[Tylko u nas] Marek Budzisz: Wielotysięczne protesty. Chabarowsk, czyli ostrzeżenie dla Kremla

W Chabarowsku, na rosyjskim Dalekim Wschodzie, od dziesięciu dni trwają wielotysięczne protesty mieszkańców nie chcących się pogodzić z aresztowaniem „ich”, tzn. wybranego ich głosami, gubernatora Sergieja Furgala. Protesty trwają nie tylko w stolicy regionu, ale i w mniejszych miastach takich jak Komsomolsk nad Amurem (274 km od Chabarowska w prostej linii). Demonstracje, ale niewielkich rozmiarów miały tez miejsce we Władywostoku (ok. 660 km od Chabarowska). Te odległości mają o tyle znaczenie, iż pamiętając o rosyjskich dystansach możemy zrozumieć dlaczego protesty w Rosji mają charakter, który można określić mianem „wyspowego”. Dzieje się tak dlatego, że oddalone i w pewnym sensie odseparowane od siebie społeczności żyją własnymi problemami, a koordynacja ruchów opozycyjnych jest istotnym wyzwaniem. O ile władze nie popełnią w przypadku Chabarowska zasadniczego błędu, a póki co tego nie zrobiły, tzn. np. nie zaczną strzelać do demonstrantów, to można pokusić się o stwierdzenie, że z czasem siła protestów związanych z aresztowaniem byłego już gubernatora ucichnie, choć nie znikną powody które je wywołały.
 [Tylko u nas] Marek Budzisz: Wielotysięczne protesty. Chabarowsk, czyli ostrzeżenie dla Kremla
/ Na zdjęciu flaga Kraju Chabarowskiego. Screen YouTube Inquirer.net
W pewnym sensie, już, jak napisał w swoim blogu Leonid Gozman z opozycyjnego Sojuszu Sił Prawicowych, protesty w Chabarowsku przechodzą do historii. Po pierwsze będą opisywane w podręcznikach jako przykład niezrozumienia przez Kreml własnego narodu. Zamysł, który nie zadziałał, był prosty. Po tym jak w regionie odnotowano jeden z najniższych w kraju wyników (frekwencja i liczba głosów poparcia) w niedawnym referendum konstytucyjnym „technolodzy władzy” z Kremla najwyraźniej doszli do wniosku, że notowania Putina można poprawić podejmując działania w stylu „walczymy z kryminalistami u władzy”. Ale ten mechanizm w Chabarowsku okazał się nieskuteczny, bo wyborcy potraktowali aresztowanie gubernatora Furgala jako zamach na swe prawa wyborcze z jednej strony, a także manifestacyjne okazanie wyższości, w stylu „w Moskwie wiemy lepiej co jest dla was dobre” z drugiej. Kolejnym czynnikiem, który wyróżnia protesty w Chabarowsku na tle innych podobnych zjawisk, jest skala demonstracji oraz upór gromadzących się ludzi a także przyłączenie się do nich miejscowych elit politycznych. Miały już miejsce odejścia deputowanych do lokalnych ciał przedstawicielskich z rządzącej w regionie formacji Żyrinowskiego, bo nie mogli zaakceptować, że centrala partyjna nie dość silnie broniła aresztowanego gubernatora a zamiast tego weszła z Kremlem w targi, które zaowocowały nominacją dla Michaiła Diegtiariewa, mającego reputację klauna.

Skala protestów unaoczniła wszystkim w Rosji, że tym razem nie protestuje garstka inteligentów czy młodzieży. Jeżeli w mieście w którym mieszka 590 tys. osób (według danych z 2012 roku) wychodzi na ulice 50 tys. ludzi, to zdenerwowani są też ci, których władza boi się znacznie bardziej niźli wiecznie niezadowolonych inteligentów, trochę na wzór sytuacji za czasów komunizmu, czyli robotnicy i tzw. zwykli ludzie. Kolejnym czynnikiem jest to, że władze nie zdecydowały się do tej pory na „rozwiązanie siłowe”. W pierwszych dniach po wybuchu protestów były najprawdopodobniej zaskoczone ich skalą oraz intensywnością, a także pasywnością miejscowej elity i służb porządkowych. Gdyby władze spodziewały się tak licznych demonstracji to z pewnością zmobilizowałyby zawczasu znaczne siły, czego nie uczyniły. Tylko, że teraz cała Rosja widzi, iż „chłopcy Zołotowa” nie kontrolują sytuacji, a siłowicy nie muszą zawsze być stroną zwycięską. Jak tego rodzaju przykład wpłynie na zachowanie ludzi w innych regionach Federacji Rosyjskiej trudno przewidzieć, ale niewykluczone, że na Kremlu mają się czego obawiać.

Tym bardziej intrygujące jest to, że jak podano w oficjalnym komunikacie Władimir Putin „nie planuje” w najbliższym czasie odwiedzić Chabarowska, podobnie jak odwołał swą wizytę na Krymie, gdzie sytuacja z innych powodów jest też bardzo napięta. W nieodległym Azowie właśnie wypuszczono z domowego aresztu innego urzędnika, szefa administracji miasta, Władimira Raszczupkina, któremu zarzucono przekroczenie kompetencji. I jego ludzie witali kwiatami i głośnym aplauzem. Trzeba też pamiętać o zastanawiającej, jak na kraj przywiązującej niesłychaną wagę do kwestii kultywowania pamięci o II wojnie światowej, decyzji o nieprzeprowadzaniu w tym roku marszów w ramach uroczystości „nieśmiertelnego pułku”. Na oficjalnej stronie organizacji poinformowano, że Władimir Putin zgadza się z podjętą przez organizatorów decyzją o przeniesieniu uroczystości na maj 2021 roku. Oficjalnym powodem jest sytuacja epidemiologiczna, ale każdy kto śledzi sytuację w Rosji wie, że pochody w ramach tych uroczystości nigdy nie były do końca kontrolowane przez władze, a ich skala uniemożliwiała użycie sił porządkowych w razie niepożądanego przebiegu marszów. Po co więc prowokować los.

Wydaje się zatem, co potwierdzają wydarzenia w Chabarowsku, że w Rosji mamy do czynienia z wyraźnym pogłębieniem niezadowolenia społecznego. Wybuch miał miejsce na Dalekim Wschodzie zarówno z tego względu, że mentalność tam mieszkających ludzi zawsze była nieco inna niźli w Rosji centralnej. Tam trafiali ludzie w większym stopniu niezależni, poróżnieni z władzą, z losem, często są to zresztą potomkowie zesłańców do GUŁ-agu. Oddalenie od centrum władzy czyniło tez ich zawsze bardziej niezależnymi, zdanymi na własne siły. Sergiej Furgal, aresztowany gubernator z LDPR, niezależnie od tego, że jest człowiekiem z dość podejrzaną przeszłością, to po pierwsze „jest nasz” a nie z Moskwy, a po drugie, i to może nawet ważniejszy czynnik, prowadził politykę, którą w Europie określono by mianem populistycznej. Sprzedał luksusowy jacht, który używał jego poprzednik, zakazał urzędnikom latania klasą biznes a własną pensję obniżył z 1,4 mln rubli do 400 tys. Trzeba pamiętać, że według ostatnich niezależnych analiz 45 % obywateli Federacji Rosyjskiej ma do dyspozycji miesięczne dochody na poziomie 15 tys. rubli, a w przypadku 70 % nie przekraczają one 25 tys. rubli miesięcznie.

Innymi słowy, potencjał niezadowolenia w Rosji jest niemały. I to się raczej w dającej przewidzieć perspektywie nie zmieni, bo informacje rosyjskiego odpowiednika GUS na temat sytuacji w kraju są pesymistyczne. Według oficjalnych danych dochody Rosjan w pierwszym półroczu spadły o 8 %, co oznacza jednorazowy największy spadek w ciągu ostatnich 20 lat. Jak zauważa ekonomista Wladisław Inoziemcow oficjalne dane nie oddają grozy sytuacji. Po pierwsze dlatego, że spadek był tak głęboki mimo wypłacenia w ramach rosyjskiej „tarczy antykryzysowej” ludziom, w różnej postaci, 800 mld rubli, co stanowiło 0,8 % krajowego PKB. Mało tego, pierwszy kwartał jest zawsze czasem kiedy rosyjskie władze płacą rozmaitego rodzaju premie roczne, wyrównania, waloryzacje. Bez tych jednorazowych wypłat skala spadku dochodów byłaby jeszcze większa. Ale tych jednorazowych wypłat nie będzie w kolejnych miesiącach. Po drugie, nawet w świetle oficjalnych danych liczba zarejestrowanych bezrobotnych rosła w Rosji odpowiednio z poziomu 5,8 % w kwietniu do 6,1 % w maju i 6,2 % w czerwcu. To zdaniem Inoziemcowa dopiero zwiastun rysujących się problemów, bo jest on zdania, że zwolnienia, zwłaszcza w małych firmach zaczną się latem i wczesną jesienią. Po trzecie, zastanawia się on na ile oficjalne dane statystyczne odpowiadają rzeczywistości. W świetle komunikatu Rosstatu wynagrodzenia w dużych rosyjskich firmach udało się utrzymać na poziomie roku 2019. Jednak przeczą temu nie tylko publikowane w mediach opinie i sondy, ale również oficjalne dane na temat dochodów budżetu z tytułu podatku dochodowego, wpływy z którego w pierwszym półroczu okazały się mniejsze o 16,4 %. Potwierdzają to oficjalne informacje Sbierbanku, największej instytucji tego rodzaju w Rosji, który prowadzi rachunki 80 % mieszkańców kraju. Z ujawnionych informacji wynika, że zmniejszenie wypłat dotknęło w I półroczu połowę właścicieli rachunków, a 2,5 % w ogóle stracili źródła dochodów. Trzeba też przypomnieć, że Bank Rosji ocenił spadek PKB w II kwartale na 9,5 do 10 %. Pytaniem jest oczywiście to, czy w kolejnych miesiącach rosyjska gospodarka będzie w stanie „ruszyć” i czy odczuwany przez Rosjan spadek dochodów będzie tylko chwilowym zjawiskiem czy czynnikiem trwałym. Tego do końca nie wiadomo, ale symptomatyczne jest to, że Władimir Putin oficjalnie zatwierdził zmianę w tzw. „narodowych celach rozwoju”. Ambitne plany zostały przez Putina ogłoszone w 2018 roku i miały być zrealizowane w ciągu 5 lat. Teraz pozostają one w mocy, ale perspektywa ich realizacji nieco się wydłużyła i mają zostać zrealizowane do roku 2030. Za jednym wyjątkiem. W 2018 roku z wielką pompa ogłoszono, że rosyjska gospodarka w czasie nie dłuższym niźli 5 lat przegoni niemiecką i stanie się, licząc oczywiście według parytetu siły nabywczej, piąta na ziemi. Teraz tez cel w ogóle zniknął z listy putinowskich priorytetów rozwojowych.

Wygląda na to, że potencjał społecznego sprzeciwu wobec polityki władz utrzyma się w Rosji jeszcze dość długo. Jeśli Kreml nie popełni zasadniczych błędów to nie musi oznaczać to dla niego kłopotów, jednak przykład Chabarowska ilustruje, iż nawet „technolodzy władzy” z Kremla, których umiejętności nie można lekceważyć, nie są nieomylni.
 
Marek Budzisz

 

POLECANE
Wypadek busa przewożącego dzieci. Są ranni z ostatniej chwili
Wypadek busa przewożącego dzieci. Są ranni

Bus przedszkolny uderzył w drzewo w Gulczewie w woj. wielkopolskim. Rannych jest pięć osób. Droga Krajowa nr 15 między Wrześnią a Gnieznem zablokowana – poinformowało w czwartek po godz. 10 RMF FM.

Bank Pekao wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
Bank Pekao wydał pilny komunikat

Bank Pekao SA poinformował o zmianie operatora odpowiedzialnego za realizację doładowań telefonów na kartę. Od 29 października 2025 roku zlecenia będą obsługiwane przez Autopay sp. z o.o. Zmiana dotyczy serwisu Pekao24, aplikacji PeoPay oraz PeoPay Kids.

Komunikat dla mieszkańców Śląska z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Śląska

''Rekordowy wrzesień w ruchu pasażerskim w porcie lotniczym Katowice-Pyrzowice: obsłużono 887 205 pasażerów. Rekordy bije także ruch cargo: 32 554 ton. To najlepszy 9. miesiąc i rekord frachtu'' – czytamy w komunikacie Katowice Airport.

 Pożar hotelu na Mazowszu. W środku było 9 osób z ostatniej chwili
Pożar hotelu na Mazowszu. W środku było 9 osób

W nocy ze środy na czwartek doszło do poważnego pożaru w hotelu i restauracji w miejscowości Mniszew w województwie mazowieckim. Na miejscu działa 30 zastępów straży pożarnej, które od kilku godzin walczą z żywiołem. Wszyscy przebywający w budynku zdołali się ewakuować, a według wstępnych informacji nikt nie został poszkodowany.

Upadek niemieckiego giganta. To może wywołać reakcję łańcuchową z ostatniej chwili
Upadek niemieckiego giganta. To może wywołać reakcję łańcuchową

13 października 2025 r. firma Dettmer Container Packing (DCP) złożyła wniosek o ogłoszenie upadłości w sądzie rejonowym w Bremie – informuje serwis merkur.de. Decyzja może wywołać reakcję łańcuchową w branży.

Nie żyje wybitna polska siatkarka. Miała 54 lata z ostatniej chwili
Nie żyje wybitna polska siatkarka. Miała 54 lata

Nie żyje Anna Walczak, jedna z najwybitniejszych zawodniczek w historii kaliskiej siatkówki. O jej śmierci poinformował klub MKS Kalisz, który w poruszającym wpisie nazwał ją „jedną z najważniejszych postaci w historii kaliskiego sportu”.

Zakaz alkoholu w Sejmie. Polacy odpowiedzieli z ostatniej chwili
Zakaz alkoholu w Sejmie. Polacy odpowiedzieli

Zdaniem 81 proc. badanych sprzedaż alkoholu w budynkach Sejmu powinna być całkowicie zakazana – wynika z opublikowanego w czwartek sondażu Opinia24 dla "Faktów" TVN i TVN24. Przeciwne zdanie wyraziło 14 proc. respondentów.

Pepco ogłosiło upadłość. Ruszają wyprzedaże z ostatniej chwili
Pepco ogłosiło upadłość. Ruszają wyprzedaże

Niemiecka sieć Pepco ma spore problemy. Z 64 sklepów działających u naszego zachodniego sąsiada aż 28 ma zostać zamkniętych do stycznia 2026 roku. Ruszają wyprzedaże.

Farmaceutyczny gigant pozwany. Talk dla niemowląt miał powodować raka z ostatniej chwili
Farmaceutyczny gigant pozwany. Talk dla niemowląt miał powodować raka

W Wielkiej Brytanii złożono pozew przeciwko firmie Johnson & Johnson (J&J). Farmaceutyczny gigant został oskarżony o świadomą sprzedaż pudru dla niemowląt zanieczyszczonego azbestem. Pozew obejmuje około 3000 osób i opiera się na wewnętrznych dokumentach oraz raportach naukowych ujawnionych przez BBC.

Kandydat na premiera? Przemysław Czarnek zabrał głos z ostatniej chwili
Kandydat na premiera? Przemysław Czarnek zabrał głos

Poseł PiS Przemysław Czarnek został zapytany w czwartek o słowa prezesa Jarosława Kaczyńskiego, który powiedział niedawno, że właśnie Czarnek będzie w przyszłości premierem.

REKLAMA

[Tylko u nas] Marek Budzisz: Wielotysięczne protesty. Chabarowsk, czyli ostrzeżenie dla Kremla

W Chabarowsku, na rosyjskim Dalekim Wschodzie, od dziesięciu dni trwają wielotysięczne protesty mieszkańców nie chcących się pogodzić z aresztowaniem „ich”, tzn. wybranego ich głosami, gubernatora Sergieja Furgala. Protesty trwają nie tylko w stolicy regionu, ale i w mniejszych miastach takich jak Komsomolsk nad Amurem (274 km od Chabarowska w prostej linii). Demonstracje, ale niewielkich rozmiarów miały tez miejsce we Władywostoku (ok. 660 km od Chabarowska). Te odległości mają o tyle znaczenie, iż pamiętając o rosyjskich dystansach możemy zrozumieć dlaczego protesty w Rosji mają charakter, który można określić mianem „wyspowego”. Dzieje się tak dlatego, że oddalone i w pewnym sensie odseparowane od siebie społeczności żyją własnymi problemami, a koordynacja ruchów opozycyjnych jest istotnym wyzwaniem. O ile władze nie popełnią w przypadku Chabarowska zasadniczego błędu, a póki co tego nie zrobiły, tzn. np. nie zaczną strzelać do demonstrantów, to można pokusić się o stwierdzenie, że z czasem siła protestów związanych z aresztowaniem byłego już gubernatora ucichnie, choć nie znikną powody które je wywołały.
 [Tylko u nas] Marek Budzisz: Wielotysięczne protesty. Chabarowsk, czyli ostrzeżenie dla Kremla
/ Na zdjęciu flaga Kraju Chabarowskiego. Screen YouTube Inquirer.net
W pewnym sensie, już, jak napisał w swoim blogu Leonid Gozman z opozycyjnego Sojuszu Sił Prawicowych, protesty w Chabarowsku przechodzą do historii. Po pierwsze będą opisywane w podręcznikach jako przykład niezrozumienia przez Kreml własnego narodu. Zamysł, który nie zadziałał, był prosty. Po tym jak w regionie odnotowano jeden z najniższych w kraju wyników (frekwencja i liczba głosów poparcia) w niedawnym referendum konstytucyjnym „technolodzy władzy” z Kremla najwyraźniej doszli do wniosku, że notowania Putina można poprawić podejmując działania w stylu „walczymy z kryminalistami u władzy”. Ale ten mechanizm w Chabarowsku okazał się nieskuteczny, bo wyborcy potraktowali aresztowanie gubernatora Furgala jako zamach na swe prawa wyborcze z jednej strony, a także manifestacyjne okazanie wyższości, w stylu „w Moskwie wiemy lepiej co jest dla was dobre” z drugiej. Kolejnym czynnikiem, który wyróżnia protesty w Chabarowsku na tle innych podobnych zjawisk, jest skala demonstracji oraz upór gromadzących się ludzi a także przyłączenie się do nich miejscowych elit politycznych. Miały już miejsce odejścia deputowanych do lokalnych ciał przedstawicielskich z rządzącej w regionie formacji Żyrinowskiego, bo nie mogli zaakceptować, że centrala partyjna nie dość silnie broniła aresztowanego gubernatora a zamiast tego weszła z Kremlem w targi, które zaowocowały nominacją dla Michaiła Diegtiariewa, mającego reputację klauna.

Skala protestów unaoczniła wszystkim w Rosji, że tym razem nie protestuje garstka inteligentów czy młodzieży. Jeżeli w mieście w którym mieszka 590 tys. osób (według danych z 2012 roku) wychodzi na ulice 50 tys. ludzi, to zdenerwowani są też ci, których władza boi się znacznie bardziej niźli wiecznie niezadowolonych inteligentów, trochę na wzór sytuacji za czasów komunizmu, czyli robotnicy i tzw. zwykli ludzie. Kolejnym czynnikiem jest to, że władze nie zdecydowały się do tej pory na „rozwiązanie siłowe”. W pierwszych dniach po wybuchu protestów były najprawdopodobniej zaskoczone ich skalą oraz intensywnością, a także pasywnością miejscowej elity i służb porządkowych. Gdyby władze spodziewały się tak licznych demonstracji to z pewnością zmobilizowałyby zawczasu znaczne siły, czego nie uczyniły. Tylko, że teraz cała Rosja widzi, iż „chłopcy Zołotowa” nie kontrolują sytuacji, a siłowicy nie muszą zawsze być stroną zwycięską. Jak tego rodzaju przykład wpłynie na zachowanie ludzi w innych regionach Federacji Rosyjskiej trudno przewidzieć, ale niewykluczone, że na Kremlu mają się czego obawiać.

Tym bardziej intrygujące jest to, że jak podano w oficjalnym komunikacie Władimir Putin „nie planuje” w najbliższym czasie odwiedzić Chabarowska, podobnie jak odwołał swą wizytę na Krymie, gdzie sytuacja z innych powodów jest też bardzo napięta. W nieodległym Azowie właśnie wypuszczono z domowego aresztu innego urzędnika, szefa administracji miasta, Władimira Raszczupkina, któremu zarzucono przekroczenie kompetencji. I jego ludzie witali kwiatami i głośnym aplauzem. Trzeba też pamiętać o zastanawiającej, jak na kraj przywiązującej niesłychaną wagę do kwestii kultywowania pamięci o II wojnie światowej, decyzji o nieprzeprowadzaniu w tym roku marszów w ramach uroczystości „nieśmiertelnego pułku”. Na oficjalnej stronie organizacji poinformowano, że Władimir Putin zgadza się z podjętą przez organizatorów decyzją o przeniesieniu uroczystości na maj 2021 roku. Oficjalnym powodem jest sytuacja epidemiologiczna, ale każdy kto śledzi sytuację w Rosji wie, że pochody w ramach tych uroczystości nigdy nie były do końca kontrolowane przez władze, a ich skala uniemożliwiała użycie sił porządkowych w razie niepożądanego przebiegu marszów. Po co więc prowokować los.

Wydaje się zatem, co potwierdzają wydarzenia w Chabarowsku, że w Rosji mamy do czynienia z wyraźnym pogłębieniem niezadowolenia społecznego. Wybuch miał miejsce na Dalekim Wschodzie zarówno z tego względu, że mentalność tam mieszkających ludzi zawsze była nieco inna niźli w Rosji centralnej. Tam trafiali ludzie w większym stopniu niezależni, poróżnieni z władzą, z losem, często są to zresztą potomkowie zesłańców do GUŁ-agu. Oddalenie od centrum władzy czyniło tez ich zawsze bardziej niezależnymi, zdanymi na własne siły. Sergiej Furgal, aresztowany gubernator z LDPR, niezależnie od tego, że jest człowiekiem z dość podejrzaną przeszłością, to po pierwsze „jest nasz” a nie z Moskwy, a po drugie, i to może nawet ważniejszy czynnik, prowadził politykę, którą w Europie określono by mianem populistycznej. Sprzedał luksusowy jacht, który używał jego poprzednik, zakazał urzędnikom latania klasą biznes a własną pensję obniżył z 1,4 mln rubli do 400 tys. Trzeba pamiętać, że według ostatnich niezależnych analiz 45 % obywateli Federacji Rosyjskiej ma do dyspozycji miesięczne dochody na poziomie 15 tys. rubli, a w przypadku 70 % nie przekraczają one 25 tys. rubli miesięcznie.

Innymi słowy, potencjał niezadowolenia w Rosji jest niemały. I to się raczej w dającej przewidzieć perspektywie nie zmieni, bo informacje rosyjskiego odpowiednika GUS na temat sytuacji w kraju są pesymistyczne. Według oficjalnych danych dochody Rosjan w pierwszym półroczu spadły o 8 %, co oznacza jednorazowy największy spadek w ciągu ostatnich 20 lat. Jak zauważa ekonomista Wladisław Inoziemcow oficjalne dane nie oddają grozy sytuacji. Po pierwsze dlatego, że spadek był tak głęboki mimo wypłacenia w ramach rosyjskiej „tarczy antykryzysowej” ludziom, w różnej postaci, 800 mld rubli, co stanowiło 0,8 % krajowego PKB. Mało tego, pierwszy kwartał jest zawsze czasem kiedy rosyjskie władze płacą rozmaitego rodzaju premie roczne, wyrównania, waloryzacje. Bez tych jednorazowych wypłat skala spadku dochodów byłaby jeszcze większa. Ale tych jednorazowych wypłat nie będzie w kolejnych miesiącach. Po drugie, nawet w świetle oficjalnych danych liczba zarejestrowanych bezrobotnych rosła w Rosji odpowiednio z poziomu 5,8 % w kwietniu do 6,1 % w maju i 6,2 % w czerwcu. To zdaniem Inoziemcowa dopiero zwiastun rysujących się problemów, bo jest on zdania, że zwolnienia, zwłaszcza w małych firmach zaczną się latem i wczesną jesienią. Po trzecie, zastanawia się on na ile oficjalne dane statystyczne odpowiadają rzeczywistości. W świetle komunikatu Rosstatu wynagrodzenia w dużych rosyjskich firmach udało się utrzymać na poziomie roku 2019. Jednak przeczą temu nie tylko publikowane w mediach opinie i sondy, ale również oficjalne dane na temat dochodów budżetu z tytułu podatku dochodowego, wpływy z którego w pierwszym półroczu okazały się mniejsze o 16,4 %. Potwierdzają to oficjalne informacje Sbierbanku, największej instytucji tego rodzaju w Rosji, który prowadzi rachunki 80 % mieszkańców kraju. Z ujawnionych informacji wynika, że zmniejszenie wypłat dotknęło w I półroczu połowę właścicieli rachunków, a 2,5 % w ogóle stracili źródła dochodów. Trzeba też przypomnieć, że Bank Rosji ocenił spadek PKB w II kwartale na 9,5 do 10 %. Pytaniem jest oczywiście to, czy w kolejnych miesiącach rosyjska gospodarka będzie w stanie „ruszyć” i czy odczuwany przez Rosjan spadek dochodów będzie tylko chwilowym zjawiskiem czy czynnikiem trwałym. Tego do końca nie wiadomo, ale symptomatyczne jest to, że Władimir Putin oficjalnie zatwierdził zmianę w tzw. „narodowych celach rozwoju”. Ambitne plany zostały przez Putina ogłoszone w 2018 roku i miały być zrealizowane w ciągu 5 lat. Teraz pozostają one w mocy, ale perspektywa ich realizacji nieco się wydłużyła i mają zostać zrealizowane do roku 2030. Za jednym wyjątkiem. W 2018 roku z wielką pompa ogłoszono, że rosyjska gospodarka w czasie nie dłuższym niźli 5 lat przegoni niemiecką i stanie się, licząc oczywiście według parytetu siły nabywczej, piąta na ziemi. Teraz tez cel w ogóle zniknął z listy putinowskich priorytetów rozwojowych.

Wygląda na to, że potencjał społecznego sprzeciwu wobec polityki władz utrzyma się w Rosji jeszcze dość długo. Jeśli Kreml nie popełni zasadniczych błędów to nie musi oznaczać to dla niego kłopotów, jednak przykład Chabarowska ilustruje, iż nawet „technolodzy władzy” z Kremla, których umiejętności nie można lekceważyć, nie są nieomylni.
 
Marek Budzisz


 

Polecane
Emerytury
Stażowe