Ryszard Czarnecki: Rok 2021 a polityka zagraniczna

Mijający rok 2021 był rokiem bardzo znaczących wydarzeń w polityce międzynarodowej, których wpływ z całą pewnością przekroczy roczne ramy kalendarzowe. Warto wymienić te – moim subiektywnym zdaniem – najważniejsze.
W styczniu 2021 złożył przysięgę 46. w dziejach prezydent USA Joseph Robinette Biden. Jego wiceprezydentem została, po raz pierwszy w dziejach Stanów Zjednoczonych Ameryki, kobieta – Kamala Harris, do tego jeszcze reprezentantka mniejszości etnicznych…
Szwajcarski szczyt prezydentów USA i Federacji Rosyjskiej pokazał, że J.R. Biden, wbrew retoryce ostatnich czterech lat, pochopnie oskarżającej prezydenta Donalda Johna Trumpa o „prorosyjskość”, sam ulega pokusie wejścia w stare buty Demokratów, którzy podczas pierwszej kadencji tandemu Obama–Biden (2008–2012) dokonali „resetu” w relacjach Waszyngton–Moskwa, w zasadzie nie tylko wycofując się z tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach, ale w praktyce politycznej oddając wolną rękę Kremlowi do działań w całym obszarze postsowieckim. Potwierdziła to zresztą ostatnia rozmowa telefoniczna Putina i Bidena.
Klęska Amerykanów w Afganistanie: wycofanie się, które było zaplanowane przez poprzedniego prezydenta, ale przeprowadzone w chaosie i w najgorszym możliwym stylu i przy największych możliwych stratach (pozostawienie sprzętu wojskowego w bazie Baghram i nie tylko, wartego miliardy dolarów), znacząco obniżyło reputację Ameryki w świecie.
Drugi rok walki z pandemią COVID-19 był – o paradoksie! – kolejnym rokiem wzrostu siły Chin, z którego to przecież kraju rozpoczęła się globalna inwazja koronawirusa. Trudno tu mówić o jakimś jednym wydarzeniu, raczej o całym procesie.
Wrześniowe wybory do parlamentu największego kraju członkowskiego UE – Niemiec – przyniosły zmianę warty nad Renem. Po rekordowych w dziejach NRF – RFN szesnastoletnich rządach ustąpiła kanclerz Angela Merkel, a jej formacja CDU wraz z siostrzaną CSU utraciła władzę po czterech kadencjach. Nowy rząd niemiecki z udziałem socjalistów, Zielonych i liberałów skręcił w lewo, zaostrzył retorykę eurofederalistczną, a także jeszcze bardziej zideologizował politykę energetyczną i klimatyczną, ale zapewne będzie mniej wydawał na politykę historyczną, czyli na udowadniane, że to Niemcy były ofiarą II wojny światowej, a nie jej sprawcą. Objęcie MSZ przez Zielonych daje nadzieję, że ta najbardziej realistyczna w ocenie Rosji, Putina i Łukaszenki partia w Niemczech będzie w większym stopniu wpływać na politykę zagraniczną Berlina w kierunku dystansu do Kremla, a nie dogadywania się z nim za wszelką cenę, czego symbolem był Nord Stream 2.
Kończy się pasjonujący w polityce międzynarodowej, choć jednocześnie objawiający się groźnymi tendencjami, rok 2021. Zaczyna się, być może nie mniej pasjonujący, rok 2022…
*tekst ukazał się na portalu niezalezna.pl (24.12.2021)