie wywołało największy aplauz w momencie, gdy 45. w dziejach lokator Białego Domu mówił o walce z terroryzmem. Indie praktykują bój z islamskimi fanatykami na co dzień, co chwila bowiem dochodzi do zamachów terrorystycznych w Kaszmirze, choć najgłośniejsza była ich trzydniowa seria w Bombaju (zwanym dziś Mumbajem) w listopadzie 2008 roku, gdy zginęło 175 osób, a rannych było 239. 
Unia i bezdroża antyamerykanizmu  
Podstawą ładu światowego i elementem trwałości świata Zachodu „od zawsze” był układ transatlantycki, którego polityczno-militarnym odzwierciedleniem jest Pakt Północnoatlantycki, a  który w świecie powszechnie kojarzony jest z demokracją i wolnym rynkiem. Dziś obserwujemy  zmierzch tego „Pax Transatlantica”, a ambicją prezydentów dwóch najważniejszych państw członkowskich UE czyli Niemiec – Franka Waltera Steinmeiera i Francji –  Emmanuela Macrona jest  atakowanie Waszyngtonu i republikańskiej administracji oraz ustawianie USA w jednym szeregu z… Rosją i Chinami. Ba, obserwując reakcję niemieckiej prasy na wystąpienie prezydenta Republiki Federalnej na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa 21 lutego, okazuje się, że nie jest to kwestia oryginalności poglądów Steinmeiera, lecz że wyraża on opinię establishmentu RFN, który wręcz licytuje się w praktycznym antyamerykanizmie. Oczywiście, podkreśla się, że tu, Boże broń, nie chodzi o USA, tylko o politykę Trumpa, ale dalibóg nikt nie wyjaśnia, jak to można w „realu”  oddzielić. 
To paradoks, że słabnąca po Brexicie politycznie, wizerunkowo i gospodarczo Unia Europejska, formalnie pozbawiona od paru tygodni swojej gospodarki  „numer 2”, czyli Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej, zamiast inwestować w transatlantycki sojusz, dryfuje na bezdroża irracjonalnego antyamerykanizmu, który jest najlepszym z możliwych prezentów dla Federacji Rosyjskiej – też słabnącej, ale jednocześnie silnej…  słabością Europy Zachodniej i transatlantyckich kłótni i podziałów. 
Po co UE, kiedy jest Berlin i Paryż … 
Kreml stosuje tę samą strategię od wieków. Realne, postępujące słabnięcie Federacji Rosyjskiej w wymiarze gospodarczym, a także w kontekście atomizacji społecznej oraz zmniejszającego się poparcia dla władzy jest przykrywane „ucieczką do przodu” w polityce zagranicznej. Wszyscy wiedzą o skutecznej, co  trzeba przyznać, aktywności Rosji na Bliskim Wschodzie, zwłaszcza w Syrii, ale uwadze ekspertów zupełnie umknął znaczący fakt, że tylko w  zeszłym roku to euroazjatyckie państwo podpisało aż 25 umów gospodarczych w … Afryce. Z największych światowych graczy, tylko Chiny są bardziej aktywne w wymiarze ekonomicznym (de facto też i politycznym) na „Czarnym Lądzie”, jak to kiedyś określano ten kontynent, jeszcze w czasach, kiedy nie znano pojęcia „political correctness” („polityczna poprawność”). Na naszych też oczach przemija, być może chwilowo, na parę miesięcy, nieformalny sojusz, a co najmniej bliska współpraca Federacji Rosyjskiej i Turcji. Oba państwa miały swoje wspólne interesy w regionie bliskowschodnim, ale to, co ich połączyło, teraz ich podzieliło: Ankara nie zgodziła się na żarłoczne przesuwanie stref wpływów  przez regionalnych graczy wspieranych przez Rosję, stąd też turecka ofensywa zbrojna, ale też ultimatum postawione przez Erdogana, którego czas upłynie już w momencie, kiedy Państwo będą mieli ten numer „GPC” w ręku. Skądinąd na 4 marca zaplanowano rozmowy na temat tego konfliktu w czworokącie Turcja –Rosja – Francja – Niemcy, co pokazuje z jednej strony na minimalizowanie po Brexicie przez Paryż i Berlin roli Wielkiej Brytanii, a więc kraju, który akurat w tym regionie ze względy na kolonialną przeszłość Imperium brytyjskiego miał do powiedzenia znacznie więcej niż Niemcy i Francja. Z drugiej zaś strony uświadamia to fakt znany przecież nie tylko  ekspertom, że Unia Europejska – Unią, eurointegracja – eurointegracją, ale jak dochodzi co do czego to mamy „formant normandzki” czyli rozmowy o Ukrainie, czy gaszenie pożaru na Bliskim Wschodzie, to nie tyle Bruksela i UE siada do stołu, co dwóch największych udziałowców politycznej firmy o nazwie UE sp. z o. o. Owa „ograniczona odpowiedzialność” znana z polskiego prawa gospodarczego pasuje do Brukseli jak ulał, bo rozziew między deklaracjami o wpływie Unii na rzeczywistość międzynarodową, a praktyką malejącej roli politycznej, gospodarczej, demograficznej i kulturowego „trendsettera” Unii jest czymś tyleż spektakularnym, co śmiesznym i zawstydzającym.    
Pogarda dla demokracji i demokratyczna retoryka w jednym stoją domku 
Z instytucjami unijnymi jest jak z Kubusiem Puchatkiem Alana Alexandra Milne’a: „Im bardziej Puchatek zaglądał do środka, tym bardziej Prosiaczka tam nie było”. Im bardziej Unia Europejska napinała muskuły, choćby w „Strategii Lizbońskiej” głosząc, że w 2010 roku dorówna poziomowi gospodarczemu USA, tym bardziej przegrywała rywalizację nie tylko z USA, ale też z Azją. Im bardziej krzyczano (w kadencji 2009-2014), że trzeba wprowadzić „plan D” (jak „Democracy”) czyli zdemokratyzować unijne struktury i zapewnić większy wpływ obywateli na ich decyzje, tym bardziej tej demokracji brakowało – za to więcej było lekceważenia głosu Europejczyków wyrażanych w  różnych krajach UE poprzez kartkę  wyborczą. Weźmy casusy takie choćby, jak Polska, Węgry czy nawet Rumunia. To ludzie, wyborcy, podatnicy w UE-27 (już nie UE-28 !) widzą. I – znowu „przemija postać świata” - euroentuzjazm zastępowany jest bezwzględną walką nominalnych euroentuzjastów o zachowanie władzy,  a w tym czasie samym  eurosceptycyzm – którą to kartą  grają Rosjanie – nabiera mocy... 

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (02.03.2020) 

 

 

POLECANE
Jamajka szykuje się na najgorszy huragan w historii. Na miejscu znany polski aktor z ostatniej chwili
Jamajka szykuje się na najgorszy huragan w historii. Na miejscu znany polski aktor

Na Jamajkę zmierza huragan Melissa kategorii 5, wiejący z prędkością niemal 300 km/h. Może okazać się najpotężniejszym huraganem, jaki kiedykolwiek nawiedził wyspę. Na miejscu przebywa znany polski aktor Michał Żebrowski z rodziną.

Szef MSZ Węgier: Dopóki rządzimy, rozmowy akcesyjne Ukrainy z UE się nie rozpoczną z ostatniej chwili
Szef MSZ Węgier: Dopóki rządzimy, rozmowy akcesyjne Ukrainy z UE się nie rozpoczną

Dopóki Węgry będą miały rząd narodowy, rozmowy o przystąpieniu Ukrainy do Unii Europejskiej się nie rozpoczną - oświadczył w poniedziałek szef węgierskiej dyplomacji Peter Szijjarto.

Wyłączenia prądu na Śląsku. Ważny komunikat z ostatniej chwili
Wyłączenia prądu na Śląsku. Ważny komunikat

Tauron Dystrybucja poinformował o planowanych przerwach w dostawie energii elektrycznej w województwie śląskim. Przerwy obejmą największe miasta regionu, m.in. Katowice, Częstochowę, Dąbrowę Górniczą, Gliwice, Bytom, Zabrze i Sosnowiec.

Trump nie wyklucza ubiegania się o trzecią kadencję. Jego zaplecze ma „plan” z ostatniej chwili
Trump nie wyklucza ubiegania się o trzecią kadencję. Jego zaplecze ma „plan”

Prezydent USA Donald Trump nie wykluczył możliwości ubiegania się o trzecią kadencję w Białym Domu, mówiąc, że „chciałby to zrobić” – poinformował serwis BBC.

Rząd Tuska chce zlikwidować Centralne Biuro Antykorupcyjne. Jest projekt z ostatniej chwili
Rząd Tuska chce zlikwidować Centralne Biuro Antykorupcyjne. Jest projekt

Rządowy projekt przewidujący likwidację CBA od 1 maja 2026 r. został skierowany do Biura Legislacyjnego Sejmu, nie nadano mu jeszcze numeru druku – wynika z informacji zamieszczonych w poniedziałek na stronach internetowych Izby.

Minister rolnictwa Węgier: Utrzymamy zakaz importu ukraińskich produktów rolnych z ostatniej chwili
Minister rolnictwa Węgier: Utrzymamy zakaz importu ukraińskich produktów rolnych

– Węgry utrzymają krajowy zakaz importu ukraińskich produktów rolnych, ponieważ Bruksela nadal priorytetowo traktuje interesy Ukrainy nad interesami europejskich rolników – oświadczył minister rolnictwa Węgier Istvan Nagy. Podczas posiedzenia rady ministrów UE ds. rolnictwa, w którym wziął udział, pozostali ministrowie w większości podtrzymali narrację o konieczności sprowadzania żywności z Ukrainy i wprowadzenia zapisów Zielonego Ładu.

Rekordowy eksport polskiej broni. Polska zbrojeniówka bije historyczne wyniki z ostatniej chwili
Rekordowy eksport polskiej broni. Polska zbrojeniówka bije historyczne wyniki

Eksport uzbrojenia mocno urósł. Eksperci jednak ostrzegają, że bez wsparcia rządu dobra passa szybko może się skończyć – pisze we wtorkowym wydaniu „Dziennik Gazeta Prawna”.

Jest oświadczenie majątkowe prezydenta Karola Nawrockiego z ostatniej chwili
Jest oświadczenie majątkowe prezydenta Karola Nawrockiego

W poniedziałek na stronie internetowej Sądu Najwyższego pojawiło oświadczenie majątkowe prezydenta Karola Nawrockiego.

Awaria we Francji. Pociągi z dużymi opóźnieniami Wiadomości
Awaria we Francji. Pociągi z dużymi opóźnieniami

Ruch pociągów dużej prędkości TGV w południowo-wschodniej Francji jest poważnie zakłócony od poniedziałku rano wskutek „aktu wandalizmu” na odcinku pomiędzy Lyonem a Awinionem - poinformowały francuskie koleje SNCF. Według przewoźnika przywrócenie normalnego ruchu nastąpi we wtorek rano.

Policja potwierdza. Berkowicz tłumaczy się z incydentu w sklepie z ostatniej chwili
Policja potwierdza. Berkowicz tłumaczy się z incydentu w sklepie

Ochrona IKEA w Krakowie zatrzymała mężczyznę za linią kas z nieopłaconymi towarami. Zatrzymanym okazał się Konrad Berkowicz, poseł Konfederacji. Polityk przyznał, że zrobił to przez nieuwagę.

REKLAMA

Ryszard Czarnecki: Polityka międzynarodowa: zmiany gonią zmiany czyli „Przemija postać świata”

Na naszych oczach w polityce międzynarodowej „Przemija postać świata”, by użyć tytułu znanej książki Hanny Malewskiej. Rzeczywistość jest dynamiczna i to, co było dogmatem 10 lat temu, dziś jest już „passe”.
 Ryszard Czarnecki: Polityka międzynarodowa: zmiany gonią zmiany czyli „Przemija postać świata”
/ screen Youtube.com - Onet
Prezydent USA składa wizytę w Indiach, które stają się mocarstwem i jest tam przyjmowany więcej niż entuzjastycznie. To prezydent tego samego kraju, który jeszcze nie tak dawno, w 2005 roku odmówił wjazdu na swoje terytorium ówczesnemu premierowi indyjskiego stanu Gudżarat Narendrze Modiemu. Modi jest dziś premierem, ale całych Indii, chyba już najliczniejszego państwa na świecie (Indie miały  zdystansować pod tym względem Chiny, choć oba państwa podają tylko szacunkowe dane) i gospodarzem wizyty D. J. Trumpa, a relacje Waszyngton – New Delhi przypominają „honeymoon”, czyli miodowy miesiąc. Tyle, że jeszcze polityczne mgnienie oka temu USA w tym regionie świata były stałym sojusznikiem Pakistanu – wroga Indii, a  Indie dziś wydające miliardy rupii na amerykańska broń wówczas na potęgę kupowały uzbrojenie z Federacji Rosyjskiej. Ciekawe, że przemówienie Trumpa w Indiach, na stadionie w Ahmedabadzie wywołało największy aplauz w momencie, gdy 45. w dziejach lokator Białego Domu mówił o walce z terroryzmem. Indie praktykują bój z islamskimi fanatykami na co dzień, co chwila bowiem dochodzi do zamachów terrorystycznych w Kaszmirze, choć najgłośniejsza była ich trzydniowa seria w Bombaju (zwanym dziś Mumbajem) w listopadzie 2008 roku, gdy zginęło 175 osób, a rannych było 239. 
Unia i bezdroża antyamerykanizmu  
Podstawą ładu światowego i elementem trwałości świata Zachodu „od zawsze” był układ transatlantycki, którego polityczno-militarnym odzwierciedleniem jest Pakt Północnoatlantycki, a  który w świecie powszechnie kojarzony jest z demokracją i wolnym rynkiem. Dziś obserwujemy  zmierzch tego „Pax Transatlantica”, a ambicją prezydentów dwóch najważniejszych państw członkowskich UE czyli Niemiec – Franka Waltera Steinmeiera i Francji –  Emmanuela Macrona jest  atakowanie Waszyngtonu i republikańskiej administracji oraz ustawianie USA w jednym szeregu z… Rosją i Chinami. Ba, obserwując reakcję niemieckiej prasy na wystąpienie prezydenta Republiki Federalnej na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa 21 lutego, okazuje się, że nie jest to kwestia oryginalności poglądów Steinmeiera, lecz że wyraża on opinię establishmentu RFN, który wręcz licytuje się w praktycznym antyamerykanizmie. Oczywiście, podkreśla się, że tu, Boże broń, nie chodzi o USA, tylko o politykę Trumpa, ale dalibóg nikt nie wyjaśnia, jak to można w „realu”  oddzielić. 
To paradoks, że słabnąca po Brexicie politycznie, wizerunkowo i gospodarczo Unia Europejska, formalnie pozbawiona od paru tygodni swojej gospodarki  „numer 2”, czyli Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej, zamiast inwestować w transatlantycki sojusz, dryfuje na bezdroża irracjonalnego antyamerykanizmu, który jest najlepszym z możliwych prezentów dla Federacji Rosyjskiej – też słabnącej, ale jednocześnie silnej…  słabością Europy Zachodniej i transatlantyckich kłótni i podziałów. 
Po co UE, kiedy jest Berlin i Paryż … 
Kreml stosuje tę samą strategię od wieków. Realne, postępujące słabnięcie Federacji Rosyjskiej w wymiarze gospodarczym, a także w kontekście atomizacji społecznej oraz zmniejszającego się poparcia dla władzy jest przykrywane „ucieczką do przodu” w polityce zagranicznej. Wszyscy wiedzą o skutecznej, co  trzeba przyznać, aktywności Rosji na Bliskim Wschodzie, zwłaszcza w Syrii, ale uwadze ekspertów zupełnie umknął znaczący fakt, że tylko w  zeszłym roku to euroazjatyckie państwo podpisało aż 25 umów gospodarczych w … Afryce. Z największych światowych graczy, tylko Chiny są bardziej aktywne w wymiarze ekonomicznym (de facto też i politycznym) na „Czarnym Lądzie”, jak to kiedyś określano ten kontynent, jeszcze w czasach, kiedy nie znano pojęcia „political correctness” („polityczna poprawność”). Na naszych też oczach przemija, być może chwilowo, na parę miesięcy, nieformalny sojusz, a co najmniej bliska współpraca Federacji Rosyjskiej i Turcji. Oba państwa miały swoje wspólne interesy w regionie bliskowschodnim, ale to, co ich połączyło, teraz ich podzieliło: Ankara nie zgodziła się na żarłoczne przesuwanie stref wpływów  przez regionalnych graczy wspieranych przez Rosję, stąd też turecka ofensywa zbrojna, ale też ultimatum postawione przez Erdogana, którego czas upłynie już w momencie, kiedy Państwo będą mieli ten numer „GPC” w ręku. Skądinąd na 4 marca zaplanowano rozmowy na temat tego konfliktu w czworokącie Turcja –Rosja – Francja – Niemcy, co pokazuje z jednej strony na minimalizowanie po Brexicie przez Paryż i Berlin roli Wielkiej Brytanii, a więc kraju, który akurat w tym regionie ze względy na kolonialną przeszłość Imperium brytyjskiego miał do powiedzenia znacznie więcej niż Niemcy i Francja. Z drugiej zaś strony uświadamia to fakt znany przecież nie tylko  ekspertom, że Unia Europejska – Unią, eurointegracja – eurointegracją, ale jak dochodzi co do czego to mamy „formant normandzki” czyli rozmowy o Ukrainie, czy gaszenie pożaru na Bliskim Wschodzie, to nie tyle Bruksela i UE siada do stołu, co dwóch największych udziałowców politycznej firmy o nazwie UE sp. z o. o. Owa „ograniczona odpowiedzialność” znana z polskiego prawa gospodarczego pasuje do Brukseli jak ulał, bo rozziew między deklaracjami o wpływie Unii na rzeczywistość międzynarodową, a praktyką malejącej roli politycznej, gospodarczej, demograficznej i kulturowego „trendsettera” Unii jest czymś tyleż spektakularnym, co śmiesznym i zawstydzającym.    
Pogarda dla demokracji i demokratyczna retoryka w jednym stoją domku 
Z instytucjami unijnymi jest jak z Kubusiem Puchatkiem Alana Alexandra Milne’a: „Im bardziej Puchatek zaglądał do środka, tym bardziej Prosiaczka tam nie było”. Im bardziej Unia Europejska napinała muskuły, choćby w „Strategii Lizbońskiej” głosząc, że w 2010 roku dorówna poziomowi gospodarczemu USA, tym bardziej przegrywała rywalizację nie tylko z USA, ale też z Azją. Im bardziej krzyczano (w kadencji 2009-2014), że trzeba wprowadzić „plan D” (jak „Democracy”) czyli zdemokratyzować unijne struktury i zapewnić większy wpływ obywateli na ich decyzje, tym bardziej tej demokracji brakowało – za to więcej było lekceważenia głosu Europejczyków wyrażanych w  różnych krajach UE poprzez kartkę  wyborczą. Weźmy casusy takie choćby, jak Polska, Węgry czy nawet Rumunia. To ludzie, wyborcy, podatnicy w UE-27 (już nie UE-28 !) widzą. I – znowu „przemija postać świata” - euroentuzjazm zastępowany jest bezwzględną walką nominalnych euroentuzjastów o zachowanie władzy,  a w tym czasie samym  eurosceptycyzm – którą to kartą  grają Rosjanie – nabiera mocy... 

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (02.03.2020) 

 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe