[Tylko u nas] Prof. David Engels: Czas rządów Merkel dobiega końca o wiele lat za późno

Już wkrótce - niestety o wiele lat za późno - czas rządów Angeli Merkel dobiegnie końca: szesnaście ciągnących się w nieskończoność lat, które silnie wpłynęły na Niemcy i których owoce już wkrótce zbierać będziemy w całej Europie. Aby przeanalizować należycie ten bardzo istotny czas w dziejach nowożytnych Niemiec, należałoby albo wypełnić całe tomiska dokumentacją, albo podsumować to w kilku zdaniach.
słynny
słynny "koszyczek" Angeli Merkel / EPA/CLEMENS BILAN Dostawca: PAP/EPA

Przede wszystkim czymś zupełnie ewidentnym stała się za jej rządów narastająca „lewicowość” CDU: partia pierwotnie mocno zakorzeniona w wartościach chrześcijańskich i w społecznej gospodarce rynkowej, systematycznie rezygnowała ze swych konserwatywnych wartości na rzecz wszechobecnej poprawności politycznej; porzuciła klasę średnią dla klientelizmu, skierowanego z jednej strony do zubożałych mas, a z drugiej do wielkich lobby. Bez ambicji wyczerpania tematu, wymieńmy kilka punktów, które narzucają się spontanicznie, gdy przyglądamy się tym minionym 16 latom. A są to: przybycie do Niemiec 1 -2 milionów tzw. „uchodźców”; mordercza fala terroru; zniszczenie gospodarki greckiej podczas kryzysu euro; przepisy o cenzurze ograniczające wolność wypowiedzi w sieciach społecznościowych; bezpośrednia ingerencja w wyniki wolnych wyborów (jak to miało miejsce w Turyngii); chaotyczne wychodzenie z energetyki jądrowej i węglowej; kryminalizacja wszelkiej krytyki działań rządu; upolitycznienie Federalnego Trybunału Konstytucyjnego; zniszczenie mechanizmu dublińskiego, regulującego sposób przyjmowaniu osób ubiegających się o azyl; poważny niedobór energii; polityczna instrumentalizacja Urzędu Ochrony Konstytucji; rosnące uzależnienie od rosyjskiego rynku energetycznego; legalizacja małżeństw osób tej samej płci z prawem do adopcji dzieci; banalizacja eutanazji; całkowity rozkład niemieckich sił zbrojnych; gwałtowny wzrost przestępczości; pozbawianie praw osób niezaszczepionych; polaryzacja socjalna społeczeństwa, odmowa adekwatnej składki na rzecz NATO; rosnące ceny; niebezpieczne starzenie się infrastruktury; wzrost liczby czynów karalnych skierowanych przeciwko „prawicowym” intelektualistom i politykom; zagrożenie przemysłu samochodowego; wzrost (muzułmańskiego) antysemityzmu; banalizowanie zbrodni z czasów NRD; manipulowanie wolnymi mediami poprzez systematyczną politykę subwencji; ingerowanie w sprawy wewnętrzne europejskich sąsiadów; wprowadzenie systemu prawnego podważającego prawa podstawowe, po to, by "skuteczniejszej" walczyć z „globalnym ociepleniem”; wyższe podatki; pogorszenie stosunków z Wielką Brytanią, Polską, Węgrami itp., itd.

Z pewnością wiele z tych punktów nie należy przypisywać wyłącznie Angeli Merkel, gdyż wszystko to byłoby nie do pomyślenia bez lewicowej radykalizacji opinii publicznej, co obserwujemy przecież w zachodnim świecie od dłuższego już czasu. I oczywiście bez zgody na to w jej własnej partii, która dla utrzymania władzy odeszła całkowicie od tego, co trzy pokolenia wstecz stanowiło istotę chrześcijańskiej demokracji. Nie powinno się jednak lekceważyć roli dzisiejszych Niemiec w owym fenomenie, a co zbudowane zostało na dziwnej mieszaninie historycznej odpowiedzialności za zbrodnie III Rzeszy i moralnej arogancji wynikającej z przekonania, że „my, ​​Niemcy, nauczyliśmy się na własnych błędach”. W ten sposób kraj nad Renem i Łabą stał się najbardziej predestynowaną pożywką dla lewicowej ideologii, stanowiącej mieszaninę mesjanizmu komunistycznego i zachodniego, ekonomicznej naiwności, ale przede wszystkim samozadowolenia z powodu bycia po tej „słusznej stronie historii”. Angela Merkel, socjalizowana w czasach komunistycznej dyktatury w NRD, jest zarówno wytworem swoich czasów, jak i katalizatorem całego szeregu trendów, jakie w coraz większym stopniu niszczą naszą starą cywilizację: czy to poprzez dewaluację ludzkiego życia (aborcja, eutanazja i transhumanizm); relatywizację naturalnej rodziny za sprawą absurdów teorii gender i ideologii LGBT, czy przez niszczenie klasy średniej za pomocą aktywizmu antykapitalistycznego zbyt jednak tchórzliwego, by stawić czoła wielkim korporacjom; a do tego wszystkiego wypieranie demokracji przez coraz większy wpływ instytucji międzynarodowych, upolitycznienie sądów, klientelizm i biurokrację; również celowa deindustrializacja Europy poprzez transfer kapitału i wiedzy do Azji; tyrady teoretyków globalnego ocieplenia; instrumentalizacja „praw człowieka” w celu narzucenia motywowanych ideologicznie decyzji elit europejskich całemu kontynentowi; systematyczne demonizowanie i prześladowanie konserwatyzmu w imię „walki z faszyzmem”; szybki spadek demograficzny rdzennych Europejczyków; coraz bardziej niepokojący rozrost społeczeństw równoległych tworzonych przez imigrantów nie poddających się integracji kulturowej i forsujących coraz mocniej własne zwyczaje; przerażający upadek szkolnictwa i uczelni za sprawą upolityczniania edukacji oraz „demokratyzacji” uczelni, sterowanych czysto ekonomiczną i ideologiczną logiką. Co prawda żadnego z tych fenomenów nie spowodowała w Niemczech Angela Merkel, ale wyraźnie je wzmocniła i przyspieszyła, a wykorzystując polityczną i gospodarczą wagę Niemiec, uczyniła wszystko, by przeforsować je w całej Unii Europejskiej, zrażając do siebie wielu ważnych partnerów, takich jak Wielka Brytania, Polska czy Węgry.

Jak zatem wytłumaczyć fascynację wielu ludzi (zwłaszcza za granicą) postacią Angeli Merkel i ów niepodważalny fakt, że ten jej system władzy potwierdzany był wielokrotnie w kolejnych, stosunkowo wolnych wyborach (stosunkowo, gdyż nie zapominajmy o systematycznym wzroście liczby skarg na nieprawidłowości wyborcze, a w niektórych dzielnicach Berlina w ostatnich wyborach frekwencja wyniosła 150% (?)). Po pierwsze, Merkel potrafiła wykorzystać swoje dwa największe atuty osobiste, mianowicie to, że jest kobietą oraz umiejętność ukrywania indywidualnej osobowości za zasłoną nudnej solidności, co przysporzyło jej poparcie także feministek i zapewniło reputację kobiety bardzo kompetentnej. A forsując swój polityczny program dzięki poparciu partii chadeckiej, która stała się znacznie bardziej lewicowa i ekologiczna niż konserwatywna, doprowadziła do tzw. „asymetrycznej demobilizacji” wielu (lewicowych) wyborców, którzy zadowoleni z (lewicowych) działań (konserwatywnego) rządu, przestali być zainteresowani aktywnym uczestnictwem w wyborach. Ponadto nie można zapominać, że Merkel bardzo wcześnie zdołała zaprezentować się jako bastion przeciwko „populizmowi”, przedstawiając się jako antyteza Donalda Trumpa, co przysporzyło jej wiele sympatii na arenie międzynarodowej a także wśród politycznie poprawnych wyborców w Niemczech. A na koniec trzeba jasno powiedzieć, iż ta jej autodestrukcyjna polityka nie tylko dla Europy, ale także dla Niemiec była w stanie tymczasowo wykorzystać skutki kryzysu euro: w sytuacji wielkiej niestabilności rynków i gospodarczego upadku wykrwawionych przez politykę oszczędnościową narzuconą przez Niemcy europejskich peryferii, wielu inwestorów rzuciło się na znane ze swojej „solidności” rynki niemieckie, zalewając je pieniędzmi i akceptując bardzo niskie stopy procentowe, co pobudziło niemiecką konsumpcję i produkcję pośród ogólnego kryzysu gospodarczego. Pieniądze te mogły i powinny były być wykorzystane w interesie Niemiec na stworzenie solidnej rezerwy finansowej, na odnowę przestarzałej infrastruktury, a przede wszystkim na poprawę ubogiego niemieckiego systemu edukacji, ale nic z tych rzeczy nie zostało zrobione. Przeciwnie, aby utrzymać swoją popularność i kupić sobie dodatkowe poparcie bazy zapewniającej jej władzę (media, imigranci, lewicowe organizacje pozarządowe, biurokracja, inicjatywy ekologiczne, brukselska elita), system Merkel natychmiast zamienił te pieniądze na różnego rodzaju mocno upolitycznione dotacje, tak że dziś, w obliczu jednego z najgorszych kryzysów ekonomicznych stulecia, nie pozostało już praktycznie nic.

Po szesnastu latach rządów, Angela Merkel opuszcza niemiecki okręt zostawiając za sobą nie tylko stojący na krawędzi poważnego kryzysu gospodarczego kraj, ale także swoją partię, która przeżywa obecnie całkowitą utratę zaufania. Nade wszystko jednak system polityczny, medialny i akademicki zdominowany prawie wyłącznie przez ruchy ekologiczne i socjalistyczne, oraz bardziej niż kiedykolwiek spolaryzowane społeczeństwo nękane cenzurą, denuncjację i marginalizacją. Po decyzji Merkel o rezygnacji z kandydowania na kolejną kadencję i jej niezrozumiałej odmowie udziału w kampanii wyborczej, owa asymetryczna demobilizacja przestała działać: w wyborach we wrześniu 2021 r. CDU poniosła jedną z najbardziej druzgocących porażek wyborczych w swej historii, a następny rząd zdominowany będzie przez socjalistów i ekologów – konsekwencja szesnastu lat ideologicznej zdrady chadecji na rzecz lewicy. Angela Merkel, która kierowała krajem wyłącznie po to, by jak najdłużej utrzymać swój system klientelistyczny u władzy, znika ze sceny politycznej, na której pojawiają się już pierwsze głębokie rysy: rujnowane od 16 lat Niemcy stoją w obliczu destabilizacji całego kontynentu, dla którego były dotąd głównym motorem gospodarczym i politycznym. Jak na ironię, dzisiejsze pokolenie najprawdopodobniej nie będzie pamiętało epoki Merkel jako właściwej przyczyny nadchodzącego kryzysu, lecz raczej jako „stare dobre czasy” zanim nastąpił rozpad ostatnich fasad powojennego społecznego, gospodarczego i politycznego paradygmatu.


 

POLECANE
Żurek nowym pomysłem dolewa oliwy do ognia. Sędziowie: To pogłębi paraliż wymiaru sprawiedliwości z ostatniej chwili
Żurek nowym pomysłem dolewa oliwy do ognia. Sędziowie: To pogłębi paraliż wymiaru sprawiedliwości

Chaos w polskim wymiarze sprawiedliwości narasta, a nowy pomysł ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka tylko dolewa oliwy do ognia. Minister zasugerował, by sędziowie powołani po 2017 roku… sami wyłączali się z orzekania. Jak wskazuje reporter Tysol.pl i Telewizji Republika Monika Rutke, eksperci i środowisko sędziowskie ostrzegają, że to pomysł oderwany od rzeczywistości, który pogłębi paraliż sądów zamiast go zakończyć. 

Dron spadł w Inowrocławiu. Jest komunikat PGZ z ostatniej chwili
Dron spadł w Inowrocławiu. Jest komunikat PGZ

Polska Grupa Zbrojeniowa potwierdziła, że w Inowrocławiu doszło do incydentu z udziałem bezzałogowego statku powietrznego należącego do Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 2. W zdarzeniu nikt nie ucierpiał, a przyczyny są badane.

Bosak ostro o Sikorskim: „Dyplomata powinien parę razy pomyśleć” z ostatniej chwili
Bosak ostro o Sikorskim: „Dyplomata powinien parę razy pomyśleć”

Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak w programie „Gość Wydarzeń” nie szczędził ostrych słów pod adresem szefa polskiej dyplomacji. Polityk Konfederacji skrytykował styl działania Radosława Sikorskiego, zarzucając mu brak powagi i nadmierne parcie na popularność w mediach społecznościowych. – Minister Sikorski robi odwrotnie – mówi zanim pomyśli – ironizował Bosak.

Nie żyje prof. Natalia Lebiediewa, ujawniła prawdę o Katyniu jeszcze w Związku Sowieckim Wiadomości
Nie żyje prof. Natalia Lebiediewa, ujawniła prawdę o Katyniu jeszcze w Związku Sowieckim

15 października 2025 roku zmarła prof. Natalia Lebiediewa – rosyjska historyk, która jako jedna z pierwszych badaczek w ZSRR ujawniła dokumenty potwierdzające odpowiedzialność NKWD za zbrodnię katyńską. Miała 86 lat.

Obóz dla dzieci zamienił się w tęczowy koszmar tylko u nas
Obóz dla dzieci zamienił się w tęczowy koszmar

Baskijski obóz dla dzieci, który obiecywał naukę języka, zamienił się w piekło. Dzieci były zmuszane do kąpania się nago z dorosłymi i do wykonywania poniżających rytuałów na opiekunach. Główny organizatorem obozu okazał się natomiast aktywista gender, który już wcześniej zapowiadał, że stara się aktywnie „transować” dzieci.

Zbigniew Gryglas: Po wprowadzeniu ETS2 wzrośnie cena każdego tankowania tylko u nas
Zbigniew Gryglas: Po wprowadzeniu ETS2 wzrośnie cena każdego tankowania

Czy zwykły zjadacz chleba słyszał o polityce klimatycznej Unii Europejskiej? Pewnie tak. Ten świadomy wie, że żyjemy w bardzo "ambitnej" Wspólnocie. Choć Unia Europejska odpowiada za ok 7 % emisji CO2 to chce „zbawić świat” i w roku 2050 pragnie być zero emisyjna

Dron miał spaść w Inowrocławiu pilne
Dron miał spaść w Inowrocławiu

W Inowrocławiu miało dojść do groźnego incydentu z udziałem drona należącego do Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Według doniesień posła Bartosza Kownackiego maszyna spadła poza wyznaczoną strefą lotów, uszkadzając samochody i budynek.

Prokuratura zajęła majątek posła PiS z ostatniej chwili
Prokuratura zajęła majątek posła PiS

Prokuratura Krajowa zajęła majątek posła PiS Michała Wosia. Śledczy uznali, że dotychczasowe środki zapobiegawcze wobec polityka „okazały się niewystarczające”. Woś twierdzi, że działania wobec niego mają charakter czysto polityczny. „To dyspozycja Tuska” – komentuje poseł w rozmowie z „Super Expressem”.

Skandal przed meczem Legia-Szachtar w Krakowie. Ukraińcy zakazali flagi „Wołyń Pamiętamy” z ostatniej chwili
Skandal przed meczem Legia-Szachtar w Krakowie. Ukraińcy zakazali flagi „Wołyń Pamiętamy”

Tuż przed rozpoczęciem meczu Ligi Konferencji Europy w Krakowie doszło do skandalu. Szef bezpieczeństwa z ukraińskiego Szachtar Donieck nie pozwolił kibicom Legii Warszawa wnieść na stadion flagi „Wołyń Pamiętamy”. Fani stołecznego klubu odpowiedzieli protestem.

Niebawem spotkanie Trump-Xi. Podano datę z ostatniej chwili
Niebawem spotkanie Trump-Xi. Podano datę

Rzecznik Białego Domu Karoline Leavitt zapowiedziała w czwartek, że prezydent USA Donald Trump spotka się z przywódcą Chin Xi Jinpingiem 30 października w Korei Południowej. Będzie to pierwsze spotkanie twarzą w twarz przywódców mocarstw podczas drugiej kadencji Trumpa.

REKLAMA

[Tylko u nas] Prof. David Engels: Czas rządów Merkel dobiega końca o wiele lat za późno

Już wkrótce - niestety o wiele lat za późno - czas rządów Angeli Merkel dobiegnie końca: szesnaście ciągnących się w nieskończoność lat, które silnie wpłynęły na Niemcy i których owoce już wkrótce zbierać będziemy w całej Europie. Aby przeanalizować należycie ten bardzo istotny czas w dziejach nowożytnych Niemiec, należałoby albo wypełnić całe tomiska dokumentacją, albo podsumować to w kilku zdaniach.
słynny
słynny "koszyczek" Angeli Merkel / EPA/CLEMENS BILAN Dostawca: PAP/EPA

Przede wszystkim czymś zupełnie ewidentnym stała się za jej rządów narastająca „lewicowość” CDU: partia pierwotnie mocno zakorzeniona w wartościach chrześcijańskich i w społecznej gospodarce rynkowej, systematycznie rezygnowała ze swych konserwatywnych wartości na rzecz wszechobecnej poprawności politycznej; porzuciła klasę średnią dla klientelizmu, skierowanego z jednej strony do zubożałych mas, a z drugiej do wielkich lobby. Bez ambicji wyczerpania tematu, wymieńmy kilka punktów, które narzucają się spontanicznie, gdy przyglądamy się tym minionym 16 latom. A są to: przybycie do Niemiec 1 -2 milionów tzw. „uchodźców”; mordercza fala terroru; zniszczenie gospodarki greckiej podczas kryzysu euro; przepisy o cenzurze ograniczające wolność wypowiedzi w sieciach społecznościowych; bezpośrednia ingerencja w wyniki wolnych wyborów (jak to miało miejsce w Turyngii); chaotyczne wychodzenie z energetyki jądrowej i węglowej; kryminalizacja wszelkiej krytyki działań rządu; upolitycznienie Federalnego Trybunału Konstytucyjnego; zniszczenie mechanizmu dublińskiego, regulującego sposób przyjmowaniu osób ubiegających się o azyl; poważny niedobór energii; polityczna instrumentalizacja Urzędu Ochrony Konstytucji; rosnące uzależnienie od rosyjskiego rynku energetycznego; legalizacja małżeństw osób tej samej płci z prawem do adopcji dzieci; banalizacja eutanazji; całkowity rozkład niemieckich sił zbrojnych; gwałtowny wzrost przestępczości; pozbawianie praw osób niezaszczepionych; polaryzacja socjalna społeczeństwa, odmowa adekwatnej składki na rzecz NATO; rosnące ceny; niebezpieczne starzenie się infrastruktury; wzrost liczby czynów karalnych skierowanych przeciwko „prawicowym” intelektualistom i politykom; zagrożenie przemysłu samochodowego; wzrost (muzułmańskiego) antysemityzmu; banalizowanie zbrodni z czasów NRD; manipulowanie wolnymi mediami poprzez systematyczną politykę subwencji; ingerowanie w sprawy wewnętrzne europejskich sąsiadów; wprowadzenie systemu prawnego podważającego prawa podstawowe, po to, by "skuteczniejszej" walczyć z „globalnym ociepleniem”; wyższe podatki; pogorszenie stosunków z Wielką Brytanią, Polską, Węgrami itp., itd.

Z pewnością wiele z tych punktów nie należy przypisywać wyłącznie Angeli Merkel, gdyż wszystko to byłoby nie do pomyślenia bez lewicowej radykalizacji opinii publicznej, co obserwujemy przecież w zachodnim świecie od dłuższego już czasu. I oczywiście bez zgody na to w jej własnej partii, która dla utrzymania władzy odeszła całkowicie od tego, co trzy pokolenia wstecz stanowiło istotę chrześcijańskiej demokracji. Nie powinno się jednak lekceważyć roli dzisiejszych Niemiec w owym fenomenie, a co zbudowane zostało na dziwnej mieszaninie historycznej odpowiedzialności za zbrodnie III Rzeszy i moralnej arogancji wynikającej z przekonania, że „my, ​​Niemcy, nauczyliśmy się na własnych błędach”. W ten sposób kraj nad Renem i Łabą stał się najbardziej predestynowaną pożywką dla lewicowej ideologii, stanowiącej mieszaninę mesjanizmu komunistycznego i zachodniego, ekonomicznej naiwności, ale przede wszystkim samozadowolenia z powodu bycia po tej „słusznej stronie historii”. Angela Merkel, socjalizowana w czasach komunistycznej dyktatury w NRD, jest zarówno wytworem swoich czasów, jak i katalizatorem całego szeregu trendów, jakie w coraz większym stopniu niszczą naszą starą cywilizację: czy to poprzez dewaluację ludzkiego życia (aborcja, eutanazja i transhumanizm); relatywizację naturalnej rodziny za sprawą absurdów teorii gender i ideologii LGBT, czy przez niszczenie klasy średniej za pomocą aktywizmu antykapitalistycznego zbyt jednak tchórzliwego, by stawić czoła wielkim korporacjom; a do tego wszystkiego wypieranie demokracji przez coraz większy wpływ instytucji międzynarodowych, upolitycznienie sądów, klientelizm i biurokrację; również celowa deindustrializacja Europy poprzez transfer kapitału i wiedzy do Azji; tyrady teoretyków globalnego ocieplenia; instrumentalizacja „praw człowieka” w celu narzucenia motywowanych ideologicznie decyzji elit europejskich całemu kontynentowi; systematyczne demonizowanie i prześladowanie konserwatyzmu w imię „walki z faszyzmem”; szybki spadek demograficzny rdzennych Europejczyków; coraz bardziej niepokojący rozrost społeczeństw równoległych tworzonych przez imigrantów nie poddających się integracji kulturowej i forsujących coraz mocniej własne zwyczaje; przerażający upadek szkolnictwa i uczelni za sprawą upolityczniania edukacji oraz „demokratyzacji” uczelni, sterowanych czysto ekonomiczną i ideologiczną logiką. Co prawda żadnego z tych fenomenów nie spowodowała w Niemczech Angela Merkel, ale wyraźnie je wzmocniła i przyspieszyła, a wykorzystując polityczną i gospodarczą wagę Niemiec, uczyniła wszystko, by przeforsować je w całej Unii Europejskiej, zrażając do siebie wielu ważnych partnerów, takich jak Wielka Brytania, Polska czy Węgry.

Jak zatem wytłumaczyć fascynację wielu ludzi (zwłaszcza za granicą) postacią Angeli Merkel i ów niepodważalny fakt, że ten jej system władzy potwierdzany był wielokrotnie w kolejnych, stosunkowo wolnych wyborach (stosunkowo, gdyż nie zapominajmy o systematycznym wzroście liczby skarg na nieprawidłowości wyborcze, a w niektórych dzielnicach Berlina w ostatnich wyborach frekwencja wyniosła 150% (?)). Po pierwsze, Merkel potrafiła wykorzystać swoje dwa największe atuty osobiste, mianowicie to, że jest kobietą oraz umiejętność ukrywania indywidualnej osobowości za zasłoną nudnej solidności, co przysporzyło jej poparcie także feministek i zapewniło reputację kobiety bardzo kompetentnej. A forsując swój polityczny program dzięki poparciu partii chadeckiej, która stała się znacznie bardziej lewicowa i ekologiczna niż konserwatywna, doprowadziła do tzw. „asymetrycznej demobilizacji” wielu (lewicowych) wyborców, którzy zadowoleni z (lewicowych) działań (konserwatywnego) rządu, przestali być zainteresowani aktywnym uczestnictwem w wyborach. Ponadto nie można zapominać, że Merkel bardzo wcześnie zdołała zaprezentować się jako bastion przeciwko „populizmowi”, przedstawiając się jako antyteza Donalda Trumpa, co przysporzyło jej wiele sympatii na arenie międzynarodowej a także wśród politycznie poprawnych wyborców w Niemczech. A na koniec trzeba jasno powiedzieć, iż ta jej autodestrukcyjna polityka nie tylko dla Europy, ale także dla Niemiec była w stanie tymczasowo wykorzystać skutki kryzysu euro: w sytuacji wielkiej niestabilności rynków i gospodarczego upadku wykrwawionych przez politykę oszczędnościową narzuconą przez Niemcy europejskich peryferii, wielu inwestorów rzuciło się na znane ze swojej „solidności” rynki niemieckie, zalewając je pieniędzmi i akceptując bardzo niskie stopy procentowe, co pobudziło niemiecką konsumpcję i produkcję pośród ogólnego kryzysu gospodarczego. Pieniądze te mogły i powinny były być wykorzystane w interesie Niemiec na stworzenie solidnej rezerwy finansowej, na odnowę przestarzałej infrastruktury, a przede wszystkim na poprawę ubogiego niemieckiego systemu edukacji, ale nic z tych rzeczy nie zostało zrobione. Przeciwnie, aby utrzymać swoją popularność i kupić sobie dodatkowe poparcie bazy zapewniającej jej władzę (media, imigranci, lewicowe organizacje pozarządowe, biurokracja, inicjatywy ekologiczne, brukselska elita), system Merkel natychmiast zamienił te pieniądze na różnego rodzaju mocno upolitycznione dotacje, tak że dziś, w obliczu jednego z najgorszych kryzysów ekonomicznych stulecia, nie pozostało już praktycznie nic.

Po szesnastu latach rządów, Angela Merkel opuszcza niemiecki okręt zostawiając za sobą nie tylko stojący na krawędzi poważnego kryzysu gospodarczego kraj, ale także swoją partię, która przeżywa obecnie całkowitą utratę zaufania. Nade wszystko jednak system polityczny, medialny i akademicki zdominowany prawie wyłącznie przez ruchy ekologiczne i socjalistyczne, oraz bardziej niż kiedykolwiek spolaryzowane społeczeństwo nękane cenzurą, denuncjację i marginalizacją. Po decyzji Merkel o rezygnacji z kandydowania na kolejną kadencję i jej niezrozumiałej odmowie udziału w kampanii wyborczej, owa asymetryczna demobilizacja przestała działać: w wyborach we wrześniu 2021 r. CDU poniosła jedną z najbardziej druzgocących porażek wyborczych w swej historii, a następny rząd zdominowany będzie przez socjalistów i ekologów – konsekwencja szesnastu lat ideologicznej zdrady chadecji na rzecz lewicy. Angela Merkel, która kierowała krajem wyłącznie po to, by jak najdłużej utrzymać swój system klientelistyczny u władzy, znika ze sceny politycznej, na której pojawiają się już pierwsze głębokie rysy: rujnowane od 16 lat Niemcy stoją w obliczu destabilizacji całego kontynentu, dla którego były dotąd głównym motorem gospodarczym i politycznym. Jak na ironię, dzisiejsze pokolenie najprawdopodobniej nie będzie pamiętało epoki Merkel jako właściwej przyczyny nadchodzącego kryzysu, lecz raczej jako „stare dobre czasy” zanim nastąpił rozpad ostatnich fasad powojennego społecznego, gospodarczego i politycznego paradygmatu.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe