Olimpijskie orgie

Idea olimpijska, taka, jaką rozpropagował twórca nowożytnych igrzysk, baron Pierre de Coubertin, była wyrazem ideału apollińskiego: harmonia, przejrzystość, dążenie do doskonałości, wymierność. Dlatego ocenianie wyników sportowych wymaga precyzyjnego pomiaru czasu, odległości, ciężaru.
Orgia. Ilustracja poglądowa Olimpijskie orgie
Orgia. Ilustracja poglądowa / Pixabay.com

Ceremonia otwarcia 33 igrzysk olimpijskich była jaskrawą próbą - oczywiście na płaszczyźnie symbolicznej - wepchnięcia idei olimpijskiej w pożądliwe ramiona postawy dionizyjskiej, stanowiącej zaprzeczenie ideałów apollińskich. Ceremonię zdominowała żywiołowość, emocjonalność, witalność, która niszczy granice, obala prawa, wzorce i archetypy, wprowadzając chaos. Żadnych reguł! Rozpasanie, żywioł i orgia.

 

Manifest ideowy

Symbolem Apollina jest słońce. Jasne przestrzenie stadionów. W czasie otwarcia igrzysk nie świeciło słońce, pogoda bezbłędnie wyczuła ducha chwili i lał z nieba życiodajny deszcz, który towarzyszy z reguły bachicznym orszakom.

Charakterystyczne, że gdy kamery najeżdżały na twarze tych wszystkich orgiastycznych paryskich faunów, satyrów, bachantek, drag queens, queers i minionków, sportowcy stali na łodziach i stateczkach, pokazywani najczęściej z oddalenia, nierzadko przez strugi deszczu, jakby zbiorowo płynęli nie Sekwaną, ale Styksem.

To był manifest ideowy. Próba przeciągnięcia sportu na stronę dionizyjską. Może się nam jeszcze wydawać, że to nigdy się nie uda, bo siłą i sensem sportu jest przestrzeganie reguł. Jest najważniejsze. Jest jego duszą. Jednak dionizyjskość już przejmuje sport, stając się brutalnymi pojedynkami w klatkach, praktycznie bez reguł, gdzie nie ma kategorii wag i w zasadzie wolno bić, jak się chce. Albo walką psów lub kogutów. Nie ma zasad, same emocje, krew i przemoc. To już nie jest sport, tylko rzeź - orgia przemocy.

Otwarcie igrzysk było sygnałem, że taki świat nadchodzi, że współczesna kultura staje się dionizyjska. Nie ostrzeżeniem, nie przestrogą, ale triumfalnym stwierdzeniem, że to nieuniknione.

 

Skąd tu się wziął Lennon?

Jednak w tym konflikcie, jako daje się odczytać z symboliki otwarcia igrzysk, pojawiło się ciało całkiem obce. Jak gwóźdź, czy zadra. 

Tym obcym elementem, pokazywanym w piątek z Paryża całemu światu, była piosenka Lennona "Imagine". Wizja, w niej zawarta, nie ma nic wspólnego ani z kulturą apollińską, ani dionizyjską, ani z ich konfliktem. Nie ma także nic wspólnego z ideą igrzysk olimpijskich, bo tekst tego pokrytego słodkim lukrem - według słów samego Lennona - manifestu komunistycznego jest zaprzeczeniem igrzysk i konkurencji sportowej. 

Jak można proponować wyobrażanie sobie, że nie ma państw ("Wyobraź sobie, że nie ma państw"), gdy wszyscy walczą tu pod państwowymi flagami, wysłuchują państwowych hymnów dla zwycięzców, a przede wszystkim rozbudzają u miliardów kibiców narodowe emocje?

Jak można zachęcać do życia w świecie bez własności ("Wyobraź sobie, że nie ma własności"), gdy istotą igrzysk jest zdobycie na wyłączną własność medali, które są esencją posiadania, bo uzyskać może je tylko najlepszy z najlepszych i dzięki największemu z największych wysiłków?

Jak można propagować życie dniem dzisiejszym ("Wyobraź sobie, że wszyscy ludzie żyją dzisiejszym dniem"), gdy esencją sportu jest doskonalenie się wymagające działania w czasie i żyjące sukcesem, który ma dopiero nadejść w przyszłości, dzięki pracy rozłożonej na lata?

Wizja ludzkości z piosenki Lennona jest wizją ludzi jako przerażających automatów, które utraciły cechy człowiecze, bo pozbyły się ludzkich uczuć. Zrezygnowały z wyobraźni, nadziei i planów na przyszłość, ambicji, potrzeby doskonalenia - wszystko to w imię utopijnego hasła "braterstwa ludzi". Nic nie może być dalsze zarówno od apollińskiej harmonii, jak i dionizyjskiego chaosu.

Igrzyska olimpijskie, jakie znamy, są dokładnym zaprzeczeniem tekstu "Imagine": zwycięstwo jest wymierne i może być tylko efektem niezwykłej ambicji, głębokiej wiary we własne możliwości i chęci udowodnienia światu, że jest się nie jednym z wielu, ale wyjątkowym z wszystkich, lepszym od innych, najlepszym. Niezależnie, czy sport jest indywidualny czy zespołowy, o sukcesie decyduje jednostkowy wysiłek.

 

Medale dla nikogo, albo dla wszystkich

Samo pojęcie "sukcesu", w tym "sukcesu sportowego" jest obce światu piosenki Lennona. Apollińska idea konkurencji w sporcie jest zaprzeczeniem wizji komunistycznej "urawniłowki", gdzie wszyscy mają stać się jednakowi. Gdzie nie ma ludzi, jest tylko masa. Wizja Lennona jest wroga indywidualizmowi, to jest jej główna cecha, wszyscy mają być wyzbyci marzeń, planów, dążeń, a przede wszystkim jakiejkolwiek wiary, że są lepsi od innych. Mają żyć w idealnym, utopijnym pokoju, więc muszą być równi: gdyby to przeliczyć na konkretne wyniki, wszystkim będzie wolno skakać w dal nie dalej niż 3 metry, wzwyż - 50 centymetrów i biegać setkę w 30 sekund. Ktokolwiek skoczy dalej, wyżej lub pobiegnie szybciej, da dowód, że wywyższa się ponad innych. W tym utopijnym świecie ogólnej szczęśliwości zasłuży za taką postawę na co najmniej resocjalizację. Czyż sprawiedliwy jest świat, w którym zawodnicy USA zdobyli ponad 1000 olimpijskich medali, a zawodnicy Burundi - ani jednego? Oczywiście, że metodą na zwalczenie tej niesprawiedliwości jest likwidacja medali. 
Ten pomysł już od lat dojrzewa w amerykańskich szkołach, gdzie przyjęto nieco inną metodę: tam każdy uczeń musi dostać medal za cokolwiek, żeby nikt nie poczuł się dyskryminowany. Skoro wszyscy są równi, sytuacja, że ktoś wychodzi z medalem, a ktoś bez, jest nie do zaakceptowania. Dlatego przegrywający w wymiernych konkurencjach otrzymują medale za wysiłek, starania, za odwagę "wzięcia udziału" i tym podobne niewymierne, sztuczne kategorie, których jedynym celem jest, żeby wszyscy czuli się docenieni. Jednak niewiele dzieci daje się na to nabierać.

Wizja Lennona jest także zaprzeczeniem ideału dionizyjskiego: ludzie mają odrzucić wszelkie różnice ("świat będzie żył w jedności"), zrezygnować z emocji ("Nie ma chciwości"), być doskonale obojętnym ("Nic ma po co zabijać ani umierać").

 

Orgia głupoty TVP

Ideał apolliński i dionizyjski są uniwersalnym opisem kultur, ale także natury człowieka, która zawsze w ludzkich wyborach określa się po którejś z tych skonfliktowanych stron. Wizja Lennona, odrzucając oba te ideały, jest nie tylko fałszywa, ale wręcz antyludzka. Historia doskonale to potwierdza milionami ofiar komunizmu, które nie były efektem przypadku, ale właśnie antyludzkiego charakteru komunistycznej utopii.
To, że "Imagine" jest wizją komunistycznego raju, mówił sam John Lennon. Gdyby powiedział to w TVP, zostałby zawieszony. Dokładnie to spotkało Przemysława Babiarza, który został ukarany za wspomnienie tej - skądinąd oczywistej - prawdy. Jest to decyzja absolutnie skandaliczna. Godna przerażającego świata, o którym marzył Lennon. Do orgii paryskiego otwarcia igrzysk olimpijskich, jakiś telewizyjny decydent dołożył orgię bezdennej głupoty.


 

POLECANE
Makabryczna zbrodnia na Uniwersytecie Warszawskim. Jest komunikat policji Wiadomości
Makabryczna zbrodnia na Uniwersytecie Warszawskim. Jest komunikat policji

Na terenie kampusu Uniwersytetu Warszawskiego doszło do zabójstwa. Jak przekazał prokurator Piotr Skiba ofiarą jest portierka. Policja zatrzymała już podejrzanego.

Tłumy na spotkaniu z Karolem Nawrockim: Nie możemy mieć prezydenta, który jest zastępcą lokaja Wiadomości
Tłumy na spotkaniu z Karolem Nawrockim: Nie możemy mieć prezydenta, który jest zastępcą lokaja

Obywatelski kandydat na prezydenta Karol Nawrocki odwiedził w środę Płock. Podczas spotkania z wyborcami poruszył m.in. tematy bezpieczeństwa oraz nielegalnej imigracji.

W Holandii spadł deszcz szklanych cząstek z płonących paneli słonecznych. Będziemy zbierać tygodniami Wiadomości
W Holandii spadł "deszcz" szklanych cząstek z płonących paneli słonecznych. "Będziemy zbierać tygodniami"

W niedzielę w Dongen w Holandii wybuchł pożar, w wyniku którego stanęły w płomieniach tysiące paneli słonecznych. Odłamki szkła spadały na wioski i pola oddalone o wiele kilometrów.

Nie żyje znany muzyk DJ Hazel Wiadomości
Nie żyje znany muzyk DJ Hazel

Jak poinformował portal TVP3 Bydgoszcz, nie żyje DJ Hazel. Znany polski muzyk miał 44 lata. Policja znalazła jego ciało w samochodzie nad jeziorem w Skępem.

SDP protestuje przeciwko postawieniu szefa KRRiT Macieja Świrskiego przed Trybunałem Stanu Wiadomości
SDP protestuje przeciwko postawieniu szefa KRRiT Macieja Świrskiego przed Trybunałem Stanu

Przedstawiamy w całości stanowisko Zarządu Głównego Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich ws. postawienia szefa KRRiT Macieja Świrskiego przed Trybunałem Stanu. Śródtytuły i podkreślenia od redakcji.

Fragmenty sondy mogą spaść na na Polskę. Jest komunikat POLSA pilne
Fragmenty sondy mogą spaść na na Polskę. Jest komunikat POLSA

Fragmenty radzieckiej sondy COSMOS 482 spadną po 53 latach na ziemię. Niektóre z nich mogą spaść na Polskę. POLSA wydała komunikat w tej sprawie.

Vance: Rosja żąda zbyt wiele w sprawie zakończenia wojny z Ukrainą z ostatniej chwili
Vance: Rosja żąda zbyt wiele w sprawie zakończenia wojny z Ukrainą

Rosja żąda zbyt wiele, ale nie powiedziałbym, że nie jest zainteresowana zakończeniem wojny z Ukrainą - oświadczył w środę wiceprezydent USA J.D. Vance podczas spotkania Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa w Waszyngtonie.

Jest nowy sondaż prezydencki z ostatniej chwili
Jest nowy sondaż prezydencki

Telewizja TVN24 w środę po południu opublikowała nowy sondaż Opinii24 dla "Faktów" TVN i TVN24. Jak przedstawia się poparcie dla poszczególnych kandydatów? Sondaż został wykonany już po wybuchu afery z "mieszkaniem pana Jerzego".

Dariusz Matecki składa zawiadomienie do prokuratury. Chodzi o przeszukanie pokoju w Domu Poselskim Wiadomości
Dariusz Matecki składa zawiadomienie do prokuratury. Chodzi o przeszukanie pokoju w Domu Poselskim

Poseł Dariusz Matecki składa zawiadomienie zawiadomienie do prokuratury w związku z przeszukaniem jego pokoju w Domu Poselskim. Z pomieszczenia miał zniknąć m.in. tablet z dostępem do informacji chronionych.

RPP obniża stopy procentowe. Jest komunikat z ostatniej chwili
RPP obniża stopy procentowe. Jest komunikat

Rada Polityki Pieniężnej na zakończonym w środę posiedzeniu obniżyła stopę referencyjną o 50 pb, do 5,25 proc.

REKLAMA

Olimpijskie orgie

Idea olimpijska, taka, jaką rozpropagował twórca nowożytnych igrzysk, baron Pierre de Coubertin, była wyrazem ideału apollińskiego: harmonia, przejrzystość, dążenie do doskonałości, wymierność. Dlatego ocenianie wyników sportowych wymaga precyzyjnego pomiaru czasu, odległości, ciężaru.
Orgia. Ilustracja poglądowa Olimpijskie orgie
Orgia. Ilustracja poglądowa / Pixabay.com

Ceremonia otwarcia 33 igrzysk olimpijskich była jaskrawą próbą - oczywiście na płaszczyźnie symbolicznej - wepchnięcia idei olimpijskiej w pożądliwe ramiona postawy dionizyjskiej, stanowiącej zaprzeczenie ideałów apollińskich. Ceremonię zdominowała żywiołowość, emocjonalność, witalność, która niszczy granice, obala prawa, wzorce i archetypy, wprowadzając chaos. Żadnych reguł! Rozpasanie, żywioł i orgia.

 

Manifest ideowy

Symbolem Apollina jest słońce. Jasne przestrzenie stadionów. W czasie otwarcia igrzysk nie świeciło słońce, pogoda bezbłędnie wyczuła ducha chwili i lał z nieba życiodajny deszcz, który towarzyszy z reguły bachicznym orszakom.

Charakterystyczne, że gdy kamery najeżdżały na twarze tych wszystkich orgiastycznych paryskich faunów, satyrów, bachantek, drag queens, queers i minionków, sportowcy stali na łodziach i stateczkach, pokazywani najczęściej z oddalenia, nierzadko przez strugi deszczu, jakby zbiorowo płynęli nie Sekwaną, ale Styksem.

To był manifest ideowy. Próba przeciągnięcia sportu na stronę dionizyjską. Może się nam jeszcze wydawać, że to nigdy się nie uda, bo siłą i sensem sportu jest przestrzeganie reguł. Jest najważniejsze. Jest jego duszą. Jednak dionizyjskość już przejmuje sport, stając się brutalnymi pojedynkami w klatkach, praktycznie bez reguł, gdzie nie ma kategorii wag i w zasadzie wolno bić, jak się chce. Albo walką psów lub kogutów. Nie ma zasad, same emocje, krew i przemoc. To już nie jest sport, tylko rzeź - orgia przemocy.

Otwarcie igrzysk było sygnałem, że taki świat nadchodzi, że współczesna kultura staje się dionizyjska. Nie ostrzeżeniem, nie przestrogą, ale triumfalnym stwierdzeniem, że to nieuniknione.

 

Skąd tu się wziął Lennon?

Jednak w tym konflikcie, jako daje się odczytać z symboliki otwarcia igrzysk, pojawiło się ciało całkiem obce. Jak gwóźdź, czy zadra. 

Tym obcym elementem, pokazywanym w piątek z Paryża całemu światu, była piosenka Lennona "Imagine". Wizja, w niej zawarta, nie ma nic wspólnego ani z kulturą apollińską, ani dionizyjską, ani z ich konfliktem. Nie ma także nic wspólnego z ideą igrzysk olimpijskich, bo tekst tego pokrytego słodkim lukrem - według słów samego Lennona - manifestu komunistycznego jest zaprzeczeniem igrzysk i konkurencji sportowej. 

Jak można proponować wyobrażanie sobie, że nie ma państw ("Wyobraź sobie, że nie ma państw"), gdy wszyscy walczą tu pod państwowymi flagami, wysłuchują państwowych hymnów dla zwycięzców, a przede wszystkim rozbudzają u miliardów kibiców narodowe emocje?

Jak można zachęcać do życia w świecie bez własności ("Wyobraź sobie, że nie ma własności"), gdy istotą igrzysk jest zdobycie na wyłączną własność medali, które są esencją posiadania, bo uzyskać może je tylko najlepszy z najlepszych i dzięki największemu z największych wysiłków?

Jak można propagować życie dniem dzisiejszym ("Wyobraź sobie, że wszyscy ludzie żyją dzisiejszym dniem"), gdy esencją sportu jest doskonalenie się wymagające działania w czasie i żyjące sukcesem, który ma dopiero nadejść w przyszłości, dzięki pracy rozłożonej na lata?

Wizja ludzkości z piosenki Lennona jest wizją ludzi jako przerażających automatów, które utraciły cechy człowiecze, bo pozbyły się ludzkich uczuć. Zrezygnowały z wyobraźni, nadziei i planów na przyszłość, ambicji, potrzeby doskonalenia - wszystko to w imię utopijnego hasła "braterstwa ludzi". Nic nie może być dalsze zarówno od apollińskiej harmonii, jak i dionizyjskiego chaosu.

Igrzyska olimpijskie, jakie znamy, są dokładnym zaprzeczeniem tekstu "Imagine": zwycięstwo jest wymierne i może być tylko efektem niezwykłej ambicji, głębokiej wiary we własne możliwości i chęci udowodnienia światu, że jest się nie jednym z wielu, ale wyjątkowym z wszystkich, lepszym od innych, najlepszym. Niezależnie, czy sport jest indywidualny czy zespołowy, o sukcesie decyduje jednostkowy wysiłek.

 

Medale dla nikogo, albo dla wszystkich

Samo pojęcie "sukcesu", w tym "sukcesu sportowego" jest obce światu piosenki Lennona. Apollińska idea konkurencji w sporcie jest zaprzeczeniem wizji komunistycznej "urawniłowki", gdzie wszyscy mają stać się jednakowi. Gdzie nie ma ludzi, jest tylko masa. Wizja Lennona jest wroga indywidualizmowi, to jest jej główna cecha, wszyscy mają być wyzbyci marzeń, planów, dążeń, a przede wszystkim jakiejkolwiek wiary, że są lepsi od innych. Mają żyć w idealnym, utopijnym pokoju, więc muszą być równi: gdyby to przeliczyć na konkretne wyniki, wszystkim będzie wolno skakać w dal nie dalej niż 3 metry, wzwyż - 50 centymetrów i biegać setkę w 30 sekund. Ktokolwiek skoczy dalej, wyżej lub pobiegnie szybciej, da dowód, że wywyższa się ponad innych. W tym utopijnym świecie ogólnej szczęśliwości zasłuży za taką postawę na co najmniej resocjalizację. Czyż sprawiedliwy jest świat, w którym zawodnicy USA zdobyli ponad 1000 olimpijskich medali, a zawodnicy Burundi - ani jednego? Oczywiście, że metodą na zwalczenie tej niesprawiedliwości jest likwidacja medali. 
Ten pomysł już od lat dojrzewa w amerykańskich szkołach, gdzie przyjęto nieco inną metodę: tam każdy uczeń musi dostać medal za cokolwiek, żeby nikt nie poczuł się dyskryminowany. Skoro wszyscy są równi, sytuacja, że ktoś wychodzi z medalem, a ktoś bez, jest nie do zaakceptowania. Dlatego przegrywający w wymiernych konkurencjach otrzymują medale za wysiłek, starania, za odwagę "wzięcia udziału" i tym podobne niewymierne, sztuczne kategorie, których jedynym celem jest, żeby wszyscy czuli się docenieni. Jednak niewiele dzieci daje się na to nabierać.

Wizja Lennona jest także zaprzeczeniem ideału dionizyjskiego: ludzie mają odrzucić wszelkie różnice ("świat będzie żył w jedności"), zrezygnować z emocji ("Nie ma chciwości"), być doskonale obojętnym ("Nic ma po co zabijać ani umierać").

 

Orgia głupoty TVP

Ideał apolliński i dionizyjski są uniwersalnym opisem kultur, ale także natury człowieka, która zawsze w ludzkich wyborach określa się po którejś z tych skonfliktowanych stron. Wizja Lennona, odrzucając oba te ideały, jest nie tylko fałszywa, ale wręcz antyludzka. Historia doskonale to potwierdza milionami ofiar komunizmu, które nie były efektem przypadku, ale właśnie antyludzkiego charakteru komunistycznej utopii.
To, że "Imagine" jest wizją komunistycznego raju, mówił sam John Lennon. Gdyby powiedział to w TVP, zostałby zawieszony. Dokładnie to spotkało Przemysława Babiarza, który został ukarany za wspomnienie tej - skądinąd oczywistej - prawdy. Jest to decyzja absolutnie skandaliczna. Godna przerażającego świata, o którym marzył Lennon. Do orgii paryskiego otwarcia igrzysk olimpijskich, jakiś telewizyjny decydent dołożył orgię bezdennej głupoty.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe