O szpilach w Belgii i USA oraz kradzieży Gogola.
Nie ma to, jak wbijanie szpili! Nie jest żadną tajemnicą - to a propos tytułu tej rubryki „Widziane z Brukseli” -ze w Belgii francuskojęzyczni Walonowie nie przepadają, delikatnie mówiąc, za niderlandzkojęzycznymi Flamandami – i odwrotnie. W belgijskim filmie „kina familijnego”, nakręconym w ramach serii fabuł o Bożym Narodzeniu, „The Klaus Family” głównego bohatera, 11-letniego Julesa pytają, czy lubi język francuski. Na co flamandzkie dziecko krzywi się i mówi „Raczej nie”. I szpila wbita !
Czarnoskóra burmistrz Chicago Lori Lightfoot, podkreślająca swój związek ze społecznością LGBT, chciała wbić szpilę w „białasów”, oświadczając, dopiero co, że nie będzie udzielać wywiadów białym dziennikarzom, tylko Afroamerykanom, Latynosom i obywatelom USA pochodzącym z Azji i Pacyfiku. Wbiła jednak głównie sobie, bo dość powszechnie uznano, że koleżanka partyjna Josepha Robinett’a Bidena przegięła pałę (jakby to w jej kontekście nie zabrzmiało).
Autorzy notatki w Wikipedii o dramaturgu Mikołaju Gogolu nie tyle chcieli komuś wbić szpilę, co dorobić na siłę autorowi, nomen-omen, „Dziennika obłąkanego” ukraińskie pochodzenie. Tymczasem Gogol urodził się jako Mikołaj Janowski w rodzinie z polskimi tradycjami, herbu Jastrzębiec, na dawnych kresach wschodnich RP, będących pod zaborem rosyjskim. Gogol-Janowski (tak jest zapisany na kartach historii) jest moim ulubionym rosyjskim pisarzem, nie dlatego, że urodził się w polskiej rodzinie, tylko dlatego, że genialnie smagał satyra stosunki panujące w Rosji. Jego słowa: „Jeden tam tylko jest porządny człowiek – prokurator, ale i ten, prawdę mówiąc - świnia” stały się ponadczasowym mottem. Inny jego bohater w teatrze kichnął na siedzącego przed nim generała, by potem przepraszać go w trakcie przedstawienia, potem w przerwie, po zakończeniu sztuki, a w końcu w garnizonie, gdzie się specjalnie udał, by wyrzucony stamtąd, ze zgryzoty, że przeprosiny nie zostały przyjęte, położył się i umarł – to mówi więcej o relacjach obywatel–władza w carskiej Rosji, niż sążniste tomy…
*Tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej” (12.01.2022)