"Jest ogromnie ważny". Dlaczego Rosja zdecydowała się na okupację Donbasu?

Od początku kwietnia towarzyszył nam kolejne komunikaty wskazujące, że Rosjanie wycofują się spod Kijowa. Jak się później okazało, celem ruchów wojsk nie było wygaszenie konfliktu, ale przeniesienie go w inną część Ukrainy.
W najbliższych tygodniach spodziewamy się kolejnych ataków Rosjan na wschodnią i południową Ukrainę, które będą próbą zajęcia całego Donbasu i utworzenia mostu lądowego z okupowanym Krymem
– mówił wówczas sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg.
Teraz szef kancelarii prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego Andrij Jermak mówi, że "druga faza wojny" już się rozpoczęła. Cały obszar Ukrainy jest objęty alarmem przeciwlotniczym; intensywny ostrzał jest prowadzony w obwodach donieckim, ługańskim i charkowskim, a ponadto obrońcom Mariupola pozostał już tylko jeden punkt, ostatni bastion.
Czytaj też: Ultimatum: "Poddać się lub zginąć". Ostatni bastion obrońców Mariupola
Gra o Donbas
Były ambasador Jan Piekło wskazał, co stoi za skoncentrowaniem rosyjskich działań wojennych akurat na wymienionych obszarach. Wspominał o strategii odcięcia Ukrainy od świata.
Cały Donbas oraz wybrzeże nad Morzem Czarnym to są ogromnie ważne elementy w całej układance gospodarczej Ukrainy. Kraj ten pozbawiony dostępu do morza - o co właściwie chodzi teraz Rosji - to kraj słaby, który nie będzie w stanie handlować ze światem i dostarczać innym swoich produktów rolnych
– przekonywał były ambasador.
Donbas jest najważniejszym ośrodkiem wydobywczym na Ukrainie. Koncentruje się tam przemysł stoczniowy, metalurgiczny, kosmiczny, samolotowy i maszynowy.
Dlatego też Rosja w 2014 r. zdecydowała się na zajęcie i okupację tej części Ukrainy i - z tego, co wiemy i słyszymy - doprowadziła do ruiny przemysł wydobywczy oraz inne gałęzie, w tym zbrojeniową
– powiedział Piekło.
Jan Piekło: w kwestii Ukrainy Niemcy są podzielone
Zdaniem dyplomaty "elita polityczna RFN jest w tej chwili podzielona". Porównał postawę minister spraw zagranicznych RFN Annaleny Baerbock oraz kanclerza Niemiec Olafa Scholza.
Baerbock jest za pomocą i za tym, żeby od Niemców Ukraina dostała ofensywny sprzęt wojskowy, w tym czołgi, wozy pancerne itd. Natomiast wyraźnie widać, że Olaf Scholz ze wszelkich sił stara się do tego nie dopuścić
– opisywał polityk.
Stanowisko kanclerza Scholza spotkało się z krytyką ze strony przewodniczącej Komisji Obrony Bundestagu Marie-Agnes Strack-Zimmermann.
Po prostu myślę, że nie czas teraz na dyskusje, (…) chodzi nie tylko o Ukrainę, ale także o nas w Europie
– uzasadniała przewodnicząca.
Zobacz też: "Jak mogą tak kłamać". Dramatyczne słowa ojca marynarza, który służył na krążowniku "Moskwa"
Zobacz też: B. senator Platformy szydzi: "Hojność Brukseli tak powala..."
Również poza rządzącą koalicją ta chwiejna postawa znalazła krytyków.
Ten otwarty spór w koalicji o dostawach broni na Ukrainę szkodzi reputacji naszego kraju na świecie
– ocenił Friedrich Merz, przewodniczący niemieckiej partii CDU.