Ryszard Czarnecki: Johnson, Putin, slogany i gry

Premier Jej Królewskiej Mości Boris Johnson rozmawiał z prezydentem Rosji pułkownikiem Władimirem Władimirowiczem Putinem. Machając ręką na protokół rozbieżności, który był rytualny, oraz różne brytyjskie slogany i truizmy (premier B.J. – dop. R.Cz.), (…) powtórzył, jak ważna jest praca kanałami dyplomatycznymi w celu deeskalacji napięć i znalezienia trwałych rozwiązań. Bardziej ciekawe niż zwykle deklarowane różnice: większe, mniejsze i rzekome – było to, co uznano za wspólne. Według komunikatu 10 Downing Street (siedziba brytyjskiego premiera – byłem tam dwukrotnie) obaj panowie zgodzili się, że ważne są „rozwiązania dyplomatyczne” i „dialog”.
Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej póki było w UE, to spośród sześciu największych jej państw było wraz z Polską najsurowszym krytykiem Federacji Rosyjskiej. Można oczywiście to uzasadniać (przejęcie aktywów BP – British Petroleum przez władze w Moskwie, morderstwa i usiłowania morderstw oligarchów rosyjskich, którzy zbiegli na angielską ziemię i mieli paszporty tego kraju) – ale liczy się przede wszystkim rezultat. Mam wrażenie, że od kiedy Londyn opuścił z hukiem Unię, zaczął grę, której celem ma być redefiniowanie jego roli w świecie – stąd intensyfikacja kontaktów gospodarczych i politycznych z krajami Azji, ale też z dawnymi brytyjskimi koloniami, jak Australia czy Nowa Zelandia, oraz utrzymanie specjalnych relacji z USA, i to mimo że Boris Johnson był swoistym pupilkiem Donalda J. Trumpa, a każdy polityk europejski, który z Trumpem miał – albo nawet tylko próbował mieć – bliższe relacje – jest na indeksie obozu Josepha Robinette’a Bidena. Ciekawe – choć wynika to z interesów i Waszyngtonu, i Londynu – że dużo bardziej podpadł Demokratom Emmanuel Macron niż konserwatysta Johnson…
Mamy inną sytuację niż 83 lata temu, gdy poprzednik obecnego premiera JKM – Neville Chamberlain, głosił ideę „appeasementu”, czyli załagadzania Niemiec Hitlera za wszelką cenę. Dyktatury się zmieniają, ale stosunek do nich – już niekoniecznie…
Historyk wspomni o zdradzie Polski przez innego poprzednika Borisa Johnsona – Winstona Churchilla w Teheranie w roku 1943, w Jałcie i Poczdamie w 1945. Oczywiście można odświeżyć znajomość historii, tyle że porównanie to nie jest do końca trafne: Wielka Brytania jest słabsza niż wtedy, Rosja też (choć oczywiście cały czas jest groźna i trzeba na nią uważać), a i USA Bidena mają jednak nieco mniej kart do międzynarodowej gry w ręku niż USA Franklina Delano Roosevelta, Harry’ego Trumana i Dwighta Eisenhowera.
Niemniej jednak warto się przyglądać tym brytyjskim grom. Swoją drogą Putin jest zachwycony, bo wspieranie Łukaszenki i grożenie Ukrainie już wywołało pożądany efekt – Merkel do niego dzwoni, a i Johnson chce z nim rozmawiać…
*tekst ukazał się na portalu dorzeczy.pl (14.12.2021)