[Tylko u nas] Tomasz zwolniony z Ikei: "Traktuję to jak dyskryminację ze względu na wyznanie"

– Pracownicy [o obecności LGBT w firmie - red.] wolą nie mówić, albo mówią gdzieś szeptem, w jakichś prywatnych rozmowach. Kiedy miałem tego dosyć i zgłosiłem kierowniczce, że chcę iść na urlop na żądanie, zaczepił mnie kolega, pytając: „Przecież miałeś pracować, dlaczego idziesz do domu?” i ja odpowiedziałem, że nie będę brał udziału w tych rzeczach, które się dzieją. Uspokajał mnie z dziwnym wyrazem twarzy: „Cicho, cicho…”. Niby wszystko jest pięknie, wszystkich szanujemy i tolerujemy, ale ludzie się gdzieś tam boją, ludzie czują podskórnie, jakie jest nastawienie firmy – mówi w rozmowie z Cezarym Krysztopą zwolniony z IKEI pan Tomasz. Dziś publikujemy obszerne fragmenty wywiadu. Całość w najnowszym numerze "Tygodnika Solidarność".
 [Tylko u nas] Tomasz zwolniony z Ikei: "Traktuję to jak dyskryminację ze względu na wyznanie"
/ Fotolia
Problemowi propagandy LGBT w dużych korporacjach poświęcony jest nowy numer „Tygodnika Solidarność”.

– Kiedy był Pan zatrudniany, ktoś wspomniał o tym, że oprócz obowiązków służbowych mógłby Pan „mieć obowiązek włączenia LGBT+”?
– Nie, skąd. Raczej bym to pamiętał. 

– Czy artykuł, który Pan komentował, był pierwszym przypadkiem obecności LGBT w firmie?
– Nie był.

– A jak to wyglądało wcześniej? 
– Zmiana nastąpiła mniej więcej półtora roku, dwa lata temu. Pojawił się spot z Robertem Biedroniem. Ja niespecjalnie ten spot oglądałem, on był w takim wewnętrznym miejscu dla pracowników, mamy tam stołówkę, korytarz i kilka ekranów, na których wyświetla się różne filmy. I tam się pojawił taki filmik proekologiczny, a jedną z osób, która tam występowała, był Robert Biedroń. Wtedy był już osobą ewidentnie rozpoznawalną, w polityce jest już przecież kilkanaście lat. Wtedy jednak był prezydentem Słupska. Dlaczego prezydent Słupska występował w takim filmiku?
Następna sprawa dotyczyła wewnętrznej strony, tej, na której skomentowałem ten słynny artykuł. Pojawił się inny artykuł, o tym, że firma nawiązuje współpracę z Robertem Biedroniem, nie pamiętam dokładnie, czego to miało dotyczyć. Była to prawdopodobnie kwestia dotycząca ekologii albo właśnie tolerancji i szacunku. Jeśli ekologii, to dlaczego nie np. z Ministerstwem Środowiska, a z prezydentem Słupska?

Z kolei rok temu, przed Paradą Równości, chyba w piątek, pojawiło się takie nagranie z hasłami, że firma popiera równość, tolerancję, szacunek dla innych osób. „Równość i różnorodność” często i gęsto padały w różnych dokumentach IKEI. Jest taka grupa Ingka, która działa wewnątrz IKEI i ona jest takim pionem „ideologicznym”, który takie rzeczy porusza. Informacje o asortymentach stanowią dziewięćdziesiąt, może nawet więcej procent artykułów, które ukazują się na naszych wewnętrznych stronach, więc takie dotyczące „równości i różnorodności, szacunku do odmienności” dają się zauważyć. 

Takie artykuły pojawiały się dość systematycznie. Za to nie zauważyłem, żeby rok czy dwa lata wcześniej pojawiały się jakieś apele, że „obchodzimy dzisiaj dzień solidarności z osobami LGBT” itd., a w tym roku już się pojawiły. Ja odebrałem to jako takie testowanie granicy, sprawdzanie, na ile można sobie pozwolić. Nie przypominam też sobie, żeby wcześniej szefowa sklepu chodziła z tęczową plakietką po sklepie, a w tym roku już chodziła.

– Ma Pan wrażenie intensyfikacji tego typu działań?
– Powiedziałbym, że to tak narasta. Robi się kolejne kroczki. Ja to tak odebrałem. Jestem tolerancyjny, natomiast stwierdziłem, że trzeba gdzieś powiedzieć stop, bo widzę, że to narasta, i zastanawiałem się, co będzie za rok.

– Jak odbierają to inni pracownicy?
– Generalnie wolą o tym nie mówić, albo mówią gdzieś szeptem, w jakichś prywatnych rozmowach. Kiedy miałem tego dosyć i zgłosiłem kierowniczce, że chcę iść na urlop na żądanie, zaczepił mnie kolega, pytając: „Przecież miałeś pracować, dlaczego idziesz do domu?” i ja odpowiedziałem, że nie będę brał udziału w tych rzeczach, które się dzieją. Uspokajał mnie z dziwnym wyrazem twarzy: „Cicho, cicho…”. Niby wszystko jest pięknie, wszystkich szanujemy i tolerujemy, ale ludzie się gdzieś tam boją, ludzie czują podskórnie, jakie jest nastawienie firmy. 

Zresztą pamiętam, że parę miesięcy po zatrudnieniu jeden z moich kolegów, który tam ciągle pracuje, stwierdził, że muszę wiedzieć, że ta firma ma takie dość ideologicznie lewicowe nastawienie. Powiedział mi, że ma podobny światopogląd do mojego, utrzymujemy kontakt, solidaryzował się z moim wpisem, udzielił ustnie poparcia, ale to wszystko tak po cichu. 

– Ale ileś osób polubiło Pana wpis i poniosło tego konsekwencje.
– Racja, rozmawiałem przedwczoraj z kolegą, który poinformował mnie, że Patryk Jaki chciałby mi udzielić pomocy, i ten kolega powiedział, że się po prostu zwolnił, bo stwierdził, że nie podziela wartości firmy i nie chce pracować dla takich ludzi. To po prostu coraz bardziej postępuje w tym ideologicznym kierunku.

– Pojawiły się zarzuty, że cytaty, których Pan użył, w ocenie niektórych sugerują, że Pan chce zabijać gejów. Mógłby Pan to jakoś skomentować?
– Słyszałem te zarzuty. Absolutnie się z nimi nie zgadzam. Ja po prostu, jako katolik, uważam, że trzeba szanować innych ludzi i odnosić się do nich z tolerancją. To jest przykazanie miłości Boga i bliźniego. Prosta sprawa. Przez te trzy lata pracy nie miałem żadnych scysji, wiedziałem, że kilku moich współpracowników jest homoseksualistami, o innych nie wiedziałem. Nie jestem osobą konfliktową, na pewno są różne charaktery, na co poprzedni nasz kierownik zwracał uwagę, że to, co dla jednych jest żartem, dla innych będzie już raniące. Z drugiej strony nie można też nakładać na siebie jakiejś całkowitej autocenzury, że lepiej nic nie mówić, bo można kogoś urazić – tu powinna też być jakaś granica. Ja traktuję ten wpis jako ostrzeżenie, dane nam przez Pismo Święte, że pewne nasze wybory, rzeczy, które robimy w życiu, mają konsekwencje w życiu przyszłym.

– Czy jako katolik czuje się Pan przez IKEĘ dyskryminowany ze względu na wyznanie?
– Zwolnienie z pracy tak traktuję. Ogólną atmosferę też traktuję jako taką z pozoru neutralną, a w istocie stanowiącą ideologiczną presję. Jakieś tam spotkania świąteczne się odbywały, choć były totalnie laickie, w porządku – taka jest polityka firmy, mogę nie brać w tym udziału. Teraz myślę, że świadomość katolików jest taka, że niby jesteśmy w kraju katolickim, ale wstydzimy się swojej wiary i tak to jest, że ludzie o innym systemie wartości w przestrzeni publicznej z łatwością nad nami dominują.

– Co by Pan doradził innym pracownikom, którzy może również czują się dyskryminowani z powodu narzucanej im ideologii?
– Jestem zwykłym, szarym pracownikiem. Myślę, że po prostu każdy ma jakąś swoją granicę i trzeba mieć odwagę, żeby czasem zaprotestować. Choć z drugiej strony, mnie łatwo powiedzieć, mam 48 lat, ale nie mam żony i dzieci, i chyba po prostu niewiele mam do stracenia. Problem jest wtedy, kiedy jest się odpowiedzialnym za rodzinę i jeszcze do tego jest np. kredyt do spłacenia. Wtedy jest trudniej i ja to przynajmniej po części rozumiem.

Równocześnie uważam, że są też pewne granice, po przekroczeniu których trzeba powiedzieć STOP i nie wolno dłużej zginać karku, trzeba wstać i wyrazić swoje zdanie...



#REKLAMA_POZIOMA#

 

POLECANE
Potężny sukces Nawrockiego. Jeszcze nie jest prezydentem, a już załatwił dla Polski zmianę bardzo niekorzystnej decyzji Bidena z ostatniej chwili
Potężny sukces Nawrockiego. Jeszcze nie jest prezydentem, a już załatwił dla Polski zmianę bardzo niekorzystnej decyzji Bidena

Karol Nawrocki ogłosił właśnie, że udało mu się podczas rozmowy z Donaldem Trumpem przekonać go do zmiany decyzji ws. ograniczenia eksportu do Polski chipów wysokiej technologii, potrzebnych w rozwoju technologii AI. Ograniczenia nałożyła na Polskę administracja Joe Bidena.

Prof. Boštjan Marko Turk: Próba bilansu pontyfikatu papieża Franciszka tylko u nas
Prof. Boštjan Marko Turk: Próba bilansu pontyfikatu papieża Franciszka

W dniu 10 maja 1923 roku Watykan opublikował dekret potępiający i zakazujący rozpowszechniania broszury zatytułowanej Pojawienie się Najświętszej Maryi Panny na świętej górze La Salette.Zawierała ona treść objawień maryjnych, w tym apokaliptyczne stwierdzenia, takie jak to, że „Rzym utraci wiarę i stanie się siedzibą Antychrysta”. W tej sprawie Jacques Maritain, jeden z najwybitniejszych filozofów chrześcijańskich XX wieku, spotkał się kiedyś z papieżem Benedyktem XV.

Ambasador USA przy NATO wskazał najważniejszy temat szczytu NATO w Hadze z ostatniej chwili
Ambasador USA przy NATO wskazał najważniejszy temat szczytu NATO w Hadze

– Prezydent Trump nie zrezygnuje z żądania, by sojusznicy wydawali 5 proc. PKB na obronność – powiedział we wtorek ambasador USA przy NATO Matthew Whittaker. Przestrzegł też Unię Europejską przed wykluczaniem amerykańskiego przemysłu zbrojeniowego w tym kontekście.

Ekspert ds. wizerunku: Trzaskowski miał bardzo zły makijaż, który go postarzał tylko u nas
Ekspert ds. wizerunku: Trzaskowski miał bardzo zły makijaż, który go postarzał

- (...) wyglądał na zmęczonego i bez energii. Od samego początku zwróciłem na to uwagę, gdy tylko go zobaczyłem. Miał też bardzo zły makijaż, który go postarzał. Wypadł niekorzystnie, było widać znużenie - mówi po debacie w TVP ekspert ds. wizerunku, politolog dr Sergiusz Trzeciak.

Donald Tusk uderzył w George Simiona. Takiej odpowiedzi się nie spodziewał z ostatniej chwili
Donald Tusk uderzył w George Simiona. Takiej odpowiedzi się nie spodziewał

"Nikt już nie wierzy w twoje kłamstwa i hipokryzję, Donaldzie" – pisze na platformie X kandydat na prezydenta Rumunii George Simion, odpowiadając na wpis Donalda Tuska.

Trzy powody dla których europejscy przywódcy w ogóle zabrali Tuska do Kijowa tylko u nas
Trzy powody dla których europejscy przywódcy w ogóle zabrali Tuska do Kijowa

„Słychać wycie? Znakomicie” – tak jedyny w Europie premier-hejter skwitował komentarze do jego sobotniej wyprawy do Kijowa. I opatrzył je swoim zdjęciem z Zełenskim, Macronem, Starmerem i Merzem. Na pozór Donald Tusk znalazł się przez moment niemal w centrum światowej polityki.

Polska ma więcej złota niż Europejski Bank Centralny z ostatniej chwili
Polska ma więcej złota niż Europejski Bank Centralny

Narodowy Bank Polski (NBP) zgromadził już ponad 509 ton złota, wyprzedzając Europejski Bank Centralny. To nie tylko symboliczny sukces, ale też silny sygnał dla rynków i inwestorów.

Tusk planuje znów oszukać Polaków. Znamienne słowa Jarosława Kaczyńskiego ws. polskich żołnierzy na Ukrainie z ostatniej chwili
"Tusk planuje znów oszukać Polaków". Znamienne słowa Jarosława Kaczyńskiego ws. polskich żołnierzy na Ukrainie

"Na użycie Sił Zbrojnych poza granicami państwa niezbędna jest zgoda prezydenta. Tylko Karol Nawrocki gwarantuje, że jej nie będzie" – pisze na platformie X prezes PiS Jarosław Kaczyński, komentując zaskakującą wypowiedź gen. Keitha Kellogga ws. misji pokojowej na Ukrainie.

Zabrze: Kandydat na prezydenta Rumunii George Simion przybył na wiec Karola Nawrockiego z ostatniej chwili
Zabrze: Kandydat na prezydenta Rumunii George Simion przybył na wiec Karola Nawrockiego

Kandydat na prezydenta Rumunii George Simion zachęcał we wtorek w Zabrzu do głosowania na Karola Nawrockiego. Popierany przez PiS obywatelski kandydat podczas wiecu gratulował też mieszkańcom Zabrza, że w niedzielnym referendum odwołali popieraną przez KO prezydent miasta.

Ważny komunikat dla mieszkańców Gdyni z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Gdyni

Ważna wiadomość dla mieszkańców Gdyni i wszystkich, którym leży na sercu lokalne dziedzictwo. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uchylił decyzję ministra kultury, która wcześniej skreśliła historyczne korty i stadion przy ul. Ejsmonda z listy zabytków. Sprawa wraca do ponownego rozpatrzenia.

REKLAMA

[Tylko u nas] Tomasz zwolniony z Ikei: "Traktuję to jak dyskryminację ze względu na wyznanie"

– Pracownicy [o obecności LGBT w firmie - red.] wolą nie mówić, albo mówią gdzieś szeptem, w jakichś prywatnych rozmowach. Kiedy miałem tego dosyć i zgłosiłem kierowniczce, że chcę iść na urlop na żądanie, zaczepił mnie kolega, pytając: „Przecież miałeś pracować, dlaczego idziesz do domu?” i ja odpowiedziałem, że nie będę brał udziału w tych rzeczach, które się dzieją. Uspokajał mnie z dziwnym wyrazem twarzy: „Cicho, cicho…”. Niby wszystko jest pięknie, wszystkich szanujemy i tolerujemy, ale ludzie się gdzieś tam boją, ludzie czują podskórnie, jakie jest nastawienie firmy – mówi w rozmowie z Cezarym Krysztopą zwolniony z IKEI pan Tomasz. Dziś publikujemy obszerne fragmenty wywiadu. Całość w najnowszym numerze "Tygodnika Solidarność".
 [Tylko u nas] Tomasz zwolniony z Ikei: "Traktuję to jak dyskryminację ze względu na wyznanie"
/ Fotolia
Problemowi propagandy LGBT w dużych korporacjach poświęcony jest nowy numer „Tygodnika Solidarność”.

– Kiedy był Pan zatrudniany, ktoś wspomniał o tym, że oprócz obowiązków służbowych mógłby Pan „mieć obowiązek włączenia LGBT+”?
– Nie, skąd. Raczej bym to pamiętał. 

– Czy artykuł, który Pan komentował, był pierwszym przypadkiem obecności LGBT w firmie?
– Nie był.

– A jak to wyglądało wcześniej? 
– Zmiana nastąpiła mniej więcej półtora roku, dwa lata temu. Pojawił się spot z Robertem Biedroniem. Ja niespecjalnie ten spot oglądałem, on był w takim wewnętrznym miejscu dla pracowników, mamy tam stołówkę, korytarz i kilka ekranów, na których wyświetla się różne filmy. I tam się pojawił taki filmik proekologiczny, a jedną z osób, która tam występowała, był Robert Biedroń. Wtedy był już osobą ewidentnie rozpoznawalną, w polityce jest już przecież kilkanaście lat. Wtedy jednak był prezydentem Słupska. Dlaczego prezydent Słupska występował w takim filmiku?
Następna sprawa dotyczyła wewnętrznej strony, tej, na której skomentowałem ten słynny artykuł. Pojawił się inny artykuł, o tym, że firma nawiązuje współpracę z Robertem Biedroniem, nie pamiętam dokładnie, czego to miało dotyczyć. Była to prawdopodobnie kwestia dotycząca ekologii albo właśnie tolerancji i szacunku. Jeśli ekologii, to dlaczego nie np. z Ministerstwem Środowiska, a z prezydentem Słupska?

Z kolei rok temu, przed Paradą Równości, chyba w piątek, pojawiło się takie nagranie z hasłami, że firma popiera równość, tolerancję, szacunek dla innych osób. „Równość i różnorodność” często i gęsto padały w różnych dokumentach IKEI. Jest taka grupa Ingka, która działa wewnątrz IKEI i ona jest takim pionem „ideologicznym”, który takie rzeczy porusza. Informacje o asortymentach stanowią dziewięćdziesiąt, może nawet więcej procent artykułów, które ukazują się na naszych wewnętrznych stronach, więc takie dotyczące „równości i różnorodności, szacunku do odmienności” dają się zauważyć. 

Takie artykuły pojawiały się dość systematycznie. Za to nie zauważyłem, żeby rok czy dwa lata wcześniej pojawiały się jakieś apele, że „obchodzimy dzisiaj dzień solidarności z osobami LGBT” itd., a w tym roku już się pojawiły. Ja odebrałem to jako takie testowanie granicy, sprawdzanie, na ile można sobie pozwolić. Nie przypominam też sobie, żeby wcześniej szefowa sklepu chodziła z tęczową plakietką po sklepie, a w tym roku już chodziła.

– Ma Pan wrażenie intensyfikacji tego typu działań?
– Powiedziałbym, że to tak narasta. Robi się kolejne kroczki. Ja to tak odebrałem. Jestem tolerancyjny, natomiast stwierdziłem, że trzeba gdzieś powiedzieć stop, bo widzę, że to narasta, i zastanawiałem się, co będzie za rok.

– Jak odbierają to inni pracownicy?
– Generalnie wolą o tym nie mówić, albo mówią gdzieś szeptem, w jakichś prywatnych rozmowach. Kiedy miałem tego dosyć i zgłosiłem kierowniczce, że chcę iść na urlop na żądanie, zaczepił mnie kolega, pytając: „Przecież miałeś pracować, dlaczego idziesz do domu?” i ja odpowiedziałem, że nie będę brał udziału w tych rzeczach, które się dzieją. Uspokajał mnie z dziwnym wyrazem twarzy: „Cicho, cicho…”. Niby wszystko jest pięknie, wszystkich szanujemy i tolerujemy, ale ludzie się gdzieś tam boją, ludzie czują podskórnie, jakie jest nastawienie firmy. 

Zresztą pamiętam, że parę miesięcy po zatrudnieniu jeden z moich kolegów, który tam ciągle pracuje, stwierdził, że muszę wiedzieć, że ta firma ma takie dość ideologicznie lewicowe nastawienie. Powiedział mi, że ma podobny światopogląd do mojego, utrzymujemy kontakt, solidaryzował się z moim wpisem, udzielił ustnie poparcia, ale to wszystko tak po cichu. 

– Ale ileś osób polubiło Pana wpis i poniosło tego konsekwencje.
– Racja, rozmawiałem przedwczoraj z kolegą, który poinformował mnie, że Patryk Jaki chciałby mi udzielić pomocy, i ten kolega powiedział, że się po prostu zwolnił, bo stwierdził, że nie podziela wartości firmy i nie chce pracować dla takich ludzi. To po prostu coraz bardziej postępuje w tym ideologicznym kierunku.

– Pojawiły się zarzuty, że cytaty, których Pan użył, w ocenie niektórych sugerują, że Pan chce zabijać gejów. Mógłby Pan to jakoś skomentować?
– Słyszałem te zarzuty. Absolutnie się z nimi nie zgadzam. Ja po prostu, jako katolik, uważam, że trzeba szanować innych ludzi i odnosić się do nich z tolerancją. To jest przykazanie miłości Boga i bliźniego. Prosta sprawa. Przez te trzy lata pracy nie miałem żadnych scysji, wiedziałem, że kilku moich współpracowników jest homoseksualistami, o innych nie wiedziałem. Nie jestem osobą konfliktową, na pewno są różne charaktery, na co poprzedni nasz kierownik zwracał uwagę, że to, co dla jednych jest żartem, dla innych będzie już raniące. Z drugiej strony nie można też nakładać na siebie jakiejś całkowitej autocenzury, że lepiej nic nie mówić, bo można kogoś urazić – tu powinna też być jakaś granica. Ja traktuję ten wpis jako ostrzeżenie, dane nam przez Pismo Święte, że pewne nasze wybory, rzeczy, które robimy w życiu, mają konsekwencje w życiu przyszłym.

– Czy jako katolik czuje się Pan przez IKEĘ dyskryminowany ze względu na wyznanie?
– Zwolnienie z pracy tak traktuję. Ogólną atmosferę też traktuję jako taką z pozoru neutralną, a w istocie stanowiącą ideologiczną presję. Jakieś tam spotkania świąteczne się odbywały, choć były totalnie laickie, w porządku – taka jest polityka firmy, mogę nie brać w tym udziału. Teraz myślę, że świadomość katolików jest taka, że niby jesteśmy w kraju katolickim, ale wstydzimy się swojej wiary i tak to jest, że ludzie o innym systemie wartości w przestrzeni publicznej z łatwością nad nami dominują.

– Co by Pan doradził innym pracownikom, którzy może również czują się dyskryminowani z powodu narzucanej im ideologii?
– Jestem zwykłym, szarym pracownikiem. Myślę, że po prostu każdy ma jakąś swoją granicę i trzeba mieć odwagę, żeby czasem zaprotestować. Choć z drugiej strony, mnie łatwo powiedzieć, mam 48 lat, ale nie mam żony i dzieci, i chyba po prostu niewiele mam do stracenia. Problem jest wtedy, kiedy jest się odpowiedzialnym za rodzinę i jeszcze do tego jest np. kredyt do spłacenia. Wtedy jest trudniej i ja to przynajmniej po części rozumiem.

Równocześnie uważam, że są też pewne granice, po przekroczeniu których trzeba powiedzieć STOP i nie wolno dłużej zginać karku, trzeba wstać i wyrazić swoje zdanie...



#REKLAMA_POZIOMA#


 

Polecane
Emerytury
Stażowe